Z Charlesem już nie rozmawiał na temat tego co tutaj zaszło, skoro miał zamiar wyjaśnić mu wszystko później. Teraz priorytetem było udzielenie pomocy poszkodowanym członkom rodziny. Roberta zostawił pod opieką Leonarda, który zapewnił, ze się nim zajmie. Ruszył po Philipa, którym najwyraźniej nikt się nie zajął. Problemem był właśnie brak na miejscu punktu uzdrowicielskiego. Nędzna organizacja tego wydarzenia.
Richard powstrzymał się od wywrócenia oczami na słowa Notta. Ale nie skomentował kwestii braku miejsca przy ich stoisku. Tak się niefortunnie złożyło, ze mieli dwa blisko siebie. Ludzie na szczęście rozchodzili się i coraz mniej mieli gapiów. Sytuacja przy obu stoiskach nie wyglądała jeszcze na tyle dobrze, aby można było przy nich pracować.
Skierował się z Philipem za drugą stronę stoiska ze świeczkami, gdzie było trochę przestrzeni i nie było żadnego innego straganu. Różdżką przywołał krzesło czy skrzynię, na czymkolwiek, ktokolwiek przy stoiskach tutaj siedział.
- Siadaj i poczekaj.Wskazał kuzynowi. Słysząc przy okazji wydawane polecenia przez Lorien i marudzenie Roberta. Dochodził do siebie?
Zostawił na chwilę Philipa i podszedł bliżej stoiska rodzinnego, aby osobiście ocenić sytuację. Mógłby naprawić zaklęciem to małe rozcięcie golfa, ale Lorien zajęła się tym przypinając broszkę, którą zakupiła na innym stoisku. Tę, którą jemu przymierzała. Kryzys wizerunkowy zażegnany? Nie sądził. Przynajmniej mógł być nieco uspokojony faktem, że jego brat nie zejdzie mu dzisiaj z tego świata. To nieprzyjemne uczucie jeszcze go nie opuściło.
- Philip potrzebuje uzdrowiciela. Niech któryś z Was do niego później podejdzie.Zwrócił się jedynie do Leonarda jak i Basiliusa. Kierując na nich swoje spojrzenie, uwagę, wskazując znanego może niektórym zawodnika Quiddicha - Notta, z krwawiącym nosem. Uwagę swoją zaraz przeniósł na leżącą Sophie, a po chwili na siedzącego Roberta. Na nim utrzymując wzrok na dłużej.
- Najlepiej byłoby jakbyś wrócił do domu.
Zwrócił się do brata. Martwił się o niego. Nawet jeżeli wiedział, że ten może postawić na swoim i nie chcieć posłuchać.