• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka Knieja Godryka v
« Wstecz 1 2
[Wiosna 1972] Ogniska, wino i wianki - SABAT BELTANE

[Wiosna 1972] Ogniska, wino i wianki - SABAT BELTANE
Widmo
Brązowowłosy i niebieskooki mężczyzna, wyróżniający się z tłumu przede wszystkim za sprawą swojego wzrostu. Niewielka domieszka krwi olbrzymów sprawiła, że osiągnął nieco ponad 2 metry wzrostu. Łatwo z niego czytać, w przypadku Theona emocje praktycznie zawsze są wypisane na twarzy. Nie stara się z nimi kryć. Często można go spotkać z papierosem w ręku bądź wyczuć specyficzny zapach, niekiedy lekko dominujący nad pozostałymi.

Theon Travers
#231
16.03.2023, 21:08  ✶  

Niewiele wiedział na jej temat. Nie znał historii Stelli. Być może gdyby czytał gazety, nieco bardziej interesował się światem tych znanych, popularnych, miałby teraz możliwość dopasowania do siebie poszczególnych puzzli. Tak jednak nie było. I co za tym idzie - Theonowi pozostawało jedynie zachodzić w głowę, zastanawiać się nad tym co było nie tak.

Tyle dobrego, że nie zamierzał tracić na to nazbyt dużej ilości czasu.

- No cóż, zawsze możesz rzucić kolejny, jeśli uznasz mnie za zbyt nudnego. - zażartował do Stelli, choć oczywiście na potraktowanie urokiem, to zbyt wielkiej ochoty nie miał. Raczej nie uważał tego za zbyt przyjemne przeżycie. Wolał jednak mieć kontrole nad tym, co robił; jak się zachowywał. Nad samym sobą.

- Bycie grzecznym na Beltane? - zapytał. - nie sądzisz, że to nudne?

Bo przecież święto idealnie nadawało się do tego, żeby zaszaleć. Trochę się zabawić. Dawało sporo możliwości, które powinny ułatwić oderwanie się od szarej rzeczywistości. Kiedy człowiek miał to zrobić, jeśli nie teraz?

- Chcesz się ze mną pokazać w gazetach? Promować się na mojej skromnej osobie oraz nazwisku? - udał oburzonego. Zranionego? Choć Stelli nie znał, to zdążył już sprawdzić kim była. Odkryć, że w pewnych kręgach była całkiem popularna. Ceniona. - Wiedziałem, że nieprzypadkowo zgodziłaś się na to spotkanie.

Ruszył w kierunku wejścia na teren sabatu, zachęcając gestem Stelle, żeby ruszyła za nim. Wyciągnął nawet w jej kierunku rękę, gdyby jednak chciała się złapać. Ludzi było sporo, łatwo było się zgubić. Z drugiej strony Theona zapewne łatwo byłoby wśród tych wszystkich czarodziejów odnaleźć. Wyróżniał się.

- Oczywiście, że zjem. A jeśli będziesz udawać, że się ze mną dobrze bawisz, to nawet się nimi podzielę. - łaskawca z niego.

Rozglądając się po terenie, starał się namierzyć odpowiednie miejsce, określić w którą stronę powinni się skierować.

Widmo
The bodies in my floor all trusted someone.
Now I walk on them to tea.

Eunice Malfoy
#232
16.03.2023, 21:18  ✶  
Odebrała herbatę od Sary, posyłając szkolnej znajomej ciepły uśmiech.
  - Wspaniale pachnie. Dziękuję. – zapewniła, gdy doleciała ją woń napoju. Słodka wprawdzie, ale to nic – każdy potrzebował od czasu do czasu odrobiny słodyczy, umilającej życie, nawet jeśli zazwyczaj od niej stronił.
  - Tylko podejrzanie łatwo o tym zapomnieć – mruknęła cicho, w pewnej zadumie. Sama była całkiem niezłym przykładem, choć innym – nie przewidywała poważnych konsekwencji w momencie, gdy znajdowała się w gabinecie Bulstrode. A przecież na dobrą sprawę wiedziała, czym grozi nierozwaga, jakiej się wtedy dopuściła. I wcale a wcale się tego nie wypierała, gdy wróciła do Florence nie aż tak wiele godzin później, tylko z innego powodu.
  - … pojemność mojego żołądka? – podsunęła dość lekkim tonem. W istocie, wydawać by się mogło, że jedna herbata to nic. Ale dodać do tego zaraz kolejną i kolejną, to się wszystko zbierało – a w konsekwencji (nie dosłownie) można się było zamienić w balonik grożący pęknięciem od samego patrzenia na nią.
  - W zasadzie muszę – stwierdziła, upiwszy niewielki łyk herbaty. Poruszała się ostrożnie, nie chcąc przypadkiem wylać napoju. I prawda była taka, że Florence jako jedyna tak naprawdę poważnie potraktowała obawy Eunice z tamtego dnia. Tyle że to ani czas, ani miejsce na takie wynurzenia, o ile w ogóle. Wszak żaden ptak nie srał do własnego gniazda.
  - Jeśli to nie tajemnica: co to za przypadek czarnej magii? Brzmi trochę… nietypowo – zagadnęła uzdrowicielkę, zmieniając temat. A potem nieomal natychmiast się zreflektowała – Chociaż przepraszam, jest wolne, to raczej nie jest najlepszy dzień na rozmawianie o pracy – dodała, po czym z zamyśleniem spojrzała na maszynę losującą. Hm. Pierścionek we w tę czy we wtę, ten przynajmniej nie będzie symbolizował pewnych rzeczy…

274/741

!losowanie pierścionka
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#233
16.03.2023, 21:18  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 18.03.2023, 15:02 przez Morgana le Fay.)  

Pierścionek z czerwonym oczkiem


Po włożeniu pierścionka na palec na twojej skórze w kilku miejscach pojawiają się lśniące łuski mieniące się twoimi ulubionymi kolorami, przez co sprawiasz wrażenie przyprószonego brokatem. Łuki są ciepłe i przyjemne w dotyku. Koral stanowiący oczko pierścionka został wyrzeźbiony w kształt syrenki.
Urokliwa wiolonczelistka
to piekło - nie raj, to tutaj się kończy świat
Stella mierzy 165 centymetrów wzrostu, należy raczej do szczupłych kobiet. Buzię ma okrągłą, posiada pucułowate policzki, które dodają jej uroku. Oczy ma w kolorze orzechowym, włosy długie, jasne, najczęściej nosi je rozpuszczone. Ubiera się bardzo starannie, dba o to, aby zawsze wyglądać nienagannie. Pachnie cytrusami.

Stella Avery
#234
16.03.2023, 21:25  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 16.03.2023, 22:28 przez Stella Avery.)  

Stella starała się jakoś powstrzymać przed domonstrowaniem, że nie bardzo chce tu być. Skoro już się zgodziła, a on się pojawił, nie wystawił jej, tylko zamierzał spędzić ten czas z nią, to będzie chociaż udawać, że się dobrze bawi, chociaż nie sądziła, że go to obchodzi. Nie wyglądał na takiego, który by przywiązywał do tego wagę.

- Dam Ci szansę, póki co bez uroków, później zobaczymy. Nie wyglądasz na specjalnie nudnego, ale mogą to być tylko pozory. - Nie słyszała i nim wiele. Tyle co, kiedy dowiedziała się, jak ma na nazwisko potrafiła go połączyć z członkami rodziny, którzy przewijali się na wydarzeniach, gdzie zdarzało jej się zabawiać tłumy. O samym Theonie nie słyszała zbyt wiele. Był więc dla niej trochę zagadką.

- Nie sądzisz, żeby wręcz przeciwnie? Wszyscy nagle zachowują się, jak zwierzęta, które nie potrafią powstrzymać swojego instynktu. Warto zrobić coś innego, to wcale nie jest nudne. - W końcu był to dzień, jak każdy inny, różnił się tylko tym, że było przyzwolenie aby świętować na polanach, przy wszystkich, czy tak wiele to zmieniało? - Jeśli jednak masz coś w planach, Beltane może być dobrą wymówką, żeby się nie nudzić.

Stella ostatnio raczej nie miała ochoty na zabawę. Wolała zamknąć się w domu, znieczulić, egzystować. Może przez to była sceptycznie nastawiona do tego święta. Właściwie to nie było złym pomysłem pozwolić sobie na chwilę zapomnienia, może uda jej się to zrobić, dzisiaj.

