Ambroise Bertrand Greengrass
Urodzenie: 30.10.1939, Skorpion, numerologiczna ósemka
Stan cywilny: kawaler
Krew: czysta, widmowidz
Zamieszkanie: Dolina Godryka/Londyn, Aleja Horyzontalna
Pochodzenie: Dolina Godryka. Syn Thomasa Greengrassa i Philippy Mulciber, czyli pierwszej niedoszłej Pani Greengrass. Za jego urodzeniem nie kryje się żadna wielka tragedia a jedynie pozamałżeńska wpadka i niesfinalizowane małżeństwo, które ojciec Philippy zerwał z sobie znanych powodów. Ambroise został uznany przez ojca i wychowany jak każdy Greengrass. Matka nigdy nie była częścią obrazka, choć ta część rodziny traktuje go raczej normalnie. Gdy Thomas ożenił się z inną czarownicą, Philippa pozostała starą panną zamieszkującą gdzieś na południu Francji. Nie ma relacji z synem, którego wychowała inna kobieta: matka jego młodszej siostry.
Stan cywilny: kawaler
Krew: czysta, widmowidz
Zamieszkanie: Dolina Godryka/Londyn, Aleja Horyzontalna
Pochodzenie: Dolina Godryka. Syn Thomasa Greengrassa i Philippy Mulciber, czyli pierwszej niedoszłej Pani Greengrass. Za jego urodzeniem nie kryje się żadna wielka tragedia a jedynie pozamałżeńska wpadka i niesfinalizowane małżeństwo, które ojciec Philippy zerwał z sobie znanych powodów. Ambroise został uznany przez ojca i wychowany jak każdy Greengrass. Matka nigdy nie była częścią obrazka, choć ta część rodziny traktuje go raczej normalnie. Gdy Thomas ożenił się z inną czarownicą, Philippa pozostała starą panną zamieszkującą gdzieś na południu Francji. Nie ma relacji z synem, którego wychowała inna kobieta: matka jego młodszej siostry.
Kształtowanie: ◉◉◉○○
Rozproszenie: ◉◉◉○○
Transmutacja: ◉○○○○
Zauroczenie: ◉○○○○
Nekromancja: ◉◉○○○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉◉○○○
Aktywność fizyczna: ◉◉◉○○
Charyzma: ◉◉◉○○
Rzemiosło: ◉○○○○
Wiedza przyrodnicza: ◉◉◉◉○
Wiedza o świecie: ◉◉◉○○
Rozproszenie: ◉◉◉○○
Transmutacja: ◉○○○○
Zauroczenie: ◉○○○○
Nekromancja: ◉◉○○○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉◉○○○
Aktywność fizyczna: ◉◉◉○○
Charyzma: ◉◉◉○○
Rzemiosło: ◉○○○○
Wiedza przyrodnicza: ◉◉◉◉○
Wiedza o świecie: ◉◉◉○○
Poziom spaczenia: III
Różdżka: 11 cali | sztywna | włókno ze smoczego serca | głóg
Zwierzę totemiczne: Wydra. Utożsamiana z wolnością, niezależnością i przekraczaniem granic. Kojarzona ze swawolą (czasem nierozsądną i wbrew logice) i niechęcią do reguł, lecz także z równością, tolerancją i towarzyskością (choć wybiórczą i bywa, że pokrętną). Symbolizuje pracowitość i upór w dążeniu do swego pomimo bardzo silnej niechęci do podążania wytartymi ścieżkami, która w przypadku Greengrassa skutkuje wynajdywaniem koła na nowo.
Aura: Przewaga ciemnego fioletu i zieleni z domieszką niejednolitej ciemniejącej szarości oraz zlanymi z nią plamami brązu.
O zdolnościach: Główna oś jego zainteresowań krąży wokół zielarstwa wyniesionego z domu rodzinnego i leczenia chorych. Posiada w tym zakresie szeroką wiedzę specjalistyczną, którą stale poszerza zarówno w części teoretycznej, jak i w praktyce.
Oprócz legalnej praktyki w londyńskim szpitalu, prowadzi również mniej legalną działalność - leczy przestępców nie zadając pytań, można go spotkać w szemranych częściach stolicy lub przyjmującego tych pacjentów na swoim prywatnym terenie, choć to drugie nie zdarza się zbyt często i dotyczy raczej lżejszych, mniej pokątnych przypadków. Od dziecka obracał się wokół roślin pomagając w szklarniach i babce przy warzeniu z nich eliksirów, asystując jej w zakresie przygotowywania składników. Robił z ojcem naukowcem eksperymenty botaniczne. Uczył się podstaw zielarstwa.
Dzięki poruszaniu się w czarodziejskim półświatku, Ambroise rozwinął swoją wiedzę praktyczną i teoretyczną z zakresu nekromancji. Na jakiś czas odpuścił temat, lecz ostatnie wydarzenia skłoniły go do powrotu na tę ścieżkę.
Od młodości dba o swoje ciało, jest silny i sprawny.
Rodzina wpoiła mu zasady funkcjonowania w towarzystwie, dzięki którym potrafi zachować twarz w większości sytuacji. Ponadto dzięki obracaniu się w świecie akademickim, prowadzeniu wykładów i seminariów a także konieczności dbania o poziom kontaktów biznesowych, Ambroise przykłada uwagę do swojej opinii i tego, w jaki sposób prezentuje się na zewnątrz. Szczególnie w przypadku, gdy posługuje się rodowym nazwiskiem i reprezentuje nie tylko siebie.
Mimo posiadania wrodzonego daru Widmowidzenia, nigdy nie stał się kimś na tyle uważnym, aby w pełni go wykorzystać. Dopiero od kilku lat próbuje coś z tym robić, wcześniej wypierał istnienie tego talentu, ponieważ nie pasowało mu do jego wizji własnej przyszłości.
Obca jest mu również praca rzemieślnicza. Opanował podstawy podstaw, ale później przestał rozwijać się w tym zakresie. Uczył się kaligrafii na konieczność prowadzenia oficjalnej korespondencji, ale w praktyce ma typowo lekarskie pismo, szczególnie gdy się spieszy, przez co bywa trudny do rozczytania. Z zaklęciami bywa różnie - niektóre dziedziny opanował powyżej przeciętnej, w innych znajduje się w tyle, nie wybiegając nawet ponad wiedzę szkolną. Szczególnie zaklęcia użytkowe, wykorzystywane w zakresie prac domowych nie są jego mocną stroną. Nigdy nie przejawiał naturalnego talentu do uroków zaś w kwestii zaklęć transmutacyjnych i korzystania z translokacji nigdy nie wyszedł ponad poziom absolwenta Hogwartu.
Knieja Godryka: Ambroise wychował się w rodzinnej posiadłości w otulinie lasu obok Doliny Godryka. To jego sanktuarium. Można powiedzieć, że zna każde drzewo i krzak, które rosną w tym miejscu. Nie ma dla niego innego miejsca na Ziemi, w którym czułby się tak bardzo na miejscu.
Popularność: Jest znany w brytyjskim środowisku medycznym oraz herbologicznym. Na dodatek, jako młody, konwencjonalnie atrakcyjny czarodziej czystej krwi, wzbudza zainteresowanie i chętnie je podtrzymuje, dbając o to, by nie zniknąć z języków w niektórych środowiskach.
Trans (Widmowidzenie) (III): Umiejętność (a może wręcz przeciwnie? przekleństwo?), która była z nim od zawsze, jednak uświadomił to sobie stosunkowo niedawno. Dopiero uczy się nawigować w rzeczywistości, w której nie wypiera niektórych niewygodnych prawd. Przez lata był święcie przekonany, że walczy ze skutkami opętania przez ducha, który pozostawił po sobie coś niewłaściwego. W efekcie dopiero od niedawna próbuje korzystać z wrodzonych (a jednak) talentów i wchodzić w trans. Nie rozpowiada tego publicznie.
Zielarstwo (III): Odpowiedź na wszelkie uczucia i problemy. Rośliny są proste i zrozumiałe. Nawet najrzadsze gatunki mają swoje zalecenia. Wystarczy trzymać się zebranych informacji i hodowla nie sprawia problemu. Jeśli roślina go rani to z jego winy, bo nie zauważył kolców lub zignorował inne cechy obronne. Kwitnie i przekwita w swoim czasie. Umiera w wyniku zaniedbania albo innego czynnika, który można zbadać i odnotować a następnie ocalić resztę gatunku. Ma dawki bezpieczne i niebezpieczne. Leczy i truje. Rośliny są prostsze niż ludzie. Ludzi można leczyć roślinami.
Leczenie (III): Jest uzdrowicielem-pracoholikiem posiadającym szeroką wiedzę na tematy medyczne, którą dzieli się jako wykładowca i z której korzysta na co dzień w praktyce.
Znajomość półświatka (II): Wielu późniejszych członków półświatka poznał w czasach Hogwartu, gdy dopiero wstępowali na tę drogę. Niejednokrotnie przyjmuje prywatnych pacjentów w swoim domku w Dolinie Godryka lecząc ich rany i nie pytając o pochodzenie urazów, choć zdecydowanie woli udawać się do nich. Bywa, że można go spotkać świadczącego wieczorne wizyty w szemranych częściach Londynu, gdy jego ludzie potrzebują bardziej nieoficjalnej pomocy. Przez lata zdobył dzięki temu wiele wartościowych kontaktów. Prócz tego od wielu lat zajmuje się nieoficjalnie pośrednictwem w obrocie roślinami i głównie roślinnymi składnikami eliksiralnymi, choć robi to nie jako Ambroise Greengrass, tylko jako swoja druga persona starannie tworzona od wielu lat pod okiem wuja od strony matki, który obecnie sam odsunął się z rynku, zostawiając mu cześć kontaktów i wpływów, o które Roise skrupulatnie dba. Nie wychyla się z tym, kim jest oficjalnie. Dba o swoją renomę, ale dba również o to, aby znacząco oddzielać od siebie te dwie płaszczyzny, nawet jeśli nie jest to łatwe.
Walka wręcz (I): Czasami różdżka nie jest najlepszym rozwiązaniem. Finezyjne ruchy pięścią, solidny kop ze zdrowego kolana. Dobra walka uliczna rozwiązuje wiele problemów i bywa znacznie bardziej incognito niż rzucanie zaklęciami.
Bezsenność (II): Ból i szare, posępne myśli to doskonali kompani bezsenności. Nabył ją na własne życzenie, bo nocne życie wydawało się ciekawsze. Później doczepiła się choroba. Nieregularność i zmianowość w pracy wypełniły czarę goryczy. Mimo to nie ma tego złego. Bezsenność jest wymówką do nadużywania używek, które dają mu upragniony spokój.
Gigant (I): Od wczesnej młodości był zmuszony wyposażać się w niestandardowe szkolne szaty. Ponadto grając w drużynie Quidditcha musiał przykładać wyjątkowo dużo wagi do tego, aby nie uszkodzić miotły, bo zdobycie nowego egzemplarza na już byłoby wyzwaniem nie do przeskoczenia. Obecnie nawet nie myśli o kupnie miotły. Jako dorosły człowiek niemalże nie ma szans ubrać się gdzieś od ręki, wszystko szyje na specjalne zamówienie. Miewa też niezliczone problemy z uderzaniem głową o niskie sufity i futryny, często musi się garbić, choć bywa, że o tym zapomina.
Drobny lęk (I): W dzieciństwie został przygnieciony przez kozę. To sprawiło, że omija wszystkie zwierzęta parzystokopytne.
Foliowa czapka (I): Testrale to niedoszli animagowie, którzy popełnili kardynalny błąd podczas pierwszej przemiany, ale nie umarli. Skrzaty domowe i ich niewola to efekt manipulacji goblinów, którym nie spodobały się niekazirodcze związki i szybsza ewolucja części rasy. Gdzieś na świecie istnieją duże populacje centaurów mające głowę konia i ciało człowieka, ale nie chcą się ujawniać, bo to one rządzą światem. Ambroise ma tego dużo i naprawdę chętnie dzieli się przemyśleniami z tymi, którzy mają dostatecznie otwarte umysły.
Drobny lęk (I): Pracując na oddziale zatruć roślinnych i eliksiralnych codziennie staje w obliczu dramatycznych przypadków, które w ostatnim czasie stają się coraz bardziej niepokojące. Zauważa, że liczba celowych otruć rośnie a pacjenci przybywają do niego z objawami, które wskazują na przemyślane działanie. Jego działalność w szemranym środowisku, gdzie trucie jest powszechne, sprawia, że Ambroise czuje się nieustannie zagrożony. Obawiając się, że sam może stać się ofiarą, stara się unikać sytuacji, które mogłyby go narażać na niebezpieczeństwo. Każdego dnia towarzyszy mu lęk, że jego wiedza i umiejętności mogą nie wystarczyć, by ochronić go przed zamiarami innych.
Zazdrosny (I): Geraldine wciąż ma nad nim władzę, a on nie potrafi uwolnić się od swojego terytorialnego instynktu. Jego zazdrość, choć irracjonalna w obliczu ich problemów, sięga bardzo głęboko - do wielu lat wstecz i zamierzchłych przyjacielskich relacji. Mimo że ich relacja przechodzi przez trudny okres, Ambroise nie potrafi odpuścić zaborczości, która tak głęboko zakorzeniła się w jego sercu. Jest to odczuwalne szczególnie teraz, gdy wszelkie podstawy stabilności, jakie mieli zachwiały się w posadach. Niepewność sprawia, że każdy uśmiech, który jego była dziewczyna kieruje w stronę innego mężczyzny, budzi w nim fale zazdrości, przypominając mu, jak wiele lat temu odganiał od niej kawalerów. Choć ich relacja przechodzi kryzys, jego zazdrość nie gaśnie. Roise ciska gromami z oczu, zachowując się jak szczyl, nawet jeśli jednocześnie sam się dystansuje, twierdząc, że nie potrafi dać jej tego, czego pragnie.
Głodomór (II): Szybki metabolizm? Uodpornienie poprzez nadużywanie? Teatralizm? Nie wie i nie wnika. Od maleńkości potrzebuje więcej jedzenia i więcej mocniejszych eliksirów. Tam, gdzie inni mówią dość, tam on dopiero zaczyna. To jasne jak wypolerowany galeon.
Uparciuch (I): Jest Skorpionem z krwi i kości. Nakłonienie go do ustąpienia nie wchodzi w grę. Jest niemal niemożliwe. Bardzo często woli wynaleźć koło na nowo, bo trudny charakter utrudnia mu przyznanie się do popełnienia czasochłonnego błędu.
Uzależnienie (I): Kopci jak smok. Nie ogranicza się przy tym do papierosów. Często są to własnoręcznie stworzone mieszanki ziół.
Wysoka stawka (I): Jest niesamowicie skłonny do rywalizacji. Nie potrafi przegrywać i zawsze unosi się honorem. Niewielkie przegrane bolą go gorzej niż ranki posypane solą.
Tafefobia - strach przed byciem pogrzebanym żywcem (0): Cierpiąc na powoli postępującą chorobę układu nerwowego nigdy nie rozważał możliwości, która w mrokach jaskini nabrała dla niego całkowicie nowego, przerażającego znaczenia. Kiedy Doppelganger oplótł się wokół jego nóg, pełzając po ciele Ambroisa i wywołując u niego wrażenie utraty władzy nad swoim ciałem, w mężczyźnie zaczęła kiełkować wizja wszechogarniającego zesztywnienia ciała, nad którym nie będzie w stanie zapanować. Kiedy ściany zaczęły trząść się a kamień dookoła pękać, doszły do tego obrazy zawalenia się na niego sufitu groty, niemożności ucieczki i zostania pogrzebanym żywcem. Powolnej utraty tlenu, ciemności, zwałów ziemi, niewyobrażalnego koszmaru ostatnich chwil, gdy świadomość będzie jasna, lecz ciało bezwolne i bezwładne. Doprowadziło to do pogorszenia bezsenności i koszmarów sennych, w których pojawiają się różnorodne wariacje tego motywu. Czasami z leśną jaskinią, czasami po prostu z ciasną drewnianą trumną, w której ktoś omylnie go zamknął. Najważniejsze, że dookoła jest duszno i ciemno a on nie może wydostać się na zewnątrz ani wezwać pomocy. (efekt konfrontacji z doppelgangerem)
Różdżka: 11 cali | sztywna | włókno ze smoczego serca | głóg
Zwierzę totemiczne: Wydra. Utożsamiana z wolnością, niezależnością i przekraczaniem granic. Kojarzona ze swawolą (czasem nierozsądną i wbrew logice) i niechęcią do reguł, lecz także z równością, tolerancją i towarzyskością (choć wybiórczą i bywa, że pokrętną). Symbolizuje pracowitość i upór w dążeniu do swego pomimo bardzo silnej niechęci do podążania wytartymi ścieżkami, która w przypadku Greengrassa skutkuje wynajdywaniem koła na nowo.
Aura: Przewaga ciemnego fioletu i zieleni z domieszką niejednolitej ciemniejącej szarości oraz zlanymi z nią plamami brązu.
O zdolnościach: Główna oś jego zainteresowań krąży wokół zielarstwa wyniesionego z domu rodzinnego i leczenia chorych. Posiada w tym zakresie szeroką wiedzę specjalistyczną, którą stale poszerza zarówno w części teoretycznej, jak i w praktyce.
Oprócz legalnej praktyki w londyńskim szpitalu, prowadzi również mniej legalną działalność - leczy przestępców nie zadając pytań, można go spotkać w szemranych częściach stolicy lub przyjmującego tych pacjentów na swoim prywatnym terenie, choć to drugie nie zdarza się zbyt często i dotyczy raczej lżejszych, mniej pokątnych przypadków. Od dziecka obracał się wokół roślin pomagając w szklarniach i babce przy warzeniu z nich eliksirów, asystując jej w zakresie przygotowywania składników. Robił z ojcem naukowcem eksperymenty botaniczne. Uczył się podstaw zielarstwa.
Dzięki poruszaniu się w czarodziejskim półświatku, Ambroise rozwinął swoją wiedzę praktyczną i teoretyczną z zakresu nekromancji. Na jakiś czas odpuścił temat, lecz ostatnie wydarzenia skłoniły go do powrotu na tę ścieżkę.
Od młodości dba o swoje ciało, jest silny i sprawny.
Rodzina wpoiła mu zasady funkcjonowania w towarzystwie, dzięki którym potrafi zachować twarz w większości sytuacji. Ponadto dzięki obracaniu się w świecie akademickim, prowadzeniu wykładów i seminariów a także konieczności dbania o poziom kontaktów biznesowych, Ambroise przykłada uwagę do swojej opinii i tego, w jaki sposób prezentuje się na zewnątrz. Szczególnie w przypadku, gdy posługuje się rodowym nazwiskiem i reprezentuje nie tylko siebie.
Mimo posiadania wrodzonego daru Widmowidzenia, nigdy nie stał się kimś na tyle uważnym, aby w pełni go wykorzystać. Dopiero od kilku lat próbuje coś z tym robić, wcześniej wypierał istnienie tego talentu, ponieważ nie pasowało mu do jego wizji własnej przyszłości.
Obca jest mu również praca rzemieślnicza. Opanował podstawy podstaw, ale później przestał rozwijać się w tym zakresie. Uczył się kaligrafii na konieczność prowadzenia oficjalnej korespondencji, ale w praktyce ma typowo lekarskie pismo, szczególnie gdy się spieszy, przez co bywa trudny do rozczytania. Z zaklęciami bywa różnie - niektóre dziedziny opanował powyżej przeciętnej, w innych znajduje się w tyle, nie wybiegając nawet ponad wiedzę szkolną. Szczególnie zaklęcia użytkowe, wykorzystywane w zakresie prac domowych nie są jego mocną stroną. Nigdy nie przejawiał naturalnego talentu do uroków zaś w kwestii zaklęć transmutacyjnych i korzystania z translokacji nigdy nie wyszedł ponad poziom absolwenta Hogwartu.
Knieja Godryka: Ambroise wychował się w rodzinnej posiadłości w otulinie lasu obok Doliny Godryka. To jego sanktuarium. Można powiedzieć, że zna każde drzewo i krzak, które rosną w tym miejscu. Nie ma dla niego innego miejsca na Ziemi, w którym czułby się tak bardzo na miejscu.
Popularność: Jest znany w brytyjskim środowisku medycznym oraz herbologicznym. Na dodatek, jako młody, konwencjonalnie atrakcyjny czarodziej czystej krwi, wzbudza zainteresowanie i chętnie je podtrzymuje, dbając o to, by nie zniknąć z języków w niektórych środowiskach.
Trans (Widmowidzenie) (III): Umiejętność (a może wręcz przeciwnie? przekleństwo?), która była z nim od zawsze, jednak uświadomił to sobie stosunkowo niedawno. Dopiero uczy się nawigować w rzeczywistości, w której nie wypiera niektórych niewygodnych prawd. Przez lata był święcie przekonany, że walczy ze skutkami opętania przez ducha, który pozostawił po sobie coś niewłaściwego. W efekcie dopiero od niedawna próbuje korzystać z wrodzonych (a jednak) talentów i wchodzić w trans. Nie rozpowiada tego publicznie.
Zielarstwo (III): Odpowiedź na wszelkie uczucia i problemy. Rośliny są proste i zrozumiałe. Nawet najrzadsze gatunki mają swoje zalecenia. Wystarczy trzymać się zebranych informacji i hodowla nie sprawia problemu. Jeśli roślina go rani to z jego winy, bo nie zauważył kolców lub zignorował inne cechy obronne. Kwitnie i przekwita w swoim czasie. Umiera w wyniku zaniedbania albo innego czynnika, który można zbadać i odnotować a następnie ocalić resztę gatunku. Ma dawki bezpieczne i niebezpieczne. Leczy i truje. Rośliny są prostsze niż ludzie. Ludzi można leczyć roślinami.
Leczenie (III): Jest uzdrowicielem-pracoholikiem posiadającym szeroką wiedzę na tematy medyczne, którą dzieli się jako wykładowca i z której korzysta na co dzień w praktyce.
Znajomość półświatka (II): Wielu późniejszych członków półświatka poznał w czasach Hogwartu, gdy dopiero wstępowali na tę drogę. Niejednokrotnie przyjmuje prywatnych pacjentów w swoim domku w Dolinie Godryka lecząc ich rany i nie pytając o pochodzenie urazów, choć zdecydowanie woli udawać się do nich. Bywa, że można go spotkać świadczącego wieczorne wizyty w szemranych częściach Londynu, gdy jego ludzie potrzebują bardziej nieoficjalnej pomocy. Przez lata zdobył dzięki temu wiele wartościowych kontaktów. Prócz tego od wielu lat zajmuje się nieoficjalnie pośrednictwem w obrocie roślinami i głównie roślinnymi składnikami eliksiralnymi, choć robi to nie jako Ambroise Greengrass, tylko jako swoja druga persona starannie tworzona od wielu lat pod okiem wuja od strony matki, który obecnie sam odsunął się z rynku, zostawiając mu cześć kontaktów i wpływów, o które Roise skrupulatnie dba. Nie wychyla się z tym, kim jest oficjalnie. Dba o swoją renomę, ale dba również o to, aby znacząco oddzielać od siebie te dwie płaszczyzny, nawet jeśli nie jest to łatwe.
Walka wręcz (I): Czasami różdżka nie jest najlepszym rozwiązaniem. Finezyjne ruchy pięścią, solidny kop ze zdrowego kolana. Dobra walka uliczna rozwiązuje wiele problemów i bywa znacznie bardziej incognito niż rzucanie zaklęciami.
Bezsenność (II): Ból i szare, posępne myśli to doskonali kompani bezsenności. Nabył ją na własne życzenie, bo nocne życie wydawało się ciekawsze. Później doczepiła się choroba. Nieregularność i zmianowość w pracy wypełniły czarę goryczy. Mimo to nie ma tego złego. Bezsenność jest wymówką do nadużywania używek, które dają mu upragniony spokój.
Gigant (I): Od wczesnej młodości był zmuszony wyposażać się w niestandardowe szkolne szaty. Ponadto grając w drużynie Quidditcha musiał przykładać wyjątkowo dużo wagi do tego, aby nie uszkodzić miotły, bo zdobycie nowego egzemplarza na już byłoby wyzwaniem nie do przeskoczenia. Obecnie nawet nie myśli o kupnie miotły. Jako dorosły człowiek niemalże nie ma szans ubrać się gdzieś od ręki, wszystko szyje na specjalne zamówienie. Miewa też niezliczone problemy z uderzaniem głową o niskie sufity i futryny, często musi się garbić, choć bywa, że o tym zapomina.
Drobny lęk (I): W dzieciństwie został przygnieciony przez kozę. To sprawiło, że omija wszystkie zwierzęta parzystokopytne.
Foliowa czapka (I): Testrale to niedoszli animagowie, którzy popełnili kardynalny błąd podczas pierwszej przemiany, ale nie umarli. Skrzaty domowe i ich niewola to efekt manipulacji goblinów, którym nie spodobały się niekazirodcze związki i szybsza ewolucja części rasy. Gdzieś na świecie istnieją duże populacje centaurów mające głowę konia i ciało człowieka, ale nie chcą się ujawniać, bo to one rządzą światem. Ambroise ma tego dużo i naprawdę chętnie dzieli się przemyśleniami z tymi, którzy mają dostatecznie otwarte umysły.
Drobny lęk (I): Pracując na oddziale zatruć roślinnych i eliksiralnych codziennie staje w obliczu dramatycznych przypadków, które w ostatnim czasie stają się coraz bardziej niepokojące. Zauważa, że liczba celowych otruć rośnie a pacjenci przybywają do niego z objawami, które wskazują na przemyślane działanie. Jego działalność w szemranym środowisku, gdzie trucie jest powszechne, sprawia, że Ambroise czuje się nieustannie zagrożony. Obawiając się, że sam może stać się ofiarą, stara się unikać sytuacji, które mogłyby go narażać na niebezpieczeństwo. Każdego dnia towarzyszy mu lęk, że jego wiedza i umiejętności mogą nie wystarczyć, by ochronić go przed zamiarami innych.
Zazdrosny (I): Geraldine wciąż ma nad nim władzę, a on nie potrafi uwolnić się od swojego terytorialnego instynktu. Jego zazdrość, choć irracjonalna w obliczu ich problemów, sięga bardzo głęboko - do wielu lat wstecz i zamierzchłych przyjacielskich relacji. Mimo że ich relacja przechodzi przez trudny okres, Ambroise nie potrafi odpuścić zaborczości, która tak głęboko zakorzeniła się w jego sercu. Jest to odczuwalne szczególnie teraz, gdy wszelkie podstawy stabilności, jakie mieli zachwiały się w posadach. Niepewność sprawia, że każdy uśmiech, który jego była dziewczyna kieruje w stronę innego mężczyzny, budzi w nim fale zazdrości, przypominając mu, jak wiele lat temu odganiał od niej kawalerów. Choć ich relacja przechodzi kryzys, jego zazdrość nie gaśnie. Roise ciska gromami z oczu, zachowując się jak szczyl, nawet jeśli jednocześnie sam się dystansuje, twierdząc, że nie potrafi dać jej tego, czego pragnie.
Głodomór (II): Szybki metabolizm? Uodpornienie poprzez nadużywanie? Teatralizm? Nie wie i nie wnika. Od maleńkości potrzebuje więcej jedzenia i więcej mocniejszych eliksirów. Tam, gdzie inni mówią dość, tam on dopiero zaczyna. To jasne jak wypolerowany galeon.
Uparciuch (I): Jest Skorpionem z krwi i kości. Nakłonienie go do ustąpienia nie wchodzi w grę. Jest niemal niemożliwe. Bardzo często woli wynaleźć koło na nowo, bo trudny charakter utrudnia mu przyznanie się do popełnienia czasochłonnego błędu.
Uzależnienie (I): Kopci jak smok. Nie ogranicza się przy tym do papierosów. Często są to własnoręcznie stworzone mieszanki ziół.
Wysoka stawka (I): Jest niesamowicie skłonny do rywalizacji. Nie potrafi przegrywać i zawsze unosi się honorem. Niewielkie przegrane bolą go gorzej niż ranki posypane solą.
Tafefobia - strach przed byciem pogrzebanym żywcem (0): Cierpiąc na powoli postępującą chorobę układu nerwowego nigdy nie rozważał możliwości, która w mrokach jaskini nabrała dla niego całkowicie nowego, przerażającego znaczenia. Kiedy Doppelganger oplótł się wokół jego nóg, pełzając po ciele Ambroisa i wywołując u niego wrażenie utraty władzy nad swoim ciałem, w mężczyźnie zaczęła kiełkować wizja wszechogarniającego zesztywnienia ciała, nad którym nie będzie w stanie zapanować. Kiedy ściany zaczęły trząść się a kamień dookoła pękać, doszły do tego obrazy zawalenia się na niego sufitu groty, niemożności ucieczki i zostania pogrzebanym żywcem. Powolnej utraty tlenu, ciemności, zwałów ziemi, niewyobrażalnego koszmaru ostatnich chwil, gdy świadomość będzie jasna, lecz ciało bezwolne i bezwładne. Doprowadziło to do pogorszenia bezsenności i koszmarów sennych, w których pojawiają się różnorodne wariacje tego motywu. Czasami z leśną jaskinią, czasami po prostu z ciasną drewnianą trumną, w której ktoś omylnie go zamknął. Najważniejsze, że dookoła jest duszno i ciemno a on nie może wydostać się na zewnątrz ani wezwać pomocy. (efekt konfrontacji z doppelgangerem)
Edukacja: Trafił do Gryffindoru i jakimś trafem prześlizgnął się przez wszystkie klasy (nawet przy przedmiotach, które niespecjalnie go obchodziły). Nie był głupi. Zwyczajnie interesowały go przedmioty, które uważał za warte uwagi. Cała reszta mogła nie istnieć. Nie da się ukryć, że gra w drużynie Quidditcha dała mu spore fory i kilka machnięć ręką na słabszą koncentrację podczas zajęć. Był pieruńsko dobrym Obrońcą. Do czasu wypadku podczas meczu w połowie szóstego roku. Przez kolejne pół roku próbował wrócić do formy i udowodnić, że daje radę, ale najpierw wpadł do rezerwowych a potem całkowicie oddał rolę. Wiedząc, że nie zrobi dalszej, zawodowej kariery w Quidditchu, zainwestował czas i uwagę w zaawansowane zielarstwo, oraz eliksiry - ulubione przedmioty. Pozaszkolnie od wczesnego dzieciństwa pozyskiwał edukację od rodziny ojca w zakresie zielarstwa i eliksirów. Obecnie wykorzystuje szkolne talenty w pracy, nie jest twórcą eliksirów, ale szkolna wiedza nadal mu się przydaje.
Doświadczenie: Od dziecka był świadkiem, jak rodzina ze strony matki dobija szemranych interesów. Podpatrzył zachowania, osłuchał się ze słownictwem, wziął przykład i do dzisiaj stosuje to, czego się nauczył.
Po szkole udał się na staż do Świętego Munga, następnie zrobił tam specjalizację i pozostał w szpitalu na stałe jako uzdrowiciel, później zostając również wykładowcą z potrzeby zastępstwa a ostatecznie na stałe.
W półświatku jako pośrednik w handlu roślinami i składnikami eliksiralnymi rozwijał się pod patronatem drugiej części rodziny, szczególnie jednego z wujów, który nauczył go wszystkiego, co musi wiedzieć o Nokturnie i jego mieszkańcach. Od 1958 zajmuje się tym samodzielnie, wciąż nabywając nową wiedzę w zakresie kto, z kim, po co i dlaczego lepiej nie zadawać pytań.
Aktualne miejsce pracy: Szpital Świętego Munga, Zatrucia Eliksiralne i Roślinne, Uzdrowiciel. Od 1969 także jeden z wykładowców. Prowadzi także prywatną praktykę i nieoficjalne interesy, jednakże nie w stałych miejscach, w zależności od potrzeby.
Cechy szczególne: Wysoki wzrost (193 cm).
Rozpoznawalność:IV
Ambroise jest znany na salonach. Czystokrwisty kawaler robiący coraz szybszą karierę w Mungu. Wykładowca. Przedstawiciel rodziny Greengrassów. Członek klubów herbalistycznych i naukowych.
Bertrand jest znany w półświatku od zupełnie przeciwnej strony: jako szmugler roślin i składników eliksiralnych. Ludzie wiedzą, że jeśli chcą przyjść po wycenę czy opinię, mogą przyjść właśnie do niego. Zazwyczaj pozuje na typowego zakapiora, niedbale rzuca słowa, nie posługuje się wyszukanym językiem, zlepia inwektywy w typowym londyńskim ulicznym akcencie. Załatwia interesy ostrożnie, maskuje się pod kapturami, golfami, szalikami, natomiast ze względu na wysoki wzrost, posturę i niszę, w której się obraca i specjalizuje, jest znany jako konkretny, profesjonalny i mrukliwy.
Wśród bogatych klientów, Ambroise jest znany również jako prywatny uzdrowiciel. Tutaj świadczy usługi medyczne tam, gdzie jest mu to na rękę i nie wpędzi go to w kłopoty. Jest dyskretny, ceni sobie milczącą współpracę.
Doświadczenie: Od dziecka był świadkiem, jak rodzina ze strony matki dobija szemranych interesów. Podpatrzył zachowania, osłuchał się ze słownictwem, wziął przykład i do dzisiaj stosuje to, czego się nauczył.
Po szkole udał się na staż do Świętego Munga, następnie zrobił tam specjalizację i pozostał w szpitalu na stałe jako uzdrowiciel, później zostając również wykładowcą z potrzeby zastępstwa a ostatecznie na stałe.
W półświatku jako pośrednik w handlu roślinami i składnikami eliksiralnymi rozwijał się pod patronatem drugiej części rodziny, szczególnie jednego z wujów, który nauczył go wszystkiego, co musi wiedzieć o Nokturnie i jego mieszkańcach. Od 1958 zajmuje się tym samodzielnie, wciąż nabywając nową wiedzę w zakresie kto, z kim, po co i dlaczego lepiej nie zadawać pytań.
Aktualne miejsce pracy: Szpital Świętego Munga, Zatrucia Eliksiralne i Roślinne, Uzdrowiciel. Od 1969 także jeden z wykładowców. Prowadzi także prywatną praktykę i nieoficjalne interesy, jednakże nie w stałych miejscach, w zależności od potrzeby.
Cechy szczególne: Wysoki wzrost (193 cm).
Rozpoznawalność:IV
Ambroise jest znany na salonach. Czystokrwisty kawaler robiący coraz szybszą karierę w Mungu. Wykładowca. Przedstawiciel rodziny Greengrassów. Członek klubów herbalistycznych i naukowych.
Bertrand jest znany w półświatku od zupełnie przeciwnej strony: jako szmugler roślin i składników eliksiralnych. Ludzie wiedzą, że jeśli chcą przyjść po wycenę czy opinię, mogą przyjść właśnie do niego. Zazwyczaj pozuje na typowego zakapiora, niedbale rzuca słowa, nie posługuje się wyszukanym językiem, zlepia inwektywy w typowym londyńskim ulicznym akcencie. Załatwia interesy ostrożnie, maskuje się pod kapturami, golfami, szalikami, natomiast ze względu na wysoki wzrost, posturę i niszę, w której się obraca i specjalizuje, jest znany jako konkretny, profesjonalny i mrukliwy.
Wśród bogatych klientów, Ambroise jest znany również jako prywatny uzdrowiciel. Tutaj świadczy usługi medyczne tam, gdzie jest mu to na rękę i nie wpędzi go to w kłopoty. Jest dyskretny, ceni sobie milczącą współpracę.
Wskazówki dla Mistrza Gry
Ambroise od kilku lat stara się budować sobie pozycję na oddziale Zatruć Eliksiralnych i Roślinnych, aby móc potencjalnie uzyskać awans, gdy obecny ordynator odejdzie na emeryturę. Stara się nie spoczywać na laurach, rozwijać swoje umiejętności poprzez ciągłe kształcenie się w dziedzinie medycyny magicznej oraz pozyskiwanie wiedzy na temat rzadkich roślin i ich właściwości uzdrawiających. Leczy, diagnozuje, wymienia się spostrzeżeniami, dba o prowadzoną dokumentację oraz porządek na oddziale. Angażuje się w projekty badawcze, bierze udział w konferencjach naukowych, seminariach etc. Chętnie rozegram wątki tego typu, wezmę w nich udział lub poprowadzę jakąś akcję/wydarzenie/wykład/wypowiem się, etc. Nie odmawia współpracy międzyoddziałowej, wspiera kolegów i koleżanki, szczególnie w przypadkach, które mogą przynieść nowe odkrycia w zakresie leczenia zatruć, co zwiększy jego renomę w środowisku zawodowym. Zarówno wewnątrz szpitala jak i w przestrzeni uzdrowicielskiej poza Mungiem. Od wiosny 1968 prowadzi wykłady oraz zajęcia praktyczne. Wpierw na zastępstwo, obecnie jako stały członek kadry. Dodatkowo jestem nastawiona na budowanie relacji z innymi specjalistami, co mogłoby pozwolić mu na stworzenie sieci kontaktów, które będą nieocenione w planowanej karierze.
W przypadku działalności na czarnym rynku stanowczo oddziela od siebie przestrzeń oficjalną i nieoficjalną. Stara się dbać o to, by zachować ostrożność. Rozważnie dobiera zlecenia, angażuje się w raczej przemyślany sposób. W półświatku za wujem powołuje się na rodzinę matki, ale tylko, gdy jest to bardzo konieczne. Usiłuje zachować równowagę, nawet jeśli nie zawsze do końca mu to wychodzi.
Mieszkanie A. Greengrass
Mieszkanie znajduje się na przedostatnim, trzecim piętrze kamienicy na Horyzontalnej. Przez lata zachowało swój specyficzny urok, jednak jest w większości puste i wymaga odnowienia. Wnętrze emanuje ciepłem, pachnie kadzidłem, dymem i ziołami. Pomieszczenia mają wysokie sufity, zdobione listwy przypodłogowe oraz oryginalne drewniane meble - ciężkie i masywne, naruszone duchem czasu, ale wciąż funkcjonalne i stabilne.
Podłogi pokryte są wysłużonymi, olejowanymi deskami, które mimo napraw w dalszym ciągu cicho skrzypią przy każdym kroku.
Mieszkanie jest w większości puste, co sprawia, że przestrzeń wydaje się jeszcze bardziej rozległa. Na parapetach okiennych, podłodze przy oknach, praktycznie każdej wolnej części blatu stoi wiele donic z roślinami, które wypełniają przestrzeń świeżym zielonym kolorem, kolorowymi kwiatami, różnorodnymi kształtami i rozmiarami liści. Jeszcze więcej z nich zazwyczaj znajduje się na średniej wielkości balkonie - głównie też służącym do trzymania ziół, drzewek w donicach i kwiatów.
W centralnej części mieszkania, a więc w salonie, znajduje się nie kanapa a duży dębowy stół. Zazwyczaj jest zawalony stertami książek i pergaminów, buteleczkami po atramencie, fragmentami suszonych ziół i roślin, przez co nie ma na nim zbyt wiele miejsca na nic innego. Mógłby być obiadowy, ale zdecydowanie nie jest.
Obok, na wysokich regałach, znajdują się kolejne tomy. Książki te są poukładane w sposób chaotyczny, w systemie znanym tylko Greengrassowi. Kanapa jest zsunięta w sam róg pomieszczenia niedaleko sporego kominka wyłączonego z Sieci Fiuu. Razem z ławą, trzema fotelami i lampą niemalże kryje się za regałem.
Mimo tego, że największą przestrzenią zdecydowanie jest salon, to kuchnia stanowi serce mieszkania. Ma spore palenisko, swój własny kominek (również niewykorzystywany do transportu), duży stół i wiele szafek oraz półek.
Mieszkanie ma dwie sypialnie - mniejszą z oknami wychodzącymi na ulicę i większą z widokiem na dziedziniec. Do głównej sypialni przylega średniej wielkości łazienka. Druga znajduje się niemal tuż przy drzwiach wejściowych i ma wejście z korytarza. Ostatnim pomieszczeniem jest spiżarnia służąca też niekiedy za gabinet z uwagi na stojące w niej biurko i okno wychodzące na podwórze za budynkiem.
Podłogi pokryte są wysłużonymi, olejowanymi deskami, które mimo napraw w dalszym ciągu cicho skrzypią przy każdym kroku.
Mieszkanie jest w większości puste, co sprawia, że przestrzeń wydaje się jeszcze bardziej rozległa. Na parapetach okiennych, podłodze przy oknach, praktycznie każdej wolnej części blatu stoi wiele donic z roślinami, które wypełniają przestrzeń świeżym zielonym kolorem, kolorowymi kwiatami, różnorodnymi kształtami i rozmiarami liści. Jeszcze więcej z nich zazwyczaj znajduje się na średniej wielkości balkonie - głównie też służącym do trzymania ziół, drzewek w donicach i kwiatów.
W centralnej części mieszkania, a więc w salonie, znajduje się nie kanapa a duży dębowy stół. Zazwyczaj jest zawalony stertami książek i pergaminów, buteleczkami po atramencie, fragmentami suszonych ziół i roślin, przez co nie ma na nim zbyt wiele miejsca na nic innego. Mógłby być obiadowy, ale zdecydowanie nie jest.
Obok, na wysokich regałach, znajdują się kolejne tomy. Książki te są poukładane w sposób chaotyczny, w systemie znanym tylko Greengrassowi. Kanapa jest zsunięta w sam róg pomieszczenia niedaleko sporego kominka wyłączonego z Sieci Fiuu. Razem z ławą, trzema fotelami i lampą niemalże kryje się za regałem.
Mimo tego, że największą przestrzenią zdecydowanie jest salon, to kuchnia stanowi serce mieszkania. Ma spore palenisko, swój własny kominek (również niewykorzystywany do transportu), duży stół i wiele szafek oraz półek.
Mieszkanie ma dwie sypialnie - mniejszą z oknami wychodzącymi na ulicę i większą z widokiem na dziedziniec. Do głównej sypialni przylega średniej wielkości łazienka. Druga znajduje się niemal tuż przy drzwiach wejściowych i ma wejście z korytarza. Ostatnim pomieszczeniem jest spiżarnia służąca też niekiedy za gabinet z uwagi na stojące w niej biurko i okno wychodzące na podwórze za budynkiem.
Umiejscowienie: Aleja Horyzontalna
Poziom: 0
Zabezpieczenia: -
Ulepszenia: -
Cechy: -
Poziom: 0
Zabezpieczenia: -
Ulepszenia: -
Cechy: -