- Pelerynę? - niby się zainteresowała, ale tak nie do końca. Łatwo było to zauważyć. A przy tym też zorientować się w tym, co Penny doprowadziło do tego stanu. Co chwilę bowiem zerkała w kierunku jednego i tego samego stoiska. Magicznych Różności. Tylko czy chodziło tutaj o same stoisko, czy o coś innego, co byłoby z nich powiązane? Tego już tak łatwo ustalić się nie dało. Tutaj pojawiały się schody.
Trzeba było dać się porwać i zobaczyć, do czego takie porwanie doprowadzi.
Matthew, w kontekście takiego porwania okoniem nie stawał.
- Tak. - reakcja na pierwsze słowa. - Nie. - tutaj na kolejne. - I jeszcze raz nie. - to zaś odpowiedź na zadane koniec końców pytanie. W zasadzie mogłaby się ograniczyć tylko do tego ostatniego. Nie zrobiłoby to praktycznie żadnej różnicy w kontekście ilości informacji dostarczonych przez rudą. Tych wciąż było tyle, co kot napłakał.
Kiedy znaleźli się wystarczająco blisko stoiska Magiczne Różności, wypuściła dłoń Matthew, pozwalając mu na to, aby na miejsce dotarł w swoim własnym tempie. Udało jej się przepchnąć praktycznie do samej lady. Mogła obejrzeć tez wszystkie dzieła, które zostały zaprezentowane z okazji lammas. Ktoś naprawdę pomyślał, że coś takiego mogłoby wyjść spod mojej ręki? - piekliła się w myślach. Gdyby okoliczności były inne, zapewne doceniłaby prace rzemieślnika. W obecnych? W obecnych nie było na to większych szans.
I pomyśleć, że tak naprawdę, to przecież nie spotkała jej żadna, większa szkoda. Nic z tych rzeczy. Absolutnie nic z tych rzeczy.
- Bardzo ładny wisiorek, choć wykorzystany przy nim perydot mógłby zostać odrobinę lepiej wkomponowany. - skomentowała, niby spokojnie, w zasadzie to prawie grzecznie. Słów nie skierowała przy tym bezpośrednio ani do Olivii, ani do Tristana, zakładając, że jedno z nich po prostu się nią zajmie. Prędzej czy później powinni to zrobić, prawda? W końcu była potencjalną klientką. Nieszczególnie miało przy tym dla niej znaczenie to czy czarodzieje obsługujący stoisko, byli akurat czymś zajęci. Mieli co robić. - Chociaż bardziej by mnie interesowały broszki. Ponoć mieliście tutaj dzisiaj takie delikatne, kształt motyla? - nie zwlekała z tym, aby dopytać o jeden, konkretny przedmiot. Dokładnie ten, który dany jej było wcześniej zobaczyć. Broszka motyl z fluorytem. Kamień ni to fioletowy, ni to niebieski. Ot, nie był jednolity.