Rozliczono - Lorraine Malfoy - osiągnięcie Piszę więc jestem
Rozliczono - Stanley Borgin - osiągnięcie Badacz tajemnic I
Głębina
Kongres Nowej Piwnicy
Od jakiegoś czasu na Nokturnie było czuć, że coś się dzieje. Jakby ktoś próbował zacząć się tam panoszyć. Nie była to jednak żadna nowość, wszak co chwilę pojawiał się tam nowy zakapior, a gdy ktoś ścinał jego głowę, w jej miejscu wyrastały dwie nowe - jaka okolica, taka hydra lernejska. Ciężko było o jakąś stabilniejszą posadę, fuchę czy zorganizowaną grupę przestępczą w tych szemranych okolicach. O ile była niezliczona ilość samotników, tak o większe grupy było naprawdę ciężko... I właśnie trzeba było coś z tym zmienić, ponieważ każdy wie jak działa piramida żywieniowa - silniejszy zjada słabszego.
Z tą myślą i w sumie nie tylko, narodził się pomysł na przeniesienie, a wręcz rozpoczęcie działalności w tej jakże malowniczej okolicy. Jak wszyscy wiedzą, nie można prowadzić grupy przestępczej bez żadnego lokalu (znaczy można bo na tym polega odpowiedzialność... ale nie o tym teraz) dlatego o takie miejsce zadbano i pozyskano. Głębina jaka była taka była i każdy to widział ale dobrze, że była. Swego rodzaju ostoja kultury, inteligencji i gildii dyskutantów... Na całe szczęście jednak nie miała nic z powyższych rzeczy, ponieważ była to klasyczna mordownia gdzie co najwyżej można się dorobić problemów jeżeli zrobi się zły krok. Trzeba było się nieźle namęczyć aby zatańczyć dobre tango wśród tych wszystkich węży, które starały się dziabnąć w łydkę... ale dla chcącego, nic trudnego, nie?
Stanleyowi czas się dłużył. Wiedział, że jego dni w Ministerstwie są już policzone i powoli zmierzają do końca - czas tykał. W końcu jednak nadszedł dzień ten dzień - 5 lipca 1972 roku. Borgin od samego rana zacierał ręce i czym prędzej udał się do Głębiny, aby mieć pewność, że wszystko będzie tam przypięte na ostatni guzik. Tylko brakowało aby Czarny Kot mógł na czymś położyć łapę i niczym test białej rękawiczki się o coś przyczepić. Z troski o swojego serdecznego przyjaciela jak i dobro całej śmietanki towarzyskiej, schłodził kilka butelek rudawego trunku, którego wszyscy lubili. Niestety zabrakło czasu, aby wraz z pewną świruską odwiedzić Moskwę w celu pozyskania wódki ogórkowej (cóż za strata!). Trzeba było cieszyć się tym co było.
Należy jeszcze wspomnieć o jednej osobie - Francisie, ponieważ tak nazywa się barman, przybłęda, który dostał fuchę w Głębinie. Niech nikogo jednak nie zmyli praca jaką trudził się Francis, o nie. Gość miał nierówno pod sufitem i nikt nie chciał go denerwować, ponieważ ten nie ręczył za siebie, a denerwował się w ułamku sekundy. Kufel nadal brudny po siódmym przemyciu? Jebs, pięścią o blat i soczysta kurwa pod nosem. Taki to był właśnie człowiek - zdezelowany jak większość społeczeństwa w tych kręgach ale lojalny i to się w tym momencie liczyło oraz ceniło. Najważniejszy w nim był fakt, że wybrał dobrą, jakkolwiek by to nie brzmiało, stronę mocy.
Kiedy nastał wieczór, wszystko było gotowe. Francis przecierał kufle i popalał papieroska, a Stanley razem z nim. O ile ten Francuz stał za blatem i nucił sobie jakieś szanty jak na morską knajpę przystało, tak Borgin siedział przy stole, które nie był jakoś syto zastawiony. Kilka szklanek, jakieś popielniczki i lodowata butelka rudej. Papierosy nie były w cenie - trzeba było sobie przynieść własne albo się ładnie uśmiechnąć do właścicieli takich rarytasów. Czas mijał i za chwilę miała tutaj się zebrać zgraja osób, których najpewniej nigdy w życiu nie widział, a i pewnie nie chciałby znać. Pocieszał go fakt, że będą tu ludzie których sobie cenił i szanował ale przede wszystkim mógł polegać.
"Riddikulus!"
- Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina
"Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu."
- Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972