Okej, ta odpowiedź padła tak szybko, że Sauriel nieco przymrużył oczy, dopatrując się żartu. Zresztą sam żartował. Ale Victoria jakby nigdy nic sięgnęła do wiaderka i zaczęła wybierać kwiatki. Hm. Jak taki zaciekawiony kocur przysiadł na krańcu stołu, wpatrując się w to, co robi, ale z ostrożnej odległości. Jego twarz trochę wyłagodniała i żeby nie powiedzieć, że wręcz rozpogodziła się. Głupia rzecz, pleciony wianek, ale cieszył. Nawet jeśli Saurielowi kojarzył się tylko z obciętą głową i wiadomości posłanej do ministestwa. Tej, o której pewnie Victoria jako auror wiedziała. A może to był jakiś sekret? Może próbowali to zatuszować? Nie zamierzał poruszać tematu.
- A... zawaliłem jedną rzecz i pewnie będzie wpierdol. - Westchnął ciężko i sam wsadził łapsko do wiadra, żeby zacząć Victorii wyciągać te kwiatki, które jej pasowały. I podawał jej. - Więc nie mam humoru. - Nakładało się to z innym tematem, ale oba dotyczył tego samego - przemocy. Sauriel lubił odpinać swój kaganiec i naprawdę kochał zapach krwi. I chociaż na początku trzymała go ekscytacja dniem dzisiejszym to teraz, kiedy zobaczył tyle znajomych twarzy i myślał, że ci, na których mu zależy, mieliby być narażeni... to jakoś straciło smak. Odzyska go, kiedy wszystko się zacznie, nie wątpił. Kiedy już adrenalina kopnie mózg. Ale teraz... cóż. - Łooh. Nie wiedziałem, że jesteś tak... wiankowozdolna.
![[Obrazek: klt4M5W.gif]](https://secretsoflondon.pl/imgproxy.php?id=klt4M5W.gif)
Pijak przy trzepaku czknął, równo z wybiciem północy. Zogniskował z trudem wzrok na przyglądającym mu się uważnie piwnicznym kocurze.
- Kisssi... kisssi - zabełkotał. - Ciiicha noooc... Powiesz coś, koteczku, luzkim goosem?
- Spierdalaj. - odparł beznamiętnie Kocur i oddalił się z godnością.