• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka Knieja Godryka v
« Wstecz 1 2
[Wiosna 1972] Wianki, ogniska i słupy majowe - SABAT BELTANE

[Wiosna 1972] Wianki, ogniska i słupy majowe - SABAT BELTANE
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#31
19.03.2023, 00:40  ✶  

Cameron Lupin


Kiedy próbowałeś wspiąć się na słup, twoje ręce niedomagały. To było ciężkie. O wiele cięższe, niż mogłeś to sobie wyobrażać. Mężczyźni, którzy wspinali się równolegle z tobą, zdążyli już umieścić wianki na szczytach majowych pali, a tobie nie udało się znaleźć nawet w połowie jego długości. Wreszcie, po chwili pozbawionej oddechu, musiałeś się poddać. Zjechałeś w dół. Potrafiłeś spojrzeć w oczy swojej wybrance? Zawsze mogłeś spróbować jeszcze raz...
Nieoceniony Stażysta
god gives his silliest battles to his most tragic of clowns
zdezorientowane spojrzenie; ciemnobrązowe oczy; ciemnobrązowe włosy w wiecznym nieładzie; cienkie usta; przeciętny wzrost 174 cm; dobrze zbudowany, jednak wynika to raczej z diety i ciągłego latania z jednego zakątka szpitala św. Munga w drugi niźli intensywnym ćwiczeniom fizycznym; wada wymowy (jąkanie się) objawiające się w sytuacjach stresowych

Cameron Lupin
#32
19.03.2023, 00:57  ✶  

Cóż, ten „trik”, który Cameronowi kojarzył się przede wszystkim ze sportowcami, przygotowującymi się do wielkiego wyzwania, jakim było np. uniesienie jakiegoś ciężaru lub bieg na 1000 metrów, w najmniejszym stopniu mu nie pomógł. Zaskakujące prawda? Można by pomyśleć, że szczęście się do niego uśmiechnie, skoro na Ostarze poszło mu tak tragicznie podczas zbierania czekoladowych jaj. Nie! Było jeszcze gorzej, bo tutaj świadkami jego porażki były osoby postronne!

Naplucie sobie w ręce tylko wszystko utrudniło. Zanim Lupin w ogóle zrozumiał, jak należy rozłożyć ciężar ciała, aby wspiąć się wyżej niż na trzydzieści centymetrów, w dłoniach miał już kilka drzazg, a te w połączeniu z jego własną śliną rozsmarowaną skórze, sprawiały, że wręcz skręcało go w środku. Czemu nie wziął ze sobą żadnego elikisru dezynfekcyjnego? Ugh, teraz już nic na to nie poradzi!

Widział, że jego „rywale” wspinający się po sąsiednich palach już dawno go wyprzedzili, ale przytulony do drewnianego słupa, nawet się zbytnio nie rozglądał na boki. Okrzyki publiczności mówiły mu wystarczająco. Jakoś przekroczył magiczny półmetek i zaparł się rękami, żeby wziąć głębszy oddech, ale wtedy... Zjechał w dół, pod koniec wręcz spadając na ziemię. Kolejny upadek tego dnia. Eh, to nie był dobry dzień.

Podniósł się żałośnie powoli z ziemi, jednak nie cofnął się. Ba, nawet nie odwrócił się do Heather. Gdyby to jednak zrobił, dostrzegłaby kurwiki wściekłości, które zapłonęły w jego oczach. Chciał tylko jednego: chociaż raz wygrać. Czy to było tak dużo? Tyle przeszedł, tyle się stresował w ostatnich tygodniach, a teraz na drodze do szczęścia stał mu ten... ten... ten pal!? No chyba nie. Dlatego spróbował jeszcze raz, wspinając się dużo agresywniej.


!wspinamsieT
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#33
19.03.2023, 00:57  ✶  

Cameron Lupin


Kiedy próbowałeś wspiąć się na słup, twoje ręce niedomagały. To było ciężkie. O wiele cięższe, niż mogłeś to sobie wyobrażać. Mężczyźni, którzy wspinali się równolegle z tobą, zdążyli już umieścić wianki na szczytach majowych pali, a ty zjechałeś ze swojego tuż przed tym, jak udało ci się umieścić wianek na jego szczycie. Dłonie zdarły ci się do krwi i zachlapałeś nim kwiaty. Potrafiłeś spojrzeć w oczy swojej wybrance? Zawsze mogłeś spróbować jeszcze raz... Ale czułeś się tak podle. Nie udało ci się dopełnić rytuału i zniszczyłeś przekazane ci kwiaty.
Nieoceniony Stażysta
god gives his silliest battles to his most tragic of clowns
zdezorientowane spojrzenie; ciemnobrązowe oczy; ciemnobrązowe włosy w wiecznym nieładzie; cienkie usta; przeciętny wzrost 174 cm; dobrze zbudowany, jednak wynika to raczej z diety i ciągłego latania z jednego zakątka szpitala św. Munga w drugi niźli intensywnym ćwiczeniom fizycznym; wada wymowy (jąkanie się) objawiające się w sytuacjach stresowych

Cameron Lupin
#34
19.03.2023, 01:18  ✶  

Był już tak blisko! Jeszcze trochę, jeszcze chwila! Sięgnął po wianek, chcąc go pewniej chwycić w dłonie, aby zatknąć go na czubku tego cholerna pala, aż... Znowu się zsunął. Tym razem jednak nie puścił pala, a to poskutkowało znacznymi obrażeniami dłoni. Syczał, rzucając przekleństwami na prawo i lewo, gdy wylądował na dole.

— Ani słowa, Heather! — Uniósł palec wysoko nad głowę, dając dziewczynie znać, żeby się do niego nie zbliżała. Kropelki krwi spłynęły mu po nadgarstku, aby po chwili wsiąknąć w rękaw koszuli. — Ogarnę to! To nie może być przecież takie trudne! — Westchnął cicho, dodająć pod nosem: — Noszkurwajapierdole.

Spojrzał na poranione dłonie. Zaklęcie zabliźniające drobne rany powinno zadziałać... Ale to by go pewnie zdyskwalifikowało,. Spadł z tego pala cholerne dwa razy i zepsuł wianek, więc to byłaby to ostateczne ujma na honorze.. Bądź co bądź, jakiś tam miał, a poza tym chciał zaimponować Rudej. Na co dzień trzymał się z daleka od niebezpieczeństwa, ale teraz...

Spojrzał na smętnie zwisające kwiatki. Wood się tyle napracowała, a on tak spierdolił. Powinna była dać wianek komuś innemu. Charlie na pewno bez trudu by się wspiął na sam szczyt już. Theodor pewnie podobnie, a on? Tylko stał przed tym palem i się gapił, już sam nie wiedząc co robić. Mimo to nie potrafił się odwrócić i zmierzyć z publicznością, a przede wszystkim Heather.

Wziął głęboki oddech i zatknął sobie zrujnowany, opryskany krwią wianek na czubku głowy. Podejmie tę próbę. Może się przy okazji, kurwa, nie zabiję, pomyślał, podchodząc do pala i wypuszczając głośno powietrze przez nos. Mięśnie jego twarzy stężały. Zasługiwał na tą wygraną! Coś mu się od życia należało! Jeszcze raz!


!wspinamsieT
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#35
19.03.2023, 01:18  ✶  

Cameron Lupin


Kiedy próbowałeś wspiąć się na słup, twoje ręce niedomagały. To było ciężkie. O wiele cięższe, niż mogłeś to sobie wyobrażać. Mężczyźni, którzy wspinali się równolegle z tobą, zdążyli już umieścić wianki na szczytach majowych pali, a tobie nie udało się znaleźć nawet w połowie jego długości. Wreszcie, po chwili pozbawionej oddechu, musiałeś się poddać. Zjechałeś w dół. Potrafiłeś spojrzeć w oczy swojej wybrance? Zawsze mogłeś spróbować jeszcze raz...
Widmo
The bodies in my floor all trusted someone.
Now I walk on them to tea.

Eunice Malfoy
#36
19.03.2023, 01:25  ✶  
- Tooo… tamten? – dopytała, nie do końca pewna, który to był mężczyzna. Swoją herbatę dopiła już chwilę temu i w zasadzie rozważała, czy nie wrócić się do straganu i nie wziąć jeszcze jednej, chociaż…
  … chociaż w sumie co innego teraz o wiele bardziej kusiło.
  - Ja raptem rok temu – przyznała z pewną zadumą w głosie. Rok! Tak dawno i niedawno zarazem, wszystko wyglądało inaczej. Rok temu przeprowadzała rozmowę o przyszłości, a teraz ta sama przyszłość należała już do przeszłości – I mam wrażenie, że minęła już cała wieczność, a nie raptem rok – przyznała ciszej.
  Musnęła opuszkami płatki jednej z róż, rozważając. Powinna znów spleść wianek czy jednak sobie darować? Chociaż, chyba coś jej się należało od życia?
  - Konwalie – odparła po chwili milczenia, wyciągając ich garść z – Cudowny zapach, niewinny wygląd i… wspaniale udowadniają, że lek od trucizny różni jedynie dawka. Naprawdę nie mam pojęcia, dlaczego niektórzy uważają, że jest symbolem ufności, kiedy właściwie należałoby powiedzieć, że jest wręcz zdradliwa – podsumowała, wiążąc ze sobą łodyżki dzwonkowatych kwiatków. Nie była pewna, czy odda komukolwiek swój wianek czy też może jednak zatrzyma go wyłącznie dla siebie – I jeszcze jaśmin. Szkoda tylko, że kwitnie tak krótko – westchnęła, dokładając coraz do kolejne kwiatki do powoli powstającego wianka.
  - A ty, Florence? Orchidee czy…? – zagadnęła uzdrowicielkę. Równie dobrze wśród ulubionych kwiatów mogły się nie znajdować te, do których miały teraz dostęp, tak że nie zakładała, iż orchidea jest właśnie tym ulubionym.

236/1222

Rzut T 1d100 - 75
Sukces!
Gówniara z miotełką
She had a mischievous smile, curious heart and an affinity for running wild.
Heather mierzy 160 cm wzrostu. Jest bardzo wysportowana, od dzieciaka bowiem lata na miotle, do tego zawodowo grała w quidditcha. Włosy ma rude, krótkie, nie do końca równo obcięte - gdyż obcinał je Charlie po tym, jak większość spłonęła podczas Beltane. Twarz okrągłą, obsypaną piegami, oczy niebieskie, czają się w nich iskry zwiastujące kolejny głupi pomysł, który chce zrealizować. Porusza się szybko, pewnie. Ubiera się głównie w sportowe rzeczy, ceni sobie wygodę. Głos ma wysoki, piskliwy - szczególnie, kiedy się denerwuje. Pachnie malinami.

Heather Wood
#37
19.03.2023, 01:26  ✶  

Wood naprawdę ucieszyła się, kiedy zobaczyła Camerona. W końcu był jedną z najbliższych jej osób. Nie mogła lepiej trafić, los sam zesłał jej go pod nogi, wylądował w końcu tuż przed nią.

- Całe szczęście, że nie bolało.- Heath nie odrywała od niego wzroku zachwycona, że pojawił się tutaj zupełnie znienacka. - Noo, super wyszedł, co nie? - Nie ukrywała, że jej również podoba się to dzieło.

Może faktycznie nie był to dobry pomysł. Nie powinna tego od niego wymagać, zrozumiał, że mówi poważnie. - Wiesz, że jeśli nie chcesz, to możesz odpuścić. - Nie sądziła jednak, że to zrobi. Może to był głupi pomysł, bardzo głupi, zważając na to, że Cami nigdy nie angażował się specjalnie w aktywności fizyczne. Wood jednak wierzyła, że magia Beltane zadziała.

Uważnie obserwowała poczynania przyjaciela. Niestety miała rację, mężczyźni, którzy zaczęli wspinać się z nim zdążyli zawiesić wianki na palach, a on w połowie drogi zaczął się z niego ześlizgiwać. Nie dał rady. Była na siebie zła, że w ogóle go o to poprosiła.

Cameron jednak nie odpuścił. Był zdeterminowany, postanowił spróbować ponownie, Heath podeszła bliżej pala, aby móc obserwować to dokładniej. Niestety, tym razem również coś poszło nie tak. Był już blisko, jednak znowu się zsunął, miała wrażenie, że widziała krew, tego było za wiele. Chciała zareagować, jednak on odezwał się pierwszy.

Zrobił sobie z wianku koronę i podjął kolejną próbę. To się nazywało determinacją. Po raz kolejny jednak nie wyszło. Heather Wood podbiegła do pala przy którym stał poobijany Lupin, który przegrał tę walkę - dla niej był jednak zwycięzcą, przytuliła go mocno, tak mocno, jak tylko potrafiła. - Jesteś najlepszy Camiś, nie mogłam lepiej trafić. - Złapała go za rękę, zupełnie nie przeszkadzało jej to, że mu się nie udało.

Królowa Nocy
some women are lost in the fire
some women are built from it
Ma długie do pasa, bardzo ciemnobrązowe (prawie czarne) włosy. Te, zwykle rozpuszczone lub spięte jakąś spinką, okalają owalną twarz o oliwkowej karnacji, skąd spoglądają spokojne, brązowe oczy. Nie jest przesadnie wysoka, mierzy 167 cm wzrostu i jest stosunkowo szczupła. Swoje bardzo kobiece kształty lubi podkreślać ubiorem. W ostatnim czasie często wybiera eleganckie spodnie i nie mniej drogie koszule w nie wpuszczane, oraz pantofelki na cienkiej szpilce – a wszystko najczęściej w czerni. W pracy obowiązkowo nosi przepisowy mundur aurora. Lubi się malować, choć stara się to robić stonowanie; najczęściej wybiera przydymienie i podkreślenie oczu i rzęs, czerwoną szminkę na ustach i bordo na paznokciach. Nie nosi zbyt dużo biżuterii: czasami jakieś kolczyki czy bransoletki, prawie zawsze ma na sobie wisiorek z zawieszką w kształcie róży z drobnym kamyczkiem, za to nigdy nie ma pierścionków. Ciągnie się za nią mgiełka delikatnych perfum – o ciepłej nucie drzewa sandałowego, konwalii, wanilii i cytrusów.

Victoria Lestrange
#38
19.03.2023, 03:24  ✶  
O tak, było całkiem w duchu Beltane. Tylko jakoś… Mało to pasowało do Victorii i relacji, która dzisiaj stała się oficjalna, choć dla ich rodzin była taka właściwie od samego początku.
   - To prawda – pachniało przepięknie, ale tak to już było z kwiatami. A było widać, że darczyńca kwiatów bardzo o nie wcześniej dbał. - Uwielbiam kwiaty – wymsknęło jej się, kiedy dotarły swoim patrolem aż  tutaj. Nie była wcześniej świadoma, że będzie ktoś, kto zastąpi je w patrolu na wyznaczonej trasie i że będą miały teraz chwilę odpoczynku. Jakoś… Victoria w ogóle nie ułożyła sobie w głowie scenariusza, w którym miałaby pleść wianek. No bo… Była tutaj w pracy, na patrolu. Zupełnie nie przewidywała, że w ogóle będzie możliwość, by wianek zapleść. No a poza tym… Kto ten wianek miałby od niej wziąć? Jakaś losowa osoba? Och… nie wypadało. A już na pewno nie w dzień zaręczyn. I choć Sauriel mówił, że może wpadnie zobaczyć co i jak, to nigdzie go nie widziała, a poza tym… Nie chciałaby mu się narzucać. Jak głupie to nie było.
   - Och nie, nie. Nie powinnam – odpowiedziała Mavelle i uśmiechnęła się do niej, może nawet odrobinę smutno. - Ale nie krępuj się. Popilnuję – kiwnęła głową na stół, by jej partnerka podeszła, a Lestrange zamierzała… Postać z boku i choć niby nie musiała, to i tak się rozglądała, czy wszystko jest w porządku. Przyuważyła przy tym Cynthię i swoją kuzynkę – gotowa posłać do nich uśmiech, jeśli i one ją zauważą.
Wścibska dziennikarka
Granica między fantazją, a rzeczywistością była u mnie zawsze beznadziejnie zamazana.
Daisy to ładna dziewczyna o rozmarzonych, zielonych oczach. Kiedy na kogoś patrzy, tej osobie może się wydawać, że nagle stała się całym światem dla młodziutkiej dziennikarki. Na tle innych czarownic wyróżnia się gęstymi, kręcącymi się rudo-brązowymi włosami. Chętnie nosi je zaplecione w kucyk. Nie jest ani przesadnie wysoka (mierzy ok. 165 cm wzrostu), ani krzepko zbudowana. Choć lubi ładnie wyglądać, ceni sobie wygodę. Zazwyczaj można ją spotkać albo z aparatem fotograficznym u szyi, albo z notatnikiem i piórem w ręku. Pojawia się na większości istotnych, publicznych uroczystości w Ministerstwie Magii.

Daisy Lockhart
#39
19.03.2023, 13:32  ✶  
Na wzmiankę o imieniu Florence, Daisy odruchowo przewróciła oczami. Och, oczywiście, że znała jedną Florence. Brzydką, głupią, starą uzdrowicielkę z Mungo, która wyglądem przypominała siedzącą na jajkach smoczycę. Z tego co młoda dziennikarka wiedziała, Florence nie była jeszcze mężatką i w jej oczach nigdy nie miała zostać mężatką. Była na to za bardzo… za bardzo wszystko, ale Daisy w jej przypadku nie była wcale obiektywna.
- Ja też nie znam żadnej osoby o imionach, które wylosowałam – przyznała, gdy już zmierzali w stronę miejsca, gdzie można było spleść wianki. – To znaczy, w sumie kojarzę jedną Eden. To mężatka. Z rodu Malfoyów. – Ale do niej akurat dziwne upodobanie żywił brat Daisy, nie ona.
Znowu zrobiła kilka zdjęć. Tym razem kobietom, które plotły wianki i mężczyznom, którzy wspinali się na pale.
- Spróbuję spleść wianek! – rzuciła do Martina. – Nie wiem czy mi się uda, ale będę się starała. Tylko nie musisz się z nim wspinać na żaden pal – dodała, z góry oznajmiając mu, że wianek będzie dla niego.
Pomknęła do stołu z kwiatkami. Wybrała tam konwalie, irysy, gipsówkę i, oczywiście, mnóstwo stokrotek.

Rzut N 1d100 - 92
Sukces!

Rzut N 1d100 - 45
Slaby sukces...

Rzut N 1d100 - 77
Sukces!
Czarny Kot
Let me check my
-Giveashitometer-.
Nope, nothing.
Wysoki, dobrze zbudowany, z mięśniami rysującymi się pod niezdrowo białą skórą z fioletowymi żyłami. Czarne, krótsze włosy roztrzepane w nieładzie, z opadającymi na oczy kosmykami. Czarne oczy - jak sama noc. Śmiertelna bladość skóry wpadająca w szarość, fioletowe żyły. Czarna skóra, czarne spodnie, czarna dusza, czarne życie.

Sauriel Rookwood
#40
19.03.2023, 13:59  ✶  

Nastrój nie dopisywał Saurielowi. A kiedy jeszcze przyszło mu wrócić z zadania z niczym to teraz szedł przez Beltane ze złożonymi jak do modlitwy rękoma i trzymał je na poziomie swojego nosa. Zupełnie, jakby zaraz miał w tych dłoniach schować swoją twarz.

Rookwood dostrzegł między ludźmi Victorię wraz z... z kimś. Przez moment chciał po prostu przejść dalej, ale widząc, że słupy majowe ruszył w najlepsze... Zresztą przyda mu się chociaż moment, momencik oderwania. A Victoria była skutecznym rozpraszaczem.

- Komu pleciesz wianek? - Złapał jakiś płatek, fioletowy, który leżał na stoliku i spojrzał na niego, niby jakby był nim zainteresowany. Trochę był. Płatki kwiatów były TAKIE PRZYJEMNE w dotyku. Takie gładziutkie. Milutkie. Mięciutkie... Przedarł płatek między palcami ozdobionymi pierścieniami i spojrzał czarnymi oczyma spod szerokiego kaptura na towarzyszkę Victorii. Nie wydawało się to ani miłym, ani choćby przychylnym spojrzeniem.



[Obrazek: klt4M5W.gif]
Pijak przy trzepaku czknął, równo z wybiciem północy. Zogniskował z trudem wzrok na przyglądającym mu się uważnie piwnicznym kocurze.
- Kisssi... kisssi - zabełkotał. - Ciiicha noooc... Powiesz coś, koteczku, luzkim goosem?
- Spierdalaj. - odparł beznamiętnie Kocur i oddalił się z godnością.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Eutierria (491), Alastor Moody (1265), Mavelle Bones (1584), Eunice Malfoy (1138), Theon Travers (683), Eden Lestrange (907), Brenna Longbottom (2962), Erik Longbottom (1769), Geraldine Yaxley (620), Elliott Malfoy (2446), Atreus Bulstrode (3054), Perseus Black (2054), Nora Figg (1384), Florence Bulstrode (1914), Heather Wood (1507), William Lestrange (1114), Loretta Lestrange (794), Giovanni Urquart (619), Martin Crouch (517), Ula Brzęczyszczykiewicz (1649), Trevor Yaxley (693), Sarah Macmillan (1349), Philip Nott (1164), Patrick Steward (1391), Julien Fitzpatrick (787), Stella Avery (652), Cameron Lupin (2220), Cynthia Flint (1366), Darcy Lockhart (703), Daisy Lockhart (656), Samuel Carrow (1843), Rowena Ravenclaw (2779), Lyssa Dolohov (2325), Alanna Carrow (179), Mackenzie Greengrass (395), Victoria Lestrange (3352), Sauriel Rookwood (1998), Theodore Lovegood (1015), Danielle Longbottom (3223), Pan Losu (3143), Avelina Paxton (806), Cathal Shafiq (476), Ulysses Rookwood (561), Leta Crouch (734), Jamil Anwar (537), Vespera Rookwood (2478), Stanley Andrew Borgin (1443), Louvain Lestrange (825), Jackie Carrow (1367)


Strony (29): « Wstecz 1 2 3 4 5 6 … 29 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa