• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Reszta świata i wszechświata v
1 2 Dalej »
[02.09 Delegacja Brytyjska] Egipska Noc

[02.09 Delegacja Brytyjska] Egipska Noc
Czarodziej
*sigh*
Szczupły i dość wysoki (183 cm) mężczyzna o czarnych lokach i brązowych oczach. Często wydaje się być blady i zmęczony, a jego dłonie są niemal zawsze zimne. Na codzień stara się ubierać w miarę elegancko.

Basilius Prewett
#41
10.03.2025, 01:57  ✶  
Hm... Dobrze, że przynajmniej przed śmiercią zagrał w pokera. Przez krótką chwilę, zanim jeszcze weszli do gabinetu, kiedy poradził sobie z kręgiem ochronnym, pozwolił sobie wierzyć, że naprawdę im się udało i teraz będzie im łatwiej, nawet jeśli poszukiwany przedmiot również mógł ich przekląć.

Okazało się jednak, że w pomieszczeniu ktoś na nich czekał. Oczywiście. I to jeszcze czarodziej, skoro śledził ich rubinami. Zanim Basilius zdążył coś powiedzieć, Morpheus zareagował jako pierwszy wysuwając swoją propozycję i chociaż nie była to absolutnie chwila na to, to... To musiał przyznać, że tej w całej manierze Longbottoma w tym jak podszedł do tej sprawy, jak usiadł na fotelu i jak wypowiedział swoje słowa, było coś, co zdecydowanie wyryło się Prewettowi w pamięci.

Idąc jednak śladem za drugim czarodziejem, Basilius przyjął nieco luźniejszą postawę, nawet jeśli umysł w tym samym czasie krzyczał wszystkie możliwe przekleństwa na świecie, orientując się jak bardzo mogli mieć teraz przechlapane. Byle nie udawać, że się denerował. Zupełnie tak jak w pracy.
– Jestem przekonany, że kto specjalnie wykazuje inicjatywę, aby pana znaleźć i kto potrafi pojąć prawdziwą wartość pewnych rzeczy jest zdecydowanie wartym partnerem do układania się – powiedział chcąc wesprzeć Longbottoma w nakłonieniu czarodzieja do współpracy. Przy okazji spróbował dyskretnie rozejrzeć się po pomieszczeniu, aby zlokalizować skarabeusza.

Pomagam Morpheusowi w przekonywaniu naszego ojca chrzestnego czarodzieja, charyzma III + kłamstwo
Rzut Z 1d100 - 10
Akcja nieudana


Rozglądam się po pomieszczeniu, szukając artefaktu, percepcja III
Rzut Z 1d100 - 98
Sukces!
Evil Prince
The devil doesn't bargain, he'll only do you harm again
Średniego wzrostu (metr siedemdziesiąt osiem) chłopak o ciemnych włosach i orzechowych oczach. Zawsze uśmiechnięty, choć pod uśmiechem skrywa swoje prawdziwe intencje, które nie są tak miłe.

Theo Kelly
#42
10.03.2025, 17:54  ✶  
Istotnie plan działał, sklecony naprędce, nawet nie mieli okazji go przedyskutować ,dlatego cieszył się, że siostra podjęła te grę tak bezbłędnie, zapewne bez niej wszyscy popatrzyliby na niego jak na kretyna i tylko pokiwali głowa mi, że tak szybko za dużo wypił. Chociaż to prawda, ze w kłóceniu się mieli doświadczenie jak stare dobre małżeństwo, no ale do tej pory wyglądały one zupełnie inaczej i nie były urządzane na pokaz.
Ale skoro powiedziało się A to trzeba było powiedzieć też i B i MNOP i tak dalej. Dlatego nie mogli nagle zakończyć tego całego przedstawienia.
- Tak jakby ktoś ciebie zechciał. - prychnął unosząc głowę dumnie - Może i by się pokusili na ładna buźkę, ale jakby zaraz odkryli twoje sto osobowości to by uciekali gdzie pieprz rośnie, powinnaś się cieszyć ze ja z tobą wytrzymuję! - zdecydowanie nie obniżał swojego tonu, wręcz dbał o to, żeby był głośny i wyraźny dla ludzi wokół.
Atreus nie mógł zrobić im, a raczej młodemu Kelly'emu lepszego prezentu niż wspominać o basenie o którym on sam zdążył zapomnieć. O tak, to była IDEALNY sposób na zwieńczenie ich przedstawienia, co prawda, wtedy zapewne wyproszą już ich stąd doszczętnie, ale z jakim hukiem to zrobią. DLatego też z diabelskim uśmiechem umyślnie już prowadził swoją siostrę w stronę basenu.
Przystanął nieopodal rzeczonego miejsca, kiedy Rita wypowiedziała swoje słowa i zmrużył oczy. - JA MAM ZABBURZONE POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI? No ty jesteś nienormalna do reszty, to ty rzucasz się do podrywania wszystkiego co się rusza, jak marcująca się kotka! - popatrzył na nią z szelmowskim uśmiechem i pchnął siostrę w stronę basenu. - Ochłoń nieco kobieto! - odezwał się jeszcze dość głośno i dopiero kiedy ją popchnął to zdał sobie sprawę, że to nie mógł być jego najmądrzejszy pomysł tego wieczór. Ale cóż, nie pierwszy i nie ostatni...

AF I - wepchnięcie Rity do basenu
Rzut O 1d100 - 41
Akcja nieudana
Czarodziejska legenda
O! from what power hast thou this powerful might,
With insufficiency my heart to sway?
Przed dwoma tysiącami lat niewielkie irlandzkie miasteczko Waterford spłynęło krwią okrutnego męża i bezdusznego ojca kobiety, która zbyt wiele wycierpiała z ich rąk. Upiorzyca gnana nienawiścią i pragnieniem zemsty, przez lata dotkliwie karała wiarołomnych kochanków i mężów, aż zasnęła w swym rodzinnym grobowcu. Mieszkańcy co roku w rocznicę jej zgonu kładą na ciężkiej marmurowej płycie krypty rytualny kamień, który ma zapewnić im bezpieczeństwo. Ze szczątkowych zapisków etnologów i lokalnych pieśni, można wywnioskować, że kobieta była użytkowniczką magii. Czy znajdzie się śmiałek, który zdecyduje się zdjąć kamień i pocałunkiem obudzić bladolicą śniącą o ustach czerwonych jak krew?

Dearg Dur
#43
13.03.2025, 13:05  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.03.2025, 13:26 przez Dearg Dur.)  

Rita, Theo i Atreus


Atreus szybko zdał sobie sprawę, że może niekoniecznie dobrze, że tak szybko do nich podszedł. Rodzeństwo nie wychodziło z roli i szybko przeszło od słów do czynów. Z coraz trudniejsze do opanowanie rozbawienie Rity przebijające w jej mimice i zduszonym chichocie mogłoby pokrzyżować im plany, niestety (albo właśnie może stety?) Theo postanowił popchnąć Ritę na tyle niefortunnie, że sam z impetem wylądował w wodzie skupiając tym samym na sobie uwagę wszystkich, wzbudzając przy tym spontaniczną salwę śmiechu i podekscytowanych rozmów.

Zbiornik wodny, był wygodny przede wszystkim do pływania, ale nie stanowił wyzwania, aby z niego wyjść. Spora część gości tymczasem zaangażowała się w sprawy pary.

– Nie wiedziałem, że to pool party!– krzyknął ktoś – Kto następny?!
– Ten garnitur... to jest nie do odratowania... – stęknęła kobieta na co stojący przy niej mężczyzna dodał rubasznie – Sam bym Cię wrzucił jakbyś przymilała się do gości, nie patrząc na cenę Twojej sukni.

Co najważniejsze - chaos wzmagał, moment później ktoś został popchnięty z drugiej strony basenu, ktoś wskoczył całkiem spontanicznie i z własnej woli od strony żywopłotu. Strażnicy ruszyli do tego miejsca, próbując spokojnie acz stanowczo informować podpitych gości, że mają natychmiast opuścić wodę i że pływanie nie zostało przewidziane na ten wieczór.

Pewne było, że ktokolwiek chciałby teraz dostać się oknem do gabinetu lub wydostać z niego do ogrodu, raczej nie powinien być zauważony.

Morpheus i Basilius



Słowa Basiliusa przypominały bzyczenie namolnej muchy i taki wyraz przyjęła twarz maga, gdy lekarz się odezwał. Z drugiej strony Morpheus, mimo irytującego towarzystwa sam w sobie wystosował na tyle ciekawą ofertę, że uwaga mężczyzny skupiła się na nim. Jego leniwy uśmiech nie sięgał oczu, dłoń monotonnie przejeżdżała po kocim futrze.

– Doprawdy? Cóż taki łazęga, cóż taki złodziej zakradający się wieczorową porą do gabinetu mojego mecenasa mógłby mi zaoferować? – zapytał niespiesznie.

Tymczasem Basilius dostrzegł to czego szukał - szkatułę umieszczoną tuż pod oknem, której zdobienia stanowiły runiczne zaklęcia ochronne, uniemożliwiające ot tak otwarcie jej nawet z odpowiednimi mugolskimi narzędziami. Ponad wszelką wątpliwość był to ten przedmiot i to bardzo blisko potencjalnego miejsca ucieczki. Morpheus zaś nie odpowiedział mężczyźnie od razu, obserwując również, ale nie przestrzeń a czas, który przed nimi się rozkładał. Tak szybkie filtrowanie możliwych odnóg nie było wcale proste, ale spośród strzępek rozmów, które zdały mu się korzystne, strzępki słów dotyczące Muzeum Brytyjskiego i wystawy poświęconej Księdze Umarłych, zdawały się wzbudzać najkorzystniejszy odbiór. Towar za towar? Nie mógł być tego pewien, ale wizja transakcji wiązanej została mu posmakiem w ustach.

Mag zdawał się być świadom tego cóż właśnie anglik przed nim uczynił. Unosił tylko jedną brew w przedłużającym się oczekiwaniu. Tymczasem z ogrodu dobiegały dźwięki ożywionych rozmów, śmiechów pokrzykiwań i niekończącego się chlupotu wody.

Tura trwa do 17.03
Sunshine
Pretty brown eyes and a mind full of thoughts.
Promienny uśmiech zawsze zdobi jej twarz, wydawać by się mogło, że nigdy się nie smuci. Patrzy na świat bystrymi oczami w kolorze orzecha laskowego. Włosy ma zazwyczaj brązowe, chociaż latem gdzieniegdzie pojawiają się jasne pasemka, kiedy pozwoli słońcu je musnąć swoimi promieniami. Usta różane, nos lekko zadarty, twarz obsypana piegami. Jest szczupła, nie należy do wysokich kobiet, bo ma około 168 cm wzrostu.

Rita Kelly
#44
16.03.2025, 16:07  ✶  

Nie dało się ukryć, że rodzeństwo całkiem świetnie ze sobą współpracowało bez wcześniej ustalonego planu. Nie powinien nikogo dziwić ich sukces, w końcu mieli za sobą wiele podobnych kłótni, więc to nie była dla tej dwójki żadna nowość, no poza tym, że aktualnie udawali parę, ale jak widać to nie zmieniało zbyt wiele.

- Możesz przestać, na pewno znajdę kogoś na kogo zasługuję, nie zamierzam całe życie wysłuchiwać tego twojego gadania. - Tak, kontynuowała sprzeczkę nadal nieco podniesionym tonem głosu i to działało, powoli ludzie zaczynali się po raz kolejny nimi interesować, oby tak dalej, a reszcie towarzyszy może również się poszczęści. Mieli odwracać uwagę i całkiem im to wychodziło.

Nie spodziewała się, że Theo posunie się, aż do tego, aby popchnąć ją do basenu. Odruchowo pisnęła, tym razem nie była to wyłącznie gra aktorska, tylko jej faktyczne zdziwienie. Nie zamierzała tego wieczora pływać w basenie. Miała jednak sporo szczęścia, bo jej brat najwyraźniej nie do końca wszystko przemyślał, nie był tak sprytny jak mu się wydawało, sam wpadł do basenu.

Rita spoglądała na niego zadowolona, właściwie to zaczęła się śmiać w głos z tego, jak potoczyła się ta sytuacja. Należała mu się ta kąpiel po tym, jak dzisiaj kilka razy wyciągała go z tarapatów.

- Zasłużyłeś na to! - Rzuciła jeszcze zadowolona. Nie spodziewała się jednak, że pomysł spodoba się innym gościom, jak widać pijani ludzie jednak byli w stanie zaakceptować wszystkie dziwne posunięcia, bo ktoś nawet dołączył do Theo. Miała nadzieję, że niedługo się stąd zmyją, bo nie wiedziała, co jeszcze mogliby zrobić, żeby po raz kolejny odwrócić uwagę.

ceaseless watcher
Vigilo, opperior, Audio.
Średniego wzrostu czarodziej (176cm), ubrany w modne szaty, szpakowate loki sięgają mu za ucho, a na twarzy nosi dość długi zarost, broda jest w wielu miejscach siwa. Emanuje od niego bardzo niespokojna energia.

Morpheus Longbottom
#45
16.03.2025, 16:49  ✶  

[Morpheus oparł łokieć na fotelu i położył podbrodek na wierzchu dłoni zgiętej w nadgarstku. Gdyby wspomniał, że nie jest złodziejem, od razu padłby zarzut kolonializmu, w zupełnej ignorancji do tego, co przecież dobrego zrobili Brytyjczycy dla zachowania kultury starożytnego Egiptu oraz artefaktów, które teraz bezpiecznie przebywalł w dalekiej Anglii, z dala od Islamskich ekstremistów religijnych. Jak wiedzial jednak, nie było w Egipcjanach za grosz wdzięczności dla poddanych Królowej.

Zamiast obrony przed oskarżeniami, Morpheus wybrał drogę Departamentu Tajemnic.

— Jestem proprokiem, który może mieć wiele z odpowiedzi, których szukasz. Nie wchodziłem do pustego gabinetu, wiedziałem gdzie pana szukać. Moja oferta nadal jest ważna. Podaj cenę, wszystko ma jakąś.

Jego oferta miała swoje granice, tak jak i chęc zagłeęiania sie w sprawe magicnzych artefaktów w reęach mugoli na obcych ziemiach. Mial plan awaryjny na przyszłość tego śledztwa, który omijal lokalne, skorumpowane władze i kierował się do bardziej zaintertesowanych czystym podziałem na spolłczeństwo magiczne i niemagiczne.

Po prostu czekał, nie patrzył na zegarek, ale czas jakby płynął w jego całym jestestwie, zawracał i sypal się w góre klepsydry, zamiast w dół, zgdonie z prawami natury, fizyki i logiki. Od jakiegoś czasu Morpheus czuł się dziwniej, mniej więcej od Lammas, gdy jego ofiara na olłarzu zmieniła się w boskie objawienie i odnosil wrażenie, że ta dziwność zaczynała emanować z niego, niczym blade światło gwiazd.


Charyzma ◉◉◉○○ + przewaga kłamstwo, przekonuję go o tym, jaki Morpheus jest super i dlaczego jest lepszym wyborem, niż jakis mugol.
Rzut Z 1d100 - 73
Sukces!


And when I call you come home
A bird  in your teeth
the end is here
Czarodziej
*sigh*
Szczupły i dość wysoki (183 cm) mężczyzna o czarnych lokach i brązowych oczach. Często wydaje się być blady i zmęczony, a jego dłonie są niemal zawsze zimne. Na codzień stara się ubierać w miarę elegancko.

Basilius Prewett
#46
17.03.2025, 17:52  ✶  
Basilius nie miał pojęcia, czy być pod wrażeniem zdolności proroka, czy jednak szykować się na najgorsze możliwe scenariusze, bo o ile sam nie posiadał trzeciego oka, tak jednak jego instynkt uzdrowiciela, jak i starszego brata i kuzyna, skutecznie podpowiadał mu wszystkie najgorsze sytuacje, które mogły się wydarzyć.
Dlatego też jednocześnie był pod wrażeniem, jak i wyczekiwał, kiedy nagle śmiechy przemienią się w krzyki (Na Matkę, oby nikt nie postanowił się topić), lub ich rozmówca postanowi nagle rzucić czymś Morpheusowi w twarz. Nie zmieniało to jednak faktu, że gdy Longbottom mówił to co mówił, Prewett mógł mieć jedynie nadzieję, że gdyby go nie znał, nie czułby się sam tak przekonany do jakiejkolwiek współpracy z czarodziejem, jak był w tej chwili.

Sam jednak widząc, że jego słowa wywołały jedynie irytację u czarodzieja, postanowił po prostu nic na razie nie mówić, zirytowany że najwyraźniej nie ubrał dobrze myśli w słowa. Skierował spojrzenie ku szkatułce, aby lepiej przyjrzeć się znajdującym się na niej symbolom ochronnym. Chciał po pierwsze już zorientować się co to za symbole i jak je rozproszyć, a także czy któryś z nich ma na celu chronienie osób pobocznych przed zawartością szkatułki. Co więcej, jeśli taki też się znajdował to czy przypadkiem nie był on jakimś uniwersalnym znakiem, sugerującym, że czarodziej nie do końca wiedział jak poradzić sobie z klątwą I nie mógł postawić na bardziej szczegółowe działanie.

Wiedzą o świecie II + klątwołamanie, chcę przyjrzeć się symbolom pod kątem tego jak je rozproszyć i czy przypadkiem któryś z nich nie jest postawiony tam do ochrony przed klątwą przedmioty, a jeśli tak to czy widzę, że to amatorka czy nie

Rzut N 1d100 - 17
Akcja nieudana

Rzut N 1d100 - 47
Slaby sukces...
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#47
18.03.2025, 04:45  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 21.03.2025, 03:20 przez Atreus Bulstrode.)  
Atreus uśmiechnął się do Theo, ale w sposób którym adresowało się raczej półgłówka, niż osobę w pełni mogącą podejmować właściwe decyzje. Wskoczenie, lub wrzucenie kogoś, do basenu było pomysłem raczej dobrym, żeby odwrócić czyjąś uwagę od wiadomego okna, szczególnie gdyby coś w środku pomieszczenia miało pójść nie tak. Szkoda tylko, ze Kelly postanowić by to był jego czas do lśnienia. W sumie to oboje, bo jak jeden mąż wciąż ujadali, najwyraźniej pławiąc się w uwadze którą właśnie otrzymywali przez przypadkowych gapiów. Bulstrode minął ich, dalej paląc swojego papierosa i nie przejmując się zbytnio, czy kolejne decyzje dwójki rodzeństwa doprowadzą może do spełnienia się wspomnianego przez Morpheusa ostrzeżenia.

Przesunął się w kierunku budynku, słysząc za sobą tylko plusk i rozbawione komentarze gawiedzi, samemu tylko wzdychając z pewną rezygnacją i wykorzystując moment, kiedy ogrodowi goście już całkowicie jak jeden mąż skoncentrowali się na Ricie i Theo. Jakby nie patrzeć, mogło być gorzej. Bo dla przykładu, mogli ulokować się akurat w okolicach znajomego im z planów budynku okna, a wtedy - jeśli zaszłaby taka potrzeba - odcięliby sobie alternatywny plan. Sam auror wyciągnął dyskretnie różdżkę i zbliżył się do okna, swoim własnym ciałem przysłaniając swoje własne ruchy i próbując rzucić na okno zaklęcie - chciał rozproszyć ewentualną magię, która mogłaby chronić okiennice i stanowić problem. Czy to dla niego, czy to dla Morpheusa i Basiliusa, którzy byli w środku.

Rozproszenie ◉◉◉○○ na okno
Rzut Z 1d100 - 78
Sukces!

Rzut Z 1d100 - 27
Akcja nieudana
Evil Prince
The devil doesn't bargain, he'll only do you harm again
Średniego wzrostu (metr siedemdziesiąt osiem) chłopak o ciemnych włosach i orzechowych oczach. Zawsze uśmiechnięty, choć pod uśmiechem skrywa swoje prawdziwe intencje, które nie są tak miłe.

Theo Kelly
#48
18.03.2025, 05:00  ✶  
Nie zdążył zareagować w żadne sposób na to, że siostra odsunęła się i zamiast ją wepchnąć do basenu, to poczuł jak jego ręka trafia w powietrze. Absolutnie nie miał jak i kiedy zareagować na fakt, że zamiast wepchnąć Ritę i ewentualnie wraz z nią wpaść do środka, tak samodzielnie wleciał do wody.
Nagłe spotkanie z wodą nie było przyjemne, na szczęście nie była ona zbyt zimna, a sam basen nie był zbyt obszerny i jednakoż przystosowany do pływania, przez co nie zarył o dno. Wynurzył się parskając wodą na wszystkie strony i otrzepując się jak pies wynurzający się na brzeg.
- Jasne, zasłużył - burknął patrząc spode łba na siostrę, ale nie mógł jej winić, że uciekła przed wepchnięciem do basenu, na jej miejscu zrobiłby to samo.
Podpłynął do brzegu i wyciągnął ku niej dłoń, jakby chciał od niej pomocy. - Dobrze, może jednak mi pomożesz? - zapytał gramoląc się z basenu z pomocą siostry czy też bez. Stanął na nogi, ociekając wodą, był całkowicie przemoczony ale co w tym dziwnego, w końcu dopiero co wpadł cały do jebanego basenu.
- Wiesz co, ochłonąłem i wszystko ci wybaczam - powiedział z szelmowskim uśmiechem wyciągając ręce ku swojej siostrze, aby ją przytulić, może nie wrzuci jej do wody, ale nie będzie jedynym mokrym Kellym na tym przyjęciu.

Czarodziejska legenda
O! from what power hast thou this powerful might,
With insufficiency my heart to sway?
Przed dwoma tysiącami lat niewielkie irlandzkie miasteczko Waterford spłynęło krwią okrutnego męża i bezdusznego ojca kobiety, która zbyt wiele wycierpiała z ich rąk. Upiorzyca gnana nienawiścią i pragnieniem zemsty, przez lata dotkliwie karała wiarołomnych kochanków i mężów, aż zasnęła w swym rodzinnym grobowcu. Mieszkańcy co roku w rocznicę jej zgonu kładą na ciężkiej marmurowej płycie krypty rytualny kamień, który ma zapewnić im bezpieczeństwo. Ze szczątkowych zapisków etnologów i lokalnych pieśni, można wywnioskować, że kobieta była użytkowniczką magii. Czy znajdzie się śmiałek, który zdecyduje się zdjąć kamień i pocałunkiem obudzić bladolicą śniącą o ustach czerwonych jak krew?

Dearg Dur
#49
20.03.2025, 23:32  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 21.03.2025, 14:34 przez Dearg Dur.)  
Znak na skrzyni jakby wyczuł, że jest obserwowany i zaczął mienić się przed oczami Basiliusa, co pozwoliło mu określić li tylko tyle, że zabezpieczenie jest z górnej półki.

Tymczasem pertraktacje w biurze trwały. Śniady mężczyzna w bieli zmrużył oczy, jakby samym spojrzeniem miał prześwidrować Morpheusa i ocenić czy jego słowa mają jakiekolwiek pokrycie. Cisza w pokoju nabierała niemalże realnych kształtów i może w wielu, wielu światach bardziej satysfakcjonująca byłaby widowiskowa ucieczka przez okno, łapanie w locie skarbu i korzystanie z rozmycia zabezpieczeń, aurorskim czar.

Mieli dwie drogi, zadbali grupą o możliwości, o plan B, ale los zdecydował, że nie był on konieczny.

Kot z głośnym syknięciem niezadowolenia został zrzucony na ziemię, gdy Al-Shakti wstał i wyciągnął ku Morpheusowi dłoń. Kremowy kartonik był jego wizytówką.
– Jutro o 9 na mojej plantacji. – wyciągnął ku Morpheusowi dłoń w europejskim geście "podpisania" umowy, a ta być może została realnie podpisana, gdy sygnet mężczyzny rozdarł skórę profety, a kilka kropel roztarło się o ich dłonie z mało przyjemnym przepływem magii po niej. – Kufer jest wasz, ale nie pozdrawiam jej ani jej rodziny w żaden sposób. Nie było mnie tu – dodał Al-Shakti, nie kryjąc niechęci do ich "zleceniodawczyni", która raczej nie była świadoma jego obecności na miejscu i według jego słów - dalej nie powinna być. Zaraz potem odwrócił się w stronę schowka i pozornie od niechcenia machnął ręką, a ochronne runy rozwiały się, podobnie z resztą jak egipski mag, który pozostawił niepocieszone zwierzę na perskim dywanie zdobiącym biuro. Sojusznik, czy potężny nieprzyjaciel? To dopiero czas miał pokazać.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Atreus Bulstrode (1507), Morpheus Longbottom (2010), Basilius Prewett (2186), Rita Kelly (2358), Dearg Dur (4977), Theo Kelly (2540)


Strony (5): « Wstecz 1 2 3 4 5


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa