Wino, które polityk serwował ze swoich beczek nadawało się na jarmark nie tyle dlatego, że cała winnica cierpiała na brak przedniego trunku. Po prostu to konkretne wino dedykowane było angielskiej tłuszczy, która zachwyci się opalizującą lekko różowawą barwą, musującą słodyczą, a nie będzie wnikać w złożoność bukietu. Piwnice Domu Smoka skrywały wiele skarbów dla o wiele bardziej wysublimowanych gustów, ale tych przyjezdny nie będzie miał szansy spróbować. Nie kupując wino na jarmarku.
- Jesteś w Anglii, to musisz mówić po angielsku - mruknęła dziewczyna niepasująca do całości stoiska - białego, otoczonego lawendą. Sama przypominała raczej arabską piękność, która trafił tu przez przypadek. Jej czarne lokowane włosy mieniły się lekko złotem, czarne oczy czujnie obserwowały klienta, który nie wziął dla siebie kubka na spróbowanie, ani nie podstawił własnego kieliszka. Ale gdy tylko powiedział w czym rzecz, butelka rocznika 71 trafiła mu przed nos. Jeśli oczywiście za nią uczciwie zapłacił. A jako, że Tahira nie wiedziała, że jest on w jakikolwiek sposób klientem wyjątkowym, dostał edycję limitowaną - dedykowaną lammas właśnie.