02.09.2025, 20:59 ✶
Bar: z Norą, Elliottem, Desmondem i Philomeną.
— Tak, pamiętam — potwierdził słowa Nory z kamienną twarzą, nim dołączyli do reszty towarzystwa. — Będę miał na ciebie oko, gdyby nagle organizatorzy stwierdzili, że najwyższy czas przeprowadzić jakąś licytację. Kto wie, może przez chwilę nieuwagi wróciłabyś do domu z oryginalnym scenariuszem jakiejś zapomnianej sztuki. Mogłabyś ją oprawić i powiesić za ladą w kawiarni.
Odprowadził wzrokiem osoby opuszczające ich towarzystwo.
— Przy odrobinie szczęścia ponowny samozapłon nie nadejdzie zbyt szybko — odparł powoli Erik, marszcząc delikatnie czoło na słowa Elliotta.
Może był to efekt zmęczenia ostatnimi wydarzeniami, a może po prostu trudno mu było wyłapać czy za słowami blondyna kryje się jakiś dodatkowy kontekst, jednak nie był w stanie ich dogłębnie przeanalizować, nie ryzykując wyjątkowo niezręcznej pauzy w ich rozmowie.
— Sztuka... Cóż, miło było zobaczyć, jak wszyscy dają z siebie wszystko na scenie. Każdy przepracowuje emocje na swój własny sposób, a artyści mają bardzo duże pole do popisu pod względem tego jak je wyrażają. Podejrzewam, że dla co poniektórych było to bardzo... uwalniające... doświadczenie — kontynuował, starając się przywołać z pamięci co ciekawsze fragmenty występu. — Muszę przyznać, że bardziej jestem ciekaw opinii recenzentów. Zawsze to ciekawiej doświadczyć podobnych rzeczy oczami innych osoby. Każda perspektywa diametralnie się od siebie różni, nawet jeśli przysłowiowy diabeł tkwi w szczegółach.
Wymianę zdań między Philomeną a Desmondem musiał mimo wszystko puścić mimo uszu. Chociaż usłyszał tam parę alarmujących słów takich jak: ''wspólna wizja przyszłości'', ''heterogeniczne społeczeństwo'', ''status krwi'' czy ''brygada uderzeniowa'', tak pod wpływem chwili nie był w stanie sobie przypomnieć o jakim artykule właściwie dyskutuje para. Erik wyprostował się, gdy tylko w ich otoczeniu znalazł się fotograf i ustawił się naturalnie do zdjęcia. Nie miał zamiaru uciekać przed prasą. To prawdopodobnie przyniosłoby gorsze skutki niż bezpośrednia konfrontacja z jej przedstawicielami.
— Trzeba przyznać, że dobrze dobrałaś tę sukienkę — odezwał się do Nory, pukając palcem o sylwetkę kobiety na przekazanej im odbitce. — Bardzo ładnie cię tutaj złapali. Jeszcze trochę i będę musiał przyjąć od ciebie parę rad, jak się ustawiać do zdjęć. — Uśmiechnął się słabo.
— Tak, pamiętam — potwierdził słowa Nory z kamienną twarzą, nim dołączyli do reszty towarzystwa. — Będę miał na ciebie oko, gdyby nagle organizatorzy stwierdzili, że najwyższy czas przeprowadzić jakąś licytację. Kto wie, może przez chwilę nieuwagi wróciłabyś do domu z oryginalnym scenariuszem jakiejś zapomnianej sztuki. Mogłabyś ją oprawić i powiesić za ladą w kawiarni.
Odprowadził wzrokiem osoby opuszczające ich towarzystwo.
— Przy odrobinie szczęścia ponowny samozapłon nie nadejdzie zbyt szybko — odparł powoli Erik, marszcząc delikatnie czoło na słowa Elliotta.
Może był to efekt zmęczenia ostatnimi wydarzeniami, a może po prostu trudno mu było wyłapać czy za słowami blondyna kryje się jakiś dodatkowy kontekst, jednak nie był w stanie ich dogłębnie przeanalizować, nie ryzykując wyjątkowo niezręcznej pauzy w ich rozmowie.
— Sztuka... Cóż, miło było zobaczyć, jak wszyscy dają z siebie wszystko na scenie. Każdy przepracowuje emocje na swój własny sposób, a artyści mają bardzo duże pole do popisu pod względem tego jak je wyrażają. Podejrzewam, że dla co poniektórych było to bardzo... uwalniające... doświadczenie — kontynuował, starając się przywołać z pamięci co ciekawsze fragmenty występu. — Muszę przyznać, że bardziej jestem ciekaw opinii recenzentów. Zawsze to ciekawiej doświadczyć podobnych rzeczy oczami innych osoby. Każda perspektywa diametralnie się od siebie różni, nawet jeśli przysłowiowy diabeł tkwi w szczegółach.
Wymianę zdań między Philomeną a Desmondem musiał mimo wszystko puścić mimo uszu. Chociaż usłyszał tam parę alarmujących słów takich jak: ''wspólna wizja przyszłości'', ''heterogeniczne społeczeństwo'', ''status krwi'' czy ''brygada uderzeniowa'', tak pod wpływem chwili nie był w stanie sobie przypomnieć o jakim artykule właściwie dyskutuje para. Erik wyprostował się, gdy tylko w ich otoczeniu znalazł się fotograf i ustawił się naturalnie do zdjęcia. Nie miał zamiaru uciekać przed prasą. To prawdopodobnie przyniosłoby gorsze skutki niż bezpośrednia konfrontacja z jej przedstawicielami.
— Trzeba przyznać, że dobrze dobrałaś tę sukienkę — odezwał się do Nory, pukając palcem o sylwetkę kobiety na przekazanej im odbitce. — Bardzo ładnie cię tutaj złapali. Jeszcze trochę i będę musiał przyjąć od ciebie parę rad, jak się ustawiać do zdjęć. — Uśmiechnął się słabo.
the he-wolf of godric's hollow
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.❞
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.❞