13.10.2025, 14:20 ✶
- Popiół może mieć wiele znaczeń - powiedziała, nie odwracając wzroku od ognia. Zachowała dla siebie to, co zobaczyła, mimo że wcale jej się nie spodobało to wszystko. Miał rację, asystent jej brata - to nie był zwykły popiół, to nie był zwykły ogień. Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale wtedy Lyssa wybuchła. Cassandra obróciła głowę w jej kierunku, unosząc brwi. Z lekkim zdziwieniem obserwowała tantrum bratanicy, przekrzywiając głowę. Zrobiła dwa kroki w stronę stolika, ale nic więcej. Milczała.
Śmierć. Zniszczenie. Ponury Żniwiarz.
- Powinniśmy się ewakuować - powiedziała w końcu cicho, obserwując jak Lyssa wyrzuca karty. - Wasza wojna dobiegła końca, lecz nowa się właśnie rozpoczęła.
Cassandra Dolohov z reguły była bardzo blada, lecz teraz pobladła jeszcze bardziej. Nie chciała ich straszyć, ale to co zobaczyła w przyszłości, zdawało się nieuniknione. Nie miała pojęcia, czy zagrożenie czaiło się blisko, czy też było odległe o miesiące, ale widziała trawiący ludzi ogień, pełznący w kierunku serc.
- Jak pewni jesteście zabezpieczeń Praw Czasu? Ogień się zbliża - czy w tej chwili, czy później, nie miało to znaczenia. Lyssa otworzyła okno, a do pomieszczenia wtargnął smród tak potężny, że Cassandra zakryła nos rękawem. To nie był zwykły zapach palonego drewna, to był zapach ludzkich płonących włosów i trzewi, który dotarł tu szybciej niż śmiercionośny ogień.
Śmierć. Zniszczenie. Ponury Żniwiarz.
- Powinniśmy się ewakuować - powiedziała w końcu cicho, obserwując jak Lyssa wyrzuca karty. - Wasza wojna dobiegła końca, lecz nowa się właśnie rozpoczęła.
Cassandra Dolohov z reguły była bardzo blada, lecz teraz pobladła jeszcze bardziej. Nie chciała ich straszyć, ale to co zobaczyła w przyszłości, zdawało się nieuniknione. Nie miała pojęcia, czy zagrożenie czaiło się blisko, czy też było odległe o miesiące, ale widziała trawiący ludzi ogień, pełznący w kierunku serc.
- Jak pewni jesteście zabezpieczeń Praw Czasu? Ogień się zbliża - czy w tej chwili, czy później, nie miało to znaczenia. Lyssa otworzyła okno, a do pomieszczenia wtargnął smród tak potężny, że Cassandra zakryła nos rękawem. To nie był zwykły zapach palonego drewna, to był zapach ludzkich płonących włosów i trzewi, który dotarł tu szybciej niż śmiercionośny ogień.