- Słodki jesteś całkiem, ale nie sądzę, że to ja się na Tobie wypromuję, wręcz przeciwnie. - Miała wrażenie, że z ich dwójki Theon był bardziej anonimowy. Zdjęcia były potrzebne jedynie do tego, żeby rodzice nie mogli jej zarzucić, że się tutaj nie pojawiła.

- Nic nie dzieje się przypadkiem, ale powinieneś to wiedzieć. - Spotkała się z nim też z powodu ciekawości, chciała zobaczyć jakim jest człowiekiem, w końcu dwa razy miała okazję poznać go z innej strony.

Oczywiście, że skorzystała z tej ręki. Podczas Beltane wypadało zachować się właśnie w ten sposób. Jeszcze ktoś by pomyślał, że jest tutaj sama i zechciał spróbować ją zaczepić - tego zdecydowanie nie chciała. Wolała trzymać się Theona.

- Może wcale nie będę musiała udawać? Skąd takie sceptyczne nastawienie. - Może ten dzień jednak nie będzie taki zły? - Czego szukasz? - Zapytała jeszcze, gdy zobaczyła, że się rozgląda.

Widmo
Brązowowłosy i niebieskooki mężczyzna, wyróżniający się z tłumu przede wszystkim za sprawą swojego wzrostu. Niewielka domieszka krwi olbrzymów sprawiła, że osiągnął nieco ponad 2 metry wzrostu. Łatwo z niego czytać, w przypadku Theona emocje praktycznie zawsze są wypisane na twarzy. Nie stara się z nimi kryć. Często można go spotkać z papierosem w ręku bądź wyczuć specyficzny zapach, niekiedy lekko dominujący nad pozostałymi.

Theon Travers
#235
16.03.2023, 21:45  ✶  

Odpowiadało mu całe to bycie anonimowym. Nigdy nie ciągnęło go na pierwsze strony gazet, nie marzyła się sława. Wiążące się z tym pieniądze oraz rozpoznawalność. Mógł żyć swoim własnym, względnie spokojnym życiem. Wcale nie nudnym.

- Czyli będę musiał się postarać. - skomentował jej słowa.

Ciężko było nie zgodzić się z tym, co Stella mówiła na temat Beltane. Sam widział to w podobny sposób, starał się jednak pozytywnie do tego nastawić - przekonać samego siebie, że będzie się podczas tego krótkiego wypadu całkiem nieźle bawić. Ponoć takie podejście mogło okazać się pomocne.

- Z reguły wolę nie planować. - przyznał. I tak właśnie w jego przypadku było. Zajmował się tym, co mu akurat wpadło do głowy. Na co miał ochotę. A teraz? Teraz miał chęć przetrwać Beltane. I to w taki sposób, żeby zostawić możliwie najmniej miejsca na narzekanie. - Coś na pewno wymyślimy.

Widać było, że coś jest w przypadku Stelli nie tak, choć nie mając odpowiedniej ilości informacji, nie dało się określić tego, o co może tutaj chodzić. Pozostawało więc próbować jakoś tę sytuacje poprawić. Starać się złapać wspólny język; starać się zarazić dziewczynę pozytywnym nastawieniem.

- Powinienem teraz poczuć się urażony. Chyba. - rzucił w jej stronę. - Ale tym razem łaskawie Ci wybaczę. Jestem człowiekiem wyrozumiałym.

Pokiwał głową. Miała w tym trochę racji. Niby przypadki chodziły po ludziach, ale kiedy człowiek się temu i owemu przyjrzał nieco dokładniej, to nagle można było dostrzec to, co wcześniej pozostawało niewidoczne.

- Żadne negatywne. Po prostu chce się później pozytywnie zaskoczyć. - zaoponował. - Stoiska Nory. Takie z kwiatami. Koszami. Słodkościami. Chce zgarnąć te pączki. - odpowiedział na pytanie, nie przerywając przy tym poszukiwań. Wreszcie, po chwili, wyciągnął rękę w odpowiednim kierunku. - Tam. widzę.

Dama z Lumos
Kasztanowe włosy zwykle ma ciasno spięte, odsłaniając bladą, trochę piegowatą twarz. Oczy ma jasne, o uważnym spojrzeniu. Około metr sześćdziesiąt dziewięć wzrostu.

Florence Bulstrode
#236
16.03.2023, 22:17  ✶  
- W takim razie podziękowanie przyjęte – odparła Bulstrode. Za jej zachowaniem i decyzjami stało zapewne wiele rzeczy, choć podstawowymi były fakty, że razem pracowały, że Eunice była dużo młodsza i że wcześniej odwiedziła gabinet Florence i ta pewne rzeczy obejrzała na własne oczy.
Florence założyła pierścionek, a potem uniosła lekko dłoń, chcąc zobaczyć, jak wygląda na palcu – głównie dlatego, że jako Krukonka z krwi i kości lubiła niebieski. A wtedy na jej czubkach palców przysiadł błękitny motyl. Kolejny przefrunął przed jej twarzą, jeszcze inny usiadł na policzku, łaskocząc czułkami.
Uśmiechnęła się mimowolnie, bo widywała dość przykładów różnej magii w szpitalu, by domyśleć się, że to działanie pierścionka. Podejrzewała, że czasowe – skoro był wart zaledwie sykla – ale wciąż imponujące.
- Piękny przykład zastosowania magii – skwitowała kobieta, spoglądając na Eunice, która nagle zaczęła mienić się różnymi kolorami. Właścicielka stoiska bez wątpienia była prawdziwą mistrzynią w swoim fachu. – To była klątwa, która została uaktywniona na skutek nieodpowiednio obchodzenia się z przeklętym przedmiotem. Dość mordercza – wyjaśniła bez większych oporów. Nie opowiadałaby o tym komuś spoza szpitala, ale przecież Eunice i tak nie miałaby problemów z dowiedzeniem się tego i owego w Mungu.
Musiały zabawnie teraz wyglądać, gdy szły tak razem – jedna świecąca, jakby posypano ją magicznym brokatem, druga otoczona przez błękitne motyle.
Florence zatrzymała spojrzenie na kolejnej osobie, próbując przewidzieć jej przyszłość.
Porażka.
Westchnęła tylko i ruszyła dalej. Tym razem zbliżały się to stoiska Uli. Zbliżyła się do niego głównie dlatego, że przyciągnęła ją chęć porównania prac artystki do szkiców swoich znajomych. Zerkając na nie dość szybko doszła do wniosku, że jednak woli prace innych. Ktoś taki jak Florence nie mógł zachwycić się ilustracją mężczyzny z taką masą mięśniową albo kobiety z tak dużym biustem.
- Hm, trochę przypominają obrazki z książki ilustrującej skutki nieudanej samotransmutacji – powiedziała do Eunice w zamyśleniu.
Urokliwa wiolonczelistka
to piekło - nie raj, to tutaj się kończy świat
Stella mierzy 165 centymetrów wzrostu, należy raczej do szczupłych kobiet. Buzię ma okrągłą, posiada pucułowate policzki, które dodają jej uroku. Oczy ma w kolorze orzechowym, włosy długie, jasne, najczęściej nosi je rozpuszczone. Ubiera się bardzo starannie, dba o to, aby zawsze wyglądać nienagannie. Pachnie cytrusami.

Stella Avery
#237
16.03.2023, 22:34  ✶  

Różniło ich to nieco. Stelli zależało na tym, aby ją rozpoznawali. W końcu od tego zależało, czy będzie mile widziana na wydarzeniach towarzyskich, czy będzie miała możliwość gry dla tłumów - a to było dla niej najważniejsze, bez tego nie potrafiła żyć, musiała więc dbać o zainteresowanie swoją osobą. Teraz może nie szło jej to najlepiej, jednak nie dawała o sobie zapomnieć, właściwie to nawet ten skandal z samobójczą śmiercią siostry spowodował, że coraz więcej osób wiedziało kim jest.

- Oczywiście, mam nadzieję, że nie myślałeś, że będzie inaczej, wysokie standardy - są bardzo istotne, staram się tym kierować w życiu. Jakbyś chciał uciec - to jeszcze jest szansa. - Nie sądziła jednak, że to zrobi, ale nie ukrywała, że ma taką możliwość.

- Jest to całkiem rozsądne rozwiązanie, przynajmniej się nie rozczarujesz. - Zgodziła się z nim. Nie było to wcale takie złe rozwiązanie, dzięki temu zawsze można było się pozytywnie zaskoczyć.

- Coraz bardziej mi się podoba. - Rzekła na słowa, w których wspomniał, że coś wymyślą. Faktycznie decyzja o pojawieniu się tutaj z nim nie była taka zła.

Nie wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, jak bardzo traumatycznym przeżyciem było dla Avery znalezienie martwej siostry, nadal się nie do końca po tym wszystkim pozbierała, co można było zobaczyć na załączonym obrazku.

- Dobrze, że nie jesteś taki wrażliwy, ale na takiego wyglądasz, gdyby było inaczej pewnie bym sobie nie pozwoliła na taki komentarz. - Pozwoliła sobie wyjaśnić. - Tylko tym razem, czy powinnam zacząć uważać na słowa? - Wolała się upewnić.

Avery próbowała znaleźć stoisko o którym mówił, jednak tłum trochę jej w tym przeszkadzał. Wcale jej to nie zdziwiło, że zauważył je pierwszy. - Zaczekam tutaj, tylko nie zapomnij o pączku dla mnie, czy czymś innym, weź coś specjalnego. - Powiedziała jeszcze i puściła jego rękę, nie zamierzała przepychać się w tym tłumie.

the kind one
don't confuse my kindness for weakness
Mierząca trochę poniżej 160 cm, o okrągłej buzi i dużych, ciemnoniebieskich oczach. Jej włosy sięgają za ramiona, są lekko kręcone o ładnym, ciemnobrązowym odcieniu - najczęściej spina je w taki sposób, by nie przeszkadzały jej w pracy, choć zdarza się i to nie rzadko), by były starannie ułożone; niezależnie od fryzury, we włosy ma wpiętą charakterystyczną, żółtą spinkę w kształcie motyla. Dani ubiera się raczej schudnie, w stonowane barwy, nie wyróżniając się w tej kwestii od reszty społeczeństwa czarodziejów. Mówi z silnym, brytyjskim akcentem. Jej uśmiech, wcześniej szeroki i beztroski, stał się delikatny oraz sporadyczny, a śmiech, głośny i zaraźliwy słychać znacznie rzadziej (najczęściej zarezerwowany jest dla bliskich jej sercu). Pachnie malinami i piwoniami, jednak jest to bardzo subtelny i delikatny zapach.

Danielle Longbottom
#238
16.03.2023, 22:42  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 16.03.2023, 22:52 przez Danielle Longbottom.)  
A więc chęć podróży morskim środkiem transportu nie była jej wymysłem, a cechą rodzinną, tuż obok ponadprzeciętnej uwagi? Koniecznie powinna zagadać o to Erika. Może nawet udałoby się przeforsować jej zmianę motta rodziny na coś, co uwzględniałoby ich morskie zapędy, a jednocześnie nawiązywałoby do odwagi? "Statek jest bezpieczniejszy, gdy kotwiczy w porcie, nie po to jednak buduje się statki."? Idealne!
Zadarła głowę do góry, spoglądając na blondyna. Dla wzmocnienia efektu powagi, założyła dłonie na biodra i wpatrywała się w niego intensywnie, tak żeby miał pewność, że nie odpuści tak łatwo. Okazało się to zbyteczne - kiedy usłyszała odpowiedź, na jej twarzy pojawił się triumfalny uśmiech.
- No, to jesteśmy dogadani! - oznajmiła z zadowoleniem w głosie i uścisnęła wyciągniętą w jej stronę dłoń. Jej uwaga szybko została skierowana na stoisko, o którym mówił Sam. O ile Dani sama z siebie nigdy nieszczególnie interesowała się światem mugolskim, a jej obcowanie z niemagiczną częścią Londynu ograniczało się do odwiedzania restauracji czy knajpek wraz z Brenną, tak jeżeli teraz nadarzyła się okazja na obejrzenie czegoś innego, nie zamierzała jej przepuścić. Lekkim skinieniem głowy i uśmiechem przywitała Vior, by nachylić się nad maszyną, która zwróciła uwagę Sama.
- Myślisz, że to bezpieczne? Znaczy... nie, żebym się bała. - dodała szybko. - Ale mugole miewają różne pomysły. I nie powiesz mi, że te metalowe sprzęty, którymi się poruszają są bezpieczne.- przymknęła lekko oczy, jakby bardzo intensywnie nad czymś myślała. - Samo...chody? Tak to jakoś było?- zawahała się. Z wyraźnym zainteresowaniem obserwowała to, co robi Samuel - tak na wszelki wypadek, stała tuż za nim, w razie gdyby maszyna postanowiła wybuchnąć... czy coś. Maszyna jednak nie wybuchła, a wypluła kulkę z pierścionkiem. Nie trzeba było jej więcej powtarzać; również postanowiła wziąć udział w losowaniu. Gdy tylko otrzymała swoją kulkę, dostrzegła rosnącą za nimi kolejkę - co by nie blokować stanowiska, ujęła Sama pod ramię i odsunęła się na odległość taką, żeby nadchodzący do stoiska czarodzieje nie musieli ich omijać.


!losowanie pierścionka
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#239
16.03.2023, 22:42  ✶  

Pierścionek z żółtym oczkiem


Po założeniu pierścionka na palec zaczynasz wydzielać z siebie delikatny, złoty blask, który emanuje z twojej skóry. Zdecydowanie widać cię z daleka. Kalcyt stanowiący oczko pierścionka został wyrzeźbiony w kształt słońca.
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#240
16.03.2023, 23:04  ✶  

Udało im się jakoś odejść od stoiska Sary chociaż spędzili tam z Gio naprawdę dużo czasu. Czekoladka, którą dostała od Camerona spowodowała, że znowu poczuła ten zapach, palone drewno, las, wiatr - to co lubiła najbardziej. Wzrok nadal miała mętny, zdecydowanie nie była dzisiaj sobą.

Już mieli zmierzać w stronę polany, kiedy zauważyła stoisko, zwróciło jej uwagę, bo można tam było dostać biżuterię. Mogła by sobie kupić z Gio pasujące bransoletki, czy coś. W końcu łączyło ich takie silne uczucie, że każdy powinien wiedzieć, że do siebie pasują.

- Zaraz pójdziemy na polanę, chciałam tylko zobaczyć tutaj jakieś pierdoły wiesz, myślę, że moglibyśmy sobie kupić coś pasującego. - Miała nadzieję, że jej towarzysz nie będzie miał nic przeciwko temu.

- Dzień dobry, chcielibyśmy coś dla zakochanych. - Powiedziała do Vior. Miała nadzieję, że najdzie dla nich coś specjalnego, oby się nie myliła.

Kiedy właścicielka stoiska szukała tego, o co ją prosiła dostrzegła dziwną maszynę, z której ludzie losowali pierścionki. - Jo! Chodź tutaj, popatrz jakie fajne. - Krzyknęła jeszcze, po czym wrzuciła monetę, aby wyciągnąć jeden dla siebie.


!losowanie pierścionka
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Silly Cresswell (5), Alastor Moody (847), Mavelle Bones (1207), Eunice Malfoy (1023), Theon Travers (1705), Brenna Longbottom (1560), Erik Longbottom (3686), Geraldine Yaxley (1529), Elliott Malfoy (1186), Atreus Bulstrode (1274), Perseus Black (790), Orion Bulstrode (862), Nora Figg (935), Florence Bulstrode (1037), Heather Wood (1086), Loretta Lestrange (1303), Giovanni Urquart (1129), Martin Crouch (1494), Ula Brzęczyszczykiewicz (1967), Trevor Yaxley (1661), Sarah Macmillan (1144), Philip Nott (2222), Patrick Steward (2026), Julien Fitzpatrick (1385), Stella Avery (2070), Bard Beedle (681), Cameron Lupin (1811), Tilly Toke (16), Castiel Flint (553), Cynthia Flint (2075), Daisy Lockhart (1374), Fergus Ollivander (250), Samuel Carrow (3263), Salem (604), Rowena Ravenclaw (2579), Lyssa Dolohov (771), Alanna Carrow (1111), Mackenzie Greengrass (527), Victoria Lestrange (1822), Sauriel Rookwood (1663), Theodore Lovegood (1632), Danielle Longbottom (3470), Pan Losu (6681), Avelina Paxton (1563), Cathal Shafiq (1460), Ulysses Rookwood (1404), Leta Crouch (1374), Jamil Anwar (912), Vespera Rookwood (813), Stanley Andrew Borgin (1808), Ornella Borgin (479), Louvain Lestrange (1108)

Wątek zamknięty  Dodaj do kolejeczki 

Strony (38): « Wstecz 1 … 22 23 24 25 26 … 38 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa