• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie v
« Wstecz 1 … 3 4 5 6 7 … 10 Dalej »
[25.08.72, Devon] Sometimes I'm not who you want me to be

[25.08.72, Devon] Sometimes I'm not who you want me to be
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#21
23.07.2024, 00:20  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 19.08.2024, 21:12 przez Atreus Bulstrode.)  
Na usuwanie królewny było już zdecydowanie za późno - królowa powinna te kwestie rozważać dawno, dawno temu, bo teraz panna była już na to duża.

Panujący nagle w sali spokój wydawał się wręcz niewłaściwy po tym, jak przed chwilą wszystko szalało. Atreus przebiegł jeszcze spojrzeniem po sali, upewniając się że nikomu nie przychodziło nic głupiego do głowy; Maeve właśnie skończyła przeszukiwać kieszenie Lucjusza, po to by po paru krokach podnieść z posadzki jakąś kanapkę i nią się zainteresować. Alastor dobiegł do sponiewieranej Millie, chichoczącej obłąkańczo, Erik pomógł wykaraskać się spod stołu starszemu Anthony'emu, a Samuel wreszcie pocałował swoją przyszłą małżonkę. W końcu Atreus spojrzał na Brennę, samemu chyba też zapominając, ze wciąż trzymali się za ręce.

- Cała przyjemność po mojej stronie - mruknął, zaglądając jej w oczy. Zdążyli już nie raz ustalić między sobą, że był draniem, a niektóre podejmowane przez niego decyzje bywały wątpliwe, ale w gruncie rzeczy nie był zły. Tak samo jak wiążące ich przeznaczenie takie nie było. Kiedyś Atreus myślał, że nić losu, która ich związała, była najgorszą rzeczą, która mu się w życiu przytrafiła. Ciągnęła ich do siebie, jakby wbrew ich woli, zakłócając naturalny rytm rzeczy, ale prawda była taka że wcale nie potrzeba było wiele, żeby ją zignorować. A mimo tego podążali za nią. Czasem do tego stopnia, że w komnatach Brenny czekała przecież Maddie, ich własne dziecko niespodzianka.

Atreus uśmiechnął się lekko, kiedy przez myśl przeszło mu, że może powinien iść za przykładem Sama, ale wtedy Jaskier wskoczył na stół i szarpnął za struny. Po hali potoczyła się melodia, ta sama która wcześniej rozbrzmiała na plaży w Devon.

Ta sama, która ucichła, kiedy otworzyli wreszcie oczy, leżąc na piasku. Przez chwilę Bulstrode zwyczajnie patrzył w rozgwieżdżone niebo, zastanawiając się co właściwie się stało. To musiał być sen, ale wydawał się tak żywy i prawdziwy. Dokładnie pamiętał twarze wszystkich, którzy przewinęli się przez niego - twarze ich rodziny, przyjaciół i znajomych. Ale nie ważne jak bardzo się nad tym zastanawiał, wracał do ostatniej rzeczy, którą miał przed oczami jeszcze w królewskim zamku.

Usiadł na piasku, wzrokiem odnajdując Brennę, a kiedy napotkał jej spojrzenie, zrobił to co miał wrażenie, że powinien zrobić już dawno. Pocałował ją.
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#22
23.07.2024, 00:58  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.07.2024, 01:01 przez Brenna Longbottom.)  
To był cholernie dziwny sen.
Po przebudzeniu też przez moment leżała po prostu na piasku, zapatrzona na niebo, a potem usiadła, z odrobiną paniki rozglądając się: ukłucie strachu przeminęło jednak szybko, gdy upewniła się, że i Bulstrode jest tu żywy, nikt nie poderżnął mu gardła we śnie, i w oddali dalej widać lampiony, nie jakiś pożar albo mroczny znak, i nigdzie nie ma tego cholernego grajka, który najwyraźniej rzucił jakieś usypiające zaklęcie. Różdżka też wciąż tkwiła tam, gdzie być powinna, w kieszeni, nikt więc nie próbował ich rozbroić.

Pamiętała sen, w każdym szczególe – na razie jednak nie podejrzewała nawet, że on śnił o tym samym, ani że do samej jego konstrukcji przyłożył rękę pieśniarz. Pomyślała, że jej umysł działa w wyjątkowo dziwny sposób, bo o ile mogła zrozumieć, co tam robił Atreus (hej, moja głowo, możesz przestać, zanim doprowadzisz mnie do szaleństwa?), że najwyraźniej widok Nory jeżdżącej na niedźwiedziu utknął jej w pamięci trochę za bardzo, że śniła o Alastorze – dowódcy straży oraz Basiliusie dopytującym o datę, a nawet skąd ten świecznik w rękach Louvaina, to już niezbyt pojmowała, skąd te całe zaręczyny w tle ani Changówna wykradająca sztućce i podnosząca z ziemi kanapki.

Może nawet powiedziałaby, że miała absolutnie szalony sen, i gdyby nie to, że nie tknęła drinków, oskarżałaby Tedyego o dolanie do nich czegoś podejrzanego, ale jakoś jak się do Atreusa odwróciła, to wszystkie słowa zamarły jej na ustach. A potem niewiele myśląc – gdy chodziło o niego zresztą albo wcale nie myślała, albo myślała za dużo, jak gdyby się zastanowić, nie istniał stan pośredni – zarzuciła mu ręce na szyję i oddała pocałunek.

Bo wprawdzie nie miała pojęcia, czy powinien zrobić to już dawno, ale na pewno nie zamierzała narzekać, że pocałował ją teraz.

Koniec sesji


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Brenna Longbottom (5498), Atreus Bulstrode (5033), Pan Losu (105)


Strony (3): « Wstecz 1 2 3


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa