Bardzo jej się podobała reakcja, jaką udało jej się wywołać u zaczepionego faceta. Ale troszkę też jej oczekiwała - w końcu nie każdy był gotowy na to, że zaraz ktoś po bezczelnej próbie kradzieży, zostanie zasypany jakimiś wymówkami, które były opakowane w ładną wstążeczkę z napisem flirt.
- Nie, to akurat nie - wzruszyła ramionami, uśmiechając się do niego lekko. - Ale z chęcią sama przyjmuję sowy - co prawda było to kłamstwo bo sowy w drodze do cyrku, który non stop zmieniał miejsce położenia, bardzo często się gubiły. Ale jej to absolutnie nie przeszkadzało, bo kiedy ktoś zdał sobie sprawę że zamiast wysyłać beznadziejne listy może obejrzeć ją na scenie, cyrk na tym zarabiał.
Kiedy puścił jej rękę, nie czekała długo i bezczelnie złapała go pod ramię, jakby chcąc mu dobitnie udowodnić, że pomimo okazanej okazji nie weźmie nóg za pas. Bo przecież w powodzeniem mogłaby to zrobić. Tak samo jak miała okazję efekciarsko zwieńczyć występ Flynna, kiedy gołąbki uniosły się ku górze, zapraszając na popisowy numer Pięknej i Bestii. Ale teraz Bestia był za kulisami, a Piękna miała lepsze rzeczy do roboty.
- Brak straty to ładna panna przy boku - pewność z jaką potrafiła mówić czasem te farmazony, ją samą wprawiała w zdumienie. - Ale spokojnie, jestem uczciwa. Słodkości czy napoje mogę zasponsorować sobie sama - chociaż po prawdzie nie chciała tego bardzo robić. Nieco by to umniejszyło jej dzisiejszemu utargowi, bo Thomas najpewniej nie był pierwszym, który jej się pod ręce nawinął. Był natomiast ostatnim, bo Layla rzadko kiedy dalej się bawiła w kradzieże po tym, kiedy ktoś danego dnia złapał ją za rękę. Psuło jej to jakoś humor.