• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Aleja horyzontalna v
1 2 3 4 5 … 10 Dalej »
[08.09.1972] Gra w wojnę

[08.09.1972] Gra w wojnę
Z pierwszych stron gazet
Przyszłość jest mglista, póki nie staje się teraźniejszością
Przeciętnego wzrostu (160 cm) szczupła brunetka o wielkich, niebiesko-szarych oczach. Porusza się z gracją, tak jakby od każdego jej kroku zależała jej reputacja. Odziana zawsze w najlepsze odzienia najznamienitszych projektantów czarodziejskich. Jej nadgarstki zdobią bransoletki z białego złota, a szyję naszyjniki z kamieni szlachetnych, najczęściej rubinów.

Cassandra Dolohov
#11
13.10.2025, 14:20  ✶  
- Popiół może mieć wiele znaczeń - powiedziała, nie odwracając wzroku od ognia. Zachowała dla siebie to, co zobaczyła, mimo że wcale jej się nie spodobało to wszystko. Miał rację, asystent jej brata - to nie był zwykły popiół, to nie był zwykły ogień. Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale wtedy Lyssa wybuchła. Cassandra obróciła głowę w jej kierunku, unosząc brwi. Z lekkim zdziwieniem obserwowała tantrum bratanicy, przekrzywiając głowę. Zrobiła dwa kroki w stronę stolika, ale nic więcej. Milczała.

Śmierć. Zniszczenie. Ponury Żniwiarz.

- Powinniśmy się ewakuować - powiedziała w końcu cicho, obserwując jak Lyssa wyrzuca karty. - Wasza wojna dobiegła końca, lecz nowa się właśnie rozpoczęła.
Cassandra Dolohov z reguły była bardzo blada, lecz teraz pobladła jeszcze bardziej. Nie chciała ich straszyć, ale to co zobaczyła w przyszłości, zdawało się nieuniknione. Nie miała pojęcia, czy zagrożenie czaiło się blisko, czy też było odległe o miesiące, ale widziała trawiący ludzi ogień, pełznący w kierunku serc.
- Jak pewni jesteście zabezpieczeń Praw Czasu? Ogień się zbliża - czy w tej chwili, czy później, nie miało to znaczenia. Lyssa otworzyła okno, a do pomieszczenia wtargnął smród tak potężny, że Cassandra zakryła nos rękawem. To nie był zwykły zapach palonego drewna, to był zapach ludzkich płonących włosów i trzewi, który dotarł tu szybciej niż śmiercionośny ogień.
Badacz wróżbiarstwa
Hiding alone,
a prison is home
Nadchodzi spowity smrodem dymu papierosowego. Na pierwszy rzut wygląda porządnie, codzienna elegancja w neutralnych kolorach… niekiedy może nieco wymięta. To zależy, ile spał, a cienie pod zielononiebieskimi oczami odznaczające się na cerze bladej jak prześcieradło podpowiadają, że niewiele. Palce poznaczone tu i tam rozmazanym atramentem, ugina się pod ciężarem ulubionej skórzanej torby, w której jest… wszystko. Średniego wzrostu (179 cm) postać młodego mężczyzny koronuje imponująca burza czarnych loków, które niewątpliwie są jego największą ozdobą.

Peregrinus Trelawney
#12
10 godzin(y) temu ✶  
Popiół w rzeczy samej mógł mieć wiele znaczeń, choć niewiele z nich było pozytywnych. W normalnych warunkach Peregrinus z chęcią zagłębiłby się w akademickie rozważania nad symboliką popiołów — marnością żywota, żałobą, skruchą i wszystkimi tymi ponurymi konotacjami — lecz atmosfera zagęszczała się i abolutnie temu nie sprzyjała.
Lyssa nie zaskoczyła go samym wybuchem. Jej początkowy zryw jedynie go zirytował, lecz nastoletnie emocje eskalowały do poziomu, który przekroczył granicę tolerancji Peregrinusa Trelawneya. Nie dał zbić się czarownicy z tropu. Ledwie ona wyrzuciła karty, on już wyciągał rękę, aby zatrzasnąć okno. Zastawił swoim ciałem dostęp do niego i wyciągnął ostrzegawczo różdżkę, celując w dziewczynę.
— Dość! — Rzadko można było Peregrinusa ujrzeć poruszonego. Był człowiekiem o kamiennej twarzy, w której złe wieści tonęły bezpowrotnie i prawie nie odciskały na niej piętna, jakby wszystkiego, co złe, i tak się spodziewał. Tym razem był zdenerwowany, czego nawet ta kamienna maska obojętności nie przykryła. — Dość. To nie czas na twoje wygłupy, opanuj się.
Mężczyzna stał w tej przeklętej chmurze rozpraszającego się powoli dymu oraz spalenizny i przypominały mu się żywe trupy palone w Windermere. Stresujące wspomnienie nałożyło się na równie stresujące okoliczności bieżące i nawet cesarz stoicyzmu stracił cierpliwość.
— Gdzie chciałabyś się ewakuować? — zapytał może nieco zbyt oschle Cassandrę, nie spuszczając dyscyplinującego wzroku z Lyssy.
Trelawney nie był bogaczem z katalogiem wiejskich rezydencji i rodowych posiadłości. Prócz rodzinnego mieszkania — skądinąd bezużytecznego, bo w tej samej pożeranej przez ogień dzielnicy — jego jedynym schronieniem były Prawa Czasu. Choćby nawet mieli alternatywę, nie mogli mieć pewności, gdzie jest bezpiecznie. Jeśli pożar urósł do tych rozmiarów, że popiół leciał gęsto z nieba, mógł równie dobrze rozprzestrzenić się na cały Londyn.
Krótkim machnięciem różdżki czarodziej przywołał ze zbiorów Dolohova mapę Wysp Brytyjskich, która z cichym szelestem wlądowała na pustym teraz stole.
— Masz przy sobie wahadło, Cassandro? Spróbuj zapytać losu, gdzie będziemy bezpieczni.
Zrobiłby to z chęcią sam, lecz ktoś musiał pilnować rozwydrzonego bachora, który nie potrafił pohamować swoich emocji i zrozumieć powagi sytuacji. Jasnowidz nie odrywał od Lyssy nieprzyjemnie intensywnego spojrzenia, wychodząc poza kontur jej teraźniejszości. Pilnował, czy gówniara nie planuje kolejnego wyskoku.

// rzut percepcja na przewidywanie intencji Lyssy
Rzut PO 1d100 - 85
Sukces!


— Nie jesteśmy ognioodporni, jeśli o to pytasz. Drzwi są na tyle zabezpieczone, że nie powinny pozwolić obcym na wtargnięcie. Jeśli przeszło ci to przez myśl, Lysso — powiedział przewidująco, choć nie były to proroctwa jasnowidza — nie otwieramy obcym.


źródło?
objawiono mi to we śnie
à La Folie
And was it his destined part
Only one moment in his life

To be close to your heart?
Piwne oczy i brązowe włosy z miedzianym połyskiem, czasem z rozjaśnianymi pasmami lub po całości. Ma 165cm wzrostu, a sylwetkę szczupłą i chudą. Zawsze stara się prezentować, jakby była na właściwym miejscu. Zawsze zadbana, ładnie uczesana i ubrana. Wygląda na starszą niż jest w rzeczywistości, czy to przez zachowanie, ubiór czy ogólny wygląd - chce żeby brano ją na poważnie, jednak kiedy się rozluźni, podpatrzone u innych maniery łatwo znikają. Czasem kiedy mówi, słychać francuski akcent, który szczególnie wychodzi kiedy jest pod wpływem silnych emocji. Ciągnie się za nią zapach białego piżma, jaśminu i kwiatu bawełny.

Lyssa Dolohov
#13
7 godzin(y) temu ✶  
Donośny głos Peregrinusa niespecjalnie podziałał na dziewczynę. Lyssa owszem, spojrzała na niego, ale tylko po to by zmierzyć się z nim oburzonym, zezłoszczonym spojrzeniem. Próżno było szukać w nim jakiejkolwiek skruchy czy odrobiny więcej zrozumienia sytuacji, która powoli rysowała się w coraz bardziej dramatyczniejszych barwach, przynajmniej tam za oknem.

Śmierdziało spalenizną, powietrze było ciężkie, ale Lyssa nie wydawała się tym przejęta dokładnie tak, jak powinna. Była urażona, zła i absolutnie przekonana, że to nie ona jest tutaj problemem, a cały świat. To Peregrinus dramatyzuje i jest delikatny, to Cassandra znowu patrzy trzecim okiem nie tak jak powinna. A rzeczą najbardziej drażniącą w wybuchu Trelawneya było chyba to, że gdyby to jej ojciec dał popis histerycznych umiejętności, sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej. Na te przemyślenia ugryzła się jednak w język.

Prawda była taka, że dyscyplinować to Peregrinus mógł sobie co najwyżej Scyllę, bo Lyssa wszystkie rady zdawała się przyjmować z dobroci serca i dobrego wychowania - nawet kiedy strzelała fochy to darowała całemu światu jakieś furii, która kryła się gdzieś w środku. Mierzyła się więc z Peregrinusem, jakby poddaństwo to było najgorsze, co mogło ją w tym momencie spotkać.

- Sprawdzałeś? - wycedziła przez zęby, gotując się w środku na to co mówił do Cassandry. Pewnie gdyby wahadełko było tylko w zasięgu jej rąk, to zaraz spróbowałaby je złapać i ciepnąć w najdalszy kąt pokoju. To były jej pierwsze myśli i instynkty, ale dalej szło coś o wiele gorszego, powodowanego zwykłą złością, ale i też strachem. Nie chciała się ewakuować. Nie chciała zostawiać Praw Czasu. Nie bez ojca. Sięgnęła więc po różdżkę. - NIE BĘDZIEMY SIĘ EWAKUOWAĆ BEZ, PAPY! - krzyknęła, zła i zrozpaczona, a głos załamał się sięgając po o wiele bardziej znajomy jej akcent, kiedy próbowała zauroczyć Peregrinusa, żeby jej posłuchał.

// zauroczenie na Peregrinusa : D
Rzut PO 1d100 - 11
Akcja nieudana




la douleur exquise
Or was he fated from the start
to live for just one fleeting instant,
within the purlieus of your heart.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Lyssa Dolohov (1596), Peregrinus Trelawney (1527), Cassandra Dolohov (1372)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa