• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie v
1 2 3 4 5 … 10 Dalej »
[jesień 1972: 14 września, Keswick] Życie i śmierć Florence Bulstrode

[jesień 1972: 14 września, Keswick] Życie i śmierć Florence Bulstrode
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#21
15.07.2025, 16:07  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.07.2025, 17:24 przez Icarus Prewett.)  
Słowa Basila sprawiły, że zrobiło mu się niedobrze. Icarus miał ochotę nawrzeszczeć na brata, choć wiedział, że na pogrzebie nie było to możliwe. Zawsze taki idealny. Musiał zawsze coś zrobić, coś powiedzieć, co natychmiast pokazywało, jak nawet w takiej sytuacji Ari był tym gorszym, słabszym bratem. Tym, który mylił się we wszystkim w porównaniu z wielkim, przemądrym Basiliusem. Nawet przeprosiny nie pomagały w tej sytuacji.

— Daj spokój. Przynajmniej dzisiaj — rzucił cicho. — Nie każdy jest tobą.

Kiedy Basil odszedł, Icarus przez chwilę nie wiedział, co zrobić. Chciał wspierać Ellie, choć wiedział, że średnio się do tego nadawał. W palcach wciąż, jakby instynktownie, obracał smoczy wisiorek, który podarowała mu Florence. Trzymał go pod koszulą, nie pokazywał go Monie i na razie nie chciał, by go widziała. Nie chciał, żeby myślała sobie, że chciał z nią być tylko z powodu czyjejś ostatniej woli. Liścik pozostawił mętlik w jego głowie. Ostatnie słowa Florence do niego, ostatnia oczywista prawda, o której wiedział, ale nie potrafił przetrawić.

Wziął ze stolika kieliszek z winem. Za dużo myślał. Raz wydawało mu się, że jest jakaś nadzieja, innym razem ulatywała jak iluzja. Tylko alkohol odrobinę uspokajał jego myśli. A przynajmniej powodował, że w tej mieszaninie problemów, Icarus pogrążał się w tym jednym, podstawowym. Podtruwał się, niszczył od środka. Przed tamtą nocą chciał nawet z tym zerwać. Co za głupota... Nie dało się od tego uciec. Była to ostatnia stała w jego życiu. To nie zewnętrzny świat go niszczył, a on sam brał to w swoje ręce.

Tak naprawdę... bał się. Świat, w którym osoby takie jak Florence umierały, a przeżywali Śmierciożercy, napawał go przerażeniem. Nie chciał żyć w takim miejscu. Bycie kronikarzem nie miało sensu, kiedy zbliżał się koniec świata. Nie było nauki na błędach przeszłości. Wszystko zapętlało się w wiecznym cyklu nienawiści i samozniszczenia. Niszczyła każdego, kto wnosił do świata cokolwiek dobrego. Atreus przecież nie zasługiwał na takie cierpienie, a jednak obrywał od życia. Jaka w tym sprawiedliwość?

— Hej, Ellie... Trzymasz się jakoś? — nie oczekiwał nawet odpowiedzi. Wiedział, że jego siostra też ciężko przez to przechodziła. Nie chciał się kłócić z Basilem, choć ten doprowadzał go czasem do białej gorączki. Może to dlatego, że czuł się przy nim jak idiota. Albo jak zwykły człowiek, który stoi przed kamiennym posągiem - niewzruszonym i chłodnym. Basil nie miał przecież nałogów, był bohaterem Spalonej Nocy, bez połączeń z mafią, bez brudnych rąk. Bez brudnej krwi. Tyle, że Ellie potrzebowała ich. Tylko jak mogła się oprzeć na Icarusie, któremu samemu grunt osuwał się spod nóg?
Czarodziej
*sigh*
Szczupły i dość wysoki (183 cm) mężczyzna o czarnych lokach i brązowych oczach. Często wydaje się być blady i zmęczony, a jego dłonie są niemal zawsze zimne. Na codzień stara się ubierać w miarę elegancko.

Basilius Prewett
#22
06.08.2025, 20:31  ✶  
Przy oknie z Orionem, Atreusem i Anthonym

To miłe...
Basilius zagryzł wargi i spojrzał przed siebie nawet nie wiedząc co dalej powiedzieć.
No cóż...
Zgadywał, że rzeczywiście było to miłe. Zgadywał też, że Atreus  powiedział to tylko dlatego, że sam nie wiedział co powiedzieć i nie powinien aż tak przejmować się chłodnym tonem kuzyna, zwłaszcza na pogrzebie jego siostry.
Może powinien się jednak wycofać i bardziej wziąć do siebie słowa rodzeństwa o tym, że żadne słowa tutaj nie pasowały?
Poklepał Atreusa po ramieniu i rozejrzał się nie do końca wiedząc co teraz ze sobą zrobić. Najchętniej zagrałby teraz w karty, ale chyba nie wypadało.
Może mógł podejść do ciotki? Tylko czy to coś da, zwłaszcza że była obok męża i pewnie nie był to dobry moment na żadne rozmowy?
Do rodzeństwa na razie też nie chciał podchodzić, zwłaszcza po swoich ostatnich słowach wobec nich. W końcu też nie po to uznał, że jednak coś zrobi i z kimś porozmawia, aby tego nie zrobić.
Zerknął na Shafiqa. Może jednak zostanie przy tej rozmowie? Tak na wszelki wypadek.
– To miłe że pan się tutaj dzisiaj pojawił – powiedział żałując, że w przeciwieństwie do części swoich kuzynów sam nie posiadał zdolności trzeciego oka, tak aby w tym momencie jakoś prześwietlić Anthony'ego. Chociaż... Czy nie pytał się go kiedyś o oklumencję? Wtedy gdy został zaatakowany i uderzony w głowę? Możliwe że nic by to w takim razie nie dało.
Holding The Grudge
do dilfs
not drugs
Wysoki na 183 centymetry wzrostu, umięśniony, chociaż nie tak wysportowany jak większość Aurorów. Ubiera się w mundur, który nosi dumnie, lub w proste, kolorowe koszule, marynarki i spodnie od garnituru. Błękitne oczy i ciepły uśmiech sprawiają, że jego spojrzenie stopiło już niejedno serce.

Orion Bulstrode
#23
29.08.2025, 02:27  ✶  
Rozmowa bardzo szybko przeniosła się w stronę tematów, które w normalnych warunkach nie przeszłyby mu nawet przez myśl. Naginanie prawa? Branie sprawiedliwości w swoje ręce? W świecie prawa nie było miejsca na takie rzeczy. Przez większość swojego życia żył w przeświadczeniu, że porządek można zachować jedynie poprzez trzymanie się z góry ustalonych reguł, ale ostatnie miesiące pokazały mu, że życie nie jest takie oczywiste. Najpierw atak na festiwal, gdy prawie stracił brata. To właśnie wtedy zaczęło się w nim budzić poczucie nieufności względem Ministerstwa. Potem pojawiło się dochodzenie, którego podjął się wraz z Brenną. Wspólnie spędzony czas, przeprowadzone rozmowy oraz fakty, do którego udało im się wspólnie dojść, pogłębiły brak zaufania względem miejsca pracy. Śmierć Flo była ostatnim aktem, który przeważył szalę. Coraz mocniej zacierały się w nim dawne zwyczaje i zasady, a na ich miejsce przychodziły nowe. Mroczniejsze, bardziej zdecydowane, dostosowane do sytuacji.
Cieszyło go, że nie jest w tym sam. Początkowo chciał w to wplątać jedynie brata, ale niespodziewane poparcie ze strony Anthony'ego było przyjemne. Budowało w nim poczucie, że to, co robił, czy może raczej to, co planował zrobić, miało sens i prawo bytu.
— Najpierw pogrzeb — powtórzył cicho, chociaż słowa ledwo przechodziły mu przez gardło. Nie dało się zmienić rzeczywistości, ale wyciąganie na powierzchnię faktu tej straty było cholernie bolesne. Wiedział, że jego siostra odeszła, ale jakaś cząstka jego świadomości wciąż odmawiała uznania tego za fakt, za coś, co naprawdę się wydarzyło. — Na szczęście mamy mnie. Zajmę się wszystkim z biura. Może nawet lepiej, jeśli tylko jeden z nas będzie się kręcił wokół tej sprawy, przyciągniemy na siebie mniej uwagi — rzucił cicho, mimowolnie rozplanowując w głowie kolejne kroki. Zastanawiało go, czy Brenna i jej kontakty byłby w stanie pomóc mu w tej sytuacji.
Otworzył usta, chcąc dodać coś jeszcze, ale pojawienie się kuzyna skutecznie zamknęło mu usta. Nie chciał mieszać w to więcej osób, niż było to konieczne.
— To miłe — powtórzył głucho za Atreusem. Doceniał ten gest, ale nic nie mogło uśmierzyć bólu, który zalewał go teraz od środka.
— Napijesz się z nami? — rzucił po chwili ciszy, po czym podsunął Basilowi kielich, który zaraz po tym napełnił trunkiem. — Ku pamięci Florence — powiedział po krótkim momencie zawahania się, unosząc swoje naczynie w górę. Oby jej mordercę dopadła sprawiedliwość — dodał jeszcze w myślach, zerkając przy tym znacząco na brata.
the web
Il n'y a qu'un bonheur
dans la vie,
c'est d'aimer et d'être aimé
187 cm | 75 kg | oczy szare | włosy płowo brązowe Wysoki. Zazwyczaj rozsądny. Poliglota. Przystojna twarz, która okazjonalnie cierpi na bycie przymocowana do osoby, która myśli, że pozjadała wszelkie rozumy.

