- Znam listę i trasę patroli, oczywiście – wyjaśniła Mavelle. - Widziałam, że zaszła jakaś zmiana w parach – bo znała poprzednie przedziały, tylko dlatego. Nie znała powodów. - No i to tyle? Zakładam, że przygotowaliście teren… - jasne, była rozkojarzona i zabiegana wczoraj i dzisiaj, ale była też bardzo skrupulatną osobą, była pewna, że nie pominęła niczego w zdawkowym liście, który postała.
Otworzyła szerzej oczy widząc błyszczącego, wręcz sparklącego, Patrika, i nawet uśmiechnęła się na to pod nosem.
- Póki co spokojnie, a wam? – zwróciła się do Stewarda, ale biorąc pod uwagę, że bawili się w przymierzanie pierścionków, no to… również. - Jak na moje to jest ciasto marchewkowe – przecież wszędzie poznałaby ten zapach! No i też musiała wtrącić swoje trzy knuty do tej rozmowy, która nie trwała wiele więcej, bo drugi patrol dostrzegł, jakieś zamieszanie z atramentowy stworem i… pobiegli się tym zająć.
Lestrange chętnie by to poobserwowała, ale wtedy usłyszała okrzyk swojej towarzyszki i spojrzała w tamtym kierunku. To tyle z zabawy, bo Victoria nie zdążyła nawet przymierzyć swojego pierścionka, który teraz wylądował bezpiecznie w kieszeni, tak jak nie zdążyła skomentować mieniących się przez chwilę kolorami włosów Mav. Po prostu ruszyła biegiem, z pewnym opóźnieniem, depcząc Bones po piętach (prawie dosłownie). Złodziejaszek okazał się jednak szybszy od jednej jak i od drugiej – i nic dziwnego, miał swój element zaskoczenia.
Rzut na aktywność fizyczną:
Akcja nieudana