04.04.2024, 16:50 ✶
lipiec 1972
A ty którą Flądrą dzisiaj jesteś?![[Obrazek: pxLpgT7.jpeg]](https://i.imgur.com/pxLpgT7.jpeg)
she was a gentle
sort of horror
sort of horror
Jest w niej pewna nerwowość, którą widać tak samo w gestach jak i odległym spojrzeniu zielonych oczu, pod którymi rozsiane zostały konstelacje piegów. Blond włosy ma zawsze ścięte przed ramiona. Jej drobną, niewielką (160cm) sylwetkę otacza zwykle ciężki zapach kadzideł, który wydaje się wżerać w każdy skrawek jej ciała i noszonych przez nią materiałów, ale kiedy komuś dane jest znaleźć się dostatecznie blisko, spod spodu przebija się pewna o wiele lżejsza nuta, przywodząca na myśl letnią noc, podczas której z łatwością można policzyć na niebie wszystkie gwiazdy.
04.04.2024, 16:50 ✶
lipiec 1972
A ty którą Flądrą dzisiaj jesteś?![]() she was a gentle
sort of horror Spowita nimbem wyższości i aureolą siegających za pas srebrzystoblond włosów, pół-demon, pół-kobieta (this is the skin of a veela!!), maskująca swoją przewrotną naturę niewinnym uśmiechem, zaś swąd czarnej magii – mgiełką luksusowych perfum, których słodka, dusząca woń przywodzi na myśl palony cukier. Chorobliwie chuda – kości zdają się niemal przebijać delikatną, bladą skórę – w przeszłości, Lorraine zmagała się z zaburzeniami odżywania, przez co teraz cechuje ją nienaturalna wręcz kruchość: wygląda na słabą i wątłą. Uwagę zwracają wydelikacone dłonie o długich, smukłych palcach, których precyzyjne, pająkowate ruchy charakteryzuje kościana elegancja profesjonalnej pianistki. Lorraine porusza się z gracją, dbając o zachowanie nienagannej postawy bez względu na okoliczności. W jej hipnotyzujących ruchach, przenikliwym spojrzeniu niebieskich oczu – o powiekach ciężkich od chronicznego niewyspania – i w eleganckiej intonacji wypowiadanych słów tkwi coś arcykobiecego: przedziwny czar, który wyróżnia Lorraine spośród tłumu mimo przeciętnej (1,67 m) postury, długo nie pozwalając ludziom zapomnieć o półwili, i o jej hieroglifowym pół-uśmiechu wszystkowiedzącej legilimentki. Ubiera się raczej skromnie, w klasyczne, dość mocno zabudowane suknie skradzione z szaf bogatszych kuzynek, nigdy nie odsłaniając zbyt dużo ciała: chce emanować wytwornością i dostojeństwem. Najczęściej spowita jest od stóp do głów w biel, która przydaje jej bladej skórze świetlistości, ale chętnie stroi się też w odcienie zieleni i błękitu.
14.06.2024, 18:23 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02.08.2024, 07:56 przez Lorraine Malfoy.)
Londyn, czerwiec 1972
Najdroższa moja, Najsłodszy z nocnych kwiatów, wybujały zazdrośnie pośród mych przegniłych snów, z których każdy nosi przecież miano Twojego uśmiechu: w tych snach, całuję Twoją słodką opleć się wokół mojej szyi, bluszczowo, bezwzględnie, zdław mnie. Chciałabym być księżycem, do którego światła obracasz swą głowę - niczym pąk rozkwitły w cichej ciemności naszej sypialni, zalanej nad ranem odurzającym zapachem laudanum - ale to Ty jesteś księżycem, Ukochana, a ja jestem kwiatem, który chce go czcić: pospolitym, płożącym się wokół Ciebie chwastem, pasożytującym na Twoim sercu. Przepraszam, że nie zostałam wczoraj na dłużej. Zapewne pomyślisz sobie: Lorraine, znowu przez przypadek posłodziłaś kawę zawartością urny zamiast cukrem, i bredzisz. Otóż, nie tym razem, Kochana! Zanudzałam Cię ostatnio przeokropnie swoimi narzekaniami w związku z organizacją pogrzebu dla pani Staunton - świeć Matko nad jej duszą - dopracowanie szczegółów uroczystości z całą jej roszczeniową rodziną było istną katorgą, ale w końcu jakoś się dogadaliśmy... Wyobraź sobie, że dzisiaj w moich progach zawitał jej najstarszy syn - tak, nie kto inny jak ten półkrwi bawidamek, ten sam, który spotyka się jednocześnie z żoną, matką i siostrą kulawego balwierza, Aureliusa Greene'a - i w ramach specjalnego podziękowania za pomoc przy pochówku matki zaoferował mi bilety do kina. Na początku chciałam go wyśmiać, ale że nie spłacił jeszcze ostatniej raty za trumnę - i nie szykuje się, by zrobił to szybko, ba: prędzej odkuję się obstawiając u bukmachera, której Greene'ównie zrobi bachora jako pierwszej - wzięłam w końcu te bilety... Wiem, że często mówię, jak to mugolskie zwyczaje i upodobania są mi ordynarnymi, ale im częściej obcuję z niemagiczną kulturą, tym zabawniejsza się wydaje! Tytuł filmu to "Ojciec Chrzestny", a wedle recenzji z mugolskiej gazety - nie znam, niestety, szczegółów fabuły, bo biedny Staunton zaczął się pocić ze strachu, kiedy spytałam żartobliwie, czy nie uważa, że aktor odgrywający tytułową rolę jest podobny do Dantego - opowiada o przejęciu władzy w nowojorskim półświatku przez ambitnego syna mafiosa. Z ekranu podobno bezustannie leje się posoka, a trup aż się ściele: pomyślałam - może trochę bezczelnie, ale chyba lubisz, kiedy jestem trochę bezczelna, prawda? - że to idealny pretekst, żeby potrzymać Cię za rączkę, moja droga Maeve, bo gdyby w trakcie seansu wydarzyło się coś naprawdę przerażającego, nie wybaczyłabym sobie, gdybyś z zaskoczenia upuściła wiaderko z popcornem. Poza tym, czy ten film nie brzmi jak idealny romans, dla nas? Tak, zapraszam Cię. Więc? Pójdziemy? Całuję każdą z tysiąca Twoich twarzy, licząc, że wspomnienie moich ust towarzyszy Ci w każdym wcieleniu - także tym, które wybrałaś dzisiaj. Twoja,
Lorraine Stanley mierzy około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i jest atletycznej budowy ciała. Jego krótko ścięte, zaczesane na bok ciemnobrązowe włosy okalają owalną twarz, która zrobią piwne oczy. Zawsze ma lekki, kilkudniowy zarost w postaci wąsa i brody. Na co dzień można go spotkać noszącego mundur brygadzisty. Jeżeli jednak uda się komuś go wyciągnąć na jakąś aktywność niedotyczącą pracy to przybędzie w długim, ciemnym płaszczu, a pod spodem będzie miał koszulę i najprawdopodobniej krawat.
Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.
08.07.2024, 20:45 ✶
Głębina, 12 sierpnia 1972
Maeve,Znasz się co nie co na medycynie? Albo potrafisz chociaż nakleić plasterek na twarz? Pytam, bo może się przydać asekuracja jak pójdę temu przyjebanemu Alexandrowi - nomen omen - naszemu kuzynowi, rozjebać mordę. Tak tylko się upewniam, bo jeszcze słowo i będzie spożywał papki jabłkowe do końca życia. Z serdecznymi pozdrowieniami,
Stanley "Riddikulus!" - Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina "Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu." - Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972 Stanley mierzy około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i jest atletycznej budowy ciała. Jego krótko ścięte, zaczesane na bok ciemnobrązowe włosy okalają owalną twarz, która zrobią piwne oczy. Zawsze ma lekki, kilkudniowy zarost w postaci wąsa i brody. Na co dzień można go spotkać noszącego mundur brygadzisty. Jeżeli jednak uda się komuś go wyciągnąć na jakąś aktywność niedotyczącą pracy to przybędzie w długim, ciemnym płaszczu, a pod spodem będzie miał koszulę i najprawdopodobniej krawat.
Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.
25.08.2024, 21:34 ✶
Głębina, 28 sierpnia 1972
Robert nie żyje. Stanley List dotarł do Mewki gdzieś około południa "Riddikulus!" - Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina "Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu." - Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972 Stanley mierzy około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i jest atletycznej budowy ciała. Jego krótko ścięte, zaczesane na bok ciemnobrązowe włosy okalają owalną twarz, która zrobią piwne oczy. Zawsze ma lekki, kilkudniowy zarost w postaci wąsa i brody. Na co dzień można go spotkać noszącego mundur brygadzisty. Jeżeli jednak uda się komuś go wyciągnąć na jakąś aktywność niedotyczącą pracy to przybędzie w długim, ciemnym płaszczu, a pod spodem będzie miał koszulę i najprawdopodobniej krawat.
Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.
25.08.2024, 21:41 ✶
Głębina (obok psinki), 28 sierpnia 1972
Maeve, Błagam. To nie są żadne żarty. Który Robert? Nie wiem. Może mój ojciec? Robert Mulciber? Stanley "Riddikulus!" - Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina "Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu." - Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972 Stanley mierzy około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i jest atletycznej budowy ciała. Jego krótko ścięte, zaczesane na bok ciemnobrązowe włosy okalają owalną twarz, która zrobią piwne oczy. Zawsze ma lekki, kilkudniowy zarost w postaci wąsa i brody. Na co dzień można go spotkać noszącego mundur brygadzisty. Jeżeli jednak uda się komuś go wyciągnąć na jakąś aktywność niedotyczącą pracy to przybędzie w długim, ciemnym płaszczu, a pod spodem będzie miał koszulę i najprawdopodobniej krawat.
Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.
25.08.2024, 22:03 ✶
Głębina (obok psinki), 28 sierpnia 1972
Masz szczęście, że jesteś Mewką. Nie wiem. Ciężko mi powiedzieć. Siedzę po prostu, a Francis odpisuje na życzenia. Najbardziej pojebane urodziny w życiu. Szkoda strzępić ryja. Stanley "Riddikulus!" - Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina "Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu." - Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972 Stanley mierzy około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i jest atletycznej budowy ciała. Jego krótko ścięte, zaczesane na bok ciemnobrązowe włosy okalają owalną twarz, która zrobią piwne oczy. Zawsze ma lekki, kilkudniowy zarost w postaci wąsa i brody. Na co dzień można go spotkać noszącego mundur brygadzisty. Jeżeli jednak uda się komuś go wyciągnąć na jakąś aktywność niedotyczącą pracy to przybędzie w długim, ciemnym płaszczu, a pod spodem będzie miał koszulę i najprawdopodobniej krawat.
Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.
25.08.2024, 23:22 ✶
Paprotki... Paprotki brzmią jak całkiem niezły pomysł "Riddikulus!" - Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina "Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu." - Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972 Wysoki, dobrze zbudowany, z mięśniami rysującymi się pod niezdrowo białą skórą z fioletowymi żyłami. Czarne, krótsze włosy roztrzepane w nieładzie, z opadającymi na oczy kosmykami. Czarne oczy - jak sama noc. Śmiertelna bladość skóry wpadająca w szarość, fioletowe żyły. Czarna skóra, czarne spodnie, czarna dusza, czarne życie.
11.09.2024, 23:00 ✶
list z 10.08.1972
typiaro/typiarzu (???) co robisszzz (autorowi listu "z" się trochę rozjechało) ![]() Pijak przy trzepaku czknął, równo z wybiciem północy. Zogniskował z trudem wzrok na przyglądającym mu się uważnie piwnicznym kocurze. - Kisssi... kisssi - zabełkotał. - Ciiicha noooc... Powiesz coś, koteczku, luzkim goosem? - Spierdalaj. - odparł beznamiętnie Kocur i oddalił się z godnością. Wysoki, dobrze zbudowany, z mięśniami rysującymi się pod niezdrowo białą skórą z fioletowymi żyłami. Czarne, krótsze włosy roztrzepane w nieładzie, z opadającymi na oczy kosmykami. Czarne oczy - jak sama noc. Śmiertelna bladość skóry wpadająca w szarość, fioletowe żyły. Czarna skóra, czarne spodnie, czarna dusza, czarne życie.
11.09.2024, 23:14 ✶
nie, lesz tam ja ide z wudkom ![]() Pijak przy trzepaku czknął, równo z wybiciem północy. Zogniskował z trudem wzrok na przyglądającym mu się uważnie piwnicznym kocurze. - Kisssi... kisssi - zabełkotał. - Ciiicha noooc... Powiesz coś, koteczku, luzkim goosem? - Spierdalaj. - odparł beznamiętnie Kocur i oddalił się z godnością. Wysoki, dobrze zbudowany, z mięśniami rysującymi się pod niezdrowo białą skórą z fioletowymi żyłami. Czarne, krótsze włosy roztrzepane w nieładzie, z opadającymi na oczy kosmykami. Czarne oczy - jak sama noc. Śmiertelna bladość skóry wpadająca w szarość, fioletowe żyły. Czarna skóra, czarne spodnie, czarna dusza, czarne życie.
11.09.2024, 23:33 ✶
ty mnie osukaaś, nie ma ciem taam ide do cieebe donu domu- WESOLO ej cieszko mi sie pisze ale ide ![]() Pijak przy trzepaku czknął, równo z wybiciem północy. Zogniskował z trudem wzrok na przyglądającym mu się uważnie piwnicznym kocurze. - Kisssi... kisssi - zabełkotał. - Ciiicha noooc... Powiesz coś, koteczku, luzkim goosem? - Spierdalaj. - odparł beznamiętnie Kocur i oddalił się z godnością. |
|