Anthony Shafiq
#24
07.10.2025, 10:04  ✶  
Piję toast Oriona, grzecznie przepraszam i porywam Basiliusa do Victorii

Poczuł dreszcz, intuicja z łatwością pokierowała jego głową w stronę patrzącej ku okiennej dyskusji Victorii. Wypili znów, jeszcze w męskim gronie, pieczętując mordercze zapędy, a może topiąc w alkoholu żal po pannie Bulstrode. Poczucie winy? Anthony nie miał tylu emocji związanych z klątwołamaczką, w pewnym sensie - trzymając się z dala od Morpheusa - trzymał się z dala i od niej.

Co go jednak obchodziło, to ludzie, którzy byli tu zebrani. Poruszeni. Smutni. Razem. Nieco łatwiej było w takich okolicznościach tworzyć nowe supełki na wielkim gobelinie zależności. Szczególnie podczas tego typu spotkań. Ateus, Orien - rządni krwi - zanotowane w pamięci. Chodźmy jednak dalej, sprawy żywych są wciąż naglące.

Przeprosił braci Bulstrode i sprawnie otoczył ramieniem Prewetta, nadając mu pewien niewymuszony przecież kierunek.
– Proszę mi wybaczyć panie Prewett, bardzo mi zależy, żebyśmy z kimś porozmawiali razem. Pan zna pannę Lestrange, prawda? Ciężko jej nie znać od Beltane ja wiem, niemniej podejrzewam, że mógłby pana zainteresować... – mówił mu, nim doszli do kobiety, ale przerwał, gdy znalazła się w zakresie głosu: – Och Victorio! Wybacz radość na mojej twarzy, czy to nie pierwsze nasze spotkanie od Spalonej? – Dłoń Shafiqa zsunęła się z pleców lekarza tylko po to by objąć w eleganckim, wciąż bliskim geście królową nocy. Głos nie wykraczał bynajmniej nad linię toczących się przygaszonych okolicznością rozmów. – Znasz Basiliusa Prewetta prawda moja droga? Wybitny klątwołamacz, zajmuje się dziedziczną klątwą mojej serdecznej przyjaciółki, a jego maści ratują mnie z opresji, gdy kolejna banda niezrównoważonych czarodziei uznaje mnie za wroga publicznego numer jeden. Mam szczerze nadzieję, że w tym przypadku nie będzie działać "do trzech razy sztuka". – Przyznał nie opuszczając stonowanego filtra bieli i szarości, pewnego charakterystycznego dla styp tembru głosu. – Byłyście z Florence blisko? Współpracowała z biurem? – zapytał aurorkę, nie będąc pewnym koligacji.



Królowa Nocy
some women are lost in the fire
some women are built from it
Ma długie do pasa, bardzo ciemnobrązowe (prawie czarne) włosy. Te, zwykle rozpuszczone lub spięte jakąś spinką, okalają owalną twarz o oliwkowej karnacji, skąd spoglądają spokojne, brązowe oczy. Nie jest przesadnie wysoka, mierzy 167 cm wzrostu i jest stosunkowo szczupła. Swoje bardzo kobiece kształty lubi podkreślać ubiorem. W ostatnim czasie często wybiera eleganckie spodnie i nie mniej drogie koszule w nie wpuszczane, oraz pantofelki na cienkiej szpilce – a wszystko najczęściej w czerni. W pracy obowiązkowo nosi przepisowy mundur aurora. Lubi się malować, choć stara się to robić stonowanie; najczęściej wybiera przydymienie i podkreślenie oczu i rzęs, czerwoną szminkę na ustach i bordo na paznokciach. Nie nosi zbyt dużo biżuterii: czasami jakieś kolczyki czy bransoletki, prawie zawsze ma na sobie wisiorek z zawieszką w kształcie róży z drobnym kamyczkiem, za to nigdy nie ma pierścionków. Ciągnie się za nią mgiełka delikatnych perfum – o ciepłej nucie drzewa sandałowego, konwalii, wanilii i cytrusów.

Victoria Lestrange
#25
09.10.2025, 19:12  ✶  

Mieli podejść do Electry, albo do Atreusa i Oriona, albo do Louvaina, albo gdziekolwiek Laurent podejść chciał, w tych rozbieganych myślach – nic jednak z tego się nie wydarzyło, bo gdy tak stali i Victoria dawała Prewettowi czas, by podjął decyzję, nie naciskając, ani nic nie ponaglając, ten zmarkotniał, jakby jednak jego myśli pobiegły tam, gdzie biec wcale nie miały. Widziała zmianę na jego twarzy i naprawdę, szczerze, było jej żal, bo wiedziała, jak ważną postacią była Florence dla Laurenta. Nie zdziwiło jej więc, gdy wyszeptał, że jednak źle się czuje, że trochę mu słabo… Więc odprowadziła go z powrotem, by mógł sobie usiąść. Pomogła mu zresztą bez słowa skargi, że tak zmienia zdanie i przez momencik stała tak za Laurentem, trzymając dla otuchy dłoń na jego ramieniu, a odwróciwszy się, gdy zerknęła w kierunku Atreusa, Oriona i Anthonego, zorientowała się, że została zauważona przez wuja.

A kiedy dotarło do niej, że Anthony prowadził kogoś w jej stronę, to nachyliła się jeszcze do Laurenta, by wyszeptać mu, że jakby co, to nigdzie się nie rusza i że za niedługo do niego wróci, i odsunęła się, żeby Prewett miał trochę spokoju, z dala od rozmowy, która mogła się potoczyć w przeróżny sposób.

– Pierwsze – potwierdziła, uśmiechając się do Shafiqa lekko, bo pomimo anturażu, mogli spotkać się w tym gronie: żywych. Uszczuplonym gronie, ale jednak pewną ulgą było, że do takiego spotkania mogło w ogóle dojść. Pozwoliła się objąć i sama odwzajemniła gest, lecz ten jej był znacznie bardziej zdawkowy, a to dlatego, że miała świadomość swojego lodowatego zimna i tego, że nie było to przyjemne dla większości ludzi. – Z widzenia i ze słyszenia – dodała, przenosząc ciemne spojrzenie na Basiliusa. – Chyba nigdy nie mieliśmy przyjemności… – dodała. – Miło mi poznać, nawet jeśli w tak przykrych okolicznościach. Moje kondolencje – bo o ile dobrze rozumiała koligacje rodzinne Prewetów, to był z Florence spokrewniony.

– Nie, nie współpracowała – przeniosła na powrót spojrzenie na Anthonego. – Z Florence znałam się bardzo przelotnie. Była uzdrowicielem, który łamał moją więź po rytuale z Beltane… O ile rozumiem, byliśmy pacjentami zero – miała na myśli więź, jaka wytworzyła się pomiędzy nią, a Saurielem Rookwoodem po miłosnym rytuale, który dotknął tak wiele ludzi. A oni, tak się złożyło, byli tą parą, na której Florence testowała, czy da się to w ogóle przerwać. – Laurent poprosił mnie, żebym przyszła – wyjaśniła i nawet zerknęła odruchowo za siebie, chcąc się upewnić, że blondyn nadal siedzi tam, gdzie go zostawiła.


@Laurent Prewett (żebyś nie szukała)
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Baba Jaga (684), Laurent Prewett (755), Victoria Lestrange (1378), Atreus Bulstrode (1806), Basilius Prewett (939), Icarus Prewett (675), Louvain Lestrange (250), Anthony Shafiq (1511), Electra Prewett (202), Jacqueline Greengrass (256), Orion Bulstrode (1634)


Strony (3): « Wstecz 1 2 3


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa