• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Niemagiczny Londyn v
1 2 3 4 5 6 Dalej »
[8.09.1972] Bad Guy | Rodolphus, Charles, Leviathan, Louvain

[8.09.1972] Bad Guy | Rodolphus, Charles, Leviathan, Louvain
evil twink
Sup ladies? My name's Slim Shady
I'm the lead singer of Kromlech
Zimna cera i jeszcze chłodniejsze spojrzenie. Kruczoczarne włosy i onyksowe tęczówki bardzo wyraźnie kontrastują ze skórą bladą jak kreda. Buta oraz wyższość wylewa się z każdego gestu i słowa. Mierzy 187 centymetrów o szczupłej sylwetce, która coś jeszcze pamięta ze sportowych czasów. W godzinach pracy zawsze ubrany elegancko, zaczesany, a swoje tatuaże ukrywa pod zaklęciami transmutacji. Po godzinach najczęściej nosi się w skórzanych kurtkach i ciężkich butach.

Louvain Lestrange
#21
07.05.2025, 10:36  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 04.06.2025, 15:32 przez Louvain Lestrange.)  

Ucieczka to zawsze ciężka do zmycia plama na honorze. Jednak wolność to waluta tak cenna, że głupstwem byłoby obstawiać nią w tej nieoczekiwanej ruletce. Lepiej nie dać się złapać i spróbować innej okazji na drodze do celu. Instynkt uciekiniera przed zagrożeniem całe szczęście nie zawiódł go tak jak przeczucie co do tej cholernej budki. Nie potknął się o własne nogi, szata nie zawinęła się pod stopami, więc biegł ile tylko miał sił w nogach. Nie myślał zbyt przebiegle, chcąc szybciej zgubić trop w bocznej ścieżce. Najważniejsze było oddalić się od miejsca zdarzenia jak najdalej i jak najszybciej. Po którymś zakręcie zorientował się, że nie był jedynym Lestrangem, który miał taki właśnie pomysł. W końcu oboje wpadli do tej niepozornej, mugolskiej kamienicy. Rozglądał się za siebie, patrząc czy ktokolwiek ruszył za nimi w pościg. Nic takiego nie dostrzegł co pozwoliło wziąć kilka głębszych oddechów na odpoczynek po tym szaleńczym sprincie. Słuch dalej niedomagał nawet kiedy próbował odetkać sobie uszy przy pomocy palcy i ruszania szczęką. Nic to jednak nie pomagało. No nie pogadają sobie. Ale przynajmniej coś widzą. Dlatego szturchnął ramieniem Rudolfa, żeby zwrócił na niego uwagę, a potem palcem na zakurzonej szybie napisał, żeby się rozdzielić. Nic tu już więcej nie wskórają, a nie po to prawie połamali sobie nogi w biegu, żeby teraz wracać i próbować odnaleźć się z pozostałą dwójką, która się rozdzieliła. Nie tracąc już więcej cennego czasu, zdając sobie sprawę, że dosłownie za krótką chwilę mogą zostać namierzeni, skorzystał z teleportacji ulatniając się z tej okolicy czym prędzej. Nie pozostało nic innego jak trzymać kciuki, że reszcie towarzyszki również poszczęści się przy odwrocie.

 
Postać opuszcza sesję
sommerfugl
Although the butterfly and the caterpillar are completely different, they are one and the same.
173cm wzrostu, smukła sylwetka, nieco zbyt blada cera, której jasny odcień potęgowany jest tylko przez ciemne włosy i oczy. Nie nosi zarostu, ubiera się zwykle elegancko. W słowach często przebija się jego skandynawski akcent.

Charles Mulciber
#22
24.05.2025, 11:57  ✶  
Charles biegł, chociaż sam nie wiedział, gdzie. Ucieczka była teraz najważniejsza i sam wolał nie wiedzieć, co mogłoby się stać, gdyby go złapano. Co powiedziałby ojciec, pani Dolohov? Nie chodziło o sam fakt bycia naśladowcą, ale o złapanie. Nie mógł się w ten sposób zhańbić.

Ucieczka w boczną uliczkę nie była dobrym pomysłem, choć ten wydawał się o wiele lepszy. Obejrzał się, po czasie dostrzegając, że osoba, za którą podążył, wcale nie musi być Rodolphusem - to nie była ta maska! Mimo to, Charles nie mógł opuścić gardy, nawet wtedy, gdy wpadli w oczywistą pułapkę...

Zaklął pod nosem, przeklinając w myślach tego, któremu zachciało się zaczepiać budkę, jakby nie mieli ważniejszych rzeczy do roboty! Wstyd spłynął po nim i przesiąkł jak kubeł wody wylany na głowę. Starał się powstrzymać myśli, zbyt rozbiegane, zbyt rozproszone.

Zagadki! W tym mógł być dobry. Musiał tylko zastanowić się, co zrobić, a jednocześnie słuchać Draconisa. Skinął głową, wybierając zagadkę, choć wpierw obserwował Draconisa, który wyczarowywał światło. Ale czy jego zaklęcie wystarczy na pokonanie runy? Wyciągnął dłoń przed siebie, chcąc wspomóc kolegę w jego staraniach.

kształtowanie na światło
Rzut Z 1d100 - 11
Akcja nieudana


Nieważne było zwrócenie na siebie uwagi, jeśli mieli utknąć w tym zaułku! Musieli uciekać!!
Syn koleżanki twojej starej
We don't have to talk, We don't have to dance, We don't have to smile, We don't have to make friends
Ma czarne jak smoła włosy, zwykle zaczesane do tyłu, i nienaturalnie jasnoszare, przenikliwe oczy. Wyróżnia go blada cera i uprzejmy uśmiech błąkający się na ustach, który jednak nigdy nie ma odzwierciedlenia w oczach, oraz wysoki wzrost (190 cm). Jest zawsze porządnie ubrany w ciuchy z najlepszego materiału - nieważne gdzie aktualnie się znajduje i co robi. Na palcu serdecznym prawej ręki nosi duży sygnet z głową węża.

Rodolphus Lestrange
#23
04.06.2025, 11:01  ✶  

Mimo że chciałby wrócić po Charlesa i upewnić się, że nic mu nie grozi - stanął teraz przed trudną decyzją. Trudną przez zaledwie kilka uderzeń serca, bo przecież nie po to go tu brał, żeby zostawiać. Z drugiej strony nie po to go rekrutował, żeby go niańczyć. Mulciber mógł wydawać się niedoświadczony, ale pokazał już, że doskonale sobie poradził. Ucieczka nie była chwalebnym czynem, ale była najlepszym, co teraz mógł zrobić. Wierzył, że jeszcze tego samego dnia się odnajdą i będzie go szukać, ale teraz musiał zadbać o swoje bezpieczeństwo.

Deportował się z trzaskiem, bo wiedział, że aurorzy nie odpuszczą. A on nic nie słyszał, miał ograniczone pole manewru i musiał wylizać rany, a raczej sprawdzić, czy ta pierdolona budka nie przebiła mu bębenków. Byłby przypał, gdyby tak się okazało, bo jak to potem wyjaśni?

Postać opuszcza sesję
dragonborn
Ruthlessness
is mercy upon ourselves.
Mający 187cm, o atletycznej budowie ciała i ciemnych włosach. Porusza się ze specyficzną dla niego manierą, która zdaje się przypominać gady; zastygnięty w bezruchu, jakby wyczekiwał potknięcia, obserwując z uwagą otoczenie, tylko po to by nagle zareagować i wprawić ciało w ruch. Posiada parę blizn na ciele, pozostawionych przez spotkania ze zwierzętami. Plecy, lewą stronę obojczyka i ramię pokrywa drobna, szarawa łuska, a jego oczy posiadają pionowe źrenice i trzecią powiekę. Zawsze towarzyszy mu któryś z jego smoczogników.

Leviathan Rowle
#24
04.06.2025, 21:06  ✶  
Wyczarowane przez niego światło zamigotało dość słabo, ale wystarczająco by rzucany na ścianę cień poddał się jemu działaniu. Sam symbol zareagował na magię, obiecując że ich działania faktycznie mogły przynieść jakieś skutki i nie była to tylko głupia pułapka bez wyjścia. Rowle więc zerknął na towarzyszącego mu naśladowcę, przelotnie bo przelotnie, ale za maską krył się pewien grymas - jeśli dalej będzie im tak iść, to istniało prawdopodobieństwo, że służby porządkowe dogonią ich w tym zaułku, a na to zwyczajnie nie mogli sobie pozwolić.

Wyminął szybko towarzyszącego mu mężczyznę i podszedł do ułożonej na ziemi dyni, przyglądając się jej przez moment. Potem jego spojrzenie powędrowało na towarzyszący jej napis, a następnie w ruch poszły mięśnie, kiedy Draconis spróbował poruszyć warzywem - to jednak leżało jak wcześniej, nie chcąc poddać się i przesunąć chociażby o milimetr. Dlatego w końcu sięgnął po różdżkę, chcąc rzucić zaklęcie zmniejszające, żeby zmienić rozmiary dyni i dzięki temu stała się łatwiejsza do przesunięcia.

//transmutacja na dynię
Rzut Z 1d100 - 64
Sukces!


We said we're going to conquer new frontiers
Go on, stick your bloody head in the jaws of the beast
dragonborn
Ruthlessness
is mercy upon ourselves.
Mający 187cm, o atletycznej budowie ciała i ciemnych włosach. Porusza się ze specyficzną dla niego manierą, która zdaje się przypominać gady; zastygnięty w bezruchu, jakby wyczekiwał potknięcia, obserwując z uwagą otoczenie, tylko po to by nagle zareagować i wprawić ciało w ruch. Posiada parę blizn na ciele, pozostawionych przez spotkania ze zwierzętami. Plecy, lewą stronę obojczyka i ramię pokrywa drobna, szarawa łuska, a jego oczy posiadają pionowe źrenice i trzecią powiekę. Zawsze towarzyszy mu któryś z jego smoczogników.

Leviathan Rowle
#25
25.06.2025, 03:00  ✶  
Dynia pomniejszyła się pod wpływem zaklęcia, tym samym realizując wymagane przez zagadkę wytyczne. Może i Rowle uśmiechnąłby się z zadowoleniem, ale aktualna sytuacja wcale nie sprzyjała samozachwytowi, bo zwyczajnie gonił ich czas. Zerknął więc pobieżnie na Charlesa, nie mówiąc jednak nic, a zamiast tego przesuwając się do kolej tabliczki, która kryła w sobie wskazówki. Tym razem padło na na obrazki, które zmieniały się co chwilę i wymowny napis, każący wskazać prawdę pośród kłamstw. Draconis przez chwilę przyglądał się wskazówce, rozważając ją chłodno w głowie, aż wreszcie skrzywił się nieco i machnął różdżką, chcąc spleść rozpraszające zaklęcie.

//rozproszenie na obrazki

Rzut Z 1d100 - 44
Slaby sukces...


We said we're going to conquer new frontiers
Go on, stick your bloody head in the jaws of the beast
dragonborn
Ruthlessness
is mercy upon ourselves.
Mający 187cm, o atletycznej budowie ciała i ciemnych włosach. Porusza się ze specyficzną dla niego manierą, która zdaje się przypominać gady; zastygnięty w bezruchu, jakby wyczekiwał potknięcia, obserwując z uwagą otoczenie, tylko po to by nagle zareagować i wprawić ciało w ruch. Posiada parę blizn na ciele, pozostawionych przez spotkania ze zwierzętami. Plecy, lewą stronę obojczyka i ramię pokrywa drobna, szarawa łuska, a jego oczy posiadają pionowe źrenice i trzecią powiekę. Zawsze towarzyszy mu któryś z jego smoczogników.

Leviathan Rowle
#26
25.06.2025, 03:04  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 25.06.2025, 03:05 przez Leviathan Rowle.)  
Westchnął, kiedy splecione zaklęcie zadziałało na przeskakujące obrazy, pokazując tę wymarzoną przez londyńskiego fana zagadek prawdę. Jakakolwiek jednak ona nie była, Rowle nie miał zamiaru się teraz nad tym roztrząsać i zamiast tego przesunął się dalej, by jak najszybciej zabrać się za ostatnie z czterech przedstawionych im zagadnień. Zegar wskazywał aktualną godzinę, a oprawiające go hasło sugerowało rozwiązanie. Kiedy wschodziło słońce? Leviathan ponownie machnął różdżką, tym razem chcąc przestawić wskazówki zegara, tak by znalazły się na odpowiednich cyfrach.

//translokacja na ustawienie zegara
Rzut O 1d100 - 66
Sukces!


Wskazówki przesunęły się sprawnie, tym samym ustawiając odpowiednią godzinę i wreszcie kończąc ten cały cyrk. Cegły zadrżały, wskazując im wyjście, więc nie pozostało im nic innego, jak ruszyć dalej, pozostawiając felerne zagadki za sobą.

Koniec sesji


We said we're going to conquer new frontiers
Go on, stick your bloody head in the jaws of the beast
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Eutierria (915), Louvain Lestrange (1705), Leviathan Rowle (2161), Rodolphus Lestrange (1855), Charles Mulciber (1127)


Strony (3): « Wstecz 1 2 3


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa