— Nic się pani nie stało? — Zapytał rzeczowo kobietę, kiedy już stanął na nogach i nieznacznie się nad nią pochylił. Z niego to był kawał chłopa i po prawdzie to ta trzydziestolatka musiała bardziej to odczuć, niż on. Nie zamierzał się złościć. Po prostu się stało. Wszyscy przeżyli. Wydawało mu się, że po tej krótkiej wymianie zdań, kobieta odejdzie w swoją stronę. Jednak trwała dalej przed nim, w końcu wyjawiając mu prawdziwe swoje zamiary. Te wprawiły go w stosowną konsternację. Odetchnął głęboko. W pierwszej chwili chciał odmówić tej kobiecie. Miał swoje lata, wyszedł z wprawy i z rzadka dorywcza praca nie sprzyjały utrzymywaniu formy.
— Wyszedłem z wprawy, jednak postaram się to zrobić dla pani — Poinformował kobietę, że spróbuje to dla niej zrobić, ale nie chciał obiecywać niemożliwego. Przejął od kobiety ten prosty wianek. Po podejściu do słupa zrzucił swoją pelerynę na ziemię, starając się trochę rozruszać przed pierwszą próbą.
!wspinamsieN