No cyrk na kółkach!!
Wiatr płatał figle z długą, czerwoną sukienką Elaine, gdy ta zapatrzona w Alexandra stała przed wydętym namiotem i wsłuchiwała się w słowa zarządcy, marszcząc przy tym piegowaty nosek. Mieli tydzień. Dębowe karuzele, barwne stragany, kasa biletowa, szereg wozów, mebli, zdekonstruowana scena… Wszystko to mieli przenieść z Little Hangleton do samego serca Londynu, na Charing Cross Road. Alexander mówił, że tym razem będzie z tym łatwo - zawczasu załatwił wszelkie niezbędne do tego pozwolenia, ale życie Bellów nigdy nie należało do usłanych różami i teraz też nie zamierzało ich oszczędzać - wszystko co tylko mogło pójść źle, poszło jeszcze gorzej...
Garść info
Drodzy Bellowie, drogie ofiary z Klubu Fanatyków Sesji Niespodzianek, oto wymyślona przeze mnie seria idiotycznych wątków obejmujących głupie, pechowe i niewiarygodne rzeczy, które przytrafiły nam się podczas podróży z Little Hangleton na Charing Cross Road. Na dole każdej sesji zaznaczyłam dla kogo ją zaplanowałam, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby je sobie rozgrywać w więcej osób jeżeli tylko macie na to ochotę. Robiąc podsumowanie ustaleń:
Sesja grupowa: Flynn, Titian, Milo, Layla, Athena, Alex, Elaine, Jim, Aria, Fiery, Felix, Harvin
Więcej niż jedno zadanie: Flynn, Layla, Athena, Alex, Elaine, Jim, Fiery, Felix, Harvin
Tylko jedno zadanie: Titian, Milo, Aria
Dostępne ofiary: Geraldine, Nora, Heather, Perseus, Erik, Sauriel, Hjalmar, Stanley, Avelina, Atreus, Augustus, Olivia + Mavelle (28) i Brenna (29)
Więcej niż jedno zadanie: Flynn, Layla, Athena, Alex, Elaine, Jim, Fiery, Felix, Harvin
Tylko jedno zadanie: Titian, Milo, Aria
Dostępne ofiary: Geraldine, Nora, Heather, Perseus, Erik, Sauriel, Hjalmar, Stanley, Avelina, Atreus, Augustus, Olivia + Mavelle (28) i Brenna (29)
Zapnijcie pasy i zapraszam do podróży, ale znając mnie będę dodawała tutaj nowe posty do czwartej rano. Za rozegranie wszystkiego nie przysługuje wam absolutnie nic poza orderem uśmiechu i radością, że udało wam się przeżyć. Powodzenia!!
there is mystery unfolding