• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Sekrety Londynu Szpalta Pozafabularne Pociąg do Hogwartu

Pociąg do Hogwartu
Cień Swojego Ojca
Prawdziwa nienawiść to dar, którego człowiek uczy się latami.
Patrząc na niego z daleka widzisz schludnego, nienagannie ubranego mężczyznę. Mierzy około 180 cm wzrostu. Jest szczupły. Nieszczególnie umięśniony. Ma ciemne włosy i jasne, niebieskie oczy. Z bliska okazuje się, że natura obdarzyła go wydatnym nosem i często zaciska usta w cienką linię. Rzadko się uśmiecha. Nie żartuje. Jest spięty. Ma pedantyczne ruchy. Aż do bólu opanowany i kontrolujący.

Ulysses Rookwood
#21
30.09.2023, 01:02  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 13.10.2023, 18:57 przez Morrigan.)  
1. Jak czułeś się po otrzymaniu listu informującego cię o byciu przyjętym do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie? Miałeś wobec szkoły jakieś konkretne oczekiwania?
Byłem zadowolony. Dość naiwnie uwierzyłem w te wszystkie bzdury o tym, że szkoła jest czasem magicznym i niezapomnianym. Liczyłem na to, że w szkole zyskam przyjaciół i stanę się… normalny. Jako dziecko wierzyłem, że to możliwe.

2. W jaki sposób docierałeś do zamku? Korzystałeś z Hogwarts Express? Jeżeli tak - z kim zwykle siedziałeś w przedziale?
Korzystałem z Hogwarts Express. A z kim siedziałem w przedziale? Różnie. Na pierwszym roku z pierwszoroczniakami. Potem, póki do Hogwartu chodził Cathal z Cathalem Shafiqiem (ale na szczęście bez Lety). Jeszcze później rodzeństwo zostawiało w moim przedziale swoje rzeczy. A czasami z kimś, kto nie załapał się na jakieś lepsze miejsce i musiał siedzieć ze mną.

3. Jakie były twoje wrażenia, kiedy po raz pierwszy przekroczyłeś próg Hogwartu? Jak wspominasz swój pierwszy dzień?
Głośno. Hałaśliwie. I magicznie? Dużo się działo a chociaż nie lubię jak się dużo dzieje, to tym razem jakoś mi to nie przeszkadzało tak jak normalnie? To znaczy, z boku, na pewno było widać, że reagowałem z opóźnieniem i zawieszałem się, ale i mnie udzieliła się atmosfera prawdziwego pierwszego dnia w szkole.

4. Jak myślisz, dlaczego Tiara Przydziału przydzieliła cię do tego domu? Jakie miało znaczenie dla ciebie przynależenie do swojego domu? Byłeś z niego dumny?
Bo ją o to poprosiłem. Gdybym trafił do jakiegokolwiek innego domu, zawiódłbym mojego ojca a ja bardzo nie chciałem go zawieść. Oczekiwał po mnie Slytherinu, więc od razu powiedziałem Tiarze Przydziału, że musi mnie przydzielić do Slytherinu. Nigdy o tym nie mówiłem na głos, ale nie uważam bym rzeczywiście tam pasował.
A czy byłem dumny z mojego hogwardzkiego domu? I tak, i nie. Nie, bo to nie rozsądne być dumnym z kupy kamieni, kilkunastu łóżek i tajemnego przejścia w podziemiach zamku. Tak, bo przynależąc tam spełniałem oczekiwania ojca.

5. Czy zabrałeś ze sobą do Hogwartu jakieś zwierzątko?
Nie. Nigdy nie czułem potrzeby posiadania zwierzęcia. Po pierwsze dlatego, że zwierzęta są… brudne. Wystarczy właściciel jednego kota w dormitorium i wszędzie walają się kocie kłaki; jeden właściciel szczura i co jakiś czas można się natknąć na szczurze bobki. Niby ropucha nie ma sierści, którą mogłaby zgubić i nie zostawia bobków, ale ropucha, w stanie zagrożenia, sika. Najpożyteczniejsze są sowy, ale w hogwardzkiej sowiarni jest pełno sów. Wydaje mi się, że ściąganie kolejnej tam to przejaw bezmyślnego okrucieństwa (ale, być może, przemawia przeze mnie choroba milforda).

6. Z kim dzieliłeś dormitorium? Jak wyglądał wasz pokój? Był twoim dobrym miejscem, czy nie lubiłeś do niego wracać?
Pokój dzieliłem z Theonem Yaxleyem. Moja część była pedantycznie czysta, ale wynikało to z mojej nerwicy natręctw i pedanterii. I niespecjalnie? Ot, dormitorium było dla mnie typowym miejscem do spania. Dlaczego miałbym uważać, że to jakieś dobre lub złe miejsce? Ale zdecydowanie wolałem spędzać czas poza nim a nawet poza pokojem wspólnym Slytherinu.

7. Jakie przedmioty były twoimi ulubionymi w trakcie nauki w Hogwarcie, a na jakie nie lubiłeś chodzić?
Starożytne Runy, Historia Magii, Astronomia i Numerologia. Dlaczego? Po pierwsze, zajęcia ze starożytnych run i numerologii to dość złożone zajęcia, na których trzeba sporo analizować, ale jednocześnie… jednocześnie to dość monotonne zajęcia. Podobnie zresztą jak Astronomia i Historia Magii. A ja lubię monotonię i powtarzalność, bo mnie wyciszają. W dodatku, moja doskonała pamięć sprawiała, że myliłem się zdecydowanie rzadziej od innych i nigdy dwa razy w tej samej sprawie.
A nie lubiłem Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami. Dlaczego? Ano właśnie dlatego, dlaczego nigdy nie posiadałem własnego zwierzęcia. Także, zajęcia teoretyczne były wspaniałe, ale praktyka… Tu miałem nakarmić zwierzę a tam ktoś zaczął krzyczeć, bo inne na niego zasyczało. By podejść do kolejnego, trzeba było iść przez błoto, a ja po przejściu tej błotnistej drogi, myślałem tylko o tym, że mam błoto na butach i na szacie (a jak miałem pecha to nawet na twarzy). Kwestia charakteru.

8. Byłeś kibicem Quidditcha lub grałeś w szkolnej drużynie?
Nie i nie. Za to czas, kiedy uczniowie wylegali na błonia by kibicować w czasie meczu, spędzałem siedząc samotnie w bibliotece albo włócząc się po korytarzach. To były jedne z tych nielicznych chwil, kiedy nie musiałem się zastanawiać nad tym, czy zachowuję się tak, jak tego ode mnie oczekiwano, czy też znowu robię z siebie głupka.

9. Kto był twoim najlepszym przyjacielem w czasach szkolnych? Czy ta przyjaźń przetrwała próbę czasu?
Cathal Shafiq. Tak naprawdę to poznaliśmy się jeszcze przed rozpoczęciem Hogwartu, ale ta przyjaźń trwała również w szkole – dopóki on jej nie opuścił i trwa nawet teraz, kiedy jesteśmy już dorosłymi ludźmi.
Tu pewnie warto zaznaczyć, że Shafiq był ode mnie trochę starszy, a wśród rówieśników nie miałem przyjaciół. Ogólnie, byłem raczej niepopularnym i nielubianym uczniem, który wzbudzał dość mieszane uczucia.

10. Zauroczyłeś się w kimś w czasach szkolnych?
Tak. Dwa razy. Obydwa nieodwzajemnione. O pierwszym razie nie będę pisać i tak nic z tego nie wyszło. Za drugim razem, dziewczyna mnie wystawiła. Nie chcę dochodzić czy po prostu założyła się z kimś, że mnie wystawi, czy też uznała moje zainteresowanie za dobry dowcip, ale spędziłem trzy godziny czekając w Hogsmeade aż się pojawi na naszej randce.
Nie pojawiła się. A ja przeczytałem kilka rozdziałów książki o powstaniugoblinów.

11. Czy miałeś w szkole jakichś wrogów?
Zastanówmy się: byłem jednym z najlepszych uczniów w szkole, prefektem, potem prefektem naczelnym no i szkolnym mistrzem gry w szachy czarodziejów. A poza tym nie miałem poczucia humoru, zawieszałem się w trakcie rozmowy i często nie potrafiłem znaleźć właściwych słów. Wystarczyło, by ktoś był ambitny, a miał całe spektrum powodów by mnie nie znosić. W ogóle, zakładam, że więcej osób mnie nie znosiło niż lubiło.

12. Kto był twoim ulubionym nauczycielem?
Była ich aż dwójka: nauczycielka starożytnych run oraz astronomii. Pierwszą lubiłem dlatego, że niemal od razu zaczęła ze mną wykraczać poza materiał szkolny. Drugą, bo widząc moje zainteresowanie gwiazdami, czasami pozwalała mi tkwić nad teleskopem również nocą. Pewnie byłem dla niej dziwadłem, ale w nocy, spoglądając w gwiazdy i tworząc mapy gwiazd, naprawdę odpoczywałem i czułem się… szczęśliwy?

13. Zgubiłeś się kiedyś w zamku? Może odkryłeś jakieś ukryte tajemnice lub legendy związane z zamkiem?
Nie. Nie. I nie. Kiedy ma się pamięć absolutną, dość trudno się zgubić. Nawet dzisiaj potrafię z pamięci opisać układ hogwardzkich korytarzy. Nie chwalę się, przy chorobie Milforda to nic nadzwyczajnego. Nie odkryłem żadnych tajemnic lub legend związanych z zamkiem. Legendy o Komnacie Tajemnic nie liczę za legendę – przeczytałem o niej w Historii Hogwartu.

14. Złamałeś kiedyś szkolny regulamin? Byłeś kiedykolwiek ukarany przez dyrektora lub nauczyciela? Za co?
Tak. Zdarzyło mi się złamać szkolny regulamin. Wystarczyło, że stawałem w niepotrzebnej obronie reputacji mojego ojca. Jako dziecko byłem bardzo drażliwy na jego punkcie. Zdarzyło mi się nawet przez to trafić do Zakazanego Lasu – ale wbrew oczekiwaniom nauczycielki, która wymierzyła mi akurat ten szlaban, nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów.

15. Czy byłeś członkiem jakiegoś klubu lub tajnego stowarzyszenia?
Byłem członkiem Klubu Ślimaka. Trudno, żebym nim nie był. Byłem jedynym uczniem na roku, który bezbłędnie potrafił wyrecytować przed Slughornem przepis na właściwie każdy eliksir, który był w podręczniku. Choroba Milforda sprawiała, że często mogłem się wydawać, może nieszczególnie błyskotliwym uczniem, ale z pewnością tym, który opanował cały materiał przed innymi (zwłaszcza, gdy materiał obejmował jedynie praktykę lub proste, manualne czynności).

16. Jakie miejsca w Hogwarcie były twoimi ulubionymi, gdzie lubiłeś spędzać czas poza lekcjami?
Wieża Astronomiczna i biblioteka. O tym dlaczego Wieża Astronomiczna była dla mnie tak szczególnym miejscem już wspominałem wyżej: na niej było zazwyczaj cicho i spokojnie a patrząc w gwiazdy odpoczywałem i czułem się szczęśliwy. Bibliotekę lubiłem z podobnych względów – wystarczyło zaszyć się w niespecjalnie popularnym dziale z książką w ręku i mogłem tam przesiedzieć nie niepokojony przez nikogo przez kilka godzin. A to dość istotne, gdy jest się raczej czułym na szyderstwa pośmiewiskiem niż tym lubianym kolegą.

17. Jakie były twoje ulubione miejsca na terenie Hogsmeade do odwiedzania podczas wolnych dni? Miałeś swoją ulubioną kawiarnię lub sklepik? A może nie mogłeś brać udziału w wycieczkach, ponieważ twoi rodzice na to nie pozwolili?
Rodzice podpisali mi pozwolenie na wycieczki do Hogsmeade. Zakładam, że zrobili to dlatego, że chcieli bym się dobrze odnalazł w życiu szkolnym. Ale ja nieszczególnie lubiłem na nie chodzić. Przede wszystkim dlatego, że wizyty w Hogsmeade kojarzyły mi się z samotnym wałęsaniem się po okolicy, bo nie miałem z kim iść na lody albo na piwo kremowe. Potem odkryłem mało popularną kawiarnię, gdzie mogłem zaszyć się w rogu z książką i przeczekać czas do powrotu do zamku.

18. Jakie potrawy serwowane w Wielkiej Sali były twoimi ulubionymi? Lubiłeś siedzieć przy stołach z resztą uczniów, czy uciekałeś gdzieś z talerzem?
Uciekałem z talerzem. A właściwie to przychodziłem albo na końcu, albo na początku pory posiłku. Głównie dlatego, że nie bardzo miałem z kim siedzieć, a jeśli przyszedłem pierwszy to mogłem sobie wybrać miejsce a jak ostatni to było już na tyle luźno, że nikogo nie musiałem siadać obok kogoś i męczyć tej osoby i siebie, wymuszoną rozmową.
Natomiast – jeśli chodziło o samo jedzenie, to byłem mocno monotematyczny. Określonego dnia tygodnia, jadłem określone rzeczy – by nie przeciążać sobie głowy. Nigdy też nie traktowałem jedzenia w kategoriach: moje ulubione i moje znienawidzone. Jedzenie to jedzenie, miało mi zapewnić energię do funkcjonowania, nic poza tym.

19. Wracałeś na święta do domu, czy zostawałeś w Hogwarcie?
Wracałem na święta do domu. Zawsze. Ale święta kojarzą mi się raczej z niewesołym czasem. W latach mojej nauki szkolnej, mama coraz bardziej podupadała na zdrowiu. Także świąteczne powroty wiązały się raczej z obserwowaniem jej pogarszającego się stanu i bezsilnej walki ojca o jej zdrowie, niż z prezentami lub wesołą atmosferą (chociaż, naturalnie, dostawałem prezenty na święta, bo rodzice próbowali dać mi i dwójce mojego rodzeństwa jakąś namiastkę świąt).

20. Opis swoje najlepsze wspomnienie z czasów szkolnych.
Mam dwa. Pierwsze jest właściwie z okolicy początku nauki szkolnej. Wdałem się w bójkę z innym dzieciakiem. Cathal stanął po mojej stronie i obydwaj wylądowaliśmy na szlabanie w Zakazanym Lesie. Tak naprawdę nie ma w tym wspomnieniu nic nadzwyczajnego, ale wtedy poczułem, że jest po mojej stronie. I to było miłe, bo poczułem, że nie jestem tak całkiem sam?
A w tym drugim to tak naprawdę nie ma nic szczególnego, ale jakoś szczególnie je lubię. Jest noc. Okolice mojego piątego roku nauki. Nanoszę położenia poszczególnych gwiazd na mapę. Pani profesor przyprowadza starszą uczennicę, krukonkę Florence. Jeśli dobrze zrozumiałem, ma za coś szlaban. Obydwoje pracujemy w ciszy, kilka razy ją poprawiam a ona się na mnie nie złości, tylko mówi mi, że jestem w tym dobry i że dzięki mnie szlaban szybciej minął.

21. Opisz swoje najgorsze wspomnienie z czasów szkolnych.
I znowu dwa.
Pierwsze wiąże się z wiadomością z domu: mama umarła. Nie udało się jej ocalić. Starania ojca na nic się nie zdały. Zgasła jak zapałka. Nocna Mara ją zabrała. Siedzę w pokoju wspólnym przed kominkiem. W ręku mam list. I nie mam pojęcia jak powinienem powiedzieć o tym Vesperze i Augstusowi. Ludzie dookoła mnie się śmieją, przekomarzają, komuś przeszkadza, że zajmuję jego ulubiony fotel a ja naprawdę jestem jak ogłuszony, bo to jedna z tych sytuacji, gdy absolutnie nie wiem, co powinienem zrobić. Chce mi się płakać i nie mogę płakać, bo jestem najstarszy i ktoś musi być najsilniejszy.
Drugie jest typowo szkolne. Siedzę w kawiarni i czekam na dziewczynę, która się ze mną umówiła. Słyszę śmiech za plecami, staram się myśleć, że to nie ze mnie, ale wiem, że śmieją się ze mnie. Więc analizuję w głowie wszystko i próbuję zrozumieć, w którym momencie się tak pomyliłem, że źle odczytałem jej intencje. I nie umiem znaleźć tego momentu, ale jednocześnie wiem, że nie mogę teraz wstać i pokazać, że mnie to ruszyło. Więc siedzę tam kolejne godziny, czytam książkę – choć z nerwów prawie nie widzę liter – i już wiem, że nigdy nie pokażę jej jak mnie dotknęła.

22. Jak poszło ci na egzaminach? Ściągałeś, czy podszedłeś do nich uczciwie?
Podszedłem do nich uczciwie i otrzymałem na nich naprawdę dobre wyniki. O ile podejście do egzaminów z chorobą Milforda rzeczywiście jest uczciwe. Jakby nie patrzeć, łatwo się uczyć, gdy się nie zapomina.

23. Z perspektywy czasu, jak wspominasz swój czas w Hogwarcie? Masz jakieś sentymentalne wspomnienia związane z Hogwartem, które wywołują u ciebie szczególne emocje?
Źle. Nie lubiłem szkoły, nie odnalazłem się wśród uczniów i nie potrafiłem znaleźć tam sobie właściwego miejsca. Z perspektywy czasu więcej rozumiem i widzę, ale dalej Hogwart kojarzy mi się bardziej z więzieniem niż z czymkolwiek innym.

24. Będąc w Hogwarcie - o czym marzyłeś? Myślałeś wtedy, że twoje życie potoczy się tak, jak się potoczyło? Kim chciałeś być w przyszłości?
Chciałem zostać astronomem. A później, im więcej dowiadywałem się o pracy Cathala – tym bardziej chciałem zostać jeszcze archeologiem.
Obydwa marzenia nie zostały spełnione. Jestem pracownikiem Ministerstwa Magii. Pracuję w Departamencie Magicznych Wypadków i Katastrof. Jestem amnezjatorem i restauratorem w Czarodziejskim Pogotowiu Ratunkowym.

25. O czym myślałeś, opuszczając Hogwart?
Cieszyłem się. Nie cierpiałem szkoły. Nie cierpiałem hałasu i chaosu, które się z nią wiązały i ustawicznego poczucia osamotnienia.

26. Na zakończenie dowcipnie: jakie lekcje w Hogwarcie przydały ci się najbardziej w dorosłym życiu?
Tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia, czy ktoś cię lubi czy nie, bo przyjaźnie nie są aż tak potrzebne, jak się o nich mówi. Najważniejsze w życiu to umiejętnie pogodzić to kim się jest z tym, czego nie może się mieć.

adnotacja moderatora
Odznaka przyznana.
Widmo
It's getting dark in this
little heart of mine

Alanna Carrow
#22
30.09.2023, 15:04  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 13.10.2023, 18:57 przez Morrigan.)  
1. Jak czułeś się po otrzymaniu listu informującego cię o byciu przyjętym do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie? Miałeś wobec szkoły jakieś konkretne oczekiwania?
Clare z niecierpliwością wyczekiwała sowy, która przyniesie list oznajmiający, iż została przyjęta do Hogwartu. Była bardzo ciekawa nie tylko całej wiedzy, jaka na nią czeka, ale również - a może zwłaszcza - przede wszystkim mnóstwa nowych osób, które będzie miała okazję poznać.
2. W jaki sposób docierałeś do zamku? Korzystałeś z Hogwarts Express? Jeżeli tak - z kim zwykle siedziałeś w przedziale?
Jeśli ktoś uczęszczał do Hogwartu: to pociąg do niego był zdecydowanie jedynie słuszną opcją. I bywało... różnie. Clare była dość towarzyską duszą, więc na pierwszym roku obleciała chyba cały pociąg, starając się poznać innych uczniów - przede wszystkim pierwszorocznych. Później... później trudno było sobie wyobrazić taką podróż bez Patricka w tym samym przedziale. Niemniej, nigdy nie jechała w pustym przedziale.
3. Jakie były twoje wrażenia, kiedy po raz pierwszy przekroczyłeś próg Hogwartu? Jak wspominasz swój pierwszy dzień?
Był pełen podekscytowania. Wielka Sala – naprawdę była wielka, a do tego te wnętrza i od razu całe mnóstwo zadzierzgniętych znajomości. Jeszcze w kolejce do Tiary, a potem już przy stole z pozostałymi Krukonami. Zdecydowanie patrzyła w przyszłość przez różowe okulary wierząc, iż lata nauki będą czasem, który wspaniale wykorzysta.
4. Jak myślisz, dlaczego Tiara Przydziału przydzieliła cię do tego domu? Jakie miało znaczenie dla ciebie przynależenie do swojego domu? Byłeś z niego dumny?
Może to była kwestia tego, że Clare całkiem lubiła naukę? A może tego, że pochodziła z rodu Averych i miała w sobie duże pokłady kreatywności, którym dawała upust poprzez twórcze wyżywanie się? Nie zastanawiała się nad tym szczególnie, ale generalnie rzecz ujmując: w Ravenclawie czuła się dobrze i na dłuższą metę… uważała, że jest we właściwym miejscu?
5. Czy zabrałeś ze sobą do Hogwartu jakieś zwierzątko?
Cóż, wybór zwierzątka był dość ograniczony - sowa, kot bądź żaba. Sowa zdecydowanie była najpraktyczniejsza, ze względu na korespondencję, ale... nie wszystko musi być praktyczne, prawda? Żaba akurat nie zaliczała się do istot, które zachwycają, więc ostatecznie wybór padł na kota, który często-gęsto wylegiwał się na łóżku i "pomagał" przy odrabianiu lekcji.
6. Z kim dzieliłeś dormitorium? Jak wyglądał wasz pokój? Był twoim dobrym miejscem, czy nie lubiłeś do niego wracać?
Z kilkoma dziewczynami, w tym Florence Bulstrode. Clare była dość rozgadana i pełna energii, miała też tendencję do robienia lekkiego balaganu wokół swojego kąta; widok tubek z farbą nie był taki znowu niezwykły. Jak również i różnych figurek z papieru - poczynając od kwiatków, kończąc na zwierzątkach. A czasem papierowe ptaszki fruwały po dormitorium i wymykały się do Pokoju Wspólnego...
7. Jakie przedmioty były twoimi ulubionymi w trakcie nauki w Hogwarcie, a na jakie nie lubiłeś chodzić?
Historia magii była najgorszym możliwym przedmiotem, zdecydowanie. Może, gdyby uczył tego inny profesor, a nie duch, którego wykłady najzwyczajniej w świecie usypiały, to może…? A z ulubionych? Zielarstwo było całkiem fascynujące, ale przegrywało z Zaklęciami i urokami. Mimo wszystko z różdżką radziła sobie lepiej niż z przesadzaniem z doniczki do doniczki, aczkolwiek to nie tak, że nie lubiła czasem ubabrać się w ziemi. Bo lubiła. I nawet chciała mieć własny ogródek, kiedyś.
8. Byłeś kibicem Quidditcha lub grałeś w szkolnej drużynie?
Clare nie zaliczała się do fanek Quidditcha. Ale Patrick, jak najbardziej. I to w pełni wystarczyło, a zresztą… Patriotyzm domowy górą! Tak że bywała na meczach, brała udział w świętowaniu zwycięstwa, ale zdecydowanie nie analizowała meczów i każdego wykonanego podczas nich manewru.
9. Kto był twoim najlepszym przyjacielem w czasach szkolnych? Czy ta przyjaźń przetrwała próbę czasu?
Trudno mówić o przetrwaniu próby czasu, skoro wszystko ucięła śmierć. Ukończenie szkoły zresztą też, bo dość szybko wyjechała daleko w świat, próbując uciec od narzuconych zobowiązań. Clare miała dwie przyjaciółki, którym zdradzała naprawdę sporo sekretów, ale te najgłębsze - tych im jednak nie ujawniała. Niektórymi rzeczami po prostu nie dzieliło się z nikim.
10. Zauroczyłeś się w kimś w czasach szkolnych?
Och, „zauroczenie” to zdecydowanie niewłaściwe słowo. Clare zakochała się po uszy, a nawet i bardziej, ze wzajemnością. To miała być miłość jak z bajki, do końca świata i dzień dłużej. Patrick miał być – był – tym jednym, jedynym, za którego prawdziwie chciała wyjść za mąż. I zapewne tak by się mogło stać, gdyby na drodze nie stanęli rodzice, którzy obiecali jej rękę Crouchom. A gdy w końcu – po ślubie – zdecydowała się naprawdę zawalczyć… zmarła. Cóż, życie bywa brutalne. Niestety.
11. Czy miałeś w szkole jakichś wrogów?
Clare była duszą towarzystwa i starała się ze wszystkimi żyć dobrze. Wrogowie…? Jeśli jacyś byli, to nigdy o nich nie wspominała. Ewentualnie próbowała wrogość przekuć w przyjaźń.
12. Kto był twoim ulubionym nauczycielem?
Wskazanie konkretnego nauczyciela nie jest znowu takie proste. Ale chyba Flitwick? Był opiekunem domu, to raz, dwa, nie wahał się przed udzieleniem dodatkowych wskazówek z zaklęć, jeśli jednak tego potrzebowała, trzy… W razie jakichkolwiek problemów na szkolnym gruncie mogła jednak zwrócić się do niego o poradę i mieć pewność, że zostanie wysłuchana.
13. Zgubiłeś się kiedyś w zamku? Może odkryłeś jakieś ukryte tajemnice lub legendy związane z zamkiem?
Początki były trudne – ruchome schody, zmieniające tym samym drogi, ogrom korytarzy… zabłądzenie i trafienie do zupełnie innego skrzydła było całkiem łatwe. A co do tajemnic… no, okazało się, że istniało takie pomieszczenie jak Pokój Życzeń, do którego bardzo lubiła zaglądać. Zwłaszcza że nie robiła tego sama.
14. Złamałeś kiedyś szkolny regulamin? Byłeś kiedykolwiek ukarany przez dyrektora lub nauczyciela? Za co?
Clare nie była skłonna do łamania szkolnego regulaminu. Nie przystawało to do osoby, która została prefektem, a potem prefektem naczelnym. Ale… to nie tak, że nigdy go nie złamała czy nie nagięła. Niektóre wycieczki po zamku jednak wymagały nagięcia paru reguł… i zaliczały się do tych niezapomnianych.
15. Czy byłeś członkiem jakiegoś klubu lub tajnego stowarzyszenia?
Avery nie przyłączyła się do żadnego kluby ani stowarzyszenia; może i była duszą towarzystwa, ale na dłuższą metę nieszczególnie była zainteresowana spotkaniami tego typu. Zwłaszcza że naprawdę miała co robić – i nie musiała na siłę szukać sobie zajęcia.
16. Jakie miejsca w Hogwarcie były twoimi ulubionymi, gdzie lubiłeś spędzać czas poza lekcjami?
Wszystkie, w których można się było zaszyć ze szkicownikiem. A najlepiej takie, które były w stanie pomieścić dwie osoby. Do tego szklarnia – kryło się w niej wiele roślin, a te potrafiły być naprawdę wdzięcznymi modelami. I nie narzekały na konieczność stania w bezruchu!Poza tym – lubiła też Pokój Wspólny, praktycznie zawsze można było tam z kimś porozmawiać, gdy miała taką potrzebę. No i błonia. Przestrzeń i możliwość obserwowania wielu różnych rzeczy, które potem przelewała na papier.
17. Jakie były twoje ulubione miejsca na terenie Hogsmeade do odwiedzania podczas wolnych dni? Miałeś swoją ulubioną kawiarnię lub sklepik? A może nie mogłeś brać udziału w wycieczkach, ponieważ twoi rodzice na to nie pozwolili?
Całe Hogsmeade było ulubionym miejscem, może z wyłączeniem Świńskiego Łba. Ale to po prostu nie było miejsce dla uczniów i koniec, kropka. Niemniej, raczej klasycznie: Miodowe Królestwo i Trzy Miotły, ponadto miała takie miejsce nad rzeczką przepływającą obok tego miasteczka, w którym lubiła czasem usiąść.
18. Jakie potrawy serwowane w Wielkiej Sali były twoimi ulubionymi? Lubiłeś siedzieć przy stołach z resztą uczniów, czy uciekałeś gdzieś z talerzem?
Clare zdecydowanie siedziała przy stołach zresztą uczniów; ucieczka z talerzem była czymś zupełnie do niej niepodobnym. Zresztą, gdzie było lepsze miejsce na wszelkie plotki i ploteczki, jeśli nie nad talerzami przy stole w Wielkiej Sali? Co do ulubionych rzeczy, miała słabość do racuszków obficie posypanych cukrem-pudrem.
19. Wracałeś na święta do domu, czy zostawałeś w Hogwarcie?
Wracała do domu, zwłaszcza że i też tęskniła za swoją siostrą. Dzieliła je na tyle duża różnica wieku, że nawet nie było co marzyć o wspólnym odrabianiu lekcji, siedząc razem w Pokoju Wspólnym Ravenclawu. W każdym razie – Stella naprawdę była oczkiem w głowie, a być tak daleko i nie widzieć jej tyle czasu… cóż.
20. Opis swoje najlepsze wspomnienie z czasów szkolnych.
Clare ma wiele pięknych wspomnień ze szkoły, ale te najszczęśliwsze? Wybór jest trudny, ale zapewne wskazałaby na jedną z pierwszych randek, podczas której już wtedy zaczęli planować wspólną przyszłość. Głupota – wszak byli tacy młodzi, ale jednak… jednak ich uczucie nie rozpierzchło się tak szybko, jak to bywa w przypadku nastoletnich zauroczeń. A, i jeszcze ta randka, podczas której dostała wisiorek. Jego część. Niespodzianka – ma go do tej pory, choć w zasadzie nie powinno tak być.
21. Opisz swoje najgorsze wspomnienie z czasów szkolnych.
W zasadzie nie wiąże się ściśle ze szkoła, ale miało ono miejsce w trakcie nauki. Dowiedziała się, że jej ręka została przyobiecana młodszemu Martinowi Crouch. Tak jakby świat się wtedy zawalił – bo przecież sobie tego nie wyobrażała. I jeszcze te wszystkie chwile, kiedy miała z tyłu głowy, że wypada w końcu powiedzieć prawdę Patrickowi, ale znów: szczerze wierzyła, że będzie w stanie to odkręcić, więc po co mu to w ogóle mówić i zamartwiać czymś, co nie będzie miało znaczenia, prawda?
22. Jak poszło ci na egzaminach? Ściągałeś, czy podszedłeś do nich uczciwie?
Może na dłuższą metę nie przywiązywała aż takiej wagi do ocen, ale i też nie znaczyło to, iż się nie uczyła bądź uznała, że woli drogę na skróty. Zdecydowanie się więc przyłożyła – i egzaminy zdała bardzo przyzwoicie. Wróć. Naprawdę dobrze. W końcu nie była nieprzygotowana.
23. Z perspektywy czasu, jak wspominasz swój czas w Hogwarcie? Masz jakieś sentymentalne wspomnienia związane z Hogwartem, które wywołują u ciebie szczególne emocje?
Najlepszy czas w życiu, zdecydowanie. Wtedy w pełni mogła być sobą, kochać, kogo chciała, być z osobą, którą chciała. Z sentymentów… chyba pierwszy dzień? I ostatni? I jeszcze ta chwila, kiedy po raz pierwszy zobaczyła jego. Tak, zdecydowanie Hogwart został naznaczony jednym, konkretnym imieniem – i to wcale nie jest złe.
24. Będąc w Hogwarcie - o czym marzyłeś? Myślałeś wtedy, że twoje życie potoczy się tak, jak się potoczyło? Kim chciałeś być w przyszłości?
Marzenia były… raczej skromne, ba, w pewnym momencie nawet nie była pewna, czy w ogóle chce podejść do owutemów. Ot, skończyć szkołę, założyć rodzinę z Patrickiem, po prostu zająć się domem oraz malowaniem obrazów. Coś całkiem przyziemnego, kiedy zdawałoby się, że powinna jednak pomyśleć o rozwijaniu swoich zdolności artystycznych. Ale w najgorszych koszmarach sobie nie wyobrażała, że zostanie rozdzielona z ukochanym przez… własną śmierć. I że wróci z miejsca, z którego nie powinno być powrotu. I że skończy w ciele śmierciożerczyni, pracującej jako amnezjatorka i renowatorka… szczęściem, Clare zawsze miała smykałkę do magii zauroczeń.
25. O czym myślałeś, opuszczając Hogwart?
Że rok czekania, aż Patrick również skończy szkołę, to strasznie długo. Że coraz bardziej kurczy się czas na to, by przekonać rodziców do zmiany zdania. Że musi zrobić wszystko, aby zrealizować swoje marzenie…
… które nigdy się nie spełniło. I – że w sumie chętnie zostałaby w Hogwarcie jeszcze trochę.

26. Na zakończenie dowcipnie: jakie lekcje w Hogwarcie przydały ci się najbardziej w dorosłym życiu?
Clare na takie pytanie jedynie przewróciłaby oczami i stwierdziła, że dowcipnych lekcji ma tyle, że dnia by nie starczyło na ich opowiedzenie. Więc nie, nawet nie ma co zaczynać tego tematu, bo nigdy nie przestałaby mówić. Prawopodobnie.

adnotacja moderatora
Odznaka przyznana.
Róża Pustyni
Wszystkie przyzwoite przepowiednie są do rymu.
Ginevra rzuca się w oczy. To szczupła i dość wysoka kobieta, sięgająca 177 cm. Ma owalną twarz, opaloną skórę i jasnobrązowe oczy; włosy długie do pasa, ciemnobrązowe, proste i grube. Ubiera się raczej schludnie niż byle jak. Jej usta często zdobi psotliwy uśmieszek. Mówi z akcentem, słychać, że nie jest z Anglii.

Guinevere McGonagall
#23
30.09.2023, 16:23  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 16.10.2023, 20:35 przez Morgana le Fay.)  
1. Jak czułeś się po wysłaniu do ciebie posłańca snu i obudzeniem się rano z kamykiem przez niego pozostawionym, że zostałeś przyjętym do Szkoły Magii Uagadou? Miałeś wobec szkoły jakieś konkretne oczekiwania? A może nie pochodziłeś z Afryki i dostałeś ze szkoły zwykły list?
Och, czułam się dumna. Pamiętam, że gdy obudziłam się tamtego dnia, trzymając kamień z symbolem szkoły w ręce, to rozpierała mnie energia i rodzice nie mogli mnie usadzić w miejscu. Ekscytacja wybiła w kosmos. Nie mogłam się doczekać wycieczki do Kairu, żeby kupić mi wszystkie potrzebne do szkoły rzeczy (wycieczki, bo to wszystko traktowałam jak jedną wielką przygodę), nie mogłam się doczekać pierwszych zajęć w szkole. Mój ojciec uczył się w Hogwarcie, więc wszystkie opowieści o Uagadou miałam od matki – i najbardziej nie mogłam się doczekać lekcji z wróżbiarstwa, ale też z iluminacji – bo zawsze mnie fascynowało to, że tata potrafi zmieniać się w zwierzęta. Ogólnie to po prostu nie mogłam się doczekać i wydaje mi się, że do czasu pójścia do szkoły byłam po prostu wyjątkowo nieznośna.

2. W jaki sposób docierałeś do zamku? Daleko miałeś do gór księżycowych ze swojego rodzinnego domu? Czy z kimś podróżowałeś?
Z Aleksandrii w Egipcie do Gór Księżycowych w Ugandzie jest kawał drogi. Naprawdę – kawał, bo to jakieś 3500 km w linii prostej, więc miałam naprawdę, naprawdę daleko. Dla takich dzieciaków jak ja najlepszą drogą był więc specjalnie przygotowywany świstoklik, wysyłany do nas wcześniej, więc nie było czasu na spóźnienie – trzeba było być gotowym na czas i nie biegać z wywieszonym językiem na ostatnią chwilę. Na szczęście moja mama tego pilnowała, bo znała realia. Za każdym razem oczywiście towarzyszyli mi rodzice, bo to jednak ogromna odległość, i gdyby coś poszło nie tak, a ja zostałabym sama…?

3. Jakie były twoje wrażenia, kiedy po raz pierwszy przekroczyłeś próg Uagadou? Jak wspominasz swój pierwszy dzień?
Opadła mi kopara. Serio. O G R O M N Y zamek, ukryty pośród mgieł, wyglądający jakby lewitował w powietrzu. To zupełnie inny klimat niż ten, który znałam z Egipu. Nie taki suchy. W górze wręcz zimny wręcz, bo na szczytach występują lodowce, ale to jednak równik. Ale to wszystko sprawia, że jest tam pięknie, absolutnie magicznie. To chyba najpiękniejsze miejsce, jakie widziałam w życiu, a trochę ich już jednak moje oczy widziało. W zamku czuć było, że to nie jest nowe miejsce, że to są setki lat historii. Grube mury, kamienie niemalże śliskie od ilości stóp, które po nich przechodziły. Duchy, które tam mieszkają… one też miały całą historię do opowiedzenia. Pamiętam, że na początku zamiast gadać jak to mam w zwyczaju, po prostu siedziałam oczarowana, nie zwracając większej uwagi na nowych kolegów i koleżanki. Te wysokie sufity… Potrafiłam siedzieć z głową zadartą i gapić się w górę – piękne. Tak właśnie pamiętam mój pierwszy dzień w szkole: nie to, jaki plan zajęć dostał pierwszy rok, nie to jak poruszać się po zamku, nie to, z kim przyjdzie mi spędzić najbliższe siedem lat, tylko że tutaj jest TYLE rzeczy do poznania i że mam niesamowite szczęście w tym uczestniczyć.

4. Czy zabrałeś ze sobą do Uagadou jakieś zwierzątko?
Nie. Część dzieciaków miała ze sobą jakieś zwierzaki, najczęściej koty, pufki albo wielkie ropuchy, niektórzy mieli też sowy, ale ja uważałam, że w szkole za dużo jest innych rzeczy do roboty i zbyt mało czasu, żeby jeszcze zajmować się zwierzątkiem. Mój tata trochę się wahał, chciał mi kupić sowę (to chyba jakaś naleciałość z rodzinnego domu i Hogwartu…), ale mama na szczęście przekonała go, że jeśli będę chciała zwierzaka, to mogę sama o tym zadecydować po pierwszych dwóch latach nauki. Mądra kobieta ta moja mama.

5. Z kim dzieliłeś dormitorium? Jak wyglądał wasz pokój? Był twoim dobrym miejscem, czy nie lubiłeś do niego wracać?
Z kilkoma dziewczętami w moim wieku, każda z nas pochodziła z innego miejsca w Afryce, ale to właśnie jest w Uagadou takie piękne: że zrzesza tyle różnych ludzi i kultur, młodzi czarodzieje od razu uczą się tolerancji (nie to co w Angli...). Nasz pokój był spory, miał takie piękne duże okna, mnóstwo łuków i ornamentów charakterystycznych dla kultur Afrykańskich: ażury, motywy geometryczne i roślinne. To było bardzo jasne pomieszczenie, a łóżka były niesamowicie wygodne. Nie spędzałam tam nie wiadomo ile czasu, nawet nie każdą noc, bo urządzałam sobie eskapady po zamku…. Nie w pojedynkę rzecz jasna. I nie zaszywałam się w dormitorium zbyt często. Ale lubiłam tam siedzieć.

6. Jakie przedmioty były twoimi ulubionymi w trakcie nauki w Uagadou, a na jakie nie lubiłeś chodzić?
Iluminacja (na wasze to będzie transmutacja) była zdecydowanie moim ulubionym przedmiotem. Wcale nie dlatego, że miałam do niej smykałkę… No dobrze, może trochę. Po prostu od dziecka fascynowała mnie umiejętność animagii, a w Uagadou do niej zachęcano i uczono. Ja opanowałam ją naprawdę wcześnie, tata mówił, że to po prostu płynie w naszych żyłach, mogłam więc szybko przejść na nauczanie indywidualne. Oprócz tego bardzo cieszyłam się na zajęcia o duchach, historii magii i wróżbiarstwie – to kolejne rzeczy, które bardzo mnie fascynowały, wróżbiarstwo zwłaszcza, bo byłam ciekawa czy nauczę się jeszcze czegoś innego niż to, co pokazywała mi mama. Najbardziej nielubiany przedmiot? Eliksiry. Jakież to było koszmarnie nudne! Nic tylko kręcisz tą warzechą, ucierasz pająki i wsypujesz je do gara, a potem masz to pić (proszę sobie teraz wyobrazić, że symuluję wymioty).

7. W Uagadou duży nacisk stawia się na naukę zmiennokształtności. Czy udało ci się opanować animagię w trakcie nauki w szkole? W jakie zwierzę próbowałeś się zmienić i dlaczego? Jakie jest twoje nastawienie do nauki zmiennokształtności?
Udało mi się! I to bardzo szybko, bo po dwóch latach nauki animagii. Wspominałam już o tym, ale to musiała być zasługa tego, co płynie w mojej krwi. Teraz już rozumiem, że jakiś gen przekazywany w mojej rodzinie wpływa na to, że dużo prościej jest nam się „połączyć” w inne zwierzę, niż innym czarodziejom. Próbowałam zmienić się w sokoła – to dla Egipcjan (tych starożytnych) święty symbol związany z bogiem Horusem. Miało to dla mnie związek bardzo symboliczny, bo Trzecie Oko nazywa się czasami Okiem Horusa, a tak się składa, ze ten dar też krąży po mojej rodzinie. Poza tym… ptaki kojarzą się z wolnością. Z tym, że nie widzą granic, mogą polecieć gdzie chcą. Dlatego sokół. Jakiś czas później udało mi się zmienić też w drugie zwierzę (i tak, wiem, że to jest zdolność absolutnie unikalna dla mojej rodziny, w szkole robiło to furorę) – kota abisyńskiego. Koty też były święte dla Egipcjan, symbolika nadal mnie nie opuściła. Poza tym są piękne, mruczą. Kto nie lubi kotów? Jakie jest moje nastawienie do tego typu umiejętności? Jest fantastyczna. Niedostępna dla każdego, zgoda, ale jest to zdolność absolutnie praktyczna, bo można za jej pomocą przekraczać granice własnego ciała. Uważam, że nie powinno to być w żaden sposób zakazywane.

8. Jaki jest twój stosunek do „pierwotnego” aspektu magii nauczanego w Uagadou? Czy uważasz, że magia bezróżdżkowa jest nadrzędna nad rzucaniem zaklęć za pomocą różdżki? Co uważasz o nacisku na przedmioty związane z tym, co naturalne? Podoba ci się to podejście?
Konfrontowałam to podejście w domu wiele, wiele razy. Mój tata miał obawy, czy to nie jest zbyt niebezpieczne dla młodych czarodziejów, bo sam nauczany był zupełnie w inny sposób. Moim zdaniem ważne jest to, jak przekazuje się dana wiedzę, czy tworzy się bezpieczną przystań, czy rzuca się dzieci na głęboką wodę. Uważam też, że te podejścia zwyczajnie mają różne mocne ale też słabe strony. To tak samo jak z używaniem, albo nie, różdżek. Oczywiście, że dla młodego czarodzieja łatwiej jest, jeśli ma jakiś katalizator do „wydobywania” z siebie magii, jak różdżka właśnie, ale jej utrata powoduje, że czarodziej staje się bezbronny. Osobiście jednak lubię precyzję, jaką niesie ze sobą różdżka. Przedmioty związane z astrologią, eliksirami, ziołami, roślinami, duchami, zwierzętami – to są rzeczy, które otaczają nas w życiu codziennym, na każdym właściwie kroku, więc uważam, że to coś, z czym młody czarodziej koniecznie powinien być zaznajomiony, by mieć taką praktyczną wiedzę w dorosłym życiu.

9. Byłeś kibicem Quidditcha lub grałeś w szkolnej drużynie?
Gorąco kibicowałam, natomiast sama nie zostałam członkiem drużyny. Zdecydowanie bardziej wolę lot na własnych skrzydłach, a nie na niewygodnej miotle, która wbija się tu i ówdzie (nie rozumiem jak mężczyźni mogą na tym siedzieć, przysięgam). Tyłek boli po dwóch minutach, a co dopiero po kilku godzinach latania? Ale przychodziłam na każdy mecz i gorąco kibicowałam szkolnym kolegom.

10. Kto był twoim najlepszym przyjacielem w czasach szkolnych? Czy ta przyjaźń przetrwała próbę czasu?
Bardzo mocno zakumplowałam się z Jamilem. Tak jak ja pochodził z rodziny mieszanej Egipsko-Angielskiej, to od razu zbliża do siebie ludzi: podobne doświadczenia w domu, kontakt z innym podejściem do nauczania i tak dalej. Z początku trzymaliśmy się ze sobą niemalże z konieczności (nieprawdziwej), bo tak łatwiej było nawiązać kontakt, a później… Samo poleciało. Siedem lat w swoim towarzystwie. Znajomość przetrwała, teraz nawet razem pracujemy. W Anglii. Zabawne, nie?

11. Zauroczyłeś się w kimś w czasach szkolnych?
No jasne, że się zauroczyłam. To nie było nic trwałego ani poważnego, byłam szczylem, on też był szczylem. Nasze drogi rozeszły się dość gładko, bo jeszcze w Uagadou. Gdy pierwsze zauroczenie opadło okazało się, że byłam dla niego zbyt bystra, a on dla mnie zbyt nudny. Później poszło już gładko i zapisało się w głowie rozczarowaniem. Teraz już o tym nie myślę, ale jeśli mi się zdarza, to nie negatywnie. Ot, gówniarskie doświadczenie.

12. Czy miałeś w szkole jakichś wrogów?
No jasne. Ogrywałam ich w karty i kości, wydębiłam trochę hajsu tu i tam, oczywiście, ze się naraziłam niektórym osobom. Tym bardziej, że trochę zadzierałam nosa, miałam indywidualne nauczanie, potrafiłam zmieniać się w zwierzę i to nie w jedno. Takie coś wzbudza w ludziach zazdrość, zwłaszcza w niedojrzałych dzieciakach. Któregoś razu jedna z dziewczyn była na mnie tak zła, że w rezultacie skończyłam ze złamaną nogą. To nic wielkiego w magicznym świecie, poskładano mnie w kilka sekund, gdy już trafiłam pod ręce lekarza stacjonującego w naszej szkole, ale wspomnienie zostało. Tak, miałam wrogów.

13. Kto był twoim ulubionym nauczycielem?
Profesor od iluminacji. Uwielbiałam go – był cierpliwy, charyzmatyczny, podsuwał mi mnóstwo wskazówek, zwłaszcza widząc jak chętnie i z jaką łatwością się uczę transmutowania różnych rzeczy. Dużo ze mną rozmawiał, też o innych zagadnieniach, jakie na temat magii wynosiłam z domu, o tym co lubię, bardzo wstępnych planach na przyszłość. To on podsunął mi pomysł na zapisanie się na kurs z magimedycyny – i był to prawdziwy strzał w dziesiątkę. Wiele mu zawdzięczam.

14. Zgubiłeś się kiedyś w zamku? Może odkryłeś jakieś ukryte tajemnice lub legendy związane z zamkiem?
A to można się NIE zgubić w takim ogromnym zamku? Mogłabym się założyć, ze nie ma ani jednej osoby, która się w Uagadou nie zgubiła przynajmniej raz. Ja to robiłam nagminnie, bo lubiłam zwiedzać szkołę, zaglądać w różne miejsca, też pod postacią kota, gdy już ją opanowałam. A jak powszechnie wiadomo – koty są cieczą i wcisną się wszędzie. Tak stare zamczysko musi mieć swoje tajemnice i legendy. Któregoś razu trafiłam do pomieszczenia, w którym na środku stało coś co przypominało studnię – ale nie mogło nią być, nie na tym piętrze szkoły; studnia ta była wypełniona wodą, a centralnie nad nią zaklęty był sufit, by wpuszczał do środka promienie słońca albo księżyca. Na tafli wody można było zobaczyć różne znaki i odczytać przepowiednie… o ile ktoś był w stanie to w ogóle robić.

15. Złamałeś kiedyś szkolny regulamin? Byłeś kiedykolwiek ukarany przez dyrektora lub nauczyciela? Za co?
Oczywiście, a żeby to raz… Regularnie łamałam regulamin, włócząc się z Jamilem po szkole po godzinie nocnej ciszy. No i nie raz zostaliśmy złapani. Zdarzyło się więc później odpracowywać przewinienia. U dyrektora na dywaniku jednak nigdy nie byłam, aż tak nie przeginałam, chociaż tych punktów regulaminu trochę jednak złamałam. Ale nie wiem co by trzeba było zrobić, żeby faktycznie zostać ze szkoły wyrzuconym, Chyba naprawdę trzeba by się było postarać.

16. Czy byłeś członkiem jakiegoś klubu lub tajnego stowarzyszenia?
Nie byłam, nigdy mnie to specjalnie nie interesowało, jakaś taka elitaryzacja w szkole. Chociaż czasami wpadałam poćwiczyć pojedynkowanie się do tych od pojedynków. Lubiłam to, ale nigdy się oficjalnie nie zapisałam, byłabym kiepska w przychodzeniu na regularnie spotkania, bo było zbyt dużo innych rzeczy, które zajmowały mi czas.

17. Jakie miejsca w Uagadou były twoimi ulubionymi, gdzie lubiłeś spędzać czas poza lekcjami?
Poza lekcjami bardzo lubiłam zamienić się w sokoła i pop prostu latać nad Uagadou i terenami wokół. Spoglądać na wszystko z góry, nabrać dystansu do wszystkiego, co działo się na dole. Można więc powiedzieć, że niebo? Lubiłam spacerować też po terenach Uagadou, najbardziej po okolicznym lesie.

18. Jakie były twoje ulubione miejsca na terenie gór księżycowych wokół Uagadou? Wybierałeś się w wolnym czasie na wycieczki, czy może wolałeś nie opuszczać terenu szkoły?
Z takich bardziej przyziemnych miejsc, to lubiłam okoliczne tereny: piękne jeziora, pola położone na górzystych terenach, rozłożyste drzewa, zaczątki dżungli… Oczywiście, że wybierałam się na wycieczki! Byłam bardzo ruchliwą osobą,, z tysiącem pomysłów w głowie, zawsze chętna na przygodę i odkrycia kolejnych tajemnic. To musiało się przecież skądś wziąć.

19. Wracałeś na święta do domu, czy zostawałeś w Uagadou?
Wracałam do domu, dla taty to zawsze był bardzo ważny czas kojarzący się z domem w Anglii i nie wyobrażał sobie, że miałabym na czas świąt zostać w szkole. Dlatego za każdym razem organizowano dla mnie w tym czasie powrót do domu w Egipcie, żebym mogła ten czas spędzić z najbliższą rodziną. To nie to samo co święta w Wielkiej Brytanii i śnieg, ale na pewno był to dla mnie magiczny czas.

20. Opisz swoje najlepsze wspomnienie z czasów szkolnych.
Najlepszym wspomnieniem zdecydowanie jest dzień, w którym w końcu udało mi się po długich miesiącach prób całkowicie przemienić w sokoła. Do tej pory były to niepełne i niedoskonałe przemiany, ale kiedy w końcu udało mi się przemienić, pamiętam jaka szczęśliwa byłam. Profesor był przy mnie i nadzorował moje próby, kiedy zobaczył, że przemieniłam się w całości powiedział mi „Ginny, przed tobą świetlana przyszłość”. Była prawdziwie świetlana – a chwilę później próbowałam wzbić się w powietrze.

21. Opisz swoje najgorsze wspomnienie z czasów szkolnych.
To chyba będzie to związane z nauką teleportacji. Pomijam tygodnie ćwiczeń, ale to jest tak cholernie przydatna umiejętność, która w moim przypadku okazała się być… rozczarowaniem. I to rozczarowanie jest moim najgorszym wspomnieniem. Nie dlatego, że mi nie wychodziło, ale po tygodniach prób teleportacji w kontrolowanych warunkach, kiedy pierwszy raz udało mi się przemieścić z miejsca na miejsce, od razu musiałam… cóż. Mój żołądek tego nie utrzymał. Zwróciłam wszystko na oczach kolegów i koleżanek. To było rozczarowanie i wstyd, nie wiedziałam co się dzieje, czy coś źle robię… Po czasie miało się okazać, że to nie moja wina – po prostu źle znoszę jakąkolwiek teleportacje, nawet z kimś doświadczonym.

22. Jak poszło ci na egzaminach? Ściągałeś, czy podszedłeś do nich uczciwie?
Poszło mi na tyle dobrze, że nie musiałam się martwić w przyszłości. Czy mogłabym to zrobić lepiej? Na pewno. Ale nie skupiałam się na przedmiotach, z którymi nie wiązałam żadnej przyszłości, albo które zupełnie mnie nie interesowały. W tych, do których podeszłam poważnie dostałam wysokie oceny, w tych z drugiej kategorii – były przeciętne, ale wystarczające by zdać. Nie da się być ze wszystkiego najlepszym.

23. Z perspektywy czasu, jak wspominasz swój czas w Uagadou? Masz jakieś sentymentalne wspomnienia związane ze szkołą, które wywołują u ciebie szczególne emocje?
Uważam to za całkowicie dobrze spędzony i wykorzystany czas. Nie wybrałabym innej szkoły, gdybym teraz mogła podjąć decyzję wpływającą na przeszłość. Hogwart? Pfff, przepraszam tatusiu, ale są lepsze szkoły. W Hogwarcie nikt nie pomógłby mi nawiązać kontaktu z własną naturą i tak gładko przejść proces zostawania animagiem. Mam sentyment do tych czasów, zresztą trzymam do teraz w moich szkatułach rzeczy związane z nauką w szkole, lubię je przyglądać i przypominać sobie emocje i wspomnienia związane z danym przedmiotem. Jestem bardzo sentymentalna, ale jedno konkretne wspomnienie nie przychodzi mi teraz do głowy.

24. Będąc w Uagadou - o czym marzyłeś? Myślałeś wtedy, że twoje życie potoczy się tak, jak się potoczyło? Kim chciałeś być w przyszłości?
Prawdę mówiąc to od dziecka miałam bardzo jasny pogląd na to, jak chciałabym, żeby wyglądało moje życie. Fascynowała mnie geneza moich imion, naturalnie więc interesowałam się historią i historią magii. Zostałam wychowana przez jasnowidzkę i wróżbitkę, od dziecka byłam więc wystawiona na pewne rzeczy, które i mi bardzo się podobały. Szybko wiedziałam, że chciałabym wróżyć i szukać tajemnic, jakie zostały ukryte przed nami przez upływający czas. Czy wiedziałam, że zostanę medykiem? Nie, to akurat było dla mnie zaskoczenie, za to gładko wpisało się w resztę planu, jaki miałam od samego początku. Wiedziałam co chcę robić, wiedziałam, że chcę być archeologiem, jak tata. I Że chcę być wróżbitą jak mama. Najwyraźniej da się to połączyć.

25. O czym myślałeś, opuszczając Uagadou?
Że cieszę się, że miałam okazję uczęszczać do tak wspaniałej szkoły i ze dobrze wykorzystałam swój czas tam. Oczywiście, było mi smutno, bo to oznaczało koniec bycia uczniem, ale nie był to w żadnym wypadku koniec mojej nauki – wzięłam po szkole jeszcze trochę kursów, by się doszkolić, to zajęło mi kilka następnych lat. Ale zakończenie szkoły było dla mnie czymś sentymentalnym, natomiast nie smutnym. Przecież przede mną czekały kolejne przygody.

26. Na zakończenie dowcipnie: jakie lekcje w Uagadou przydały ci się najbardziej w dorosłym życiu?
Haaa! A całkiem sporo! Nie wszystkie, rzecz jasna, latanie na miotle wyrzuciłabym do kosza, zresztą miotła właśnie do tego się nadaje: do sprzątania. Co prawda po szkole i tak musiałam poszerzać swoją wiedzę i kompetencje, ale podstawy były niezbędne, by móc zgłębić się w trudniejsze zagadnienia. No i pozwoliło to wybadać w czym jestem dobra, co warto szlifować, a co zupełnie powinnam porzucić. Ale transmutacja i wróżbiarstwo przydają mi się do teraz.

adnotacja moderatora
Odznaka przyznana.
Our Lady of Sorrows
and you don't seem the lying kind
a shame that I can read your mind
and all the things that I read there
candlelit smile that we both share
Spowita nimbem wyższości i aureolą sięgających za pas srebrzystoblond włosów, Lorraine wygląda dokładnie tak, jak powinien wyglądać Malfoy z krwi i kości. A jednak... Coś hipnotyzującego jest w jej czystym, wysokim głosie, w sposobie, w jaki intonuje słowa. W pełnych gracji ruchach, które cechuje elegancka precyzja profesjonalnej pianistki. Coś w przenikliwym spojrzeniu jasnoniebieskich oczu, skrytych pod ciężkimi od niewyspania powiekami. Przedziwny czar półwili, który wyróżnia Lorraine z tłumu mimo raczej przeciętnej postury (1,67 m), długo nie pozwalając ludziom zapomnieć o jej uśmiechu. Wygląda na istotę słabą, wątłego zdrowia. W przeszłości, Lorraine zmagała się z zaburzeniami odżywania, przez co teraz cechuje ją nienaturalna wręcz kruchość. Chorobliwie chuda, kości zdają się niemal przebijać delikatną, bladą skórę. Uwagę zwracają zwłaszcza wydelikacone dłonie o długich, smukłych palcach, w których często obraca w zamyśleniu srebrny pierścionek z emblematem rodu Malfoy. Obyta towarzysko, zawsze wie jednak, co powiedzieć i jak się zachować. Bez względu na okoliczności dba o zachowanie nienagannej postawy. Ubiera się skromnie, w otrzymane w spadku po bogatszych kuzynkach, klasyczne, mocno zabudowane suknie, na których wprawne oko dostrzec może ślady poprawek krawieckich. Nie da się ukryć, że jako młoda, atrakcyjna kobieta, przyciąga wzrok, nosi się jednak konserwatywnie, nigdy nie odsłaniając zbyt wiele ciała. Najczęściej spowita jest od stóp do głów w biel, która przydaje jej bladej skórze świetlistości, choć chętnie stroi się także w odcienie zieleni i błękitu. Zawsze otula ją mgiełka ciężkich perfum, których słodka, dusząca woń przywodzi na myśl palony cukier.

Lorraine Malfoy
#24
30.09.2023, 22:11  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11.07.2025, 23:45 przez Lorraine Malfoy.)  
1. Jak czułeś się po otrzymaniu listu informującego cię o byciu przyjętym do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie? Miałeś wobec szkoły jakieś konkretne oczekiwania?
Nadejście listu Lorraine przyjęła bez większych emocji, bo zawsze było dla niej oczywistym, że zawita pośród murów Hogwartu. Przeżyła natomiast głęboki zawód, kiedy przymierzała używany mundurek, a wszystkie książki pakowane do kufra były stare i miały rozpadające się okładki... Niektórych podręczników nawet nie kupiła, bo nie wystarczyło jej pieniędzy. Na domiar złego, przybrana matka zrobiła jej niezłą awanturę po tym, jak okazało się, że "wybrała ją" różdżka z rdzeniem w postaci włosa wili. Wszystko wydawało jej się wówczas lepsze od dalszego życie w domu rodzinnym, więc nie miała żadnych oczekiwań, poza tym, że wreszcie będzie mogła mieć święty spokój od szaleństwa matki i niegodziwości ojca.

2. W jaki sposób docierałeś do zamku? Korzystałeś z Hogwarts Express? Jeżeli tak - z kim zwykle siedziałeś w przedziale?
Lorraine zawsze korzystała z Hogwarts Express, a podróż zwykle spędzała w otoczeniu znajomych - najczęściej ze Slytherinu, chociaż nie brakowało także przedstawicieli innych domów. Zwykle towarzyszyła starszym dziewczynom - Lorettcie Lestrange albo Maeve Chang - bo starała się być "cool girl", która trzyma się ze starszakami, a nie z jakimiś tam gówniarzami. Począwszy od czwartego roku, czas w pociągu spędzała ogólnie lawirując po różnych przedziałach, co częściowo było motywowane tym, że lubiła niezobowiązujące ploteczki, zaś częściowo tym, że nielegalnie handlowała "eliksirami wyskokowymi" i musiała zorientować się w klienteli!!

3. Jakie były twoje wrażenia, kiedy po raz pierwszy przekroczyłeś próg Hogwartu? Jak wspominasz swój pierwszy dzień?
Oczekiwała po tak wielkim zamku większej ilości wygód, ale widocznie dyrekcja wolała zachować przaśny, średniowieczny wystrój. Ktoś im powinien powiedzieć, że czasy palenia czarownic już minęły, czy coś!! Czy nigdy nie widzieli Malfoy Manor?? Pst, tak naprawdę była pod wrażeniem, ale chciała być coooooool pierwszakiem, nie myślcie sobie. Pierwszego dnia zajęć cieszyła się z lekcji eliksirów, napisała entuzjastyczny list do matki, wepchnęła głowę do kibla jakiejś dziewczynie, która śmiała się z jej używanych szat i przegadała całą noc z nowymi koleżankami w pokoju wspólnym.

4. Jak myślisz, dlaczego Tiara Przydziału przydzieliła cię do tego domu? Jakie miało znaczenie dla ciebie przynależenie do swojego domu? Byłeś z niego dumny?
W mniemaniu małej Lorraine nigdy nie istniała dla niej inna opcja niż Slytherin. W swojej chorej główce uważała się za amalgamację wszystkich cech uznawanych za najlepsze przez Salazara Slytherina, i, oczywiście, była niezwykle dumna, kiedy tiara niemal natychmiast przydzieliła ją do Jedynego Właściwego Domu. Szybko przestała wierzyć w tę propagandę, kiedy dostrzegła, że w każdym z hogwarckich domów mogą się trafić jednostki absolutnie antypatyczne, jak i osóbki całkiem rozsądne, a sama populacja Slytherinu mogłaby być w tej materii spokojnie poddana rozkładowi normalnemu, więc też nie miała nigdy większego problemu z nawiązywaniem nowych znajomości. Oczywiście, dalej najwięcej czasu spędzała w towarzystwie Ślizgonów, ale nigdy nie dyskryminowała ludzi ze względu na domową przynależność. Tylko ze względu na status krwi i majątek hihi.

5. Czy zabrałeś ze sobą do Hogwartu jakieś zwierzątko?
Nie, choć zawsze chętnie głaskała i rozpieszczała kotki innych ludzi pałętające się po hogwarckich włościach!! Natomiast w wakacje przed szóstym rokiem nauki, dzięki oszczędnościom ze szkolnej piramidy eliksirowej Lorrie, zirytowana tym, że często musiała czekać w kolejce aby wysłać list, kiedy wszystkie szkolne sowy były zajęte, sprawiła sobie własną sowę o wdzięcznym imieniu Xardas - sowiak nazwany został na cześć słynnego średniowiecznego nekromanty, z którym zdecydowanie dzielił charakterek.

6. Z kim dzieliłeś dormitorium? Jak wyglądał wasz pokój? Był twoim dobrym miejscem, czy nie lubiłeś do niego wracać?
Lorraine jest jedyną ślizgonką na tym roczniku ups więc pozmyślam jakieś npc ok Czasami dormitorium było czyste, a czasami... nie. Zwykle wypełniały je opary zbyt wielu rodzajów perfum i duszące zapachy wonnych kadzidełek (podobno do oczyszczania duszy). Porozrzucane świece w różnych stopniach zużycia wyznaczały granice zatartych pentagramów i innych figur geometrycznych rysowanych szminką. Resztę podłogi (czyli tę część, która nie była pokryta magicznym grafitti) pokrywały stosy ubrań, książek, kosmetyków i najnowszych wydań sześciu różnych magazynów dla młodych czarownic (wszystkie z rozwiązanymi już przez kogoś krzyżówkami i niezadowolonymi postaciami na okładkach, obrażonych z powodu dorysowanych na ich twarzach wąsów, okularów, czarnych zębów i pryszczy układających się w niecenzuralne słowa). Było całkiem fajnie, więc tak, Lorraine lubiła tam wracać.

7. Jakie przedmioty były twoimi ulubionymi w trakcie nauki w Hogwarcie, a na jakie nie lubiłeś chodzić?
Ulubione - oczywiście eliksiry, ale bardzo podobały jej się też lekcje wróżbiarstwa i historii magii. Nigdy nie potrafiła się przekonać do transmutacji, absolutną torturą było także zielarstwo, arcyponiżający przedmiot polegający na babraniu się w nawozie ze smoczego łajna. Raz nawet złamała sobie paznokieć, tragedia!!!!!! Dobrze, że Maeve Chang dawała jej korepetycje. Lorraine ceni jednak wszystkich, którzy mają rękę do roślinek, bo te stanowią ważne ingrediencje do produkcji eliksirów. Nie potrafi i nie chce zrozumieć natomiast niedorzecznej obsesji ludzi na punkcie tej prymitywnej rozrywki jaką jest Qudditch - wystarczy powiedzieć, że lekcje latania na miotle były dla niej koszmarem, i w ogóle co to za pomysł, żeby taka rasowa dama jak ona musiała się wygłupiać na jakimś kiju od szczotki!!!

8. Byłeś kibicem Quidditcha lub grałeś w szkolnej drużynie?
Latanie na miotle jest czymś zdecydowanie poniżej godności Lorraine, która brzydzi się wysiłkiem fizycznym, a Quidditch w jej mniemaniu to raczej nudna, barbarzyńska rozrywka dla pospólstwa... ale zdarzało jej się chodzić na najważniejsze mecze - dla towarzystwa. No i dlatego, że wtedy był niezły popyt na grubsze substancje, a przynajmniej tak usprawiedliwiała się przed samą sobą, bo na szóstym roku nauki nie opuściła ani jednego meczu, choć niespecjalnie śledziła przebieg gry, a tylko oglądała z zachwytem jak Atreus wywija na miotle w powietrzu.

9. Kto był twoim najlepszym przyjacielem w czasach szkolnych? Czy ta przyjaźń przetrwała próbę czasu?
Na początku edukacji Lorraine raczej unikała angażowania się w bliższe relacje, jednak z czasem otworzyła się na innych: znalazła bratnią duszę w osobie Loretty Lestrange, wiele czasu spędzała także w towarzystwie Maeve Chang. Wśród lubianych dziewcząt wyróżniłaby także Avelinę Paxton, co było dosyć nieoczekiwane, biorąc pod uwagę, że ich relacja zaczęła się od niechętnej rywalizacji i wspólnego szlabanu, po tym jak zostały przyłapane po godzinie policyjnej w cieplarni, kradnąc roślinki.

10. Zauroczyłeś się w kimś w czasach szkolnych?
Atreus Bulstrode zawsze będzie miał miejsce w serduszku Lorraine jako jej pierwsza prawdziwa miłość; z perspektywy czasu uświadomiła sobie także, że to, co czuła do Maeve Chang zdecydowanie wykraczało poza ramy zwykłej przyjaźni, choć wtedy nie potrafiła przyznać się przed sobą, do głębi swoich uczuć wobec dziewczyny. Na wcześniejszych latach nauki kochała się także w Horacym Slughornie (bo ma daddy issues).

11. Czy miałeś w szkole jakichś wrogów?
Wróg to za mocne słowo, jednak zdecydowanie znalazłoby się kilka osób, które zalazło Lorraine za skórę - na czele z Aveliną Paxton, którą w pewnym momencie podejrzewała o chęć podbicia hogwarckiego rynku handlu eliksirami. Ten zamek był za mały dla dwóch dilerek, you know what I'm sayin'. W końcu jednak nawiązały wspólną komitywę, i nawet się zaprzyjaźniły.

12. Kto był twoim ulubionym nauczycielem? Horacy Slughorn!! Wspaniały pedagog, charyzmatyczny człowiek, gustowny fotel, mentor.

13. Zgubiłeś się kiedyś w zamku? Może odkryłeś jakieś ukryte tajemnice lub legendy związane z zamkiem?
Ku wielkiej irytacji Lorraine, na pierwszym roku rzeczywiście zdarzało jej się zgubić w plątaninie korytarzy, ale kiedy tylko wykrzywiła swoją słodką buźkę w podkówkę, zaraz zleciało się kilku mężnych rycerzy uwiecznionych na ruchomych hogwarckich obrazach i pomogło jej wrócić do pokoju wspólnego przed godziną policyjną. Normalnie raczej nie miała większych problemów w nawigacji po zamku. Co do tajemnic... Kuchnia raczej nie jest postrzegana jako jakieś specjalnie tajemnicze miejsce, ale zdarzało jej się tam zawitać, kiedy żałowała, że cały dzień omijała posiłki i jednak potrzebowała tej małej nocnej przekąski. Pokój Życzeń jest już natomiast całkiem imponującą legendą, o której to istnieniu dowiedziała się... dzięki uprzejmości Brenny Longbottom [foreshadowing hihi].

14. Złamałeś kiedyś szkolny regulamin? Byłeś kiedykolwiek ukarany przez dyrektora lub nauczyciela? Za co?
Lorraine na początku swojej edukacji starała się przestrzegać regulaminu, ponieważ bała się ewentualnych konsekwencji... Im jednak była starsza, tym mniejszą wagę przywiązywała do szkolnych zasad i zdarzało jej się odsiedzieć parę szlabanów. A także z paru wykaraskać, bo bezczelnie flirtowała z prefektami. Na szczęście, nikt nie wyciągnął wobec niej poważniejszych konsekwencji w związku z nielegalnym handelkiem eliksirami i innymi substancjami wyskokowymi wśród uczniowskiej gawiedzi, ponieważ mimo wszystko starała się utrzymywać low profile... Choć nie raz przyłapano ją po nocy w cieplarni, gdzie szukała potrzebnych składników.

15. Czy byłeś członkiem jakiegoś klubu lub tajnego stowarzyszenia?
Już od pierwszego roku Lorraine była częścią szkolnego chóru, gdzie śpiewała i przygrywała na pianinie. Otrzymała też zaproszenie do Klubu Ślimaka, po części ze względu na bardzo dobre wyniki z eliksirów, a po części ze względu na znane nazwisko.

16. Jakie miejsca w Hogwarcie były twoimi ulubionymi, gdzie lubiłeś spędzać czas poza lekcjami?
Latem były to błonia, zimą - zacisze biblioteki. Najbardziej lubiła jednak spędzać czas w pokoju wspólnym Slytherinu, miała tam swój ulubiony fotel z doskonałym widokiem na jeziorne odmęty za oknem.

17. Jakie były twoje ulubione miejsca na terenie Hogsmeade do odwiedzania podczas wolnych dni? Miałeś swoją ulubioną kawiarnię lub sklepik? A może nie mogłeś brać udziału w wycieczkach, ponieważ twoi rodzice na to nie pozwolili?
Hogsmeade najprzyjemniejsze wydawało się Lorraine zimą, kiedy cała wioska przyprószona była śniegiem, wystawy sklepowe przystrajano świątecznymi dekoracjami, a większość sklepiarzy wystawiała darmowe próbki swoich towarów, chcąc skusić uczniowską gawiedź do pozbycia się zawartości sakiewek. Główna ulica Hogsmeade tętniła wówczas życiem i nawet zimne niczym lód serduszko Lorraine zdawało się wtedy szybciej bić.

18. Jakie potrawy serwowane w Wielkiej Sali były twoimi ulubionymi? Lubiłeś siedzieć przy stołach z resztą uczniów, czy uciekałeś gdzieś z talerzem?
Zawsze siedziała blisko koleżanek w kółeczku adoracji przy stole Slytherinu, nie chcąc uronić ani jednej ploteczki, oczywiście! Jej talerz, co prawda, zwykle pozostawał pusty, bo już wtedy relacja Lorraine z jedzeniem pozostawiała wiele do życzenia, ale zawsze miała słabość do ciasta marchewego. Zwykle siedziała z kubkiem wyśmienitej herbaty z miodem, mlekiem, cynamonem i goździkami.

19. Wracałeś na święta do domu, czy zostawałeś w Hogwarcie?
Do domu? Do tej rudery w Little Hangleton? Zwykle zostawała w zamku, ale na późniejszych latach zdarzało jej się wracać. Zajmowała się wtedy macochą, której stan zdrowia stopniowo się pogarszał.

20. Opis swoje najlepsze wspomnienie z czasów szkolnych.
Opchnęła w przeddzień walentynek rekordową ilość fiolek autorskiego eliksiru miłosnego, wywołując chaos na hogwarckim rynku matrymonialnym. Sakiewka była przyjemnie ciężka od galeonów.

21. Opisz swoje najgorsze wspomnienie z czasów szkolnych.
Choć sama Lorraine nigdy by się do tego nie przyznała głośno, ba, uważa swój sentymentalizm za coś nieskończenie żałosnego, to jednak najgorszym wspomnieniem jest... ostatni dzień szkoły, a konkretnie - ostatnia podróż pociągiem z powrotem do domu. Jakże ironiczne, biorąc pod uwagę, że do tej pory to właśnie Hogwart nazywała w myślach prawdziwym domem! Lorraine całą drogę zaciskała zęby, żeby się przypadkiem nie rozpłakać albo powiedzieć czegoś głupiego w stylu "będę tęsknić!!", i dopiero kiedy wysiadła na londyńskim peronie i pożegnała ze znajomymi, pozwoliła sobie w spokoju przeżyć długo odwlekany atak paniki w zaciszu brudnej publicznej toalety.

22. Jak poszło ci na egzaminach? Ściągałeś, czy podszedłeś do nich uczciwie?
Jeżeli za oszukiwanie można uznać eliksiry kojące rozstrojone nerwy... Lorraine oceny miała dobre, ale nie wystarczająco dobre. Każdy egzamin okupiła ogromnym stresem, kilka razy zdarzyło jej się zemdleć w trakcie części teoretycznych, kiedy miała wrażenie, że dostanie ataku paniki albo zwróci śniadanie - albo jedno i drugie - w dusznej sali. Najwyższą ocenę osiągnęła z eliksirów, dobrze wspomina też część praktyczną egzaminu z zaklęć.

23. Z perspektywy czasu, jak wspominasz swój czas w Hogwarcie? Masz jakieś sentymentalne wspomnienia związane z Hogwartem, które wywołują u ciebie szczególne emocje?
Hogwart jest miejscem, które do tej pory kojarzy się Lorraine z bezpieczeństwem i beztroską. W szkole nie musiała się zmagać z nieciekawą sytuacją rodzinną, zamek był pierwszym miejscem, gdzie mogła być po prostu sobą.

24. Będąc w Hogwarcie - o czym marzyłeś? Myślałeś wtedy, że twoje życie potoczy się tak, jak się potoczyło? Kim chciałeś być w przyszłości?
Gdy pozwoliła sobie pomarzyć... Chciała po prostu być pianistką, ale bycie muzykiem trudno traktować jako poważne zajęcie, zwłaszcza, gdy w domu biedy aż piszczy. Jeżeli ktoś pytał ją o przyszłość, odpowiadała więc, że zostanie alchemiczką.

25. O czym myślałeś, opuszczając Hogwart?
Tylko o jednym: dokąd uciec.

26. Na zakończenie dowcipnie: jakie lekcje w Hogwarcie przydały ci się najbardziej w dorosłym życiu?
Wróżbiarstwo. Z lekcji wyniosła podstawy wiedzy na temat kart tarota, poznała znaczenie popularnych symboli w snach i dowiedziała się, jak znaleźć linię serca. Choć trzecie oko Lorraine jest kompletnie ślepe, kogo by to obchodziło. 99% profesji wróżbity stanowi pewność siebie i znajomość ludzkiej psychologii, więc czasem po prostu wystarczy, że umiesz dobrze kłamać. A kłamanie to jej chleb powszedni.
Ale znów, ten 1%!!!!! Ten 1% to prawdziwi wróżbici, za których wskazaniami warto podążać, bo posiadają wgląd do spraw niedostępnych zwykłym czarodziejom. Zawsze przed podjęciem ważnych decyzji, Lorraine czuje więc silną potrzebę, żeby na wszelki wypadek sprawdzić swój horoskop.

adnotacja moderatora
Odznaka przyznana.
ceaseless watcher
Vigilo, opperior, Audio.
Średniego wzrostu czarodziej (176cm), ubrany w modne szaty, szpakowate loki sięgają mu za ucho, a na twarzy nosi dość długi zarost, broda jest w wielu miejscach siwa. Emanuje od niego bardzo niespokojna energia.

Morpheus Longbottom
#25
08.01.2024, 20:12  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 18.04.2024, 21:46 przez Morpheus Longbottom.)  

Morpheus otworzył kopertę i przeczytał list zaadresowany do absolwentów Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Dowiedział się z niego, że obecni prefekci tworzą swoisty rodzaj albumu i zbierają wspomnienia byłych uczniów placówki, aby z najciekawszych odpowiedzi uczynić wpisy. Czarodziej wrócił myślami do czasów w szkole i przejrzał szybko wzrokiem pytania. Następnie wyciągnął pióro ze złotą stalówką i postanowił odpowiedzieć, chociaż na kilka z nich.

Na biurku Longbottoma stało kilka różnych buteleczek z atramentami, nie tylko ze względu na kolory, ale również zapachy, wkomponowane w pigmenty. Przesunął palcami po różnych flakonikach, wybierając koniec końców ten, który nosił w sobie błyszczące drobinki, srebrno-granatowo-szary, niejednolity, bardzo Krukoński. Otworzył flakonik i zamoczył w nim pióro z wprawą dekad pisania w taki sposób.


1. Jak czułeś się po otrzymaniu listu informującego cię o byciu przyjętym do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie? Miałeś wobec szkoły jakieś konkretne oczekiwania?
List był oczekiwany, pochodzę z czystokrwistej rodziny i od szóstego roku życia objawiam zdolności magiczne. Bardzo się cieszyłem, że wyjadę do szkoły, gdzie będzie wielu moich rówieśników, ze względu na dużą różnicę wieku między mną i moim rodzeństwem. Bardzo szybko wybraliśmy się z matką i ojcem na Pokątną, aby zakupić wymagane przybory, szaty oraz, co najważniejsze, różdżkę.
2. W jaki sposób docierałeś do zamku? Korzystałeś z Hogwarts Express? Jeżeli tak — z kim zwykle siedziałeś w przedziale?
Jak większość, korzystałem z Hogwart Express, zwykle wybierając pierwszy lepszy pusty przedział. Po pierwszym roku przysiadał się do mnie mój najlepszy kumpel i chłopaki z dormitorium. Byliśmy dość zgraną grupą. Później jeździłem w przedziale dla prefektów, przynajmniej połowę drogi spędzając na pilnowaniu uczniów, nadal jednak dosiadałem się do kolegów na część podróży.
3. Jakie były twoje wrażenia, kiedy po raz pierwszy przekroczyłeś próg Hogwartu? Jak wspominasz swój pierwszy dzień?
Byłem pod niesamowitym wrażeniem. Starsze rodzeństwo opowiedziało mi bardzo wiele na temat Hogwartu, wszyscy wspominali go bardzo dobrze, więc ekscytacja oraz podróż tylko to podsyciły. Po kolacji od razu zasnąłem, tak wymęczony ogromnymi emocjami. Najbardziej pamiętam wysoki, gotycki sufit znikający w obłokach i gwiaździstym pyle konstelacji. Mieliśmy szczęście, że pogoda była tej nocy przepiękna.
4. Jak myślisz, dlaczego Tiara Przydziału przydzieliła cię do tego domu? Jakie miało znaczenie dla ciebie przynależenie do swojego domu? Byłeś z niego dumny?
Tiara przydziału bardzo się wahała podczas wyboru pomiędzy Gryffindorem, a Ravenclawem, ostatecznie przydzielając mnie do tego drugiego. Prawie zostałem Wieszakiem. Myślę, że ostatecznie zdecydowało to, że nie przykładałem wagi do dziedzictwa szkolnego Longbottomów, którzy w lwiej części należeli do domu Godryka. Wszyscy wiedzą, że ktoś w tej rodzinie musi myśleć, a nie pracować jedynie mięśniami, a Tiara to wyróżniła. Prawdę mówiąc, dom nie miał dla mnie początkowo znaczenia, ale cieszyłem się, że rodzice są zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Afirmowało to również moje możliwości umysłowe i naukowe.

Na tym etapie Morpheus zdał sobie sprawę, że nie będzie mógł tego wysłać, a pytania są dziwnie osobiste, wrażliwe. Jednak czuł potrzebę zapisania wszystkiego, wyrzucenia z siebie zastałości z czasów szkolnych, bardzo dawnych, a jednak żywych. Zawsze pozostawia się fragment siebie w miejscu i w osobach, które się spotka i samemu zabiera fragmenty innych. Teraz on rozbijał samego siebie na kawałki, by poskładać się na nowo i zobaczyć, co nie pasuje i należy to wyrzucić.


5. Czy zabrałeś ze sobą do Hogwartu jakieś zwierzątko?
Zabrałem sowę Elvirę, którą podarowała mi matka, aby móc pisać listy do rodziny. Niestety, złamała skrzydło kilka lat po ukończeniu szkoły i odeszła do Limbo, wiedziona smutkiem za wolnością lotu.
6. Z kim dzieliłeś dormitorium? Jak wyglądał wasz pokój? Był twoim dobrym miejscem, czy nie lubiłeś do niego wracać?
Dormitorium dzieliłem z czwórką innych Krukonów. Każdy ozdabiał okolice swojego łóżka wedle swojego uznania. Ostatniego dnia na szóstym roku ktoś dla żartu porozkładał równo na podłodze, jedna obok drugiej, wszystkie moje karty tarota, mieszając przy tym talie. Dobrze wspominam tamto miejsce, miałem raczej spokojnych kolegów, chociaż w czasie okresu dorastania było różnie i często dochodziło do bójek.
7. Jakie przedmioty były twoimi ulubionymi w trakcie nauki w Hogwarcie, a na jakie nie lubiłeś chodzić?
Najbardziej traumatyczne było dla mnie latanie na miotle, podczas jednej z lekcji doznałem urazu i od tego czasu boję się wzbić, chociażby na kilka metrów w górę. Najnudniejsza okazała się Opieka nad Magicznymi Zwierzętami, nie jestem wielkim fanem fizycznego wysiłku, a to go wymaga, więc zwykle siedziałem na boku i robiłem minimum z minimum. Najciekawiej prowadzono Zaklęcia, ale w moim sercu na zawsze na pierwszym miejscu Wróżbiarstwo.
8. Byłeś kibicem Quidditcha lub grałeś w szkolnej drużynie?
Nawet oglądanie latania wzbudza we mnie mdłości, więc unikałem samych zawodów, ale kibicowałem Krukonom w Pucharze Szkolnym i zawsze przymykałem oko na imprezy po wygranych meczach, samemu często biorąc w nich udział i odkładając na bok odznakę prefekta.
9. Kto był twoim najlepszym przyjacielem w czasach szkolnych? Czy ta przyjaźń przetrwała próbę czasu?
Moim najlepszym przyjacielem jest Anthony Shafiq, kolega z roku, prawdziwy przyjaciel do dnia dzisiejszego. Jest połową mojej duszy, jak mówią poeci. Moim bratem, nawet jeśli nie z krwi, to z miłości.
10.Zauroczyłeś się w kimś w czasach szkolnych?
شم الياسمينة
ودوق الدبس بطحينة
وتذكر تذكر تذكر تذكرني
لك يا أخي أوعا تنساني
يا حبيبي
يا نصيبي
كان بودي خليك بقربي
عرفك عأهلي
وتتوجلي قلبي
أطبخ أكلتك
أشطفلك بيتك
دلع ولادك
أعمل ست بيتك
بس إنت ببيتك
وأنا بشي بيت
لك والله يا ريتك
ما بعمرك فليت
يا الياسمينه
انساني
يا الياسمينه
وشم الياسمينه
واتذكر تنساني
11. Czy miałeś w szkole jakichś wrogów?
Vakela Dolohova.

Spojrzał na zapisane ostatnie imię i nazwisko i po chwili namysłu, z głupią miną dorysował obok jego imienia serduszko. Jako prezent dla siebie samego.


11. Czy miałeś w szkole jakichś wrogów?
Vakela Dolohova. ❤
12. Kto był twoim ulubionym nauczycielem?
Moim ulubionym nauczycielem była profesor od wróżbiarstwa oraz oraz profesor od eliksirów. Tej pierwszej niechaj ziemia lekką będzie, temu drugiemu nadal wysyłam kartki świąteczne.
13.Zgubiłeś się kiedyś w zamku? Może odkryłeś jakieś ukryte tajemnice lub legendy związane z zamkiem?
Kilkukrotnie zdarzyło mi się zagubić w zamku w pierwszych latach, zwłaszcza gdy zagadałem się z kimś i nie patrzyliśmy na drogę. Na czwartym roku starszy brat powiedział mi o Pokoju Życzeń, ale nie korzystałem z niego zbyt często i powiedziałem tylko dwum osobom o jego działaniu.
14. Złamałeś kiedyś szkolny regulamin? Byłeś kiedykolwiek ukarany przez dyrektora lub nauczyciela? Za co?
W imię zasady co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie, im dłużej byłem Prefektem, tym częściej zdarzało mi się naginać zasady do własnych potrzeb. Tylko raz otrzymałem reprymendę za nadużywanie swoich przywilejów i krążenie w środku nocy po zamku. Było jednak warto.
15. Czy byłeś członkiem jakiegoś klubu lub tajnego stowarzyszenia?
Nie, chyba że liczyć zamknięte kółko Prefektów, które można pod to podciągnąć. Powinno się, bo nikt tak nie plotkował i nie bawił się do białego rana podczas strojenia Hogwartu na Yule.
16.Jakie miejsca w Hogwarcie były twoimi ulubionymi, gdzie lubiłeś spędzać czas poza lekcjami?
Klasa do wróżbiarstwa po zajęciach, aby w spokoju skorzystać z dostępnych narzędzi, pokój wspólny Krukonów z oczywistych powodów oraz łazienka prefektów. To ostatnie wspominam najmilej, chociaż nie wiem, kto wpadł na pomysł ich istnienia i dlaczego.
17.Jakie były twoje ulubione miejsca na terenie Hogsmeade do odwiedzania podczas wolnych dni? Miałeś swoją ulubioną kawiarnię lub sklepik? A może nie mogłeś brać udziału w wycieczkach, ponieważ twoi rodzice na to nie pozwolili?
Na pewno najbardziej znienawidzone było Miodowe Królestwo. Lubiłem chodzić do Trzech Mioteł i na koniec roku zwiedzać opuszczoną chatkę na obrzeżach.
18.Jakie potrawy serwowane w Wielkiej Sali były twoimi ulubionymi? Lubiłeś siedzieć przy stołach z resztą uczniów, czy uciekałeś gdzieś z talerzem?
Zawsze siadałem przy stole Krukonów, albo z kolegami z dormitorium albo z prefektami. Moje ulubione był (i nadal jest) chleb na zakwasie oraz sałatka z kozim serem i gruszkami. Po ukończeniu Hogwartu poprosiłem Malwę aby wzięła przepis i czasami nadal ją dla mnie przygotowuje.
19. Wracałeś na święta do domu, czy zostawałeś w Hogwarcie?
Zawsze wracałem do domu na Yule, matka tego ode mnie wymagała. Mamy dużą rodzinę, zresztą tęskniłem za moim rodzeństwem.
20. Opisz swoje najlepsze wspomnienie z czasów szkolnych.
Mój miły jest mój, a ja jestem jego,
on stada swe pasie wśród lilii.
Nim wiatr wieczorny powieje
i znikną cienie,
wróć, bądź podobny, mój miły,
do gazeli, do młodego jelenia
na górach Beter!
Pieśń nad pieśniami
21. Opisz swoje najgorsze wspomnienie z czasów szkolnych.
Marta Warren, martwa, na kafelkach żeńskiej łazienki. Nie chcę o tym pisać.

Sięgnął wolną ręką po różdżkę i włączył gramofon, odtwarzający przyjemne, jazzowe melodie. Nie chciał myśleć za dużo o Jęczącej Marcie i o tym, co się z nią wydarzyło i że nadal tkwi, wiecznie zamknięta w czasie, bez przyszłości, w Hogwarcie. Nie chciał myśleć o tym, kim mogłaby być, kochać i jak żyć, gdyby nie poszła do magicznej szkoły.


22. Jak poszło ci na egzaminach? Ściągałeś, czy podszedłeś do nich uczciwie?
Zdałem je uczciwie. SUMY ukończyłem z najlepszym wynikiem ze swojego domu, a Owutemy jako trzeci na całym roku.
23. Z perspektywy czasu, jak wspominasz swój czas w Hogwarcie? Masz jakieś sentymentalne wspomnienia związane z Hogwartem, które wywołują u ciebie szczególne emocje?
Czas ją syci jak wino, wyobraźnia upiększa, moją miłość jedyną, moją miłość największą.
24. Będąc w Hogwarcie - o czym marzyłeś? Myślałeś wtedy, że twoje życie potoczy się tak, jak się potoczyło? Kim chciałeś być w przyszłości?
Już wtedy pragnąłem pracować w Departamencie Tajemnic, ale dopiero na siódmym roku obraz bardzo mocno się wyklarował w tym kierunku. Wszyscy żartowali, że powinienem, chociaż iść do administracji, aby zaliczyć Departament Przestrzegania Praw Czarodziejów, co właściwie zrobiłem. Rodzinna tradycja, nawet jeśli nie zostałem BUM-owcem. Wtedy jednak myślałem, że kilka innych spraw potoczy się inaczej i pewne rzeczy rozpuściły się jak śnieg.
25. O czym myślałeś, opuszczając Hogwart?
O szczęściu. Zastanawiałem się, czy kiedykolwiek będę prawdziwie szczęśliwy, jak podczas tych szczeniackich lat.
26. Na zakończenie dowcipnie: jakie lekcje w Hogwarcie przydały ci się najbardziej w dorosłym życiu?
Najbardziej na świecie przydało mi się to, jak uwarzyć Amortencję. Uważam, że to jeden z najgłupszych punktów w curriculum szkoły i powinien być zakazany w miejscu, gdzie buzują hormony i pojawiają się pierwsze miłostki.

Przejrzał jeszcze raz odpowiedzi, a później złożył stronice na pół i wrzucił je do ognia. Patrzył, jak przeszłość płonie i przez chwilę pragnął, aby spłonęły nie tylko słowa, ale tamta rzeczywistość.


adnotacja moderatora
Odznaka przyznana. @Morpheus Longbottom


And when I call you come home
A bird  in your teeth
the end is here
the web
Il n'y a qu'un bonheur
dans la vie,
c'est d'aimer et d'être aimé
187 cm | 75 kg | oczy szare | włosy płowo brązowe Wysoki. Zazwyczaj rozsądny. Poliglota. Przystojna twarz, która okazjonalnie cierpi na bycie przymocowana do osoby, która myśli, że pozjadała wszelkie rozumy.

Anthony Shafiq
#26
19.04.2024, 23:04  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.01.2025, 20:34 przez Anthony Shafiq.)  
Jego osobista asystentka Lisa odrzuciła listę pytań i wrzuciła ją do przegródki - nieistotne. Podczas jednej z rozmów z Somnią, Anthony dowiedział się o całym projekcie, i gnany ciekawością odnalazł zapodziany kwestionariusz. Pytania miały być... dziwne, intrygujące, prywatne. Z pewnością były doskonałym pretekstem dla przyjaciół ze szkolnej ławy, do nostalgicznej podróży, choć rychło okazało się, że Longbottom zapamiętał ów szkolną ławę zupełnie inaczej. Choć nie wszystkie jej elementy, to pewne.

Noc była długa, drwa w kominku łamała woda pod wpływem temperatury przyjemnym dźwiękiem. Przez moment zastanawiał się, czy nie powinien zmienić płyty na coś bardziej kojarzącego mu się z alma mater, ale ostatecznie uznał, że pozostanie przy Ravelu. Być może dlatego całość wypełnił po francusku...

1. Jak czułeś się po otrzymaniu listu informującego cię o byciu przyjętym do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie? Miałeś wobec szkoły jakieś konkretne oczekiwania?
Czułem ulgę z zakończonej edukacji domowej. Czułem ulgę przez moment łudząc się, że nowe miejsce będzie z dala od inwigilacji mojego ojca. Myliłem się, ale w tamtym momencie było to przyjemne i wyczekiwane.

2. W jaki sposób docierałeś do zamku? Korzystałeś z Hogwarts Express? Jeżeli tak — z kim zwykle siedziałeś w przedziale?
Jechałem pociągiem, aby nie odstawać od reszty młodzieży zorganizowanej w system szkolnictwa publicznego. Pierwszy raz jechałem razem z moim starszym bratem Thomasem. Kolejne już z kolegami z roku. Było to przyjemnym gwarantem odpowiedniego poziomu rozmowy.

3. Jakie były twoje wrażenia, kiedy po raz pierwszy przekroczyłeś próg Hogwartu? Jak wspominasz swój pierwszy dzień?
Byłem rozczarowany wystrojem i wszechogarniającym brudem. Obawiałem się temperatur w zimie oraz jakości serwowanego jedzenia. Szczęśliwie okazało się, że wieża Ravenclaw jest utrzymana w odpowiadającej mi estetyce i w odpowiedzi na wysokie standardy uczniów jest zdecydowanie czystszym miejscem niż inne partie zamku.

4. Jak myślisz, dlaczego Tiara Przydziału przydzieliła cię do tego domu? Jakie miało znaczenie dla ciebie przynależenie do swojego domu? Byłeś z niego dumny?
Tiara przydziału bardzo się wahała podczas wyboru pomiędzy Slytherinem, a Ravenclawem, ostatecznie przydzielając mnie do tego drugiego. Znając opowieści brata, który był uczniem właśnie tego domu, nie wyobrażałem sobie spędzenia kolejnych siedmiu lat w ściekach, w ciągłym zawilgotnieniu, zapachu pleśni i stęchlizny. Jak wspominałem, był to dobry wybór. Chciałbym powiedzieć, że to nie jest kwestia dumy, zostać rozpoznanym przez pruchniejący artefakt, jako inteligentny, przyznaję jednak, że nie wyobrażałbym sobie przydziału do Gryffindoru, czy Huflepuffu, permanentnego znoszenia obecności ludzi, którzy czasem pierwszy raz na oczy widzieli różdżkę i magię w ogóle. Ravenclaw był zatem oczywistą i jedyną możliwością.

5. Czy zabrałeś ze sobą do Hogwartu jakieś zwierzątko?
Nie. W moim domu uważano posiadanie zwierząt za zbędne trwonienie czasu i energii.

6. Z kim dzieliłeś dormitorium? Jak wyglądał wasz pokój? Był twoim dobrym miejscem, czy nie lubiłeś do niego wracać?
Dormitorium dzieliłem z czwórką innych Krukonów. Każdy ozdabiał okolice swojego łóżka wedle swojego uznania.
Zawsze wybierałem łóżko przy oknie, jeżeli była taka możliwość. Przebywałem tam bardzo często, na zmianę z salą wspólną dla wymiany myśli i biblioteką. Czułem się tam prawie jak w domu, na Alei Horyzontalnej, blisko księgozbiorów mojej rodziny od strony matki. Czułem się tam bezpiecznie.

7. Jakie przedmioty były twoimi ulubionymi w trakcie nauki w Hogwarcie, a na jakie nie lubiłeś chodzić?
Nie lubiłem doboru przedmiotów i pomysłu na edukację w Hogwarcie, który udaje, że powszechna edukacja magiczna traktuje wszystkich po równo. Na co przyszłemu administratorowi konieczność opieki nad magicznymi zwierzętami i zielarstwo? Po cóż przyszły brygadzista miałby zgłębiać historię magii? Brakło mi bardzo zagadnień, które studiowałem przed przystąpieniem do edukacji magicznej: retoryki, podstaw chociaż matematyki. Brakowało mi debat, ekonomii, a jednocześnie wiedziałem, że część z moich kolegów nie ma nawet szans zdobyć przez te siedem lat narzędzi by wyrazić jasno własne myśli. Jeśli musiałbym wybierać cokolwiek, powiedziałbym, że astronomia oraz numerologia. Lubię liczby i szarady. Odpręża mnie to do dnia dzisiejszego.

8. Byłeś kibicem Quidditcha lub grałeś w szkolnej drużynie?
Nie.

9. Kto był twoim najlepszym przyjacielem w czasach szkolnych? Czy ta przyjaźń przetrwała próbę czasu?
Trzymaliśmy się we trójkę, ale ostatecznie do dziś przetrwała przyjaźń z Morpheusem, gdy nasz kompan od nocnych lektur postanowił nieoczekiwanie zająć się hodowla smoków na drugim końcu globu i słuch po nim zaginął. A szkoda, mógłby mi pomóc w dopełnianiu mojej kolekcji...

10.Zauroczyłeś się w kimś w czasach szkolnych?

Tu zawahał się po raz pierwszy. Odetchnął głęboko i sięgnął do swojego kryształu w którym spoczywał złocisty koniak. Upił dwa łyki, rozważając. To, że ów kwestionariusz spłonie to jedno. To, że mimo wzniesionych obron ktoś mógłby mimo wszystko dostać się do wspomnień, do jego dłoni piszącej o sprawach, które były już dawno zamknięte...

Nie.

11. Czy miałeś w szkole jakichś wrogów?
Nie.

12. Kto był twoim ulubionym nauczycielem?
Mój guwerner, który przyjechał kształcić mnie z Egiptu, pan Darbinyan. Uczył mnie arabskiego, wprowadzał mnie w myśl wschodniej kultury tak muzułmańskiej jak chrześcijańskiej. Jego mądrość pozostaje ze mną do dnia dzisiejszego. Jeśli chodzi o edukację w Hogwarcie, dobrze wspominam kobiety i duchy biblioteki. Przypominały mi ciotki Parkinson.

13.Zgubiłeś się kiedyś w zamku? Może odkryłeś jakieś ukryte tajemnice lub legendy związane z zamkiem?
Nie zgubiłem się w zamku, bo nie szukałem ukrytych przejść i tajemnic, które się w nim znajdują. Aczkolwiek, pomogłem kilku uczniom rozwiązać zagadki umożliwiające im przejście dalej i z przyjemnością słuchałem ich historii.

14. Złamałeś kiedyś szkolny regulamin? Byłeś kiedykolwiek ukarany przez dyrektora lub nauczyciela? Za co?
Jako prefekt naczelny byłem wzorem dla innych.

Uśmiechnął się pod nosem. Czy ładnie było tak kłamać, nie kłamiąc?

15. Czy byłeś członkiem jakiegoś klubu lub tajnego stowarzyszenia?
Byłem naczelnym prefektem, oraz założycielem krukońskiego Klubu Umarłych Poetów, w ramach którego recytowaliśmy wieczorami poezję, czasem odgrywaliśmy sceny z wybranych klasycznych sztuk.

16.Jakie miejsca w Hogwarcie były twoimi ulubionymi, gdzie lubiłeś spędzać czas poza lekcjami?
Dormitorium i sala wspólna mojego domu, biblioteka oraz, nie sposób jej nie wspomnieć, łazienka prefektów. Możliwość korzystania z niej była jak najbardziej adekwatnym wynagrodzeniem za trudy pełnionej służby.

17.Jakie były twoje ulubione miejsca na terenie Hogsmeade do odwiedzania podczas wolnych dni? Miałeś swoją ulubioną kawiarnię lub sklepik? A może nie mogłeś brać udziału w wycieczkach, ponieważ twoi rodzice na to nie pozwolili?
Nie. Nie widziałem potrzeby, żeby opuszczać zamek w dni wolne, skoro do mojej dyspozycji były wymienione przeze mnie miejsca z punktu 16.

18.Jakie potrawy serwowane w Wielkiej Sali były twoimi ulubionymi? Lubiłeś siedzieć przy stołach z resztą uczniów, czy uciekałeś gdzieś z talerzem?
Niestety, kuchnia Hogwartu nigdy nie przekonała mnie do siebie. Na szczęście w okolicach piątego roku udało mi się przekonać skrzata Turpisia do parzenia mi dostarczonej przeze mnie kawy, mogłem więc cieszyć się choć jedną przyjemnością podczas śniadań. Szczęśliwie, wspólne dysputy przy Krukońskim stole skutecznie odwracały moją uwagę od tych niedostatków.

19. Wracałeś na święta do domu, czy zostawałeś w Hogwarcie?
Zawsze byłem mile widziany u Parkinsonów, tam też zwykle spędzałem Yule, szanując decyzję ojca o tym, że nie warto tracić nakładów na transport mojej osoby do Egiptu i z powrotem.

20. Opisz swoje najlepsze wspomnienie z czasów szkolnych.
Moment w którym okazało się, że Thomas sprzeniewierzył się woli ojca i uciekł od ministerialnej kariery z Violet na zagraniczne wykopki Otrzymanie dyplomu i perspektywa samodzielnego kształtowania swojego losu w ramach pracy dla Departamentu w którym bez problemu uzyskałem status stażysty.

21. Opisz swoje najgorsze wspomnienie z czasów szkolnych.
Moment, w którym pierwszy raz dowiedziałem się, że mój ojciec na bieżąco infiltruje moje działania, pomijając obowiązkowe miesięczne raporty. Pomijając uprzykrzające życie spotkania ewaluacyjne, znajdował coraz wymyślniejsze formy upokarzania mnie, jeśli tylko nie dobiegałem standardów, które dla mnie przewidział.

22. Jak poszło ci na egzaminach? Ściągałeś, czy podszedłeś do nich uczciwie?
Zdałem je uczciwie. SUMY ukończyłem z drugim wynikiem ze swojego domu, a Owutemy jako drugi na całym roku.

23. Z perspektywy czasu, jak wspominasz swój czas w Hogwarcie? Masz jakieś sentymentalne wspomnienia związane z Hogwartem, które wywołują u ciebie szczególne emocje?
Sentyment ma to do siebie, że przychodzi chciany czy niechciany. Nie ma za wiele wspólnego z prawdą, mgły nostalgii zawsze przesłaniają te mniej przyjemne aspekty, uwypuklając te dobrze. Nie chciałbym nigdy powrócić do tego nieefektywnego kieratu, ale są wspomnienia, które cennie pielęgnuje w swojej pamięci, zwłaszcza te związane z moim ukochanym przyjacielem i momentami spędzonymi nad lekturami, które niestety nie są dostępne poza zamkiem. Szczęśliwie, siedem lat i życzliwość bibliotekarek wystarczyła.

24. Będąc w Hogwarcie - o czym marzyłeś? Myślałeś wtedy, że twoje życie potoczy się tak, jak się potoczyło? Kim chciałeś być w przyszłości?
Moim marzeniem była od zawsze kariera w Departamencie Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów. Zależało mi na tym, aby znaleźć się w hierarchii wyżej od mojego ukochanego ojca. Aby mógł poczuć ostrze mieczu Damoklesa. Ostatecznie drabina po której się wspinałem nie była aż tak stalowa w swym metafizycznym wymiarze i właściwie w jej połowie zadowoliłem się statecznym życiem szefa jednego z wydziałów departamentu.

25. O czym myślałeś, opuszczając Hogwart?
O możliwościach jakie otwiera przede mną staż i nowych wyzwaniach w tworzeniu sieci swoich sojuszników i współpracowników w osiągnięciu celu.

26. Na zakończenie dowcipnie: jakie lekcje w Hogwarcie przydały ci się najbardziej w dorosłym życiu?
Najbardziej przydatne w dorosłym życiu przydało mi się doświadczenie pozycji Prefekta Naczelnego - zarówno zdobycie tej funkcji: uwypuklenie, zgodnie ze wcześniejszym rozpoznaniem, własnych przymiotów w oczach ciała pedagogicznego i innych prefektów, zyskanie szacunku społeczności, znajomość choćby pobieżna każdego z uczniów, jego zmartwień, ale też zagrożeń, które mógł stanowić dla siebie i pozostałych. Bezcenne.

Przejrzał jeszcze raz odpowiedziom, a później złożył stronice na pół i wyciągnął miedzianą lśniącą misę. Potem ujął cisową różdżkę, kryjącą w sobie włókno smoczego serca i pozwolił jej niszczyć zapisaną treść. Kawałek po kawałku, cal po calu, każde zdanie choć utrwalone we wspomnieniu, nie miało trafić do niczyich oczu. Popiół opadał do misy, a mag poważniał z każdą chwilą.

Westchnął ciężko i włożył palce w popiół, po czym roztarł go między opuszkami z rozmysłem. Lisa miała rację. To było nieistotne. A jednak w snach powracały szkolne mury. Powracał zimny pot na karku i lęk przed uzyskaniem z testów i egzaminów choćby punktu za mało. Powracał wielojęzyczny krzykacz upokarzający go przed wszystkimi uczniami, nawet jeśli nikt nie śmiał wykorzystać tego później przeciwko niemu. Powracała niepewność i niechęć do interakcji, przymus wychodzenia z inicjatywą, nawet jeśli nie miał po temu ochoty. Powracały wszystkie słowa, których nie mógł powiedzieć. Świat kochał ekstrawertyków, kochał pewnych siebie dupków. To były lekcje, które wyniósł z Hogwartu. To były lekcje, które chciałby, żeby nie były tak przydatne jak okazały się z czasem.

Skrzywił się patrząc na brudne palce, na brudne wspomnienia, choćby spopielone w miedzianej misie. Dlatego opuścił gabinet i poszedł się umyć w aromacie kadzideł oczyszczających umysł. To będzie ciężka noc.

adnotacja moderatora
Odznaka przyznana. @Anthony Shafiq
Kolorowy ptak

Neil Enfer
#27
21.07.2024, 10:49  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 29.09.2024, 20:10 przez Morrigan.)  
1. Jak czułeś się po otrzymaniu listu informującego cię o byciu przyjętym do Akademii Magii Beauxbatons? Może rozpocząłeś ją przez 11 rokiem życia? Miałeś wobec szkoły jakieś konkretne oczekiwania?
Nie rozpocząłem szkoły wcześniej niż to było normalnie przyjęte, a na sam list zareagowałem zdziwieniem, bo w końcu jak to mam gdzieś jechać z dala od rodziny? Do tego jak to karocą? Na jak długo? Nie znałem tam nikogo, nie wiedziałem co będą mi robić, a dziecięca głowa podpowiadała mi, że jak się zgodzę, to jak nic wywiozą mnie za granicę i sprzedadzą. Do samej szkoły oczekiwań nie miałem, chciałem tylko wrócić do domu, chociaż dzielnie powstrzymywałem łzy, bo nie chciałem martwić rodziców, że takiego załamanego mnie z domu wypuszczają.

2. Co czułeś kiedy pierwszy raz leciałeś Karocą Beauxbatons?
Mdłości. To właśnie czułem i może jeszcze trochę strachu. Inne dzieciaki w większości wiedziały z czym to się je, wiedziały czego się spodziewać, ja niekoniecznie i to mnie właśnie zjadło. Kręciło mi się w głowie i zamiast skupiać się na podróży i ekscytacji nową szkołą i perspektywą przyjaciół, siedziałem w kącie walcząc z płaczem i nudnościami. Kolejne podróże Karocą wspominam już dużo lepiej, chociaż miętówki były szalenie dużą pomocą.

3. Jakie były twoje wrażenia, kiedy po raz pierwszy przekroczyłeś próg Beauxbatons? Jak wspominasz swój pierwszy dzień?
Cały stres wyjazdu i podróży odeszły na dalszy plan kiedy zobaczyłem zamek i od zewnątrz i od środka. Był piękny i nigdy jak wtedy nie czułem, że tak bardzo brakuje mi słów. Lubiłem zawsze czytać książki i moja Akademia wyglądała dokładnie jak z jakiejś powieści. Dopiero wtedy poczułem, że może nie będzie tak źle, bo w końcu w tak ładnym miejscu na pewno da się tworzyć chociaż kilka dobrych wspomnień. Pierwszy dzień też był względnie dobry. Jeszcze nikt nie wiedział kto kim jest, z kim się zaprzyjaźni, a kto będzie wrogiem.

4. Czy zabrałeś ze sobą do Beauxbatons jakieś zwierzątko? Jeśli tak, to jakie?
Niestety nie, chociaż może i powinienem był zabrać, może czułbym się mniej samotnie. Nie miałem jednak problemu z zaznajamianiem się ze zwierzakami innych uczniów czy z dzikimi zwierzętami, bo w końcu ślimak z ogrodu imponujący nie jest, ale nie narobi kłopotów jak ucieknie, no i jest łatwy w utrzymaniu, wystarczyło tylko wytrzasnąć słoik, zgarnąć do niej ziemi, trawy i gotowe.

5. Z kim dzieliłeś dormitorium? Jak wyglądał wasz pokój? Był twoim dobrym miejscem, czy nie lubiłeś do niego wracać?
Myślałem, że mieszkanie z innymi będzie dla mnie łatwiejsze, w końcu mieszkałem do tej pory z rodzicami i ciotką, ale jednak nie, bo rodzina, to rodzina, a obcy, to obcy. Na początku trochę się męczyłem, bo było tyle nowych dźwięków, mi samemu też było niezręcznie iść do łazienki w środku nocy, czy hałasować książkami. Nie czułem się tam swobodnie, ani trochę, szczególnie kiedy stało się parę nieprzyjemnych rzeczy. Zdecydowanie bardziej od dormitorium wolałem ogrody i to w nich przesiadywałem większość swojego dnia, do pokoju wracając pod wieczór.

6. Czy w Akademii mocno poświęcałeś się nauce latania na miotle czy wybrałeś inne zajęcia artystyczne? Jeśli wybrałeś inne zajęcia, to jakie? Lubiłeś je? Czy w obecnym życiu znajdujesz dla nich czas?
Nie, ja i latanie ani trochę się nie lubimy. Siedzenie na kiju mnie nie kręciło, teraz to co innego, heh... Nieważne! Kiedyś to nie była moja pasja, do tego bałem się urazów, więc poszedłem w inne kierunki. Próbowałem śpiewu, ale to był dramat, malowanie również było okropne, lepiej szło mi z rysowaniem, ale tylko martwej natury, rzeźbiarstwo całkiem nieźle mi szło o ile dobrze pamiętam, albo po prostu miło je pamiętam, nie jestem pewien. Obecnie trudno mi znaleźć na nie czas, czasem coś zanucę pod nosem, czasem wyrzeźbię coś małego w wosku, albo narysuję roślinę w zeszycie i to tyle.

7. Jakie przedmioty były twoimi ulubionymi w trakcie nauki w Beauxbatons, a na jakie nie lubiłeś chodzić?
Uwielbiałem wszystkie przedmioty przyrodnicze, szczególnie te związane z roślinami. Dbanie o nie, zbieranie ich, rozpoznawanie zwykłych od magicznych, nauka właściwości i zastosowań. Nie omijałem żadnych zajęć z tego działu. Lubiłem też oczywiście zajęcia z tworzenia mikstur i eliksirów, z nich z resztą do dzisiaj korzystam chętnie. Miałem też jednak zajęcia za jakimi nie przepadałem, na przykład wróżbiarstwo. Ono jest ogólnie pasjonującą mnie dziedziną magii, ale na swój sposób mnie przeraża. Wolę już lepiej nie wiedzieć do mnie czeka, niż wiedzieć, że stanie się coś strasznego.

8. Byłeś kibicem Quidditcha lub grałeś w szkolnej drużynie?
Nie i nawet po tylu latach nie rozumiem pasji tym sportem. Banda ludzi lata za piłką na patykach. Jakby... Jak to lubią to kto im broni, ale żeby tak wszyscy o tym furkotali? Najgorzej było, jak były jakieś zawody i wtedy gdzie się człowiek nie obrócił, to mówili o tym, rozdawali ulotki, plakietki, przyjmowali zakłady, a ja nawet nie wiedziałem kto gra.

9. Kto był twoim najlepszym przyjacielem w czasach szkolnych? Czy ta przyjaźń przetrwała próbę czasu?
Nie nazwałbym swoich szkolnych znajomości byciem najlepszymi przyjaciółmi. Byliśmy znajomymi, bo chodziliśmy razem na zajęcia i mieszkaliśmy razem, po szkole wszystko się rozpadło niemalże natychmiastowo. Nie mogę jednak powiedzieć, że nie było kilka osób, które ciepło pamiętam i dzięki którym przeżyłem te wszystkie lata, szczególnie po pogryzieniu przez wilkołaka. Najbardziej pamiętam Chloe, która poświęcała mi dużo czasu, żeby wyciągnąć mnie z tych wszystkich okropnych ocen, czasem siedziała ze mną po nocach kiedy zbliżały się egzaminy. Tak, ją mógłbym nazwać najlepszą przyjaciółką, chociaż od kilku lat z nią nie rozmawiałem.

10. Zauroczyłeś się w kimś w czasach szkolnych?
Każdy w życiu ma coś o czym chce zapomnieć i moja szkolna miłostka jest jedną z takich rzeczy. Głupi byłem, naiwny, nadal taki jestem jak patrzę na swoje niektóre działania, niestety. Tak czy inaczej... Zaczęło się naprawdę niewinnie, można powiedzieć, że była to przyjemna ewolucja z obcych w znajomych, potem w przyjaciół i miłość, która szybko zmieniła się w obrzydzenie, niesmak i nienawiść. Szkoda tylko, że nie uczę się na błędach najlepiej. Więc tak zauroczenie było, marne i żałosne, ale każdy musi mieć swój pierwszy raz i cieszę się, że ten paskudny moment jest już za mną.

11. Czy miałeś w szkole jakichś wrogów?
Ojej... No miałem, chyba, znaczy... Ciężko mi ich określić wrogami, bo to po prostu byli prześladowcy, a nie wrogowie. Unikałem ich, czasem wychodziłem ze spotkań z nimi obronną ręką, bo byłem w towarzystwie nauczyciela czy osób jakie uznawałem za znajomych, bo w grupie siła, czasami chowałem się w łazience. To były dziwne czasy i słabo je wspominam, ale wychodzę z założenia, że takie rzeczy budują charakter i gdyby nie one, to byłbym teraz miękki i załamywałbym się od byle drobnostki.

12. Kto był twoim ulubionym nauczycielem?
Pani Roux, zdecydowanie i jeszcze Pan Garnier, jak mógłbym o nim zapomnieć!? Uwielbiałem ich. Pani Roux uczyła mnie zielarstwa, dzięki niej wiem o roślinach wszystko co wiem, jak je wykorzystać, jak zbierać, przechowywać. To ona umiała przedstawić wszystko w taki sposób żeby mnie to wciągnęło na lata. Nawet pomimo porażek na egzaminach czy problemów z nauką, nie poddawała się ze wciskaniem mi wiedzy do głowy. Pan Garnier również mi pomagał, głównie po tym, jak pogryzł mnie wilkołak. Jego dział nauki niekoniecznie mnie interesował, bo magiczne stworzenia nie były moim konikiem, ale był nieocenionym wsparciem jeśli chodzi o naukę panowania nad sobą.

13. Zgubiłeś się kiedyś w pałacu? Może odkryłeś jakieś ukryte tajemnice lub legendy związane z zamkiem?
Zgubiłem się wiele razy, czasem bo przed kimś uciekałem, czasem celowo, gdy szedłem przed siebie skręcając w korytarze w jakie nigdy wcześniej nie skręcałem. Spotkałem kilka interesujących duchów, kilka podejrzanych malunków i cytatów. O! Znalazłem też poluzowaną cegłę, za którą był stary liścik miłosny, był słodki, tylko czemu nie został odebrany?

14. Złamałeś kiedyś szkolny regulamin? Byłeś kiedykolwiek ukarany przez dyrektorki lub nauczycielki? Za co?
Może... Nie można się przyznawać do winy, nawet jak mają świadków, zdjęcia i dowody. Ale tak, byłem raz w ramach kary u dyrektorki. Jeden nauczyciel przyłapał mnie na rysowaniu głupot na ścianach szkolnej toalety. Zrobił z tego taką aferę, głównie dlatego, że za mną nie przepadał, i wylądowałem u dyrektorki. Po jej oczach widziałem, że nie wierzy w to, że za takie drobnostki od razu idzie się do dyrektora i dlaczego nauczyciel nie jest w stanie zająć się tym sam. No, ale cóż... Dostałem upomnienie słowne i za karę musiałem wysprzątać łazienkę z rysunków, wszystkich, nie tylko swoich.

15. Czy byłeś członkiem jakiegoś klubu lub tajnego stowarzyszenia?
Nope. Miałem tyle pracy ze sobą jeśli chodzi o naukę i wilkołactwo, że branie udziału w czymś co nie było obowiązkowe ni jak nie wchodziło w grę. Musiałem się skupić na wyciąganiu ocen i to pochłaniało większość mojego wolnego czasu. Poza tym nigdy nie czułem potrzeby przynależenia do takich grupek. Brzmią fajnie, ale nie będę składać deklaracji obcym ludziom, bo później nawet jak będę się źle czuć przy nich to głupio będzie mi odejść.

16. Jakie miejsca w Beauxbatons były twoimi ulubionymi, gdzie lubiłeś spędzać czas poza lekcjami?
Na pierwszym miejscu były ogrody przyzamkowe, ale o nich w kolejnych pytaniach więcej mówię. Oprócz tego fascynowały mnie toalety szkolne. Zawsze chowając się w nich można było podsłuchać ciekawe rozmowy, sekrety, do tego deski kabin są idealnym płótnem dla magicznych rysunków. Nie to, że byłem wandalem i psułem kabiny, nie, nie, ja? Nie, nigdy bym czegoś takiego nie zrobił, to już tam było kiedy przyszedłem, głównie dlatego to już tam było, bo narysowałem to kilka dni wcześniej.

17. Czy w czasie wolnym lubiłeś zwiedzać przyzamkowe ogrody? Co o nich myślisz? Czy miałeś w nich swoje ulubione miejsce?
Przyzamkowe ogrody były moim drugim domem, spędzałem w nich więcej czasu niż w dormitorium. To w nich uczyłem się roślin, chowałem przed prześladowcami, to tam rysowałem i odpoczywałem, patrzyłem się w gwiazdy i pisałem listy. Mam z nimi tyle dobrych wspomnień, że połowy z nich nie pamiętam. Pomimo paru paskudnych osób jakie spotkałem w Akademii, to i tak wróciłbym do niej tylko po to by spędzić znów kilka cudownych chwil w ogrodach.

18. Jakie potrawy serwowane w Jadalni były twoimi ulubionymi? Lubiłeś siedzieć przy stołach z resztą uczniów, czy uciekałeś gdzieś z talerzem?
Potrawy w Jadalni tak mnie z początku przytłaczały, że pierwsze dni kończyłem z ciążą spożywczą. Chciałem spróbować wszystkiego, bo wszystko było dla mnie takie pyszne i przede wszystkim inne niż to co miałem w domu. Dopiero z czasem kiedy zacząłem przybierać na wadze i zacząłem zauważać dziwne spojrzenia przy jedzeniu, to zdałem sobie sprawę z tego, że chyba powinienem się uspokoić. Najbardziej jednak ze wszystkiego smakowała mi miętowa galaretka, nic lepszego w życiu nie jadłem.

19. Wracałeś na święta do domu, czy zostawałeś w Beauxbatons?
Widzę pytanie poniżej, pozwolę więc sobie pominąć to, skoro w kolejnym odpowiadam bardziej szczegółowo, dobrze? Ale już zarzucę smaczkiem, że owszem, wracałem do domu.

20. Opisz swoje najlepsze wspomnienie z czasów szkolnych.
To zdecydowanie był każdy okres świąteczny. Nie było to więc jedno konkretne wspomnienie, a przeżywanie całego tego okresu. Wycieczki, chodzenie po magicznych sklepach w poszukiwaniu prezentów dla rodziców, tworzenie ziołowych mieszanek i eliksirów z motywem świątecznym, laurki, wszystko, WSZYSTKO! No i oczekiwanie powrotu do domu. Do teraz robi mi się ciepło na sercu kiedy o tym myślę. Ta ekscytacja kiedy z prezentem w plecaku jechałem Karocą do domu, wyobrażając sobie jak cudownie jest wracać do domu.

21. Opisz swoje najgorsze wspomnienie z czasów szkolnych.
Mam kilka takich wspomnień, ale najbardziej w pamięci utknęło mi jedno po ugryzieniu przez wilkołaka. Starałem się trzymać to w tajemnicy, co nie było łatwe, bo pogryziono mnie przy innych uczniach. Niektórzy nie ufali mi z tym, że mam wszystko pod kontrolą, że figuruję w rejestrze, że nauczyciele pomagają mi się zająć całą sytuacją. Strach i niepewność sprawiły, że poczułem dłonie na plecach kiedy wchodziłem po schodach, których twardość chwilę później przetestowałem całym sobą, łącznie z twarzą. Trudno mi określić je najgorszym, ale wryło mi się porządnie w pamięć jako coś oczywiście negatywnego.

22. Jak poszło ci na egzaminach? Ściągałeś, czy podszedłeś do nich uczciwie?
Nie miałem tyle odwagi by ściągać, co sprawiło, że kiedy raz spróbowałem to natychmiast zostałem złapany. Nigdy więcej nie próbowałem i podchodziłem do nich uczciwie. Nie było mi to na rękę, bo uczniem byłem słabym, ale dzięki pomocy jednej z dziewczyn i kilku nauczycieli udało mi się jako tako zdawać, czasem ledwo, czasem trochę lepiej, ale się udawało i to się liczy.

23. Z perspektywy czasu, jak wspominasz swój czas w Beauxbatons? Masz jakieś sentymentalne wspomnienia związane z Beauxbatons, które wywołują u ciebie szczególne emocje?
Mam mieszane uczucia co do czasu jaki tam spędziłem. Było dużo wspomnień obojętnych, dużo złych i dużo dobrych w taki sposób, że poniekąd się zerują. Na pewno z sentymentem patrzę na czas jaki spędziłem w ogrodach Akademii. Mam wrażenie, że pamiętam każdy wieczór jaki spędziłem w labiryntach patrząc się na gwiazdy podczas gdy żywopłoty szeptały mi różne historie. To tam uczyłem się ziół, zrywałem liście do nowych eksperymentów. Ahhh.... Mógłbym tam wrócić, chociaż na jedną noc, aby móc znów popatrzeć na te rośliny i niebo.

24. Będąc w Beauxbatons o czym marzyłeś? Myślałeś wtedy, że twoje życie potoczy się tak, jak się potoczyło? Kim chciałeś być w przyszłości?
Chciałem być najlepszym zielarzem na świecie, co miałby wielki dom i jeszcze większą szklarnię gdzie byłyby wszystkie rośliny świata. Tworzyłbym z nich nowe leki uznawane za szalone, ale działające. Uleczyłbym cały świat ze wszystkiego! Oprócz tego hodowałbym konie i krowy, żeby umieć leczyć nie tylko ciało, ale i duszę gorącym mlekiem z miodem i miękką sierścią zwierzęcia. Jak patrzę an to teraz, to moje plany na przyszłość były koszmarnie chaotyczne i mocno nierealistyczne. Wszystko zostało zweryfikowane, bo obecnie nie mam własnego domu, nie mam szklarni, nie mam własnych krów, nie tworzę nowych leków... Jedyne co się sprawdziło to to, że czasem piję mleko z miodem. Ale mam jeszcze czas aby swoje marzenia zrealizować, prawda?

25. O czym myślałeś, opuszczając Beauxbatons?
Miałem mieszane uczucia. Z jednej strony żegnałem się z ludźmi jakich lubiłem, czy to uczniami czy nauczycielami, ale z drugiej strony była to ucieczka od wszystkich osób jakie mnie męczyły i do jakich nie czułem sympatii. Żal mi było opuszczać tak piękne miejsce już na zawsze, ale myśl o powrocie do rodzinnego domu była równie kusząca. Miałem mimo wszystko jakieś nieswoje poczucie zmarnowanego czasu. Czy tyle lat w Akademii poszło na marne? Czy naprawdę coś z tego wyciągnę dla siebie? Czy naprawdę to co robiłem tutaj zadecydowało o reszcie mojego życia i czy mogę coś z tym zrobić? Może po prostu bałem się dorosłości i tego, że teraz nie ma znajomych, nie ma nauczycieli, jacy są obok i pomogą kiedy będzie taka potrzeba.

26. Na zakończenie dowcipnie: jakie lekcje w Beauxbatons przydały ci się najbardziej w dorosłym życiu?
Oczywiście lekcje zielarstwa i tworzenia eliksirów. Do teraz z nich korzystam w swojej pracy i w życiu prywatnym, robię w końcu mieszanki ziołowe, leki, kadzidła i świece i dla siebie i dla innych. No i jeszcze wszystkie zajęcia sportowe i wycieczki mi się przydały, obecnie dużo chodzę i staram się utrzymywać i polepszać kondycję jaką wyrobiłem sobie w czasach Akademii. A tak poza tym... To nie jestem pewien czy coś jeszcze mi się przydaje.

adnotacja moderatora
Odznaka przyznana. @Neil Enfer
Porządny Ochroniarz
Nigdy nie wiesz, kiedy śmierć zapuka do twych drzwi.
183cm wzrostu. Brązowe oczy i włosy, u których można dostrzec siwe kosmyki. Często widnieje u niego zarost. Ogolony gładko jest tylko wtedy, kiedy brat każe mu się "ogarnąć". Ubiera się zawsze odpowiednio do sytuacji.

Richard Mulciber
#28
28.08.2024, 14:59  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 29.09.2024, 20:10 przez Morrigan.)  
1. Jak czułeś się po otrzymaniu listu informującego cię o byciu przyjętym do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie? Miałeś wobec szkoły jakieś konkretne oczekiwania?
Byłem podekscytowany chęcią poznania i zawarcia nowych znajomości. Poszerzenia swojej wiedzy z zakresu rzucania zaklęć. Nauczenia nowych i przydatnych umiejętności. Odnaleźć w sobie cel, w jakim chcę podążać dorastając. Jak po każdej szkole nie oczekiwałem zbyt wiele, byle tylko ukończyć.

2. W jaki sposób docierałeś do zamku? Korzystałeś z Hogwarts Express? Jeżeli tak - z kim zwykle siedziałeś w przedziale?
Do Hogwartu docierałem pociągiem Hogwart Express, jako że mieszkaliśmy w Londynie, to było chyba najbliżej. W przedziale zwykle siedziałem z bratem i paroma naszymi kolegami, których lepiej poznaliśmy po pierwszym wspólnym roku. Nie wszystkie znajomości i więzi przetrwały do dzisiaj.

3. Jakie były twoje wrażenia, kiedy po raz pierwszy przekroczyłeś próg Hogwartu? Jak wspominasz swój pierwszy dzień?
Trudno po tylu latach zapamiętać taki szczegół. Na pewno byłem pod wrażeniem ogromności konstrukcji zamku z wieloma wieżami. Samo wnętrze robiło bardzo duże wrażenie. Zamek przestał być samą wyobraźnią z obrazków. Najzabawniejsze dla mnie były ruchome schody.

4. Jak myślisz, dlaczego Tiara Przydziału przydzieliła cię do tego domu? Jakie miało znaczenie dla ciebie przynależenie do swojego domu? Byłeś z niego dumny?
Tiara przydzieliła mnie do Domu Salazara Slytherina. Może dlatego, że pochodzę z czystokrwistej rodziny, która nie toleruje mieszania mugoli z czarodziejami? Wykazuję się sprytem i przebiegłością? W tamtym czasie nie zastanawiałem się nad tym. Po prostu ucieszyłem, że dołączyłem tam, gdzie chciałem. I że także mój brat do tego domu dołączył. Przydział do domów, był tego dnia moim pierwszym stresem. Zależało mi, aby być z bratem razem.

5. Czy zabrałeś ze sobą do Hogwartu jakieś zwierzątko?
Czy można do tego zaliczyć sowę? Dostałem ją będąc na którymś roku szkolnym. Początkowo korespondencje przychodziły z wykorzystaniem rodzinnej sowy ojca, póki nie dostałem swojej. Innych zwierząt nie posiadałem. Także, nie miałem co zabierać. Chyba, że zdepniętego przez przypadek ślimaka.

6. Z kim dzieliłeś dormitorium? Jak wyglądał wasz pokój? Był twoim dobrym miejscem, czy nie lubiłeś do niego wracać?
Z moim bratem bliźniakiem - Robertem. Kolegą z dzieciństwa - Michaelem Rookwoodem. A także z Aureliusem Burke. Było jeszcze z może dwóch innych.
Nasz pokój na pewno był uporządkowany, z tego względu, że obaj z bratem mieliśmy wykute przez ojca zasady ustawiania wszystkiego w należytym porządku. Kolorystycznie? Standardowa butelkowa zieleń i ciemne drewniane meble. Jak przystało na barwy domu. Chyba większość pokoju naszego dormitorium było tak ucharakteryzowane.
Biorąc pod uwagę sytuację w domu, która zmieniała się z roku na rok. Sam pokój jak i Dormitorium, były miejscami, w których wolałem zostawać nawet na jakiekolwiek święta czy wakacje. Nie chcąc wracać do własnego domu, chcąc zostać w Hogwarcie. Gdzie byłem z dala od toksycznego rodzica.

7. Jakie przedmioty były twoimi ulubionymi w trakcie nauki w Hogwarcie, a na jakie nie lubiłeś chodzić?
Takie, które skupiały się na rzucaniu zaklęć, uroków i w sprawności fizycznej. Ogólnie polegające na użytkowaniu w praktyce. Znienawidzone przeze mnie było wkuwanie niektórych teorii i próbowanie ich zrozumieć, szczególnie w przypadku przedmiotów ścisłych. Choćby eliksiry. Praktykowałem wtedy siłową metodę umysłową wykuj-zdaj-zapomnij.

8. Byłeś kibicem Quidditcha lub grałeś w szkolnej drużynie?
Ze względu na problemy z utrzymaniem równowagi na miotle, nie mogłem spełnić tego jednego młodzieńczego marzenia o zostaniu członkiem drużyny Quidditcha. Pasja związana z tym sportem pozostała do dziś. W szkole byłem wiernym kibicem swojego domu na każdym rozgrywanym meczu. Nawet jak dopadł mnie zły stan zdrowotny, jakieś przeziębienie, nie chciałem opuszczać żadnego meczu. Czy też oglądania treningów kolegów i koleżanek.

9. Kto był twoim najlepszym przyjacielem w czasach szkolnych? Czy ta przyjaźń przetrwała próbę czasu?
Trudno mówić o przyjaźni, która w czasach szkolnych może mieć jedno imię, zaś po latach – drugie. Jedynego przyjaciela, za jakiego mogę uznać, to mój brat bliźniak. Zawsze się wspieraliśmy, pomagaliśmy sobie w trudnych sytuacjach. Kryliśmy się, jak ktoś coś przeskrobał. Ta relacja między nami trwa do dziś. Nic się nie zmieniło.

10. Zauroczyłeś się w kimś w czasach szkolnych?
Nie. Nie byłem także z tych, którzy szukaliby swojej połówki akurat w Hogwarcie. Nie zaprzątałem sobie z tym głowy. Nie ukrywam, że były dziewczyny, które chciały ze mną chodzić. Parę razy zgadzałem się z nimi chodzić, ale nigdy żadna nie otrzymała ode mnie jakiegoś odwzajemnienia uczuć. Bardziej robiłem to na pokaz.

11. Czy miałeś w szkole jakichś wrogów?
Wrogów nie, ale rywala najpewniej tak. Był taki jeden kolega z mojego domu i rocznika, co miał na imię Tom. Pupilek niektórych nauczycieli. Kumplował się z moim bratem. Czułem trochę zazdrość wobec jego umiejętności, że uznałbym go za godnego rywala w pojedynkach. 

12. Kto był twoim ulubionym nauczycielem?
Była nim Galatea Merrythought, która uczyła Obrony Przed Czarną Magią. Lubiłem chodzić na zajęcia przez nią prowadzone. Najlepiej sobie na nich radziłem, jako że było bardzo dużo praktyki z rzucania zaklęć. Nie byłem jednak jej ulubionym uczniem, co trochę wzbudzało moją zazdrość o umiejętności kolegi z rocznika, tego samego domu, że mógł być ode mnie lepszy.

13. Zgubiłeś się kiedyś w zamku? Może odkryłeś jakieś ukryte tajemnice lub legendy związane z zamkiem?
Zgubić zdarzało się na samym początku pierwszych dni edukacji. Później już znało się cały układ szkoły na pamięć. Jeżeli chodzi o ukryte tajemnice, legendy to raczej nie. Nie ciągnęło mnie do poznawania historii samego zamku i szkoły. Póki nie było to coś istotne, co powinienem wiedzieć, same podstawy z historii były dla mnie wystarczające. A już prędzej wolałem posłuchać tych, co sami czegoś się dowiedzieli.

14. Złamałeś kiedyś szkolny regulamin? Byłeś kiedykolwiek ukarany przez dyrektora lub nauczyciela? Za co?
Wiele razy. Kto nie łamie regulaminu? Powiada się, że zasady istnieją po to, aby je łamać. Większość kar uniknąłem, gdyż zbierane doświadczenie w szkole, nauczyło mnie działać odpowiednio bez rzucania się w oczy i bycia tym winnym, zwalając ją na innych. Nie wszystkie sytuacje dało się uniknąć i na przykład za bójki, gnębienie mugolaków, niszczenie mienia szkolnego, otrzymywałem różnego rodzaju kary.

15. Czy byłeś członkiem jakiegoś klubu lub tajnego stowarzyszenia?
Nie byłem. Nie miałem w sobie takiej potrzeby, aby być częścią jakiejś grupy.

16. Jakie miejsca w Hogwarcie były twoimi ulubionymi, gdzie lubiłeś spędzać czas poza lekcjami?
Pokój wspólny Ślizgonów, gdzie można było z kolegami pogadać, coś porobić. Teren boiska do Quidditcha, trybuny. Lubiłem oglądać mecze szkolne oraz treningi swojej drużyny. Lochy, czy też pokój życzeń przypadkiem odkryty, w których mogłem ćwiczyć rzucanie zaklęć, rozwijać swoje umiejętności praktyczne. 

17. Jakie były twoje ulubione miejsca na terenie Hogsmeade do odwiedzania podczas wolnych dni? Miałeś swoją ulubioną kawiarnię lub sklepik? A może nie mogłeś brać udziału w wycieczkach, ponieważ twoi rodzice na to nie pozwolili?
Pierwsza wycieczka do Hogsmeade była katastrofą, zmuszającą mnie i brata do pozostania w Hogwarcie. Powodem tego był brak podpisanej zgody przez naszych rodziców, gdyż... zwyczajnie zapomnieli. Pamiętam jak staliśmy i patrzyliśmy na oddalających się kolegów, którzy kierowali się do wioski. A kiedy po powrocie nam opowiadali, chciałem dostać się tam w sposób nielegalny. Brat mnie jednak od tego pomysłu powstrzymał.
Na kolejną wycieczkę mogliśmy się wybrać wspólnie, co nas obu bardzo ucieszyło. Przesiadywałem w Miodowym Królestwie godzinami, aż brat musiał mnie wyciągać, bo chciał zajrzeć do innego miejsca. Jakiegoś Antykwariatu. Najbardziej ze wszystkich miejsc w Hogsmeade upodobałem sobie sklep miotlarsko-sportowy. Już przy pierwszej wizycie w nim, wyszedłem z zakupionym, nowym szalikiem drużyny "Zjednoczonych z Puddlemere". Pamiętny pozostaje także Pub pod Trzema Miotłami.

18. Jakie potrawy serwowane w Wielkiej Sali były twoimi ulubionymi? Lubiłeś siedzieć przy stołach z resztą uczniów, czy uciekałeś gdzieś z talerzem?
Nie jestem osobą aspołeczną. Lubiłem siedzieć przy stołach z innymi uczniami. Z bratem, z kolegami. Często rozmawialiśmy przy posiłkach, wymienialiśmy informacjami, żartowaliśmy. To także dobre miejsce na obserwację innych.
Jeżeli chodzi o ulubione potrawy. Pamiętam, że smakowały mi bardzo kotlety jagnięce. Z deserów, była tarta dyniowa. Przebywając w Miodowym Królestwie, nie mogłem sobie czasami odpuścić spróbowania jej również tam.

19. Wracałeś na święta do domu, czy zostawałeś w Hogwarcie?
Pragnąłem zostać w Hogwarcie, ale nie zawsze było to możliwe. Z bratem i siostrami, kiedy uczęszczały do szkoły z nami, czasami wracaliśmy do domu. Jak tylko rodzice mieli czas dla nas i o tym pamiętali. Mogły zdarzyć się wyjątkowe sytuacje, że rodzice byli zapracowani. Informowali o tym w ostatniej chwili, to wtedy mogliśmy zostać w Hogwarcie przez całe święta. Bardzo się z tego cieszyłem.

20. Opisz swoje najlepsze wspomnienie z czasów szkolnych.
Tutaj na pewno mógłbym wymienić dużo spędzonego czasu z bratem. Wspólne odrabianie lekcji, trenowanie zaklęć, zwiedzanie Hogsmeade. Kibicowanie swojej drużynie szkolnej w meczach Quidditcha. Dokuczanie szlamom.

21. Opisz swoje najgorsze wspomnienie z czasów szkolnych.
Chyba zaliczyłbym tutaj momenty, kiedy przyłapywano mnie na łamaniu regulaminów. Szlabany, które w większości były męczące. Masa zadań domowych opierająca się na pisaniu wypracowań. Nie wiem co bym miał jeszcze tutaj podać. Nie było tego zbyt wiele. Ach tak. Bycie przykutym do łóżka po jakichś obrażeniach czy chorobach. Leżenie w skrzydle szpitalnym było okropnie nudzące. Pamiętam, ze raz czy dwa z miotły spadłem.

22. Jak poszło ci na egzaminach? Ściągałeś, czy podszedłeś do nich uczciwie?
Oczywiście, że ściągałem! Jak inaczej można zdać? Być może na część pytań udawało im się poprawnie udzielić odpowiedzi, to na kilku poległem, że bez ściągi bym nie zdał. W przypadku praktycznych egzaminów z używania zaklęć, szło mi perfekcyjnie. 

23. Z perspektywy czasu, jak wspominasz swój czas w Hogwarcie? Masz jakieś sentymentalne wspomnienia związane z Hogwartem, które wywołują u ciebie szczególne emocje?
Swój pobyt w Hogwarcie, wspominam dobrze. Był z jednej strony bezpiecznym azylem, z którego nie chciałem wracać do domu na wakacje, czy święta. Sentymentalne wspomnienia? Być może jest ich kilka. Ale nie wzbudzają jakichś szczególnych emocji.

24. Będąc w Hogwarcie - o czym marzyłeś? Myślałeś wtedy, że twoje życie potoczy się tak, jak się potoczyło? Kim chciałeś być w przyszłości?
Już w Hogwarcie wiedziałem, że chcę zostać aurorem. To było jedno z moich większych marzeń. Zrealizowane, ale niestety nie we własnym rodzinnym kraju. Nie myślałem o tym, jak potoczy się moje życie po skończeniu szkoły. Możliwe, że miałem inne wyobrażenie, lecz podążyło zupełnie innym torem.

25. O czym myślałeś, opuszczając Hogwart?
Wtedy myślałem, jak uwolnić się od swojego toksycznego ojca. Czy działając wbrew jego decyzji, uda mi się osiągnąć wyznaczony cel życiowy. Nie udało się. Nie miałem za bardzo innego wyboru, jak wyjechać z kraju.

26. Na zakończenie dowcipnie: jakie lekcje w Hogwarcie przydały ci się najbardziej w dorosłym życiu?
Że można zabijać szlamy w toalecie. Tak w ramach dowcipnych odpowiedzi.
Jeżeli podejść do pytania poważniej, pod względem edukacyjnym, chyba lekcje bardziej związane z zaklęciami, urokami, obroną przed czarną magią, okazały się przydatne.  Wszystkie te, które opierały się o użytkowanie praktyczne. Większość i tak człowiek uczy się samodzielnie przez życie, dokształcając pod wybraną karierę zawodową. W moim przypadku było zostanie aurorem.

adnotacja moderatora
Odznaka przyznana. @Richard Mulciber
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#29
05.09.2024, 18:57  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 30.09.2024, 17:43 przez Morrigan.)  
1. Jak czułeś się po otrzymaniu listu informującego cię o byciu przyjętym do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie? Miałeś wobec szkoły jakieś konkretne oczekiwania?
Byłem podekscytowany, jak to jedenastoletnie dziecko na wieść, że faktycznie będzie uczyło się magii w wielkim zamku. Nasłuchałem się o zamku od rodziców i innych mieszkańców Doliny. To oczywiste, że nie mogłem się doczekać kiedy sam zacznę uczęszczanie do tej szkoły.

2. W jaki sposób docierałeś do zamku? Korzystałeś z Hogwarts Express? Jeżeli tak - z kim zwykle siedziałeś w przedziale?
Pociągiem, zawsze.
Pierwszą podróż odbyłem samotnie, poznając nowe osoby, innych pierwszorocznych i kilku uczniów starszych roczników.W późniejszych latach podróżowałem ze swoimi domownikami, przyjaciółmi z innych domów, rodzeństwem Longbottomów (Erikiem i  Brenną) no i oczywiście moją siostrą Norą jak już zaczęła chodzić do szkoły.

3. Jakie były twoje wrażenia, kiedy po raz pierwszy przekroczyłeś próg Hogwartu? Jak wspominasz swój pierwszy dzień?
Byłem oniemiały, zamek przekroczył wszelkie moje wyobrażenia, był masywniejszy i bardziej tajemniczy niż wynikało to z opowieści, które o nim słyszałem, a jednocześnie roztaczał poczucie bycia w domu. Jednak wejście do wielkiej sali mnie zamurowało, nawet najbardziej obrazowe opowieści nie przygotowały mnie na zobaczenie tego nieba - zupełnie jakby wielka sala nie Miałą sufity, aż bałem się, że zaraz faktycznie na nas lunie deszcz.

4. Jak myślisz, dlaczego Tiara Przydziału przydzieliła cię do tego domu? Jakie miało znaczenie dla ciebie przynależenie do swojego domu? Byłeś z niego dumny?
Może dlatego, że zawsze byłem cierpliwy i lojalny, a ciężka praca nie jest mi obca. Nie wiem czy moje życie jakoś by się zmieniło, gdybym trafił do innego domu. Zdecydowanie zawsze byłem za sprawiedliwym rozsądzaniem spraw i sporów, nawet jeśli nie było to korzystne dla mnie samego.

5. Czy zabrałeś ze sobą do Hogwartu jakieś zwierzątko?
Tak, zabrałem ze sobą swojego kociego towarzysza - czarno-białego dachowca, bez jednego oka i z naderwanym uchem, imieniem Szczęściarz. Przecież nie mogłem go zostawić na cały rok szkolny w domu, to zbyt długi okres rozłąki! Na siódmym roku pojawiłem się z małym kociakiem, main coonem o imieniu Kapitan Pazur.

6. Z kim dzieliłeś dormitorium? Jak wyglądał wasz pokój? Był twoim dobrym miejscem, czy nie lubiłeś do niego wracać?
Z moimi przyjaciółmi z roku. W środku wyglądał jak typowy pokój zamieszkiwany przez kilku nastolatków. Może nie był przesadnie zagrodzony, ale tez nie świecił czystością. Lubiłem tamto miejsce i zawsze chętnie tam spędzałem czas wraz z innymi współlokatorami.

7. Jakie przedmioty były twoimi ulubionymi w trakcie nauki w Hogwarcie, a na jakie nie lubiłeś chodzić?
Najbardziej lubiłem zajęcia z Zaklęć i OPCM - zawsze można było poznać coś ciekawego. Myślę, że to już wtedy, na tych zajęciach na pierwszym roku rozbudziłem w sobie zainteresowanie zaklęciami translokacyjnymi i łamaniem klątw, co w późniejszych latach wzbogacenia tego o Starożytne Runy, które były niezwykle przydatne przy opanowywaniu pieczętowania.

8. Byłeś kibicem Quidditcha lub grałeś w szkolnej drużynie?
Mój lęk przed spadaniem nie pozwolił mi nawet próbować podchodzić do testów do drużyny. Choć było to kuszące i zawsze pewna cząstka mnie chciała spróbować to jednak poświęcałem się kibicowaniu. Oczywiście przede wszystkim swojemu domowi, "Naprzód Puchoni!" (chyba, ze nie graliśmy, a grali moi przyjaciele z innych domów, wtedy kwestia kibicowania była nieco trudniejsza).

9. Kto był twoim najlepszym przyjacielem w czasach szkolnych? Czy ta przyjaźń przetrwała próbę czasu?
Od samego początku najsilniejsze relacje łączyły mnie z Erikiem Longbottomem, który był rocznik niżej niż ja. Po opuszczeniu Hogwartu i wyjechaniu za granicę znajomość nieco się rozluźniła.

10. Zauroczyłeś się w kimś w czasach szkolnych?
Teoretycznie to nie. A jeżeli chodzi o praktycznie? To również nie.

11. Czy miałeś w szkole jakichś wrogów?
Nie, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo, jeżeli już to pozostawałem na naturalnej stopie z ludźmi.

12. Kto był twoim ulubionym nauczycielem?
Filtwick - ten niewielki czarodziej potrafił nauczyć naprawdę ciekawych i silnych zaklęć. Wielu lekceważyło go właśnie ze względu na wzrost, jednak byłem w stanie

13. Zgubiłeś się kiedyś w zamku? Może odkryłeś jakieś ukryte tajemnice lub legendy związane z zamkiem?
Kto nie zgubił się choć raz na pierwszym roku? Zdarzało się zabłądzić również i na starszych rocznikach, głównie gdy dawałem się wieść nogą bez udziału umysłu w tym procesie, bo byłem pochłonięty rozmyślaniami. Kiedyś przypadkiem nawet odkryłem Pokój Życzeń.

14. Złamałeś kiedyś szkolny regulamin? Byłeś kiedykolwiek ukarany przez dyrektora lub nauczyciela? Za co?
Żeby to raz? Figle czy nocne wycieczki nie były mi obce. Jednak im starszy się stałem tym łatwiej było mi uniknąć kłopotów bo robiłem się sprytniejszy w ukrywaniu swojego udziału w dowcipach. Nigdy jednak nie zrobiłem niczego co wymagałoby ingerencji samego dyrektora, jednak szlabany i odbieranie punktów przez nauczycieli i opiekunkę domu nie było mi wcale obce.

15. Czy byłeś członkiem jakiegoś klubu lub tajnego stowarzyszenia?
Przez rok (na czwartym roku nauki) należałem do klubu pojedynków, jednak nie było to dla mnie dlatego zrezygnowałem z dalszego uczestnictwa.

16. Jakie miejsca w Hogwarcie były twoimi ulubionymi, gdzie lubiłeś spędzać czas poza lekcjami?
Wielka Sala - serwowano tam jedzenie, czego nie lubić w tym miejscu?
Biblioteka - znajdowało się tam tak wiele ciekawych ksiąg zawierających wiele przydatnych zaklęć.
Pokój Wspólny Huffelpuffu - przytulny i dający poczucie bycia w domu.
Kuchnia - znajdowała się blisko naszego pokoju wspólnego, a skrzaty nigdy nie wygoniły nikogo głodnego.

17. Jakie były twoje ulubione miejsca na terenie Hogsmeade do odwiedzania podczas wolnych dni? Miałeś swoją ulubioną kawiarnię lub sklepik? A może nie mogłeś brać udziału w wycieczkach, ponieważ twoi rodzice na to nie pozwolili?
Nie ominąłem chyba żadnej wycieczki do wioski, poza dwoma czy trzema w szóstej klasie.
Najbardziej do serca przypadło mi Miodowe Królestwo i Trzy Miotły, a na siódmym roku odkryłem urok takiego miejsca jak Świński Łeb.

18. Jakie potrawy serwowane w Wielkiej Sali były twoimi ulubionymi? Lubiłeś siedzieć przy stołach z resztą uczniów, czy uciekałeś gdzieś z talerzem?
Dzięki skrzatom jedzenie smakowało tam niesamowicie, nawet znienawidzona owsianka była rarytasem. Nie wybrzydzałem w jedzeniu pałaszowałem zazwyczaj to co było blisko mnie, ale nie pogardziłem nigdy żadną potrawą do tych, które najchętniej szukałem na stole należały pieczenie, jajka na bekonie czy tosty.
Lubiłem jeść wśród innych, można było nie tylko się posilić, ale i spędzić czas na przyjemnej rozmowie z innymi, nie tylko z własnego domu.

19. Wracałeś na święta do domu, czy zostawałeś w Hogwarcie?
Zdarzyło się zostać raz czy dwa zostać w zamku. Głownie z ciekawości, żeby zobaczyć jak bardzo różni się to od świętowania z rodziną. Jednak w większości zawsze wracałem do domu aby spędzać święta wraz z rodziną.

20. Opis swoje najlepsze wspomnienie z czasów szkolnych.
Każdy wykręcony dowcip: czy to zaczarowanie drzwi do biblioteki, aby każdy kto przez nie przejdzie miał jaskraworóżowe włosy czy zaczarowanie bałwanów aby rzucały w każdego śnieżkami. Czy też wielkie bitwy na śnieżki na dziedzińcu? Wszystkie te wydarzenia sprawiły, że z uśmiechem na ustach wspominam czas spędzone na beztroskich zabawach w szkole.

21. Opisz swoje najgorsze wspomnienie z czasów szkolnych.
Wszystkie moje złe wspomnienia kojarzą się z moim szóstym rokiem. kiedy to uderzyłem o samo dno (wręcz dosłownie), dość dosłownie. Najgorsze co przydarzyło mi się w zamku to śmierć mojego kociego towarzysza Szczęściarza i skok z wieży na szóstym roku.

22. Jak poszło ci na egzaminach? Ściągałeś, czy podszedłeś do nich uczciwie?
Nigdy nie ściągałem na egzaminach, zawsze przygotowywałem się do nich wcześniej. Choć przez myśl przechodziły mi czasami myśli o próbie ściągania, żeby nie musieć spędzać ładnych popołudni przylepionym do książek, to jednak nigdy nie byłbym w stanie tego zrobić.

23. Z perspektywy czasu, jak wspominasz swój czas w Hogwarcie? Masz jakieś sentymentalne wspomnienia związane z Hogwartem, które wywołują u ciebie szczególne emocje?
Życie w Hogwarcie nie było złe (poza szóstym rokiem), pełne figli, spędzania czasu ze znajomymi i nauki ciekawych rzeczy.
Z jedną z północnych wież wiążą się bolesne wspomnieni, bowiem to z niej skończyłem chcąc skończyć swoje życie kiedy sięgnąłem dna.

24. Będąc w Hogwarcie - o czym marzyłeś? Myślałeś wtedy, że twoje życie potoczy się tak, jak się potoczyło? Kim chciałeś być w przyszłości?
Nie miałem wyznaczonej kariery od samego początku, do piątego roku rzadko też o tym myślałem. Od końca szóstego roku jednak byłem pewien, że chce w przyszłości zostać klątwołamaczem.

25. O czym myślałeś, opuszczając Hogwart?
Że po opuszczeniu murów szkoły nic ju nie będzie takie same, beztroskie dni się skończą i dopadnie nas dorosłość. Prawdopodobnie z wieloma osobami nie zamienię już nigdy więcej słowa poza krótki "dzień dobry" rzuconym na Pokątnej czy Horyzontalnej. Ale czułem też pewną ekscytację, wszak miałem ruszyć w podróż i zacząć prace jako klątwołamacz - rozpoczynałem nowy rozdział życia maj w sobie wiedzę zdobytą podczas siedmiu lat nauki i niezliczonych godzin spędzonych w bibliotece.

26. Na zakończenie dowcipnie: jakie lekcje w Hogwarcie przydały ci się najbardziej w dorosłym życiu?
Że nawet robiąc coś tak głupiego jak skok z wieży to możesz liczyć na innych.
Że szukając czegoś w księgach, nie zawsze znajdziemy to czego potrzebujemy, ale często znajdziemy za to wiele pomysłów na figle - zwłaszcza jak czytamy księgę z zaklęciami.
A poza tym to na zaklęciach warto uważać, bo niektóre z nich są niezwykle przydatne w codziennym życiu, nawet jeśli nie takie jest ich pierwotne przeznaczenie.

adnotacja moderatora
Odznaka przyznana. @Thomas Figg
Syn koleżanki twojej starej
We don't have to talk, We don't have to dance, We don't have to smile, We don't have to make friends
Ma czarne jak smoła włosy, zwykle zaczesane do tyłu, i nienaturalnie jasnoszare, przenikliwe oczy. Wyróżnia go blada cera i uprzejmy uśmiech błąkający się na ustach, który jednak nigdy nie ma odzwierciedlenia w oczach, oraz wysoki wzrost (190 cm). Jest zawsze porządnie ubrany w ciuchy z najlepszego materiału - nieważne gdzie aktualnie się znajduje i co robi. Na palcu serdecznym prawej ręki nosi duży sygnet z głową węża.

Rodolphus Lestrange
#30
26.09.2024, 14:12  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 29.09.2024, 20:13 przez Morrigan.)  
1. Jak czułeś się po otrzymaniu listu informującego cię o byciu przyjętym do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie? Miałeś wobec szkoły jakieś konkretne oczekiwania?
Normalnie. Wiedziałem, że zostanę przyjęty - każda osoba z mojej rodziny dostawała się do Hogwartu, więc ze mną nie mogło być inaczej. Pokładałem w Hogwarcie wielkie nadzieje co do nauki zaklęć, eliksirów oraz doboru uczniów. Niestety jeżeli chodzi o to ostatnie, szybko się rozczarowałem.

2. W jaki sposób docierałeś do zamku? Korzystałeś z Hogwarts Express? Jeżeli tak - z kim zwykle siedziałeś w przedziale?
Tak jak każdy - pociągiem. Razem ze mną do Hogwartu uczęszczała Bellatrix oraz Rabastan i to z nimi siedziałem w przedziale co roku, w obie strony, póki razem uczęszczaliśmy do szkoły. Z reguły nikt inny z nami nie przesiadywał: tworzyliśmy zgraną grupę, do której nie wpuszczaliśmy ludzi z zewnątrz. Prawdę mówiąc to mam wrażenie, że ludzie sami nie chcieli do nas podchodzić z jakiegoś powodu.

3. Jakie były twoje wrażenia, kiedy po raz pierwszy przekroczyłeś próg Hogwartu? Jak wspominasz swój pierwszy dzień?
Hogwart jest staroświecki, ale nie można mu odmówić wrażenia, jakie robi. Szkoła jest przytłaczająca nawet dla osób, które wychowały się wśród magii. Ruszające się schody to było coś, do czego nie mogłem się przyzwyczaić przez pierwszy rok. Przed Tiarą Przydziału mimowolnie czułem się przytłoczony. Wiedziałem, że zostanę przydzielony do Slytherinu, lecz w głowie zaczęły pojawiać się wątpliwości.

4. Jak myślisz, dlaczego Tiara Przydziału przydzieliła cię do tego domu? Jakie miało znaczenie dla ciebie przynależenie do swojego domu? Byłeś z niego dumny?
Niemal każda osoba z mojej rodziny była w Slytherinie, ze mną nie mogło być inaczej. Jesteśmy dumni z przynależności do tego domu. Slytherin to domena ambitnych, czystokrwistych czarodziejów - gdybym został przydzielony gdzie indziej, najpewniej zostałbym wydziedziczony. Poczułem ulgę, że trafiłem właśnie tam.

5. Czy zabrałeś ze sobą do Hogwartu jakieś zwierzątko?
Tylko sowę, żeby mieć kontakt z rodziną. W dormitorium ktoś miał szczura, ale szybko zniknął. Możliwe że to moja sowa go zeżarła. Cóż... Nie przepadam za kotami i na szczęście u mnie nikt nie miał kota. Ropuchy były za to czymś niezwykle popularnym w naszym domu, co przyjmowałem z obrzydzeniem. W domu również nie mieliśmy zwierząt, szczególnie takich z sierścią. Moja matka oszalałaby, gdyby na jej ubraniach znajdowała się sierść. Ponoć nawet skrzaty nie nadążają z czyszczeniem wszystkiego, tak słyszałem.

6. Z kim dzieliłeś dormitorium? Jak wyglądał wasz pokój? Był twoim dobrym miejscem, czy nie lubiłeś do niego wracać?
Z nikim szczególnym - nie byli to moi bliżsi znajomi. To był pokój jak pokój, a współlokatorzy: jak współlokatorzy. Większość czasu spędzałem z osobami spoza mojego dormitorium. Nie pamiętam już nawet jak się nazywali. Chyba Samuel i Remus, ale tego drugiego nie jestem pewny. Nie przywiązywałem do nich zbytniej uwagi, bo prawdę mówiąc korzystałem z dormitorium tylko po to, żeby tam spać.

7. Jakie przedmioty były twoimi ulubionymi w trakcie nauki w Hogwarcie, a na jakie nie lubiłeś chodzić?
Obrona przed czarną magią, zaklęcia i historia magii. Paradoksalnie niezbyt mi szło na eliksirach, mimo że robiłem wszystko co w mojej mocy, by to poprawić. Rodzina nie była zadowolona, przez co niezbyt chętnie chodziłem na te zajęcia.

8. Byłeś kibicem Quidditcha lub grałeś w szkolnej drużynie?
Byłem kibicem, nigdy nie przejawiałem talentu do latania na miotle. Wolę twardo stąpać po ziemi. I wcale nie ma to związku z faktem, że na pierwszym roku regularnie spadałem z miotły na zajęciach. W zasadzie to z miotłami był taki problem, że mało która była w stanie mnie utrzymać. Nigdy nie byłem specjalnie ciężki, ale mam wrażenie że przez mój wzrost nie potrafiłem złapać balansu, potrzebnego do latania na miotle. Dużo osób pokładało we mnie nadzieję przez Louvaina, mojego kuzyna, ale po pierwszych kilku lekcjach chyba każdy nauczyciel zdał sobie sprawę, że nic z tego.

9. Kto był twoim najlepszym przyjacielem w czasach szkolnych? Czy ta przyjaźń przetrwała próbę czasu?
Bellatrix, Rabastan. Pierwsza znajomość przetrwała, lecz stoi pod znakiem zapytania. Druga... Brata nie da się wyrzec. Nawet gdybym chciał, to nigdy nie wymażę wspomnień związanych z tą dwójką, bo zbyt wiele dla mnie znaczyli wtedy i zbyt dużo znaczą dla mnie teraz.

10. Zauroczyłeś się w kimś w czasach szkolnych?
Tak - przez pierwsze kilka lat byłem w wielu niezobowiązujących związkach, jednak to Bellatrix skradła moje serce. Pamiętam jeszcze kilka przelotnych miłostek, ale żadna nie skończyła się dobrze. Pamiętam jeszcze Agathę, spotykałem się z nią krótko przed zaręczynami z Bellą. Ta głupia krowa do dzisiaj ma jakiś problem ze mną i Trix, mimo że nigdy jej nic nie obiecywałem.

11. Czy miałeś w szkole jakichś wrogów?
Każdego dzieciaka z mugolskiej rodziny. Wolny czas wypełniałem dręcząc ich na różne sposoby. Głównie ludzi z Hufflepuffu.

12. Kto był twoim ulubionym nauczycielem?
Nikt - nie pałałem sympatią do żadnego z nauczycieli, chociaż Filius Flitwick miał naturalny talent do przekazywania wiedzy z zaklęć.

13. Zgubiłeś się kiedyś w zamku? Może odkryłeś jakieś ukryte tajemnice lub legendy związane z zamkiem?
Oczywiście że tak - i to nie raz. Głównie przez te cholerne schody. Jedyne co odkryłem, to łazienkę Jęczącej Marty oraz kilka schowków na miotły. Raz udało mi się trafić do podziemnej komnaty niedaleko szklarni, lecz nie zastałem tam nic poza martwymi roślinami i szczurami. Potem często tam wracałem, żeby odpocząć od innych ludzi.

14. Złamałeś kiedyś szkolny regulamin? Byłeś kiedykolwiek ukarany przez dyrektora lub nauczyciela? Za co?
Nie raz i nie dwa, chociaż starałem się, by nikt mnie nie przyłapał. Byłem karany za bójki ze szlamami oraz "niestosowne zachowanie" wobec nich. Co prawda nigdy nie ukarał mnie sam dyrektor, ale wielokrotnie otrzymywałem szlabany i prace na rzecz szkoły. Obrzydliwe.

15. Czy byłeś członkiem jakiegoś klubu lub tajnego stowarzyszenia?
Nie, kluby i tajne stowarzyszenia to głupota.

16. Jakie miejsca w Hogwarcie były twoimi ulubionymi, gdzie lubiłeś spędzać czas poza lekcjami?
Lubiłem skraj zakazanego lasu, bibliotekę oraz brzeg jeziora. Najchętniej jednak spacerowałem tam, gdzie chodzili Bellatrix i Rabastan. Tam gdzie oni: tam i ja, chociaż zdarzało się, że przesiadywałem sam w podziemnym pomieszczeniu pod szklarniami Hogwartu, żeby zebrać myśli i ćwiczyć zaklęcia.

17. Jakie były twoje ulubione miejsca na terenie Hogsmeade do odwiedzania podczas wolnych dni? Miałeś swoją ulubioną kawiarnię lub sklepik? A może nie mogłeś brać udziału w wycieczkach, ponieważ twoi rodzice na to nie pozwolili?
Najbardziej lubiłem księgarnie i wydawałem tam większość pieniędzy, które brałem do Hogwartu. Lubię mieć książki na własność. Lubiłem też odwiedzać Trzy Miotły, chociaż z czasem robiło się tam zbyt tłoczno i zbyt głośno.

18. Jakie potrawy serwowane w Wielkiej Sali były twoimi ulubionymi? Lubiłeś siedzieć przy stołach z resztą uczniów, czy uciekałeś gdzieś z talerzem?
Od dziecka jadłem to, co było najbardziej odżywcze - wszystko po to, by utrzymać siebie i swój umysł w jak najlepszej kondycji. Nie przepadałem za słodkim jedzeniem, chociaż uwielbiałem sok dyniowy. Za to herbatę mieli obrzydliwą i to za nią tęskniłem najbardziej, kiedy byłem w szkole.

19. Wracałeś na święta do domu, czy zostawałeś w Hogwarcie?
Różnie - z reguły wracałem na święta, ale zdarzyło mi się kilka razy zostać ze względu na wyjazd rodziców. Zawsze wtedy zostawał ze mną brat.

20. Opis swoje najlepsze wspomnienie z czasów szkolnych.
Zdanie egzaminów. To niezwykłe uczucie gdy wiesz, że już masz wszystko za sobą i możesz skupić się na przyjemnościach, a także nie czekają cię żadne zadania dodatkowe.

21. Opisz swoje najgorsze wspomnienie z czasów szkolnych.
Każda sytuacja, w której byłem niesłusznie karany za podstawianie nóg (metaforycznie) szlamom. Kary były dawane niesłusznie, Hogwart powinien należeć do czarodziejów.

22. Jak poszło ci na egzaminach? Ściągałeś, czy podszedłeś do nich uczciwie?
Nie ściągałem, na tych egzaminach chyba nie da się nawet ściągać. Za to tuż przed każdym egzaminem zawsze ktoś słabszy na głos robił mi powtórkę - mam dobrą pamięć, dzięki czemu udawało mi się zdawać nawet gdy niespecjalnie przykładałem się do niektóych przedmiotów.

23. Z perspektywy czasu, jak wspominasz swój czas w Hogwarcie? Masz jakieś sentymentalne wspomnienia związane z Hogwartem, które wywołują u ciebie szczególne emocje?
Wspominam to jako czas beztroski. Świat był wtedy o wiele prostszy, a życie: łatwiejsze. Najlepiej chyba wspominam początek ostatniego roku, bo mogłem skupić się na tym, co było naprawdę ważne. Mam ogromny sentyment do niektórych miejsc i starałem się je regularnie odwiedzać przed opuszczeniem szkoły. Dużo ich było: korytarz, na którym po raz pierwszy pocałowałem Trix, zaułek w którym rozkwasiłem nos osobie, która wygadywała o niej niestosowne rzeczy. Biblioteka, w której spędzałem mnóstwo czasu...

24. Będąc w Hogwarcie - o czym marzyłeś? Myślałeś wtedy, że twoje życie potoczy się tak, jak się potoczyło? Kim chciałeś być w przyszłości?
Marzyłem o tym, by dokonać przełomu naukowego. Wiedziałem w którym kierunku chcę iść i wierzyłem, że będę częścią Ministerstwa Magii, które będzie w następnych latach zmieniać się na lepsze. Cóż... To ostatnie jest dyskusyjne, przynajmniej jeśli chodzi o MM. Od zawsze chciałem pracować w Departamencie Tajemnic i udało mi się osiągnąć ten cel wyłącznie dzięki ciężkiej pracy również podczas wakacji.

25. O czym myślałeś, opuszczając Hogwart?
Że już nigdy tam nie wrócę. Że kończy się pewien łatwy etap, a zaczyna nowy - pełen nauki, praktyki oraz niepewności. Czułem jednak ekscytację, bo wiedziałem że szkoła dobrze przygotowała mnie do dorosłego życia.

26. Na zakończenie dowcipnie: jakie lekcje w Hogwarcie przydały ci się najbardziej w dorosłym życiu?
Zaklęcia - w końcu używam ich na co dzień. To jeden z najbardziej przydatnych przedmiotów w szkole, przecież dorosłe życie polega głównie na używaniu zaklęć.

adnotacja moderatora
Odznaka przyznana. @Rodolphus Lestrange
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:


Strony (4): « Wstecz 1 2 3 4 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa