Robiło się tłoczno. Victoria wydawała się być idealną osobą, do opieki nad tym słodkim kotkiem. Nie mógł chyba lepiej trafić, spoglądała na niego z taką miłością, że sama Norka była zachwycona. Oby reszta zwierząt miała równie wiele szczęścia, co on, a byłoby naprawdę cudownie. - W takim wypadku mam wrażenie, że jesteście dla siebie stworzeni. - Odpowiedziała jeszcze pannie Lestrange na jej komentarz o kwiatach. - Datek proszę tutaj, do skarbonki. - Pokazała dłonią drewnianą skrzynkę, a jakże w kształcie kota, do której można było wrzucić galeony, czy sykle, w zależności od tego, ile kto chciał.
Uśmiechnęła się ciepło do Erika, który pojawił się znienacka. Dobrze było go widzieć - zawsze. W końcu był jej najlepszym przyjacielem. - Cześć Eriś, jak ci się podoba stoisko? - Wiedziała, że kto, jak kto, ale Longbottom na pewno będzie z nią szczery, wbrew pozorom był wobec jej poczynań bardzo mocno krytyczny.
- Wszyscy wiemy, że wolisz psy. - Nie mogła nie skomentować tego tekstu o pstrokatych kotach, w Warowni mieszkało całe stado psów, nie trudno się było domyślić, że Longbottomowie woleli właśnie te zwierzaki.
Wendy podała Erikowi losową watę cukrową, i zapakowała mu makaroniki, oczywiście większą porcję niż ta standardowa, bo wiedziała, że to przyjaciel rodziny. Panna Figg zaśmiała się, gdy zobaczyła przyjaciela w białych włosach. - Powinieneś pomyśleć nad stałą zmianą, do twarzy ci. - Skomentowała jeszcze.
Przeniosła wzrok na Laurenta, który również dosłownie wyłonił się spod ziemi. Najwyraźniej wielu znajomych już pojawiło się na sabacie, dobrze było mieć ich wszystkich tuż obok siebie, jakby wcale nie trwała wojna. - Laurent, jak zawsze czarujący. - Posłała mu ciepły uśmiech. To był chyba szczęśliwy dzień, bo kolejny kot znalazł swojego amatora. Jak to możliwe, że te kociaki tak bardzo pasowały do swoich nowych właścicieli? Nie miała pojęcia. Wiedziała, że Prewett jest kolejną osobą, której można zaufać jeśli chodzi o opiekę nad zwierzętami. - Jest na wydaniu, chociaż myślę, że już wybrała nowego właściciela, uważaj tylko jak będziesz przy niej śpiewać, Diva nie znosi fałszu, ach i uwielbia biżuterię, szczególnie perły. - Nie, żeby zakładała, że Laurent brzydko śpiewa, ale wolała go uprzedzić tym, jak może się to skończyć.
Norka zauważyła w tłumie równieżAlastora, jak zawsze stała czujność, ten człowiek pracował chyba całe życie. Zapakowała mu nawet pączki do papierowej torby, tyle, że zniknął gdzieś w tłumie i nie zdążyła mu ich wręczyć.
Mimo tego tłumu udało jej się dostrzec Flynna, dobrze, że ubrała buty na wysokim obcasie, a i on wyróżniał się na całe szczęście w tłumie w tym swoim mrocznym ubraniu. Odmachała mu nawet, i krzyknęła głośno - Przyjdę!!! - Nie mogła się doczekać jego występu.
Panna Figg zauważyła, że kolejna osoba zainteresowała się kotem. Podeszła więc do Lyssy z uśmiechem na ustach. - Ten oto to Gburek Grubson, jest dosyć specyficznym kotem, z charakterem, wymagającym, ale myślę, że przy odpowiedniej opiece będzie wspaniałym wyborem. - Przysunęła w jej stronę kocią skarbonkę, bo datki na azyl były naprawdę istotne, więc nie mogła przegapić formalności.
W końcu przyszedł i on - Thomas jej brat z najsłodszą Mabel. Przytuliła córkę na powitanie, po czym odezwała się do brata. - Póki co nie, bardzo, ale to bardzo chcę obejrzeć jeden z występów, obiecałam komuś, że się tam pojawię. Na razie dajemy sobie radę z Wendy, więc możecie iść zobaczyć stoiska. - Później będą mogli się wymienić.