• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka Knieja Godryka v
« Wstecz 1 2
[Wiosna 1972] Wianki, ogniska i słupy majowe - SABAT BELTANE

[Wiosna 1972] Wianki, ogniska i słupy majowe - SABAT BELTANE
corbeau noir
— light is easy to love —
show me your darkness
Gdyby Śmierć przybrała ludzką postać, wyglądałaby jak Perseus; wysoki i szczupły, o kredowym licu oraz zapadniętych policzkach. Pojedyncze hebanowe kosmyki opadają na czoło mężczyzny; oczy zaś, czarne jak węgiel z jadeitowymi przebłyskami, przyglądają się swym rozmówcom z niepokojącą natarczywością. Utyka na prawą nogę, w związku z czym jego stały atrybut stanowi mahoniowa laska z głową kruka.

Perseus Black
#121
20.03.2023, 18:10  ✶  
Od dziecka powtarzano mu, że jego czarna niczym smoła krew, abominacja otrzymana w darze ojca i jego ojca, cenniejsza jest niż całe złoto zebrane w skrytkach Gringotta; nie bardzo wierzył w to, że na Nokturnie daliby za krew Blacka aż tak pokaźną sumę, jednakże nie mógł zaprzeczyć, że stanowiła ona skuteczną obronę przed światem. W jego żyłach płynęła nie tylko trucizna, lecz także najprawdziwszy narkotyk wywołujący halucynacje.  Teraz ośmielił się podać go kobiecie, na której mu zależało; bynajmniej jednak chodziło o mu o wyrządzenie jej krzywdy, a o rozkoszne rozluźnienie.
— Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo mnie to cieszy, Vespero — uśmiechnął się, a po chwili sam wycisnął onyksową kroplę z okaleczonego opuszka palca i zlizał ją. Gdy nie miało się przy sobie innych używek, należało korzystać z tego, co miało się przy sobie.
— Chcesz podejrzeć wysiłki młodzieńców? — zapytał w nagłym przypływie radości. Oczywiście, że czuł się lepszy od wszystkich mężczyzn, próbujących wspinać się na słupy - jemu bowiem udało się zdobyć zainteresowanie płci przeciwnej bez konieczności demonstracji siły.


[Obrazek: 2eLtgy5.png]
if i can't find peace, give me a bitter glory



broom broom
Throw me to the wolves and
I'll return leading the pack

Mavelle Bones
#122
20.03.2023, 19:59  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 20.03.2023, 20:41 przez Mavelle Bones.)  
Plan szybkiego ulotnienia się i pozbawienia narzeczonych własnego towarzystwa uległ pokrzyżowaniu przez Szeptuchę, która pojawiła się nie wiadomo skąd i naprawdę niewiele brakowało, żeby Bones się odwinęła. Kładzenie znienacka dłoni na ramieniu brygadzistki raczej nie należało do najmądrzejszych pomysłów - szczęściem, skończyło się jedynie na głuchym warknięciu, w połączeniu z gwałtownym obróceniem się. Sekund zabrakło do tego, by Szeptucha została bezlitośnie szarpnięta, a następnie spacyfikowana, i to bez użycia różdżki.
  Jednakże zauważyła w porę i zamarła, wysłuchując tych paru słów. Dzikość? Silniejsza? Potrząsnęła głową, wyrzucając na razie wróżbę z pamięci i poszła dalej, lawirując w tłumie. Dotarła do majowych pali, gdzie przed parę chwil z rozbawieniem obserwowała zmagania Bulstrode'a, a następnie gorąco kibicowała Brennie, gdy ta postanowiła pokazać swojemu dzisiejszemu partnerowi, jak się to robi.
  Później - o ile będzie jakieś później - z pewnością do tego wróci... i może nawet historia ta dołączy do zbioru rodzinnych opowieści?
  Muzyka. Tłum. Mnogość zapachów.
  Strzelające wysoko płomienie.
  Beltane miało swoją potężną magię, która stawała się niemalże namacalna, a już na pewno sprawiała, że krew krążyła szybciej, zachęcając do oddania się swoistemu szaleństwu.
  Musiała ochłonąć, wszak do świtu daleko, zagrożenie nadal wisiało nad ich głowami.
  Stąd też zaczęła zmierzać poza największy tłum, by móc złapać chłodniejsze powietrze, odetchnąć, uspokoić się.
  Proste zadanie.
  Gdyby tylko nie okazało się, że wypadła prosto na Alastora, stojącego nad sprzedawcą.
  - To ty jeszcze tutaj? - zdziwiła się głupio, zdając sobie sprawę z tego, iż w tej chwili powinien mieć już przerwę. Nie było to już ich święto, spodziewała się więc, że właśnie będzie kręcił się koło dziewcząt, wydębiając ich wianki. Jej własny nieco się przekrzywił, odruchowo podniosła dłoń, żeby go poprawić i… zdała sobie sprawę z tego, na co właśnie patrzy. - Widzę, że w tym roku wianki same wpadają ci do rąk – zażartowała lekkim tonem. Choć bogowie jedni wiedzieli, co naprawdę miała na myśli.
evil twink
Sup ladies? My name's Slim Shady
I'm the lead singer of Kromlech
Zimna cera i jeszcze chłodniejsze spojrzenie. Kruczoczarne włosy i onyksowe tęczówki bardzo wyraźnie kontrastują ze skórą bladą jak kreda. Buta oraz wyższość wylewa się z każdego gestu i słowa. Mierzy 187 centymetrów o szczupłej sylwetce, która coś jeszcze pamięta ze sportowych czasów. W godzinach pracy zawsze ubrany elegancko, zaczesany, a swoje tatuaże ukrywa pod zaklęciami transmutacji. Po godzinach najczęściej nosi się w skórzanych kurtkach i ciężkich butach.

Louvain Lestrange
#123
20.03.2023, 21:03  ✶  
Zbieranie informacji przez obserwację miała to do siebie, że wymagała całkiem sporo czasu. By dowiedzieć się takich rzeczy jak na przykład informacja o jakiego sprzętu użyto do zabezpieczeni, przez szeroko pojętą ochronę sabatu, wystarczyło mieć wścibski, ale i bystry wzrok. Dopatrzenie się schematu w poruszaniu się po polanie przez brygadzistów, aby ustalić trasy ich patrolu, wymagało cierpliwości i czasu. Sporo się działo podczas święta, BUMowcy musieli reagować na sporo interwencji, przez co ich patrole rozciągały się w czasie. W końcu kiedy uznał, że więcej informacji nie jest już w stanie zdobyć postanowił, że wróci do swojej gromadki znajomych. Miał tylko nadzieję, że motyw fanowski już przeminął i będą mogli zwyczajnie porozmawiać. Zaczynał się zmierzch, a wraz z nim kolejny etap świętowania. Podszedł bliżej do Loretty i Cynthii, widząc jak zgrabnie radzą sobie z pleceniem wianków. - Naprawdę śliczne, jestem pod wrażeniem, moje panie. - robiąc zdumioną minę i przyklaskując bezgłośnie w dłonie rzucił na powitanie. Nie chciał tłumaczyć się, dlaczego tak nagle ich opuścił i nie wracał przez dłuższy czas. Całkowicie nie znał się na kwiatach, nie odróżniłby jednego od drugiego, toteż nawet nie mógł się domyślić jakie intencje zostały przełożone przez siostrę i swoją przyjaciółkę na ich rękodzieła. Sądząc jednak po zawziętej minie bliźniaczki domyślał się, że nie jest to nic przychylnego. - Twój, siostrzyczko, wnosiłem już rok temu. - stwierdził szybko i przeniósł wzrok w kierunku panny Flint. - Pozwolisz? - zapytał pruderyjnie, uśmiechając się kącikiem ust. Nie widział nigdzie w pobliżu, ani Notta, ani mężczyzny z którym wcześniej widział srebrnowłosą, więc uznał, że nie ma żadnej konkurencji o jej wianuszek. Chwycił więc zaplecione przez Cynthię kwiatki i powędrował w kierunku słupów, by sprawdzić się w tej konkurencji. Kondycje miał wcale nie najgorszą przecież.

!wspinamsieZ
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#124
20.03.2023, 21:03  ✶  

Louvain Lestrange


Kiedy próbowałeś wspiąć się na słup, twoje ręce niedomagały. To było ciężkie. O wiele cięższe, niż mogłeś to sobie wyobrażać. Mężczyźni, którzy wspinali się równolegle z tobą, zdążyli już umieścić wianki na szczytach majowych pali, a ty walczyłeś z samym sobą. Resztkami sił wrzuciłeś wianek na szczyt i zjechałeś w dół. Czułeś nagły przypływ euforii. Udało się! Kobiety zatańczyły wokół słupa, ogień buchnął potężniej i wtedy zobaczyłeś oczy tej, która przekazała ci wianek. Oboje poczuliście się błogo. To było szczęście - czysta miłość tryskająca z obu ciał. Chcieliście być ze sobą blisko, tak blisko, jak tylko się da. Nogi mogły ponieść was do wspólnego tańca przy paleniskach, do skosztowania wspólnie któregoś z win i wyłożenia się na trawie lub... o ile oboje byliście na tyle otwarci, do wybrania się gdzieś pomiędzy drzewa, gdzie nikt nie zobaczy, jak oddajecie się temu uniesieniu.
Widmo

Leta Crouch
#125
20.03.2023, 21:14  ✶  
- Zaraz znikniemy, Cal – obiecała, choć nie dało się ukryć dość lekkiego tonu. Zapewne z powodu rozbawienia – wszak właśnie urobiła Jamila i wysłała go na pale. Tyle że popełniła zasadniczy błąd.
  Nie pamiętała, jak potężna jest magia Beltane.
  - Wielkie dzięki – rzuciła, odbierając kwiatka – I tak, znikniemy, nie martw się o to – zapewniła raz jeszcze, szczerze przekonana, że to naprawdę tak będzie wyglądać. Trochę wspinania się na pal, trochę obserwowania, trochę śmiechów, a potem Jamila za wszarz i jak najdalej stąd. Byleby tylko go nie opętało.
  - I jesteś pewien, że nikt się zaraz nie zjawi, żeby odzyskać tę „wygraną”? – zainteresowała się bliżej; jakoś nie brała za dobrą monetę zapewnień, że to w istocie „dobra wiadomość”. Nie w przypadku Jamila.
  - No ale właśnie o to chodzi, co to za zabawa: magią? Zero wysiłku, zero współzawodnictwa... – zaczęła wyliczać i zapewne wyliczałaby alej, gdyby jednak nie zdecydował się odebrać wianka. Co będzie miał? Aż się prosiło rzucić, dość zaczepnie, „całusa!” - tyle że jednak poprzestała na wesołym uśmiechu.
  Bo po co przekonywać już przekonanego?
  Z zapałem obserwowała zmagania Jamila, z miłym zaskoczeniem odnotowała, że sobie poradził, i to od razu, a potem…
  … potem to poczuła.
  Cal? Kto to do cholery był Cal? Zapomniała o blondynie oraz jego marudzeniu i ze śmiechem na ustach po prostu pognała. Żeby złapać Jamila za dłoń i wciągnąć pośród innych tancerzy. Bez słów, ale one były potrzebne?
  Błyszczące oczy, płomienie i rytm muzyki.
  Magia Beltane pochłaniała i w zasadzie liczyło się tylko to.
Widmo
The bodies in my floor all trusted someone.
Now I walk on them to tea.

Eunice Malfoy
#126
20.03.2023, 22:22  ✶  
Była świadkiem naprawdę przedziwnej sytuacji. Oświadczyny na Beltane – same w sobie tak nie dziwiły, ale też forma, jaką obrał Steward, nie wydawała się być… przemyślana? Choć to nawet nie było dobre słowo, a lepsze nie chciało się nasunąć.
  Niemniej naprawdę, całość wyglądała iście absurdalnie, a i sama Florence… Eunice przenosiła spojrzenie pomiędzy aurorem a uzdrowicielką, coraz poważniej rozważając wycofanie się. Wszelkie dylematy ucięła Bulstrode, odciągając mężczyznę gdzieś na bok.
  Cóż, nie było co się pchać pomiędzy tych dwoje.
  Stąd też włożyła wianek i lekkim, tanecznym wręcz krokiem podążyła w tłum – najwyraźniej doszła do wniosku, że odrobina takiej rozrywki nie zaszkodzi. W końcu była wolna.
  Wolna.
  A wśród tych wszystkich czarodziei…?
  - Daaarcy! – wyhaczyła znajomą twarz, dopadła chłopaka, całkiem zadowolona, że udało się do znaleźć. W końcu całkiem lubiła Lockharta! - Nie bierzesz udziału w wieszaniu wianków? – zagadnęła lekkim tonem, nadal lśniąc łuskami wywołanymi przez pierścionek. Właściwie… to nie tak, że wciskała chłopakowi swoją plecionkę na siłę, skądże znowu, ale i też nie miała najmniejszych oporów przed tym, jeśli uznał, że podejmie wyzwanie, by wspiąć się na majowy pal.
  W końcu nic ją przed tym nie powstrzymywało.
  Już nie.
Lew Salonowy
Seeking to be whole
Driven by passion
Philip to mierzący 173 cm wzrostu wysportowany mężczyzna. Niebieskooki blondyn, którego znakiem szczególnym są dołeczki w policzkach i promienny uśmiech. Jego znakiem szczególnym są dołeczki w policzkach oraz promienny uśmiech. Przywiązuje dużą uwagę do swojego wizerunku, dopasowując swój ubiór do każdej sytuacji. Roztacza wokół siebie aurę niezachwianej pewności siebie.

Philip Nott
#127
20.03.2023, 23:20  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 20.03.2023, 23:38 przez Philip Nott.)  
Do areny, na której walczyło się o względy partnerki i pokazywało swoje męstwo i siłę podczas wspinaczki na słup, Philip dotarł pojedzony tym kawałkiem ciasta i ze smakiem papryczek chili w ustach. Nie smakowała mu ta herbata z prądem. Mógł wziąć tę drugą, korzenną. Podczas picia tej herbaty poczuł przechodzącą przez jego ciało dziwną energię, której przepływ całkiem zburzył jego nienaganną fryzurę. Jak to mówią ładnemu we wszystkim ładnie, choć to nie oznaczało, że nie próbował przywrócić ułożenia włosów do pierwotnego kształtu.
Jeszcze nie wiedział, że każde dotknięcie drugiego człowieka będzie wiązało się delikatnym, niegroźnym porażeniem go prądem. Jego sportowa szata wciąż wyglądała niczym uszyta z nocnego nieba. W dłoni miał torebkę z sześcioma babeczkami o smaku jabłka z rodzynkami. Pozostawiwszy Stanleya samego zamierzał mieć teraz chwilę dla siebie. Z pewną przyjemnością obserwował bawiących się tutaj biesiadników i buchające ogniem ogniska oraz wsłuchiwał się wygrywaną tutaj muzykę. Zwracał też uwagę na kobiety, wśród których mogła być ta, dla której wespnie się na jeden z tych słupów. Być może znajdzie tę, której imię pojawiło się na tym losie.

[czekam na wianek od postaci gracza]
Devil in disguise
She's dancing by herself
She's crowned the queen of hell
Stukot obcasów zwiastuje jej chuderlawą, drobną posturę, którą skrzętnie ukrywa pod pstrokatymi, szerokimi koszulami, szerokimi nogawkami spodni i kapeluszami z okrutnie wielkim rondem. Blada, o twarzy pokrytej pajęczynką piegów, oczach roziskrzenie piwnych, ustach surowo wykrojonych. Na jej obliczu często pełznie uśmiech, ukazujący nieidealne zęby, o skrzywionych kłach – jest w niej jednak coś rozbrajająco szczerego. Aura czerwona, intensywna, niejednokrotnie przytłaczająca.

Loretta Lestrange
#128
20.03.2023, 23:24  ✶  

Uśmiech spowił jej usta miękko, rozlewając się słodyczą w kącikach, rozcierając te przeklęte meandry umysłu, w których gnieździły się mnogie westchnięcia; ciemne oczy po chwili, zapadły się nieprzejednanie w osobie Cynthii, a obniżające się za horyzontem słońce mętniało, jakby zmieniając szatę na czerń rozlanej kawy. Było coś absolutnie absorbującego w jej blondwłosej osobie o szklanych, błękitnych oczach i uśmiechu rozmiękającym na jej wargach – nie powiedziała jednak nic, zamykając się w szklance milkliwości.

– Większość moich planów jest szatańskich – rzekła, wyginając ponownie usta w urokliwy uśmiech.

Z racji lubowania się we wszelkich manualnych sprawach, wprawnie zaczęła pleść wianek – z odrobinę zbyt wielką dozą agresji, jak na czyn tak absolutnie przyziemny i niejako przyjemny. Ewidentnie targały nią mnogie emocje, nieprzystające do sytuacji tak absolutnie nacechowanej spokojem; w gruncie rzeczy drżały w niej uczucia niebanalne i absurdalnie wręcz najeżone niezawoalowaną agresją.

– Wszystkie są nacechowane dokładnie tym, co mam na myśli – odparła, wypuszczając powoli powietrze z płuc – prawdopodobnie ze złości zapomniała aż oddychać.

Louvain zaskoczył ją swoją obecnością, rozwichrzoną, zupełnie jak huragan jej osobowości – mieli w końcu bliźniacze geny, więc nikogo nie dziwiło, jak podobni bywają w gestach subtelnie manieryzowanych i gwałtowności bytowania. Otworzyła szeroko oczy, wbijając wzrok w Cynthię, aby potem przenieść go na brata i potem ponownie ukłuć nim Cynthię. Coś w niej drgnęło, gdy dowiedziała się, iż to jej wianek Louvain będzie zanosił na sam szczyt słupa.

Prędko zlokalizowała wzrokiem Philipa – podeszła do niego naburmuszona i nieomal wcisnęła mu w dłonie wianek nacechowany mnogimi emocjami – pelargoniami, niezapominajkami i hibiskusem.

Czarny Kot
Let me check my
-Giveashitometer-.
Nope, nothing.
Wysoki, dobrze zbudowany, z mięśniami rysującymi się pod niezdrowo białą skórą z fioletowymi żyłami. Czarne, krótsze włosy roztrzepane w nieładzie, z opadającymi na oczy kosmykami. Czarne oczy - jak sama noc. Śmiertelna bladość skóry wpadająca w szarość, fioletowe żyły. Czarna skóra, czarne spodnie, czarna dusza, czarne życie.

Sauriel Rookwood
#129
20.03.2023, 23:26  ✶  

NIepodobałopodobało mu się to. Nie potrafił jednoznacznie stwierdzić. Ale kiedy już znaleźli się przy sobie i ją złapał, kiedy się uśmiechnął i uniósł ją na chwilę, nim odstawił na ziemię, to spojrzał na nią wręcz z iskrą w czarnych oczach.

- To tylko dzięki pięknemu wiankowi. - Pochwalił od razu mrukliwym głosem. - Wyzwanie duże nie było. - Się znalazł skromniś. Ale Sauriel miał w zwyczaju niedocenienie samego siebie i wręcz umniejszanie swoim własnym osiągnięciom. Tutaj nie było inaczej. Zamiast ją puścić, odsunąć się od niej, to trzymał ręce na jej biodrach, gdzie wcześniej je położył, by ją unieść. I patrzył na nią. Na jej roześmianą i piękną twarz. Jak gorała życiem, słońcem i ciepłem. Jak była szczęśliwa. I miał ochotę ją stąd zabrać na koniec świata. - O wiele. - Z jakiegoś powodu, którego nie rozumiał, było o niebo lepiej. Dlatego zamiast ją zabierać pod pachę, albo przerzucać przez ramię jak worek kartofli, żeby z nią uciec... - Zatańczymy? - Pociągnął ją za sobą do tańca. Chociaż trochę. Troszeczkę. Czuł, jak iskry energii tańczą pod jego skórą i pozwalają zapomnieć o wszystkim, co złe. A on naprawdę chciał zapomnieć.

I zapomniał dziś nawet o tym, jak bardzo chciał uciec na zawsze.



[Obrazek: klt4M5W.gif]
Pijak przy trzepaku czknął, równo z wybiciem północy. Zogniskował z trudem wzrok na przyglądającym mu się uważnie piwnicznym kocurze.
- Kisssi... kisssi - zabełkotał. - Ciiicha noooc... Powiesz coś, koteczku, luzkim goosem?
- Spierdalaj. - odparł beznamiętnie Kocur i oddalił się z godnością.
Lew Salonowy
Seeking to be whole
Driven by passion
Philip to mierzący 173 cm wzrostu wysportowany mężczyzna. Niebieskooki blondyn, którego znakiem szczególnym są dołeczki w policzkach i promienny uśmiech. Jego znakiem szczególnym są dołeczki w policzkach oraz promienny uśmiech. Przywiązuje dużą uwagę do swojego wizerunku, dopasowując swój ubiór do każdej sytuacji. Roztacza wokół siebie aurę niezachwianej pewności siebie.

Philip Nott
#130
21.03.2023, 00:15  ✶  
Długo nie musiał szukać, a tym bardziej nie musiał czekać. Biorąc pod uwagę to, jak zakończył się ich związek to nie spodziewał się ujrzeć Loretty zmierzającej w jego stronę z wiankiem w swoich dłoniach artystki. Wyglądała na naprawdę naburmuszoną, gdy prawie wcisnęła mu ten wianek w dłonie z pewną mocą, że o mały włos sam nie wypuściłby z ręki torebką zawierającą sześć babeczek. Mogła poczuć pierwsze delikatne porażenie prądem w tym momencie. Należało wspomnieć o tym, że on nie znał się na symbolice kwiatów. Jeśli takowych potrzebował dla kogoś, chociażby dla pięknej kobiety, to skomponowanie bukietu pozostawiał pracowników kwiaciarni, płacąc za jego wykonanie i ewentualne wysłanie pod wskazany adres.
— Loretto, zrobiłaś piękny wianek. Dla Ciebie spróbuję na tym słupie, jak to zrobiłem przed pięcioma laty — Wymruczał do kobiety, obdarzając ją swoim nienagannym uśmiechem. Nie bez powodu odwoływał się tamtego czasu, skoro już stała przed nim. Nic jednak nie obiecywał.
— Potrzymasz? Poczęstuj się babeczką, jeśli chcesz — Wyciągnął ku niej torebkę z tymi babeczkami, które teraz będą mu przeszkadzać podczas próby wspinaczki na słup. I razem ona mogła zostać kopnięta lekkim prądem podczas przelotnego dotyku ich dłoni. Odwrócił się do niej plecami, chcąc przeprowadzić odpowiednią rozgrzewkę przed tym zadaniem, dla uniknięcia ewentualnej kontuzji i dla zwiększenia swoich na zdobycie tego słupa po to by na niego zarzucić ten wieniec.

!wspinamsiePO
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Eutierria (491), Alastor Moody (1265), Mavelle Bones (1584), Eunice Malfoy (1138), Theon Travers (683), Eden Lestrange (907), Brenna Longbottom (2962), Erik Longbottom (1769), Geraldine Yaxley (620), Elliott Malfoy (2446), Atreus Bulstrode (3054), Perseus Black (2054), Nora Figg (1384), Florence Bulstrode (1914), Heather Wood (1507), William Lestrange (1114), Loretta Lestrange (794), Giovanni Urquart (619), Martin Crouch (517), Ula Brzęczyszczykiewicz (1649), Trevor Yaxley (693), Sarah Macmillan (1349), Philip Nott (1164), Patrick Steward (1391), Julien Fitzpatrick (787), Stella Avery (652), Cameron Lupin (2220), Cynthia Flint (1366), Darcy Lockhart (703), Daisy Lockhart (656), Samuel Carrow (1843), Rowena Ravenclaw (2779), Lyssa Dolohov (2325), Alanna Carrow (179), Mackenzie Greengrass (395), Victoria Lestrange (3352), Sauriel Rookwood (1998), Theodore Lovegood (1015), Danielle Longbottom (3223), Pan Losu (3143), Avelina Paxton (806), Cathal Shafiq (476), Ulysses Rookwood (561), Leta Crouch (734), Jamil Anwar (537), Vespera Rookwood (2478), Stanley Andrew Borgin (1443), Louvain Lestrange (825), Jackie Carrow (1367)


Strony (29): « Wstecz 1 … 11 12 13 14 15 … 29 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa