Okazało się jednak, że w pomieszczeniu ktoś na nich czekał. Oczywiście. I to jeszcze czarodziej, skoro śledził ich rubinami. Zanim Basilius zdążył coś powiedzieć, Morpheus zareagował jako pierwszy wysuwając swoją propozycję i chociaż nie była to absolutnie chwila na to, to... To musiał przyznać, że tej w całej manierze Longbottoma w tym jak podszedł do tej sprawy, jak usiadł na fotelu i jak wypowiedział swoje słowa, było coś, co zdecydowanie wyryło się Prewettowi w pamięci.
Idąc jednak śladem za drugim czarodziejem, Basilius przyjął nieco luźniejszą postawę, nawet jeśli umysł w tym samym czasie krzyczał wszystkie możliwe przekleństwa na świecie, orientując się jak bardzo mogli mieć teraz przechlapane. Byle nie udawać, że się denerował. Zupełnie tak jak w pracy.
– Jestem przekonany, że kto specjalnie wykazuje inicjatywę, aby pana znaleźć i kto potrafi pojąć prawdziwą wartość pewnych rzeczy jest zdecydowanie wartym partnerem do układania się – powiedział chcąc wesprzeć Longbottoma w nakłonieniu czarodzieja do współpracy. Przy okazji spróbował dyskretnie rozejrzeć się po pomieszczeniu, aby zlokalizować skarabeusza.
Pomagam Morpheusowi w przekonywaniu naszego ojca chrzestnego czarodzieja, charyzma III + kłamstwo
Akcja nieudana
Rozglądam się po pomieszczeniu, szukając artefaktu, percepcja III
Sukces!