• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie v
1 2 3 4 5 … 10 Dalej »
[Jesień 72, 5.10 Brynja, Ceolsige, Henry] Zgryzota w Dunwich

[Jesień 72, 5.10 Brynja, Ceolsige, Henry] Zgryzota w Dunwich
malfoy z temu
You've got so much to do
And only so many hours in a day
1,85 m wzrostu, włosy [s]wcale nietlenione[/s] jasne, kręcone, zawsze w lekkim chaosie; błękitne oczy. Ubrany zazwyczaj w koszulę i dżinsy, często nosi krawat, skórzaną kurtkę i aparat fotograficzny zawieszony na pasku na szyi.

Henry Lockhart
#11
04.10.2025, 12:52  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.10.2025, 18:41 przez Henry Lockhart. Powód edycji: aveeek )  
Brynja miała rację. Henry musiał zostać dziennikarzem małej gazety, takiej zainteresowanej sprawami lokalsów. Jego londyńskie pochodzenie mogłoby przecież wystraszyć mieszkańców wioski, powstrzymać ich przed mówieniem.

Rozmowa się skończyła, a selkie i chłopak skierowali się w stronę nabrzeża. Ona miała zbadać ryby, on zaś - pogadać z mieszkańcami. Tego popołudnia kilku rybaków rzeczywiście kręciło się wokoło, wszyscy wydawali się ponurzy, zanurzeni w jakiejś zadumie. Nawet jeśli byli nietrzeźwi, nie było w nich widać pijackiej radości, lecz dziwaczną, melancholię. Wiatr dął od morza - zimny i przeszywający do kości. Płaszcz nie wystarczył. Henry niestety nie pomyślał, by wziąć czapkę. A i zapach był dziwaczny, tak jak uprzedziła ich Brynja. Nie śmierdziało jedynie rybą, a czymś... innym. Tak jakby wszedł do archiwów biblioteki lub gazety, które nie były odwiedzane od wielu, wielu, wielu lat. Miasteczko, mimo pobliskiego przestworu morza, wydawało się też dziwnie duszne. Każdy oddech sprawiał, że charakterystyczne kłucie w skroniach nasilało się. Hałas też nie pomagał. Mimo, że nikt raczej się nie odzywał, wicher furkotał żaglami, a woda agresywnie uderzała o brzeg.

Henry zebrał się w sobie, podszedł do jednego z rybaków, który właśnie wychodził na przerwę. Chłopak wiedział, co mogło podziałać na takich ludzi. Wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów - akurat sam potrzebował zapalić - i wyciągnął ją w stronę mężczyzny.

- Skusisz się pan? - spytał, samemu wyciągając sobie fajkę. Zapalniczkę również i miał. Całe szczęście, zdarzało mu się korzystać z niemagicznych narzędzi. Kiedy zapalił, zaciągnął się głęboko. Dym go na chwilę uspokoił. - Co się tu właściwie dzieje? To te podtopienia sprawiły, że ludzie tacy skwaszeni? - Henry spojrzał w dal, w ocean, a potem zwrócił się z powrotem w stronę rozmówcy. - Henry Lockhart, Norwood Post. Chcą, żebym o was napisał, bo ponoć dziwne rzeczy się tu dzieją.

Przewagi: dziennikarstwo, trust me bro (rodzinna).

Rzucam na charyzmę: chcę przekonać pana rybaka, żeby mi opowiedział o tym, co się dzieje w mieście.
Rzut N 1d100 - 40
Akcja nieudana


Rzut N 1d100 - 29
Akcja nieudana
Czarodziej
Wysoka na 175cm i szczupła kobieta o długich blond włosach luźno okalających nieco podłużną twarz o chłodnej cerze, błękitnych oczach i rubinowych ustach. Ubrana zazwyczaj schludnie i klasycznie w długą spódnicę i pasującą koszulę, którą okrywa tradycyjną szatą. Całość najczęściej w barwach czerni i zieleni z deseniami czerwieni i fioletu oraz kontrastującym eleganckim dodatkiem. Jej uroda idealnie współgra z melodyjnym głosem, bezbłędną dykcją oraz naturalną gracją ruchów. Niezależenie od miejsca i sytuacji sprawia wrażenie jakby zawsze była właściwą osobą we właściwym miejscu.

Ceolsige Burke
#12
04.10.2025, 13:37  ✶  
Kiedy została sama, Ceolsige w zaciszu pokoiku poprawiła magicznie makijaż zacierając ewentualne zniekształcenia jakie podróż mogła na nim nanieść. Wypakowała z torby prostą czarną torebkę z eleganckimi, zielonymi haftami oraz srebrnymi zapięciami. Schowała do niej niezbędnik narzędziowy oraz notes z notatkami jakie zebrała w Londynie. Przejrzała jeszcze, ostatni raz listy Poppy. Spojrzała przez okno na krajobraz i ciemne chmury kłębiące się groźnie na nieboskłonie. Szybko i starannie złożyła listy i schowała je pomiędzy kartki notesu by ostatecznie zabrać je ze sobą.
W jednej kieszeni spódnicy schowała różdżkę, w drugiej schowała zestaw z fajką. Zostawiła płaszcz na haku obok drzwi, poprawiła apaszkę, i ruszyłą na schody na parter zamykając za sobą skrzypiące drzwi. Jej kroki zabrzmiały niemal jak werble na drewnianych schodach, kiedy szybko spłynęła po nich na parter.
Przybrała maskę, uprzejmie zainteresowanej turystki, która podróżuje po prowincji śladami przyjaciółki, która jej poleciła taka podróż. Okazując zainteresowanie wystawą i wioską oraz jej historią stara się wciągnąć w rozmowę Pana Harrisa i uzyskać w pozornie nieistotnej pogawędce informacje o wiosce, jej historii a także o Poppy. Ze strzępków informacji i pozornie niepasujących faktów stara się złożyć szerszy obraz historii wioski. Na bieżąco stara się konfrontować przedstawiane fakty i eksponaty z tym co sama wie o świecie i tym jak działa.
Nauczona doświadczeniem badała eksponaty pod katem śladów starożytnych run lub innych wskazań na nadnaturalne lub okultystyczne aktywności w rejonie.

Rzucam na charyzmę ◉◉◉◉○: chcę wciągnąć właściciela muzeum w pogawędkę i trochę rozwiązać mu jeżyk podczas zwiedzania niewielkiej wystawy. Potrzebuje informacji o historii wioski i przyjezdnych, turystach a zwłaszcza Poppy. Nie pytam w prost, raczej liczę, że samodzielnie zdradzi poszlaki.

Rzut PO 1d100 - 1
Krytyczna porazka


Rzucam na wiedzę o świecie ◉◉◉◉○: Konfrontuje opowieści Harrisa oraz eksponaty muzealne ze sobą nawzajem oraz z własną wiedzą. Szukam okultystycznych lub runicznych śladów które mogłyby wskazywać na nadnaturalne tropy.

Przewagi: starożytne runy


Rzut PO 1d100 - 4
Akcja nieudana
Sztafaż
the homosexual urge to disappear at sea
165 cm / brązowe włosy / zielono-niebieskie oczy

Brynja Nordgesim
#13
06.10.2025, 18:29  ✶  
Po tym, jak ustalili następny krok, rozdzielili się. Ceo została w Muzeum, a ona wraz z Henrym wybrała się w kierunku nadbrzeża. Następnie i każdy z ich dwójki poszedł w swoją stronę. Co prawda, lepiej się czuła w jego obecności, ale sprawa była pilna — co się z działo z tymi nieszczęsnymi rybami?

Wioska wyglądała martwo. Z kominów nie unosił się dym, a nieliczni mieszkańcy, których mijała, nawet na nią nie spoglądali. Pod stopami chrupnęły muszle i resztki wodorostów przyklejone do desek przed budynkiem. Drzwi były uchylone. Dzwoneczek nad framugą zagrzechotał ospale.

Selkie spróbowała wypytać o połowy, próbując zrozumieć, co tak właściwie zadziało się z rybami.
— Dzień dobry? — odezwała się w środku najbliższego sklepu rybnego. — Przykro mi słyszeć, że połowy nie wychodzą. Zawsze myślałam, że o tej porze roku dorsze ciągną w stronę wód przybrzeżnych. Długo już tak wracacie? — nachyliła głowę lekko w stronę wystawy. — Bez połowu, z tym... czymś w sieciach?


Wykorzystuję wiedzę o nawigacji morskiej celem znalezienia łącznika między samymi rybami a połowami


i wish you a kinder sea
Czarodziejska legenda
O! from what power hast thou this powerful might,
With insufficiency my heart to sway?
Przed dwoma tysiącami lat niewielkie irlandzkie miasteczko Waterford spłynęło krwią okrutnego męża i bezdusznego ojca kobiety, która zbyt wiele wycierpiała z ich rąk. Upiorzyca gnana nienawiścią i pragnieniem zemsty, przez lata dotkliwie karała wiarołomnych kochanków i mężów, aż zasnęła w swym rodzinnym grobowcu. Mieszkańcy co roku w rocznicę jej zgonu kładą na ciężkiej marmurowej płycie krypty rytualny kamień, który ma zapewnić im bezpieczeństwo. Ze szczątkowych zapisków etnologów i lokalnych pieśni, można wywnioskować, że kobieta była użytkowniczką magii. Czy znajdzie się śmiałek, który zdecyduje się zdjąć kamień i pocałunkiem obudzić bladolicą śniącą o ustach czerwonych jak krew?

Dearg Dur
#14
07.10.2025, 10:48  ✶  

Henry


Dziedzictwo Lockhartów działało tak, że mógłby i przedstawić się jako clown z obwoźnego cyrku, albo królowa Angielska i biedny mugol wszystkiemu dałby wiarę. Dzidzictwo działało tak, że teraz przyłapany opodal linii brzegowej rybak głęboko całym sercem uwierzył w podtopienia, o których on sam nie wiedział, a przecież to straszne, gdy z ich i tak małej społeczności ktoś umierał...
– To na pewno ten kretyn Oli! – Był twardym rybakiem, morze dawało ale też zabierało. Zapalił ofiarowanego cudzesa. – Myśmy mu mówili, żeby odpuścił. Kilka dni po tym, jak pół Anglii poszło z dymem, woda się wściekła i nie ma co w okolicy łowić. My z chłopami jeździmy na północ, tam też sprzedajemy, bo tu nie ma czego szukać. Ale Oliver... to uparte bydle...miał swoje miejsce w które pływał od lat i ani razu go nie odpuścił. No i teraz już go nie ma... – westchnął ciężko – Morze daje morze zabiera...

Ceolsige


Pan Harris rozświetlił się jak dobrze rzucony lumos na końcu różdżki. Jego galanteria, radiowy głos i głęboko, bardzo głęboka wiedza, zdawały się wciągać Ceolsige w hipnotyzującą opowieść o wielkim portowym mieście Wschodniej Anglii, które zostało pożarte przez zaborcze morza na przełomie XIII i XIV wieku. Gniew bogów? Być może. Pan Harris swoim radiowym głosem bardzo skrupulatnie omawiał własnoręcznie zrobione makietki, a sprawny język Ceolsige na nic się zdał, gdy oboje tonęli w kolejnych i kolejnych dygresjach. Był moment, gdy miała nadzieję, że złapie jakikolwiek trop, gdy zapytała o mieszkańców, i tu dyrektor muzeum nie zawiódł, rozpościerając przed nią gigantyczny spis z rozległym drzewem genealogicznym. A każdy, każdy punkt to była ciekawa historia, pasjonujące mezalianse, teorie spiskowe, walka o małe ziemie, przyjezdni inwestorzy, naukowcy, klasztory, koła historyczne wykruszające się przez zgony jego członków z przyczyn och, całkowicie naturalnych. Wiedza mężczyzny była jak morze, a w morzu było wiele ryb... Ceolsige nawet się nie zorientowała, gdy w dłonie został jej wciśnięty kubek ciepłej herbaty, a dzień zgasł... I choć dowiedziała się wielu, wielu, bardzo wielu rzeczy, żadna nie zdawała się jednak przystawać do sprawy...

Brynja


Najbliższy sklep rybny był tak na prawdę jedynym sklepem rybnym. Dunwich nie było aż tak popularne, ludzie raczej przejeżdżali bezrefleksyjnie, robiąc sobie zdjęcia przy ruinach klasztoru i jechali dalej. Wioska licząca sto osób nie potrzebowała też sklepów rybnych, skoro mogli wspomnianego dorsza kupować bezpośrednio od rybaków. Hilda wierzyła jednak, że jest sens sprzedawać drwa w lesie. No może ostatnio wierzyła trochę mniej.
– To że z lodówki to jeszcze nie znaczy, że złe droga pani. – Brynja obserwująca ryby przez szybę mogła zauważyć, że w przeciwieństwie do tego co przychodziło do Londynu, te ryby są całkiem normalne. Tylko no... wcale nie takie świeże z wody. – Wszyscy teraz jeżdżą do Southwold a mi w weekendy przywożą ochłapy. Więc jak chce co świeżego to za dwa dni dopiero. – Kobiecina o wielkiej głowie i patykowatym dziele nawet nie ruszyła po siaty, ani też nie zachwalała i nie ściemniała przyjezdnej na temat stanu asortymentu. Może wyczuwała w niej profesjonalistkę. – Pani nie jest od tych całych lovecraftów? Oni zwykle są tacy wymizerniali i bladzi. Naczytali się że w Dunwich jest jakaś zgryzota, czy zgroza, przyjeżdżają tu i szukają ośmiornic. Chociaż teraz, jak przyszedł ten ognisty deszcz, to wszyscy tacy... nędzni. Z daleka jesteś? Co Cię tu sprowadza?



Koniec tury 10.09
Ceolsige z powodu Twojej krytycznej porażki, tracisz turę. W ostatniej chwili orientujesz się, że jest już czas zbiórki i dołączasz do pozostałych w następnej kolejce. Możesz zrobić fabularny opis zatracania się Ceolsige w opowieści pana Harrisa, ale nie przysługują Ci rzuty na Akcję Śledczą.
Henry i Brynja Możecie kontynuować rozmowę w ramach drugiej Akcji Śledczej, lub próbować szczęścia gdzie indziej. Pozyskiwanie Wskazówek w Muzeum i od właściciela jest zablokowane.
malfoy z temu
You've got so much to do
And only so many hours in a day
1,85 m wzrostu, włosy [s]wcale nietlenione[/s] jasne, kręcone, zawsze w lekkim chaosie; błękitne oczy. Ubrany zazwyczaj w koszulę i dżinsy, często nosi krawat, skórzaną kurtkę i aparat fotograficzny zawieszony na pasku na szyi.

Henry Lockhart
#15
08.10.2025, 18:54  ✶  
Na wspomnienie rybaka o zniknięciu Ollie'ego na oceanie, Henryka przeszedł dreszcz. Dziwnie było słyszeć o takiej tragedii na żywo. Pomyślał o rodzinie zaginionego, o tym jak musieli cierpieć. Przecież wiedział, jakie to uczucie. Ci ludzie przechodzili zapewne to samo, co on. Wiedział też, że zaglądanie do nich stanowiło ryzyko. Nawet nie bał się, że zostanie pogoniony. Po prostu nie chciał dołożyć im bólu.

Musiał jednak przełknąć moralne rozterki i zachować się, jak dziennikarz. Być może prawda o zaginięciu Ollie'ego mogła rzeczywiście pomóc jego rodzinie. Nawet jeśli miała go nie przywrócić do życia, sprawiedliwość mogła przynajmniej domknąć dywagacje.

– Wypłynął i nie wrócił, a zwykle wracał? – dopytał po tym, jak na chwilę zawiesił się z papierosem między palcami. Jego myśli bardzo starały się urwać ze smyczy logiki i pobiec gdzieś w morze. – A co się stało z jego rodziną? Miał jakąś? – zaproponował przy tych słowach marynarzowi kolejną fajkę. Liczył, że papierosy mogły stanowić pewien rodzaj waluty, za którą mógł otrzymać informację.

Znowu dziennikarstwo i trust me bro - ciągnę rozmowę.
Rzucam ponownie na charyzmę ◉◉○○○
Rzut N 1d100 - 48
Slaby sukces...

Rzut N 1d100 - 37
Akcja nieudana
Sztafaż
the homosexual urge to disappear at sea
165 cm / brązowe włosy / zielono-niebieskie oczy

Brynja Nordgesim
#16
10.10.2025, 21:04  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 10.10.2025, 21:34 przez Brynja Nordgesim.)  
Kąciki ust selkie powędrowały ku górze. Jaka szkoda, że nie było z nią akurat Henry’ego. Na pewno by się uśmiechnął, może nawet rzuciłby jakimś dowcipem o mugolskich cudach natury, które nijak miały się do tego, co naprawdę kryło się w głębinach.
– Jak głód przyciśnie, to i z lodówki dobra, ale nie, to nie moja bajka. Chociaż rzeczywiście… Wielu takich ostatnio przyjeżdża, prawda? Wszyscy szukają potworów, a ja tylko chciałam porozmawiać o rybach.

Wielu. Ich trójka.

Kobieta odgarnęła kilka mokrych kosmyków włosów z twarzy. Następnie ponownie przyjrzała się rybom za szybą zanim dodała łagodnie:
– Ognisty deszcz? Dotarło aż do was? – selkie zmarszczyła brwi, starając się nie zdradzić konsternacji.
Ognisty deszcz. Na Lokiego, nie mogło jej przecież chodzić o Spaloną Noc, prawda? Brynka nie była pewna, czy kobiecina miała na myśli coś mugolskiego, czy może mówiła metaforycznie, jak to rybacy lubili o świecie opowiadać. Nie wiedziała również o jakie problemy mogło chodzić, ale liczyła na to, że w trakcie pogawędki uda jej się wyciągnąć od sprzedawczyni więcej informacji. – Znad wody, ale innej. Jestem tu tylko przejazdem. Chciałam zajrzeć do znajomego rodziny – nie znała starego rybaka osobiście, ale co pani Hilda nie wiedziała, to ją nie skrzywdziło. – Oliver Thomas, może pani kojarzy?

czy sprzedawczyni zdradzi coś więcej, m.in. o rybaku


i wish you a kinder sea
Czarodziejska legenda
O! from what power hast thou this powerful might,
With insufficiency my heart to sway?
Przed dwoma tysiącami lat niewielkie irlandzkie miasteczko Waterford spłynęło krwią okrutnego męża i bezdusznego ojca kobiety, która zbyt wiele wycierpiała z ich rąk. Upiorzyca gnana nienawiścią i pragnieniem zemsty, przez lata dotkliwie karała wiarołomnych kochanków i mężów, aż zasnęła w swym rodzinnym grobowcu. Mieszkańcy co roku w rocznicę jej zgonu kładą na ciężkiej marmurowej płycie krypty rytualny kamień, który ma zapewnić im bezpieczeństwo. Ze szczątkowych zapisków etnologów i lokalnych pieśni, można wywnioskować, że kobieta była użytkowniczką magii. Czy znajdzie się śmiałek, który zdecyduje się zdjąć kamień i pocałunkiem obudzić bladolicą śniącą o ustach czerwonych jak krew?

Dearg Dur
#17
11.10.2025, 14:27  ✶  

Henry


– Rodzinę? Nie. Żona miastowa zostawiła go lata temu i przeprowadziła się z córką w głąb kraju. Wszyscy żeśmy się martwili, że on zrobi co głupiego po tej fali pożarów, bo osiadła w Winchester, a tam nie został kamień na kamieniu. Jakbym wiedzał... myślałem, że chłop spakował co miał i pojechał do nich szukać wieści, bo jego była teściowa to by mu i tak nie powiedziała. – mężczyzna odwrócił się w stronę morza, twarz miał utkwioną w bardzo jednym konkretnym punkcie przez dłuższy moment. – A zawsze śmiał się, że wróci z morza, bo latarnia wskaże mu drogę. Tam kiedyś, stała pono latarnia. Taka średniowieczna. Ale morze ją zjadło, tak jak i zabrało nam jego... no nic, to... idę powiedzieć reszcie, wieczorem wypić za jego duszę. – to mówiąc, rybak odszedł. I choć Henry krążył i próbował jeszcze później kogoś zagadywać, wiatr był coraz bardziej nieprzychylny i porwisty, a słońce zaczęło chylić się ku zachodowi. Czas było wrócić na miejsce spotkania...

Brynja


– Ostatnio to nie. Co jakiś czas, dlatego też stary Harris założył muzeum i ten pseudozajazd. Tam się zatrzymałaś czy jedziesz dalej?– subtelne pytania wkradały się w charakterystyczny zapach rybnego sklepu. – A Oliver? Tak, kojarzę to jeden z moich dostawców, ale jego towaru tu nie uświadczysz, bo leci transportem prosto od niego do Londynu, do jakiegoś pubu. Z resztą jego to nie widziałam ohoho i jeszcze trochę. To odludek i pracoholik. W sumie to całkiem miłe, żebyś go odwiedziła, bo żal chłopa wszystkim, no ale co mamy robić na siłę wyciągać na kielicha?– To mówiąc sklepikarka nabazgrała jego adres na kawałku papieru i podała Brynji. – Ostatnia chata na północ, nieco odcięta od pozostałych zabudowań. Tylko się nie przeraź kochanieńka, to miejsce dawno nie widziało kobiecej ręki.

Gdy Brynja wyszła i zamierzała ruszyć w stronę chaty, zrozumiała, że choć wioska jest maluśka, to jednak bardzo, bardzo długa i mogła z łatwością oszacować, że czas potrzebny do dojścia na miejsce sprawi, że ominie ją czas umówionej zbiórki. Oczywiście mogła zaryzykować. Mogła pójść tam sama...

Tura kończy się 14.10

Pamiętajcie proszę o pogrubianiu dialogów oraz podkreślaniu najważniejszych akcji w poście.

Brynja, Twój post powinien pojawić się jako pierwszy. Zawrzyj w nim odpowiedź na pytanie czy zatrzymujesz się u Harrisa na noc oraz zdecyduj czy idziesz do domu Olivera Thomasa sama, czy wracasz na miejsce ustalonej zbiórki. 
Ceolsige i Henry wasze postaci spotykają się o 18.00. W zależności od decyzji Brynji, wydłużę czas tury na swobodną wymianę informacji lub pozostanę przy trzydniowej turze, a wy w tej kolejce zdecydujecie gdzie chcecie prowadzić Śledztwo po zachodzie słońca.
Sztafaż
the homosexual urge to disappear at sea
165 cm / brązowe włosy / zielono-niebieskie oczy

Brynja Nordgesim
#18
12.10.2025, 12:04  ✶  
– Tak, planuję przekimać się w muzeum. Nie macie w okolicach chyba niczego innego w podobnej cenie?
Równie dobrze mogła zasnąć w wodzie unosząc się na powierzchni, dryfując pod wodą lub leżąc na lądzie. Niestety, musiała pamiętać, że nie była w Dunwich sama, a wołała również nie zostawiać tamtej dwójki samych.

Brynja odebrała od kobiety małą, złożoną karteczkę z adresem, po czym skinęła głową w podzięce. Na papierze widniał ten sam adres, który wcześniej przekazała kuzynce i przyjacielowi. To przynajmniej dawało jej pewność, że miejsce naprawdę istniało.
Nic tu po niej. Selkie pożegnała starszą kobietę i wyszła na zewnątrz.

Wszystko wskazywało na to, że głównym problemem mógł być stary rybak. Jeśli chciała dojść do prawdy, musiała porozmawiać z nim osobiście. Prawdopodobnie się spóźnię, pomyślała. Henry i Ceo jednak wiedzieli, dokąd się wybrała i w jakim celu. Nie mogła wrócić z pustymi rękami, tłumacząc się, że po drodze zajrzała tylko do sklepu rybnego. Przynajmniej adresu była pewna, a jeśli coś pójdzie nie tak, będą wiedzieli, gdzie jej szukać. Najlepiej było dowiedzieć się u źródła samemu.


i wish you a kinder sea
malfoy z temu
You've got so much to do
And only so many hours in a day
1,85 m wzrostu, włosy [s]wcale nietlenione[/s] jasne, kręcone, zawsze w lekkim chaosie; błękitne oczy. Ubrany zazwyczaj w koszulę i dżinsy, często nosi krawat, skórzaną kurtkę i aparat fotograficzny zawieszony na pasku na szyi.

Henry Lockhart
#19
12.10.2025, 12:57  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 12.10.2025, 12:58 przez Henry Lockhart.)  
Zanotował w myślach wiadomość o latarni. Musiał dostać się do jakichś lokalnych archiwów, zbadać sprawę głębiej. Tyle, że na razie słońce zachodzące za horyzont obwieściło mu zgoła inną wiadomość: trzeba było wracać. Szczególnie, że im bliżej morza się znajdował, tym bardziej coś go niepokoiło. Nieokreślone zło czające się w ruinach zatopionej latarni morskiej. A może sobie to tylko ubzdurał?

Przekonany o tym, że Brynja też postanowiła wrócić, skierował się w stronę Muzeum. Na odchodnym  jeszcze sfotografował port, choć po oddaleniu się nieco od niego. Nie chciał zwracać na siebie większej uwagi niż było trzeba. Ludzie wydawali się jednocześnie nieufni i pogodzeni. Morze daje, morze zabiera. Czy ten bilans na pewno był tak wyrównany?

W muzeum zastał Ceolsige i pana Harrisa. Dziewczyna wyglądała nieco nieprzytomnie, a za to właściciel tego miejsca naprawdę zaangażował się w opowiadanie jej jakiejś niezwykle pasjonującej historii. Choć w tym wypadku wydawała się ona raczej bajką na dobranoc.

Henry przywitał się i podszedł do Burke. Zaniepokoiło go, że nie widział w pobliżu Brynji.

— Mogę porwać moją koleżankę, panie Harris? — poprosił tonem dobrze wychowanego młodzieńca. — Ma dziś za sobą długą podróż.
Czarodziej
Wysoka na 175cm i szczupła kobieta o długich blond włosach luźno okalających nieco podłużną twarz o chłodnej cerze, błękitnych oczach i rubinowych ustach. Ubrana zazwyczaj schludnie i klasycznie w długą spódnicę i pasującą koszulę, którą okrywa tradycyjną szatą. Całość najczęściej w barwach czerni i zieleni z deseniami czerwieni i fioletu oraz kontrastującym eleganckim dodatkiem. Jej uroda idealnie współgra z melodyjnym głosem, bezbłędną dykcją oraz naturalną gracją ruchów. Niezależenie od miejsca i sytuacji sprawia wrażenie jakby zawsze była właściwą osobą we właściwym miejscu.

Ceolsige Burke
#20
13.10.2025, 07:46  ✶  
Dyrektor był skarbnica i pasjonującym rozmówcą. Z przyjemnością prowadziła z nim ta rozmową nurzając się w coraz bardziej fascynujące wersy jego opowieści. Wiedziała, że mugole są ślepi i głusi na oczywiste sprawy toteż za każdym razem gdy zahaczał o jakikolwiek temat, dopytywała. A gdy dopytywała, to odpowiedź wymagała kolejnych pytań. Dopiero przybycie Henrego uświadomiło jej jak wiele czasu pochłonęły opowieści właściciela małego muzeum.

Nastawienie badacza szybko przerodziło się w irytację na samą siebie. Naprawdę liczyła, że coś w tym znajdzie, a tak tylko straciła czas i nie poszła na pocztę. Trzeba było zacząć od pocztówki. skarciła się w duchu. Nie dało tego po sobie poznać. Na jej twarzy gościł uprzejmy uśmiech zainteresowania, który przekształcił się w uprzejme zakłopotanie. - Jak ten czas leci. Jest Pan prawdziwą skarbnicą. - Odstawiła kubek herbaty, której nawet nie spróbowała. - Poppy słusznie polecała waszą osadę. Dziękuję za urocze popołudnie. - Celowo nie odpowiadała jeszcze Henremu. Była wystarczająco zirytowana na siebie samą i nie chciała kierować tego w stronę chłopaka.

Emocje przykryła kulturalnym kończeniem jednej rozmowy i zaczynaniem następnej. - Henry, koniecznie musisz zamienić jutro słówko z Panem Harrisem. - Poprawiła machinalnie spódnicę czując odcisk różdżki w kieszeni. Ruszyła w stronę Henrego i schodów na piętro. - Wezmę tylko pocztówki i możemy ruszać. - Skinęła Henremu głową w zapraszającym geście, by poszedł za nią.

Niemal na szczycie schodów obróciła niby przypadkowo głowę patrząc czy za nią idzie. Uprzejmy uśmiech gdzieś zniknął zastąpiony przez poważny, skupiony wyraz z nutką przygany w spojrzeniu. - Gdzie Brynja? - Jej szept zagrał się niemal idealnie ze skrzypnięciem desek na schodach. W jej zazwyczaj melodyjnym tonie wprawne ucho mogłoby wychwycić delikatne drżenie irytacji. Zaraz potem jednak się opanowała i dodała już nieco łagodniejszy uśmiech świadoma, że jej irytacja ma źródło gównie w jej działaniach i braku ich efektu. Przyśpieszyła kroku docierając do pokoiku. - Zakładałam, że razem po mnie wrócicie. - dodała już ze zwyczajową uprzejmością.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: Henry Lockhart, 1 gości
Podsumowanie aktywności: Dearg Dur (2101), Henry Lockhart (2176), Brynja Nordgesim (1706), Ceolsige Burke (2319)


Strony (3): « Wstecz 1 2 3 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa