Alethea Crouch
Urodzenie: 25.05.1937, numerologiczna 5, Bliźnięta
Stan cywilny: wdowa
Nazwisko panieńskie: -
Krew: czysta
Zamieszkanie: Londyn, ul. Pokątna / tereny prowadzonych aktualnie wykopalisk
Pochodzenie: Ojciec Crouch - sędzia Wizengamotu. Matka z Parkinsonów - lubowała się w grzebaniu w bibliotecznych zbiorach; im starszych, tym lepiej. I im bardziej dotyczyły starożytnego Egiptu - tym bardziej jeszcze lepiej. Urodzona w Egipcie (się jakoś podróż matki przeciągnęła...); obywatelka świata od najmłodszych lat. Aczkolwiek główny dom, do którego zawsze wracała, znajdował się w Londynie.
Stan cywilny: wdowa
Nazwisko panieńskie: -
Krew: czysta
Zamieszkanie: Londyn, ul. Pokątna / tereny prowadzonych aktualnie wykopalisk
Pochodzenie: Ojciec Crouch - sędzia Wizengamotu. Matka z Parkinsonów - lubowała się w grzebaniu w bibliotecznych zbiorach; im starszych, tym lepiej. I im bardziej dotyczyły starożytnego Egiptu - tym bardziej jeszcze lepiej. Urodzona w Egipcie (się jakoś podróż matki przeciągnęła...); obywatelka świata od najmłodszych lat. Aczkolwiek główny dom, do którego zawsze wracała, znajdował się w Londynie.
Kształtowanie: ◉◉○○○
Rozproszenie: ◉◉◉◉○
Transmutacja: ○○○○○
Zauroczenie: ◉○○○○
Nekromancja: ◉◉◉○○
Translokacja: ◉◉○○○
Percepcja: ◉◉◉○○
Aktywność fizyczna: ◉◉○○○
Charyzma: ◉○○○○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ◉○○○○
Wiedza o świecie: ◉◉◉○○
Rozproszenie: ◉◉◉◉○
Transmutacja: ○○○○○
Zauroczenie: ◉○○○○
Nekromancja: ◉◉◉○○
Translokacja: ◉◉○○○
Percepcja: ◉◉◉○○
Aktywność fizyczna: ◉◉○○○
Charyzma: ◉○○○○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ◉○○○○
Wiedza o świecie: ◉◉◉○○
Poziom spaczenia: III
Różdżka: włókno ze smoczego serca, elastyczna, ostrokrzew, 11 3/4 cala
Zwierzę totemiczne: Fenek pustynny
Aura: szmaragdowo-zielony z domieszką czerwieni
O zdolnościach: Dość przeciętna czarownica, nie licząc zaklęć z dziedziny rozpraszania - tu przysiadła porządnie fałdów, doprowadzając swe umiejętności niemalże do perfekcji. Niemalże - nadal je szlifuje i dąży do doskonałości w tej dziedzinie. Natomiast transmutacja stanowi najprawdziwszą piętę Achillesową i zdecydowanie lepiej nie pozwalać Lecie brać do rąk noża czy ołówka w celach innych niż stricte codziennych; próby artystycznego wyżycia się zakrawają na gigantyczne katastrofy. Z racji wzrostu - sięganie po cokolwiek w świecie przeznaczonym dla ludzi "normalnych" jest wielce utrudnione, stąd też niedziwne, że braki musi nadrabiać translokacją.
Poplose piwo klemowe: Może i ostatecznie Leta wzgardziła literą prawa i nie poświęciła jej swojego życia, ale co z domu wyniosła, to wyniosła. Nie mówiąc już o tym, że rodzinna wiedza w pracy też się przydaje...
Popularność: Błysk jupiterów to jest to - zwłaszcza gdy za plecami znajdują się wykopane własnoręcznie przedmioty.
Klątwołamanie III: Klątwy to zagadki swego rodzaju, pozostawione przez innych dla innych - nawet jeśli nie taki był zamysł rzucającego. A Leta kocha zagadki. Naprawdę jest coś fascynującego w odnalezieniu klucza do złamania danej klątwy - im starszej, tym lepiej...
Historia magii I: Dla jednych - nuda. Dla Lety - coś przewspaniałego, coś, co rozpala wyobraźnię i wręcz popycha do wyruszenia na kolejną wyprawę. I kolejną. Byleby tylko zapełnić luki w historii, bądź przeciwnie - podważyć dotychczasowe przekonania.
Starożytne runy I: Języki mają to do siebie, że się zmieniają. Ale o ile współczesnych na dobrą sprawę dość łatwo idzie się nauczyć (bądź wystarczy wykorzystać Cathala), tak sporo informacji zostało zapisane właśnie z pomocą run. I bynajmniej nie mogła sobie odpuścić przyjemności rozwiązywania kolejnych zagadek - toteż poświęciła sporo czasu na osiągnięcie biegłości w tych "krzaczkach".
Bogacz II: Bogaci rodzice to jedno, drugie - spadek po mężu. Leta zdecydowanie nie musi się martwić o swój stan majątkowy, ba, niejednokrotnie bez mrugnięcia okiem dofinansowuje coraz to kolejne wyprawy archeologiczne.
Eksterioryzacja II: Ciekawość to naprawdę straszna rzecz. Czy można w ogóle opuścić ciało? O, można. A można wybrać się na wędrówkę? O, też można, super. A jak daleko? ... wystarczająco daleko. A WY CO TU KNUJECIE? A, taki numer, zapamiętam to...
Teleportacja II: Kurs teleportacji w Hogwarcie.
Tworzenie świec i kadzideł I: Chyba każdy ma swoje hobby, a wielokrotne zanurzanie knota w rozpuszczonym wosku - z dodatkami - pozwala na wyciszenie się. A potem cieszenie całkiem ładnymi świeczkami oraz zapachami. Albo i na wykorzystanie do mniej szczytnych celów...
Lęk wysokości II: Znajdowanie się bardzo wysoko nad stałym gruntem wzbudza co najmniej niepokój, podsycany wspomnieniem niefortunnego upadku z miotły podczas zajęć w Hogwarcie.
Konus I: Kiedy trzeba było stać w kolejce po wzrost - Leta najwyraźniej utknęła w innej bądź też nawet nie zaprzątała sobie tym głowy. Toteż Natura mocno poskąpiła jej centymetrów, co na dłuższą metę generuje mnóstwo kłopotów.
Mięsożerca I: Jeśli czegoś nie da się umieścić w kategorii "słodycze" - musi zawierać choć odrobinę mięsa. Jak to Leta mawia: nie jestem królikiem, żeby wpierdalać trawę.
Zbieracz I: Ma słabość do kolekcjonowania większości rzeczy, jakie wpadną jej w oko. Przeważnie drobiazgi w stylu figurek z różnych stron świata czy kamyki o nietypowych kształtach,
Uzależnienie - kawa I: Dzień bez rozpoczęcia go od kawy nie będzie dniem, w którym zdziała cokolwiek produktywnego. Albo kawa, albo strajk.
Brudny sekret II: Brała udział w wykopaliskach w Irlandii, podczas których doszło do wypadku, wskutek czego zginęło kilka osób. O ile nie miała nic wspólnego z samym wypadkiem, to nie omieszkała wykorzystać go - wespół z Cathalem - do skradzenia paru kamieni runicznych, które znalazł i o których istnieniu wiedzieli martwi członkowie wyprawy. Odkrycie tego wiązałoby się z co najmniej z narażeniem wypracowanej pozycji zawodowej oraz gęstych tłumaczeń w Ministerstwie Magii
Magiczny antytalent - transmutacja III: Z niewytłumaczalnego powodu żadne zaklęcie z dziedziny transmutacji nigdy nie chciało wyjść. Nie i już. Pół biedy, jeśli nie zadziałało w ogóle, ale nierzadko - na lekcjach - dochodziło do sytuacji, gdy powstawały najprawdziwsze koszmarki. Tak że dla własnego - głównie - bezpieczeństwa nawet nie próbuje niczego transmutować.
Uparciuch I: Gorzej jak z dzieckiem - jak się na coś uprze, to koniec. Nie raz i nie dwa wykopaliska stały w miejscu, bo osiągnięcie konsensusu między nią a Cathalem odnośnie kierunku, w którym podążać, okazywało się niemożliwe.
Różdżka: włókno ze smoczego serca, elastyczna, ostrokrzew, 11 3/4 cala
Zwierzę totemiczne: Fenek pustynny
Aura: szmaragdowo-zielony z domieszką czerwieni
O zdolnościach: Dość przeciętna czarownica, nie licząc zaklęć z dziedziny rozpraszania - tu przysiadła porządnie fałdów, doprowadzając swe umiejętności niemalże do perfekcji. Niemalże - nadal je szlifuje i dąży do doskonałości w tej dziedzinie. Natomiast transmutacja stanowi najprawdziwszą piętę Achillesową i zdecydowanie lepiej nie pozwalać Lecie brać do rąk noża czy ołówka w celach innych niż stricte codziennych; próby artystycznego wyżycia się zakrawają na gigantyczne katastrofy. Z racji wzrostu - sięganie po cokolwiek w świecie przeznaczonym dla ludzi "normalnych" jest wielce utrudnione, stąd też niedziwne, że braki musi nadrabiać translokacją.
Poplose piwo klemowe: Może i ostatecznie Leta wzgardziła literą prawa i nie poświęciła jej swojego życia, ale co z domu wyniosła, to wyniosła. Nie mówiąc już o tym, że rodzinna wiedza w pracy też się przydaje...
Popularność: Błysk jupiterów to jest to - zwłaszcza gdy za plecami znajdują się wykopane własnoręcznie przedmioty.
Klątwołamanie III: Klątwy to zagadki swego rodzaju, pozostawione przez innych dla innych - nawet jeśli nie taki był zamysł rzucającego. A Leta kocha zagadki. Naprawdę jest coś fascynującego w odnalezieniu klucza do złamania danej klątwy - im starszej, tym lepiej...
Historia magii I: Dla jednych - nuda. Dla Lety - coś przewspaniałego, coś, co rozpala wyobraźnię i wręcz popycha do wyruszenia na kolejną wyprawę. I kolejną. Byleby tylko zapełnić luki w historii, bądź przeciwnie - podważyć dotychczasowe przekonania.
Starożytne runy I: Języki mają to do siebie, że się zmieniają. Ale o ile współczesnych na dobrą sprawę dość łatwo idzie się nauczyć (bądź wystarczy wykorzystać Cathala), tak sporo informacji zostało zapisane właśnie z pomocą run. I bynajmniej nie mogła sobie odpuścić przyjemności rozwiązywania kolejnych zagadek - toteż poświęciła sporo czasu na osiągnięcie biegłości w tych "krzaczkach".
Bogacz II: Bogaci rodzice to jedno, drugie - spadek po mężu. Leta zdecydowanie nie musi się martwić o swój stan majątkowy, ba, niejednokrotnie bez mrugnięcia okiem dofinansowuje coraz to kolejne wyprawy archeologiczne.
Eksterioryzacja II: Ciekawość to naprawdę straszna rzecz. Czy można w ogóle opuścić ciało? O, można. A można wybrać się na wędrówkę? O, też można, super. A jak daleko? ... wystarczająco daleko. A WY CO TU KNUJECIE? A, taki numer, zapamiętam to...
Teleportacja II: Kurs teleportacji w Hogwarcie.
Tworzenie świec i kadzideł I: Chyba każdy ma swoje hobby, a wielokrotne zanurzanie knota w rozpuszczonym wosku - z dodatkami - pozwala na wyciszenie się. A potem cieszenie całkiem ładnymi świeczkami oraz zapachami. Albo i na wykorzystanie do mniej szczytnych celów...
Lęk wysokości II: Znajdowanie się bardzo wysoko nad stałym gruntem wzbudza co najmniej niepokój, podsycany wspomnieniem niefortunnego upadku z miotły podczas zajęć w Hogwarcie.
Konus I: Kiedy trzeba było stać w kolejce po wzrost - Leta najwyraźniej utknęła w innej bądź też nawet nie zaprzątała sobie tym głowy. Toteż Natura mocno poskąpiła jej centymetrów, co na dłuższą metę generuje mnóstwo kłopotów.
Mięsożerca I: Jeśli czegoś nie da się umieścić w kategorii "słodycze" - musi zawierać choć odrobinę mięsa. Jak to Leta mawia: nie jestem królikiem, żeby wpierdalać trawę.
Zbieracz I: Ma słabość do kolekcjonowania większości rzeczy, jakie wpadną jej w oko. Przeważnie drobiazgi w stylu figurek z różnych stron świata czy kamyki o nietypowych kształtach,
Uzależnienie - kawa I: Dzień bez rozpoczęcia go od kawy nie będzie dniem, w którym zdziała cokolwiek produktywnego. Albo kawa, albo strajk.
Brudny sekret II: Brała udział w wykopaliskach w Irlandii, podczas których doszło do wypadku, wskutek czego zginęło kilka osób. O ile nie miała nic wspólnego z samym wypadkiem, to nie omieszkała wykorzystać go - wespół z Cathalem - do skradzenia paru kamieni runicznych, które znalazł i o których istnieniu wiedzieli martwi członkowie wyprawy. Odkrycie tego wiązałoby się z co najmniej z narażeniem wypracowanej pozycji zawodowej oraz gęstych tłumaczeń w Ministerstwie Magii
Magiczny antytalent - transmutacja III: Z niewytłumaczalnego powodu żadne zaklęcie z dziedziny transmutacji nigdy nie chciało wyjść. Nie i już. Pół biedy, jeśli nie zadziałało w ogóle, ale nierzadko - na lekcjach - dochodziło do sytuacji, gdy powstawały najprawdziwsze koszmarki. Tak że dla własnego - głównie - bezpieczeństwa nawet nie próbuje niczego transmutować.
Uparciuch I: Gorzej jak z dzieckiem - jak się na coś uprze, to koniec. Nie raz i nie dwa wykopaliska stały w miejscu, bo osiągnięcie konsensusu między nią a Cathalem odnośnie kierunku, w którym podążać, okazywało się niemożliwe.
Edukacja: Hogwart, Slytherin. Jeśli się myśli o najbardziej rozplaplanym uczniu, to nasuwa się Leta. "Zdolna, ale leniwa" czy coś takiego - uczyła się głównie tego, co wiązało się z jej zafascynowaniem dawnymi czasami (halo, Historio Magii i profesorze Binnsie: wybieram was!) oraz łamaniem klątw. Poza tym, jeśli ktoś się spóźnił na poranne zajęcia, to... tak, z pewnością to była Leta.
Doświadczenie: Kurs klątwołamania - dla zaawansowanych. Wykopaliska w Egipcie, Irlandii, Meksyku i Kambodży.
Aktualne miejsce pracy: W grupie archeologów - pełni głównie funkcję klątwołamacza.
Cechy szczególne: niski wzrost, mocno kręcone i sterczące na wszystkie strony włosy
Rozpoznawalność: Poziom IV - Popularny
Ostatnio gwiazda popularności Crouch przygasła i nie jest aż tak popularna (trochę ciężko błyszczeć, gdy jednak przeważnie grasuje się po grobowcach). Generalnie nie traktuje dziennikarzy jak zło konieczne, wręcz przeciwnie - bardzo chętnie z nimi rozmawia, przekazując informacje o odkryciach; często-gęsto pełni po prostu funkcję "twarzy" wypraw, tym bardziej że zajmuje się ich współfinansowaniem. Pomiędzy kolejnymi wyprawami bryluje na wszelkich otwarciach nowych wystaw, na salonach zaś stara się zainteresować potencjalnych sponsorów tematyką archeologii. Ponadto dość nagła i niespodziewana śmierć męża odbiła się całkiem szerokim echem - posądzano ją o morderstwo, jednakże nic nie zostało udowodnione.
Doświadczenie: Kurs klątwołamania - dla zaawansowanych. Wykopaliska w Egipcie, Irlandii, Meksyku i Kambodży.
Aktualne miejsce pracy: W grupie archeologów - pełni głównie funkcję klątwołamacza.
Cechy szczególne: niski wzrost, mocno kręcone i sterczące na wszystkie strony włosy
Rozpoznawalność: Poziom IV - Popularny
Ostatnio gwiazda popularności Crouch przygasła i nie jest aż tak popularna (trochę ciężko błyszczeć, gdy jednak przeważnie grasuje się po grobowcach). Generalnie nie traktuje dziennikarzy jak zło konieczne, wręcz przeciwnie - bardzo chętnie z nimi rozmawia, przekazując informacje o odkryciach; często-gęsto pełni po prostu funkcję "twarzy" wypraw, tym bardziej że zajmuje się ich współfinansowaniem. Pomiędzy kolejnymi wyprawami bryluje na wszelkich otwarciach nowych wystaw, na salonach zaś stara się zainteresować potencjalnych sponsorów tematyką archeologii. Ponadto dość nagła i niespodziewana śmierć męża odbiła się całkiem szerokim echem - posądzano ją o morderstwo, jednakże nic nie zostało udowodnione.
Wskazówki dla Mistrza Gry
Po śmierci męża (tak, nie udowodnili nic, ale maczała porządnie w tym palce) wróciła do panieńskiego nazwiska. Ponadto nie tylko kocha rozwiązywać klątwiarskie zagadki - ale również i prezentować je innym (czyt. również i rzuca klątwy).Alethea startuje jako postać neutralna